Część. Muszę się wyglądać komuś. Nie wiem co mam robić już. Mam prawie 8 miesięczną córkę i poprostu nie daje rady sobie już opieką nad nią. Mam napady gniewu i złości gdy córka zaczyna płakać i wtedy ja krzyczę i zaczynam rzucać jej zabawkami żeby tylko jej nie uderzyć. Boję się że w końcu nie wytrzymam i zrobię jej krzywdę. Mam męża, który nie raz proponował mi że zostanie na tydzień w domu ze mną i małą. Ale ja nie chce, żeby zostawał w domu, bo będę miała wrażenie że obarczam go kolejnymi obowiązkami. Mam też chwilę takiej słabości, że nie chce mi się żyć i mam wrażenie że zmarnowałam jemu i jej życie. Nie wiem co zrobić. Czy lepiej odejść czy zostać z nimi. Kocham ich bardzo i nie chce ich zostawiać.
Proponowalabym rozmowę z psychologiem. I może zrobić badania na poziom hormonów. Czasami za małe lub za duże ich ilości wpływają na nasze zachowanie. Najlepiej było by udać się z tym problemem do specjalisty.
Udaj sie do lekarza i to jak najbszybciej. Nie boisz sie przyznac do tego ze masz problem wiec polowe sukcesu masz juz za soba. Wykorzystaj propozycje partnera, moze jestes na tyle przemeczona ze po prostu musisz sie zresetowac. Nie zostawiaj rodziny tym bardziej ze dostajesz wsparcie z ich strony. Jezeli boisz sie isc sama do psychologa popros partnera o towarzystwo. Nie boj sie obarczac go swoimi problemami - obiecaliscie sobie w zdrowiu i w chorobie, na dobre i na zle a Twoj partner chce sie wywiazac z tych obietnic. Mozliwe ze masz depresje skoro obwiniasz sie o niszczenie im zycia. Depresja to bardzo niebezpieczna choroba, ktora bardzo czesto odbiera zycie nam ale rowniez osobom trzecim. Udaj sie jak najszybciej do lekarza specjalisty i zacznij dzialac, corka Cie potrzebuje, ale musisz nauczyc sie panowac nad gniewem. Mozesz rowniez isc zapisac sie np. na boks, na treningach sie wyzyjesz, wyrzucisz z siebie caly gniew. Ale najbardziej radzilabym isc chociaz na jedno spotkanie do psychologa, by on okreslil czy masz jakis problem (np. depresje lub niekontrolowane ataki gniewu) czy to moze po prostu przemeczenie i wystarczy Ci kilka dni resetu. Nie zostawiaj tego samopas bo nawet mozesz nie zauwazyc jak w koncu uderzysz czy szarpniesz corke. Trzymam za Ciebie kciuki abys jak najszybciej rozwiazala swoj problem. Walcz o to co masz - walcz o siebie i swoja rodzine, nie uciekaj tylko staw razem z nimi czola problemowi. Nie daj sie.
K.Widuch jeśli czujesz, że problem Cię przerasta to warto poszukać pomocy specjalisty. Wydaje mi się, że frustracja i złe nastroje zdarzają się częściej niż o nich mówimy. Wczoraj z powodu niewyspania byłam w złym humorze i non stop warczałam na córkę. Synowi w chwili kryzysu emocji też powiedziałm coś czego nie powinnam. Psycholog by się za głowę złapał. Jesteśmy tylko ludźmi ale w stosunku do dzieci musimy nauczyć się panować nad emocjami. Nie jest to łatwe.
Bardzo dobrze że potrafisz się przyznać że masz jakiś problem. Tak jak piszą dziewczyny warto porozmawiać z psychologiem i zrobić badania na poziomie hormonów. Jeśli partner sam zaproponował pomoc przyjmij ja. Odpoczniesz trochę psychicznie i może przez ten czas załatwisz swoje sprawy.
