Syndrom Wicia Gniazda

Powiem Wam, że nie wiem czemu…ale te historie o których piszą mamy, tak bardzo mnie wzruszają…to jest taki niezwykły cud to oczekiwanie na maleństwo, takie spełnienie a wraz z nim diametralna zmiana naszego dotychczasowego życia. Ja w okresie letnim…tuż po obronie odświeżyłam mieszkanie, w tym czasie przebywałam u mamy, a z racji tego, że było ciepło szybko pozbyliśmy się oparów farby z mieszkania. Wyprawka moje w okresie letnim skupiała się na praniu ubranek, które dostałam od koleżanki u układaniu ich w szafce gdzie znajdowały się karteczki na poszczególne miesiące córki. I na tym w zasadzie poprzestałam…bo gdy poukładałam ubranka w szafie na następną czynność nie było już czasu bo znalazłam się w szpitalu, a na świecie pojawiła się moja kruszynka.

No niestety czasem nie wszystko idzie po naszej mysli…
Kazdy probowal mnie uspokoic, ale tak jak mowisz Zosiu to bylo silniejsze i im wiecej slow slyszalam zebym sie uspokoila tym bylo gorzej…

Powiedzmy tak " Bylo, minelo… Za miesiac bede szczesliwa mamusia, a przez to co sie stalo milosci mam z podwojona sila" :slight_smile:

Ja juz mam wszystko poprane, jutro spakuje torbe do szpitala, a w miedzy czasie bede sobie powoli prasowala ubranka :slight_smile:

Zosiu tak to jak opisalas odejscie wod plodowych , to mi od razu pojawil sie niesamowity filmik przed oczami ktory chyba zostanie mi na wieki w pamieci :slight_smile:
Co do taty, wydaje sie ze moze czekal na pojawienie sie wnuka? moze chcial go jeszcze poznac i walczyl tak dlugo jak mogl.
Tak jak wszyscy powiedzieli ze moj dziadek walczyl z choroba bardzo dlugo - zmarl 4 miesiace po moim slubie. Caly czas mowil ze nie doczeka, ze jest slaby ale walczyl z choroba wszystkimi silami.

No Zofia !! - czekałam z utęsknieniem na Twoją wypowiedź. To bardzo szybko zaczęło Ci się wszystko sprowadzać do przygotowywania miejsca i warunków dla malucha:)
Ja tez siedzę na L-4…

Kurde, ale przykro, że dzidziuś dziadka nie doczekał , kiedy będzie się z nim bawił :frowning: Tak to jest Zofia… Jeden odchodzi, by drugi mógł żyć… Bynajmniej ja to sobie tak tłumacze. Mój niedoszły wujek zmarł tydzień przed moimi narodzinami.

Dziś już mierzyłam czy szafa mi się zmieści do pokoju… Niedawno dziury łatałam gipsem pod kafelkami w kuchni, bo takie brzydkie nam fachowiec zostawił. I Drzwi obtynkowałąm. Tez skacze po drabinie. Dziewczyny mówią, że mam przystopować, ale choć się staram, to zawsze coś sie do roboty znajdzie. Okna myję sama, piorę sama, zakupy tez robię sama, czasem jak mam za dużo zakupów to zostawiam w sklepie i dziele cobie na pół co by się nie przedzwigać :slight_smile:

Asiu oby tylko wszystko bylo dobrze, ja wiem ze skoro sie dobrze czujesz to nie potrzebujesz odpoczynku i nie czujesz ze powinnas troche zbastowac. Ale pamietaj jeszcze raz to powtorze ze to juz III trymestr. Ja sama tlumaczylam sobie i mezowi od kad zaczelam 30 tc ze teraz to juz wszystko sie moze zdarzyc, a nawet moze mi zaszkodzic podniesienie garnka z zupa czy wejscie na gore po schodach… Niegdy nic nie wiadomo. Uwazaj na siebie i na malego.
To wszystko dla dobra malucha.
Ja jestem szczegolnie przewrazliwiona pod tym punktem z wiadomych wzgledow, czesto sobie poblazalam z pozadkami i pracami domowymi ale staram sie na poczatku i juz teraz obchodzic jak z jajkiem

Smutne historie, szczerze Wam współczuję odejścia najbliższych szczególnie jest to ciężkie kiedy na świecie pojawić ma się czy pojawia się maleństwo. Radość przeplatana ze smutkiem.
Co do syndromu wicia gniazdka chyba każda przyszła mama chcąc nie chcąc przejawia ten syndrom. W mniejszym lub większym ale przejawia. Ja też go miałam zarówno w pierwszej jak i drugiej ciąży. Choć porównując obie, większy był w pierwszej. Pamiętam jak układałam rzeczy maleństwa, jejku chyba ze sto razy przeglądałam je z szafki do szafki aby było idealnie.

