Czy z któraś z Was miała problem pogodzić studia z ciążą i macierzyństwem ? Czy miałyście problemy wysiedzieć cały weekend na uczelni z wielkim brzuszkiem? I czy może termin porodu akurat wychodził na termin sesji? Ja właśnie mam teraz taki problem i chciałabym dowiedzieć się …jak sobie z nim radziłyście? Przyznam ,że nie mam wyrozumiałych wykładowców. Nie wiem czy umyślnie jeszcze straszą, ale nie uważam by było to w porządku bo nie mogę się stresować. Niestety nie mam możliwości omijania wykładów ,bo wykładowcy specjalne sprawdzają obecności i nie udostępniają nigdzie notatek. A także nie mogę ominąć ani jednego laboratorium z fizyki , a ostatnie wypada na termin porodu.
I jeszcze jedno … po jakim czasie po porodzie wróciłyście na uczelnię ?