Trudny temat i trudne emocje masz w sobie!Opieka nad dzieckiem jest bardzo ciężką pracą, którą wykonujemy każdego dnia. Potrzeba ci chwili odpoczynku na pewno, więc zrób sobie dzień przyjemności, zakupy, dzień Spa-nawet domowy, kawka z koleżankami, spacer itp. A jeśli emocje się nie wyciszą potrzebna pomoc psychologa-nie jest to nic wstydliwego, ani strasznego, więc nie bój się. Ważne abyś się wygadała. A może jakiś sport, zmęczysz się i będzie mniej negatywnych emocji, ja uprawiam nordic walking i aerobik- jak mi się uda wyrwać z domu wieczorem:)Trzymam kciuki!!!
To że o tym rozmawiasz w dodatku na forum znaczy , że jesteś świadoma i to jest duży plus w całej sytuacji która niestety martwi . Mąż chciał urlop wziąć aby Ci pomóc a Ty jego pomoc odtrącasz . Dlaczego ?
Ciesz się , że tak zareagował na ten problem . Inny mógłby zacząć krytykować …dołować jeszcze bardziej . Duży plus dla męża . Jeśli miałabym Ci teraz jakoś pomóc to poleciłabym wizytę u specjalisty .Moze drastycznie to brzmi ale kochana nikt z Tobą nie porozmawia lepiej niż specjalista .
Dzieci są ciężkie to fakt ale w momencie gdy się na nie decydujemy to musimy być świadomi tego słodkiego ciężaru . 8 msc dziecko jest niewinne … Musisz zacząć coś z tym robić bo to jak teraz się zachowujesz wpłynie na nie w negatywny sposób . Jesteś wpaniałą matką NA PEWNO tylko daj sobie pomóc . Trzymam kciuki
hej, słuchaj jesteś mamą która podświadomie wmawia sobie ze nie podola temu zadaniu, KU@#WA BŁĄD!!!
Słoneczko sluchaj, nie ktore mamy porodzie ni odczuwaja instynktu macierzynskiego, inne kobity nawet ni chca zachodzic w ciaze poniewaz nie lubią dzieci, inne zaś nie mogą miec dzieci a bardzo by chcialy, TY jestes mamą ktra potrzebuje zeby ktos DUŻYMI DRUKOWANYMI WYTLUMACZYL ZE JESTES SUPER MAMĄ !
Powinnaś rowniez poradzic sie jakiegos psychologa, najlpiej takiego ktory bedzie robil ci sesje z dzidziusiem, zebys mogla nauczyc sie pozbyc zlej energii i wyladowywac w inny sposob niz gniew czy tez rzucanie zabawkami. moim zdaniem masz depresje dwubiegunowa. Moj ex ją mial polega to mneij wiecej a tym ze nie potrafil zaapnowac momentami nad zloscia on bil sie po twarzy bo nie chcial mi zrobic krzywdy.
szybciutko lec do lekarza ! nie martw sie jestes wspaniala kobieta dla swojego faceta i maka dla dzieckas ! roche wiary w siebie kochana i wszystko pojdzie dbrze
Chyba potrafię cię zrozumieć bo miałam podobny problem choć napewno dużo mniejszy i chyba na innym tle. U mnie pojawił się dopiero jsk synek miał z 1.5roku i był naprawdę nieznośny zaczęły się buty awantury ucieczki i inne bardzo niebezpieczne pomysły. Brak wsparcia i zrozumienia męża i zmęczenie materiału. Synek bardzo wyprowadzal mnie z równowagi na tyle że momentami traciłam panowanie nad sobą tyle że ja nie bałam się że zrobię mu krzywdę w sensie fizycznym ale ze za bardzo wyladiwuje swoją furie na nim krzykiem zdarzył się kilkakrotnie klaps czy szarpniecue. I w tym danym momencie kiedy ciśnienie w pół minuty rosło nie umiałam się opanować i zanim pomyślałam już był klaps albo wrzask na synka. Potem fals ogromnych wyrzutów sumienia że jak tak mogę Co ze mnie za matka, że to że taj się zachowuje to moja porażka i obietnicą nie nigdy więcej nie stracę panowania nad sobą o do kolejnego razu. U mnie nie pomagało samotne wyjście wręcz będąc myślałam o synku a na drugi dzień byłam jeszcze bardziej rozdrażnions że znów każdy dzień wygląda tak samo że znów mówię milion razy a on nie słucha…
No i mnie dziecko było starsze co oczywiście mnie nie usprawiedliwia aczkolwiek takie swoim zachowaniem jest w stanie rzeczywiście wyprowadzić z równowagi myślę szybciej niż takie maleństwo które prócz płaczu niewiele może. Więc dziewczyny mają rację szukaj pomocy u specjalisty.