Wiem, wiem Niunia, dlaczego tyle razy mnie przestrzegasz bym się oszczędzała ! Biedna Ty… Dziś, tak jak mówiłam, leniuchowałam. Chyba az za… Bo mnie zaź łapło w pachwinie …:stuck_out_tongue: Jak kaczorek łaziłam :slight_smile: :smiley: Pewnie w druga stronę przesadziłam.

Dostałam dziś ubranka od koleżanki . Po synku… Byłam tak zaskoczona w jak pięknym są stanie. I oczywiście już je piorę, a jutro będę prasowała. Pewnie zrobię to jeszcze z 4 razy… Bo już nie mogę się doczekać kiedy ubranka się wypiorą :slight_smile:

Li_28 nie wiem czy syndrom wicia gniazdka pojawia się u każdej mamy. Ile się słyszy, że kobieta rodziła i od razu zabijała dzieci, pakowała do beczek i sterylnie zawijała. Bo była gwałcona, bo z ojcem, z bratem, z kuzynem… Uff… Straszne… Wydaje mi się, że tedy chyba raczej nawet pieluszki nie dotyka taka matka.

Asiu lepiej przesadzic w ta druga strone niz w ta pierwsza :slight_smile:

haha:) gdyby były lajki, dałabym Ci lajka :D:D :):):slight_smile:

Oj tak mnie już powoli też ten syndrom łapie. Najchętniej zrobiłabym cały remont mieszkania, bo to jakieś takie nie takie i tamo też :wink: Ciekawa jestem jak to będzie jak pojawi się już maleństwo ma świecie… Na pewno nie dotyczy to każdej kobiety - ostatnio czytałam artykuł. że nie u wszystkim matek rozwija się więź między nią a dzieckiem i krótko mówiąc swojego dziecka nie kochają… czasami wręcz nienawidzą. Nie do wyobrażenia.

Asia powiem Ci ze mi czasami wlasnie brakuje tutaj kciuka w gore “LUBIE TO” !! :smiley:

Marlena faktycznie tak sie dzieje ze czasami matki po urodzeniu popadaja w depresje poporodowa i nie chca nawet wziasc dziecka na rece… No ale co poradzic, kazda z nas to przechodzi jakos inaczej.

Tak, ale depresja na szczęście da się leczyć, i kiedyś mija… Ja sobie nie wyobrażam, jakbym nagle uznała, że dziecka nie chcę. Przecież to koszmar, tragedia. Jezu, nawet nie chcę myśleć o czymś takim. Ale każdy z Nas jest tylko człowiekiem, który reaguje na różne sytuacje też różnie. Czasem nawet odbija się to grubo na psychice. I czasem wręcz jest to nieodwracalne. Ale myślę, że sa to przypadki sztukowe.

Iza, Asia wiem, że to tak musiało być, ale ból straszny zostaje. Tatuś faktycznie widać, że do samego końca walczył, resztką sił się trzymał żeby przywitać wnuka na świecie, pożegnał się z nami (z całą rodziną) i cichutko w nocy odszedł :frowning: Teraz Jaś jest pod jego opieką :slight_smile:

Asiu weź sobie do serca nasze rady i naprawdę odpoczywaj więcej. teraz może nie czujesz zmęczenia, ale to Ci się może odbić ze zdwojoną siłą po porodzie. Uwierz mi, że wszystko, WSZYSTKO co nie jest bezpośrednio dla dziecka bezpośrednio po porodzie może zaczekać.

No tak nie każda chce wić to gniazdko. Ale tu miałam na myśli mamy które pragną maleństwa i cieszą się ze zostaną mamami. Wszystko jednak trzeba robić z umiarem i rozwagą. Nie ma co przesadzać i zbytnio się forsować. Wtedy wydaje nam się, że góry możemy przenosić ale trzeba uważać na siebie.

Wiję sobie gniazdko, już z rozwagą. Wczoraj tak sobie myślałam o Niuni i o tym co piszecie. Przystopowałam, trochę.