Ja brałam różne tabletki na uspokojenie i piłam melise. A probkem zniknął jak wróciłam do pracy
Justyna masz rację z tym samotnym wyjściem. Jak mam za dużo nerwów z dziećmi w domu to idę na zakupy. Zwykłe spożywcze zakupy do Biedronki 5 minut drogi od domu. I to naprawdę działa. Kupię coś dobrego do pochrupania co już mi poprawia humor, pokręcę się z 10 minut po sklepie i wracam jak nowa
Justyna miała o tyle gorzej , ze nie miała wsparcia ze strony męża a Ty masz ! To jest naprawdę dużo i ceń go za to - przyjmuj jego pomoc i nie myśl , ze w ten sposób będziesz gorszą matką …będziesz moim zdnaiem mamą lepszą …dążąca do poprawy
Ja osobiscie podziwiam Cie ze potrafisz o tym mowic, malo osob ma taka odwage, by przyznac sie publicznie ze ma problem. Mozliwe ze masz depresje tak jak wspominalam. Moja mama ma depresjez jest to paskudna choroba ale jak bierze sie leki to naprawde da sie ja zniwelowac. Bedzie dobrze, jestes silna a udowodnilas to tym wpisem. Daj znac jesli cos postanowisz, jestem pewna ze wszystkie babki na tym forum razem ze mna trzymaja za ciebie mocno kciuki
Kochana rozumiem Cię wiem jak trodne potrafi być macierzyństwo . Każda mama ma swoje słabsze dni .
Może to co ci zaproponuje to nie jest złoty środek ale mi zawsze pomaga w kryzysowych sytuacjach .
Zawsze jak zaczniesz się denerwować albo cie coś wkurzy to mów sobie ze te chwile z dzieckiem ta codzienność (która jest ciężka jak cholera ) ta każda minuta , godzina ona NIGDY się nie powtórzy .
Bądź twarda , nie daj się swoim demonom , jeśli nie czujesz się na siłach idź po pomoc do specjalisty. Zrób to dla siebie i dla rodziny !
Czytając twój wpis od razu pomyślałam - depresja - co już padło w wypowiedziach.
Kochana udaj się szybko gdzieś - lekarz, psycholog - bo nieleczona depresja to tragedia. Ten strach po prostu będzie Cię nakrecam, napedzal i będzie robić się gorzej. We wczesnym stadium można szybciej pomoc człowiekowi. Tak jak dziewczyny już pisały duży plus ze sie przyznalas do problemu. A przede wszystkim plus w tym ze masz wsparcie w mężu wiec ani na chwilę nie myśl o tym żeby ich zostawić. Są ludzie którzy Ci pomogą i wyjdziesZ z tego. Bywaj częściej na forum. Pisz tutaj w kryzysie albo załóż pamiętnik. I zamiast myśleć by rzucić zabawka - złość przelewem słowami na kartkę papieru…wiem że łatwo się mówi ale uwierz mi że Ty masz w sobie chęci a z nimi zdzialasz wiele…
Ja jakiś czas temu też miałam takie zachwianie - z tym ze ja mam dwójkę, mąż stale w pracy…najgorsze momenty jak obie plakaty na raz a ja byłam już tym wszystkim zmęczona plus niewyspana i ten kryzys się pogłębiał. Wieczorem jak zasypialy obok mnie ja po prostu siedziałam i płakałam. W trudnych chwilach prosiłam Boga bym ino je nie skrzywdzila. Ludzie mają różne podejścia i myślenie, ja dużo zawdzięczam modlitwie. Jedni w to wierzą drudzy nie…każdy robi jak uważa. Nie jestem typem ze latam codziennie do kościoła i przestrzegam wszystkiego - chodzaca świętość - co to to nie…chodzę co niedziela, kiedy mogę zabieram dzieci. I modlę sie - i jakoś ta siłę W sobie znajduje zawsze. Mam dwójkę bardzo ruchliwych dzieci. Najstarsza ma bardzo trudny charakter, wybuchy nerwów, takie napady złości…nie raz płacze razem z nią ale co mam zrobić ? Nic ja co chwila? Po prostu jakoś staram się to na spokojnie brac ,staram się przetrwać te napady…kłania się anielska cierpliwość i o nią się modlę każdego dnia by dac radę i wygrać ze złością córki A nie poddać się jej…nawet nie wiecie jakie to trudne…Ale daje radę każdy musi dobrać taktykę pod siebie…I w każdej wolnej chwili wyciszac się - ja czytam książki i serfuje tu po forum by nie analizować zachowań z całego dnia. Teraz jak ciepło mala biorę w wózek i dużo spacerujemy, starsza obok - przy tym dużo rozmawiamy , dużo tłumacze. …dużo czasu spędzamy na hustawkach starsza na jednej młodsza na drugiej i bujam obie i nie ma czasu na złość . Odpoczywam
a w domu razem budujemy z klocków domy lub czytamy bajki. Coś takiego spokojnego, wyciszajacego.
Może spróbuj w tle puszczać sobie muzykę poważną by Cię wyciszala. To tez działa. Nerwy chamuje, człowiek inaczej myśli. A taka muzyka klasyczną na dzieci też działa pozytywnie
Daj znać co u Ciebie teraz.jak się sprawy mają. I jak wyciszaja Cię takie wypady 5minutowe do biedry to rób je codziennie wieczorem gdy mąż z małą. Albo jak wróci do domu to leć do łazienki zrób sobie długą ciepłą kąpiel. Pokaż w tej wannie i odpocznij. Albo poproś partnera by wymasował Ci plecy i barki - dzięki temu stres też odplywa. Albo jak wróci do domu wkładasz buty wygodne i spodnie i leć pobiegać - głupie 10 minut a zobaczysz jak sobie ulzysz; ))))
Dziękuję za tak liczne odpowiedzi. Nie spodziewałam się że ktokolwiek to przeczyta a tym bardziej odpisze.
Wiem że największym sukcesem jest przyznanie się do problemu, ale też parę naście lat temu zostało mi zakodowane że jeśli mam problem to mam radzić sobie sama bez proszenie kogokolwiek. Dlatego też nie potrafię skorzystać z pomocy męża.
O wyjściu gdzieś sama mogę pomarzyć, bo nawet jak sama pojadę do sklepu to chce szybko po załatwiać co trzeba i wracać żeby nie wykorzystywać męża do zbyt długiej opieki nad maleństwem.
Spróbuje pisać o swoich uczucicach, o wszystkim co pomoże mi zapomnieć o problemie i o tym żeby nigdy więcej nie mówić o tym co się dzieje złego.