Zofia- Ja już odczuwam zmęczenie nie codziennie, ale sa takie dni, że “hola hola, usiądź dzieci Ci jeszcze nie płaczą” ja to wszystko kochana rozumiem. Po drabinach już nie skaczę. Tak mnie trzepło Asiaa! To już 30 tc ! Stopuj. Chyba nie chcesz, żeby mały cisł się już na świat? " No oczywiście, że nie chcę , bowiem, jakie to ważne by był jak najdłużej w brzuszku :slight_smile:

No , ale zawsze każdego dnia coś robię pod synka. Dostałam ciuszki, Dziś je prałam, jak wyschną to wieczorem będę prasowała:) Któraś psiała na forum, że do tego czasu się zakurzą;) A ja mam takie worki próżniowe , z których się odssysa powietrze:) I Ciuszki sa przechowywane w sterylnym klimacie :stuck_out_tongue: Broń boże nie jestem zwolenniczką sterylizacji :smiley: Po prostu po co ma się kurzyć przez te jeszcze 2 miesiące:) To dużo :slight_smile: A cześć roboty już odpadnie :slight_smile:

Asiu ja też tak robiłam, że pakowałam albo w próżniowe albo jakieś czyste skrzynki plastikowe lub pojemniki do ubrań z Ikei. Musi chociaż część być przygotowana, bo w 8 i 9 miesiącu to nigdy nie wiesz kiedy się poród zacznie.

Asiu ja tak miałam w ciąży.Od 30 tygodnia,szykowałam wszystko że jak się urodzi synek żeby było wszystko gotowe :slight_smile: Na okrągło sprzątałam,myłam okna,nawet firanki zmieniałam co to był duży błąd bo nie wolno w ciąży rąk do góry wyciągać i mąż bardzo o to na mnie krzyczał że jestem nie poważna z tym się zgodze bo potem plułam sobie w twarz że powinnam dbać o siebie i przede wszystkim o maleństwo!Często chodziłam po sklepach i na nic nie patrzyłam tylko za rzeczami dla synka,zdąży miał wszystko jak się urodzi.Podobno się mówi że przed porodem się nic nie kupuje,ale nie mogłam się powstrzymać jak zobaczyłam coś fajnego musiałam kupić i nie mogłam się powstrzymać :slight_smile: Jak już łozeczko było rozłożone,to potem chciałam żeby przewalować pokój czy przestawić meble,co prawda może trochę przesadzałam ale nic nie mogłam na to poradzić,i chciałam żeby synek miał wszystko ładnie przygotowane.Potem jak się położyłam to pomyślałam sobie że za bardzo przesadzam i powinnam troszkę przystopowac i się ograniczyć!Musiałam przecież dbać o sobie i o synka żeby nic się nie stało i na bardzo nie przemęczać.Ale tak to już czasami jest u kobiety przed porodem i mają taka chandrę to sprzątania :wink:

Widzisz Asia sluchaj dziewczyn, ja tez latalam no i masz do czasu 9 miesiac i nie pozostalo mi nic innego jak lezenie…
Nie ma zartow… Dbaj o siebie i sie oszczedzaj.

Przecież siebie Niunia nie katuję :stuck_out_tongue: Wiadomo że jak mnie coś boli czy czuję, już osłabienie to siadam :slight_smile:
Taki syndrom jest naturalną rzeczą :stuck_out_tongue: Tak, Tak wiem czemu tak ciągle piszesz… :frowning:

Agusia! Nie wiedział, że rąk nie powinno się w ciąży wyciągać ku górze. ja na szczęście okna mam świeżo pomyte, i już się za nie brać na pewno nie będę.

Maz oznajmił, że pod koniec lutego, będziemy robić kącik już pod małego :slight_smile: Strasznie się ucieszyłam. Bo ja niestety nie będę już mogła, ani tapet zrywać, ani czym bardziej bawić się z farbami itd. :slight_smile: To mąż sie za to zabierze z kolegą. bardzo, bardzo się ciesz,ę !! :wink:

Asiu ja nie mowie o katowaniu. Ale nie powinnas pozwolic nawet na zmeczenie, bo potem to sie odbije, tak jak mowila Zosia jak nie teraz to po porodzie.

Asiu tak słyszałam jak byłam w ciąży to prawie każdy mi to mówił żebym rąk nie podnosiła do góry bo to szkodzi.Jak musiałam to owszem wyciągałam ręce do góry ale starałam się tego za często nie robić.Asiu tak jak pisze niunia nie powinnaś pozwolić sobie na zmęczenie i się oszczędzać.Nie przemęczaj się za dużo…O super,urządzać pokój maluszka,nie ma nic lepszego ja się bardzo cieszyłam jak to robiliśmy wtedy tylko myślałam że synek już niedługo będzie leżał w tym łozeczku i już nie mogłam się doczekać :))