Dziękuję jeszcze raz
K. Widuch jsk możesz mówić że wykorzystujesz męża jeśli opiekuje się waszym dzieckiem? Przecież to tak samo jego dziecko jak i twoje macie wobec niego dokładnie te same prawa i te same obowiązki. To nie jest tak że twoim i tylko twoim obowiązkiem jest opieka nad dzieckiem. Powinniście opiekować się dzieckiem tak samo (oczywiście mąż pewnie chodzi do pracy i wtedy Ty się opiekujesz ). Ciesz się kobieto zw mąż chce uczestniczyć w życiu rodziny o w opiece nad dzieckiem. Nadal są tacy którzy uważają że jak z laski pomogą to święto narodowe
Kobieto, ty go nie wykorzystujesz. To jest także jego dziecko i opiekę nad nim sprawujecie razem! To nie jest tak że faceta obowiązek kończy się na zrobieniu dziecka. Tym bardziej że wydaje mi się, ze nie musisz nawet zbytnio prosić swojego partnera o to, bo on pewnie chętnie zostaje z dzieckiem. Korzystaj z jego pomocy. Wiem że ciężko jest przez całe życie słuchać “masz sama do wszystkiego dojść ja nie jestem od pomagania, masz liczyć tylko na siebie”, ale przychodzi taki moment że w życiu pojawiają się ludzie na których możesz liczyć. Masz męża który chce cie odciążyć, pozwól mu. Daj mu spędzić czas z córką, zacieśnić wiezy a sama wyjdź i się zresetuj. On zbliży się do dziecka, ty naładujesz baterie - oboje na tym korzystacie.
Podpisuje sie pod slowami dziewczyn - ty ho nie wykorzystujesz. I sobie tez to nspisz gdzies wielkimi literami. Kiedys moj brat jak byl malutki to powiedzial - rodzina to mama tata i dzieci. Ty ja masz i korzystaj z tego.
Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się ze masz tak zakodowane w głowie - żeby czasem kogoś nie skrzywdzić to lepiej uciec zawczasu, jak mąż zostanie z małą to zaraz szybko grasz by Ci nie powiedział że to wykorzystujesz…oj zle myślenie, bardzo źle…bo czy kiedykolwiek mąż Ci coś takiego powiedział? Jeśli nie to dlaczego kładziesz sobie to do głowy i tak sama siebie dobijasz ? Masz bardzo niska samoocene. Kochana idź do lustra i przed nim powiedz sobie jestem piękna, jestem kochająca żona i matka, kocham ich i nigdy ich nie skrzywdze i nie opuszczę bo sa mi bardzo bliscy. I tak codziennie rano aż w końcu uwierzysz w siebie i w swoje słowa. Powiedz mężowi ze masz bardzo niska samoocene i zależy Ci np by Cię dowartosciowywal - by ci mowil ze jestes piekna i na kazdym kroku ze cie kocha. To cie podbuduje zobaczysz. Musisz w siebie uwierzyć ;))))))))))) zobacz kochana jak mu w Ciebie wierzymy A wcale Cię nie znamy. Mąż Cię zna i chce Ci pomóc. Daj mu szansę; )))))))) małżeństwo to współpraca pamiętaj. Dwie strony muszą ciągnąć w jedną ;))))
Kobietko złota z ciebie żona Każdy facet o takiej marzy ;))
Dziecko nie ma tylko Mamy ma też Tate wiec ojciec powinien zajmować się dzieckiem . Koniec i kropka . Wierz mi nie ma takiego czegoś jak wykorzystywanie męża do opieki nad dzieckiem ! Mój mąż zajmuje się dziećmi bardzo często , obowiązki mamy podzielone bo dwójkę mamy i tak powinno być
Takze bez skrupułów i krepacji angażuj męża w wychowywanie dziecka im więcej tym lepiej dla ciebie
K.Widuch, podpisuje się pod tym obiema rekami! Daj się wykazac mężowi i absolutnie nie miej z tego powodu wyrzutow sumienia. Przeciez to takze jego dziecko. Tym bardziej skoro on sam chce pomagac to korzystaj z tej pomocy na 100%.
Co do pierwszego wpisu to uważam, że najlepiej byłoby gdybys skonsultowała się z psychologiem, poniewaz to jak opisujesz swoje odczucia i to jak one wygladaja moze wskazywac na depresje.