Nasza praca w czasie pandemii w szpitalu jednoimiennym jest bardzo trudna, ale nie poddajemy się - stajemy na wysokości zadania !
Staramy się sprostać wyzwaniom w codziennej praktyce. Ryzyko związane z bezpośrednią pracą przy pacjencie z wirusem COVID-19, obawa przed zakażeniem, nieprzewidywalność zdarzeń, poczucie bezradności, utraty kontroli, obawy wobec wykonywania dotychczasowych obowiązków zawodowych - to tylko kilka elementów, z jakimi musimy zmierzyć się ze względu na pandemię koronawirusa.
W pierwszych dniach „walki z nieznanym wrogiem” nasz personel musiał nauczyć się pracy w nowych, specyficznych warunkach. Zmiany w organizacji pracy dotyczyły między innymi wyznaczenia stałych zespołów pracujących w ściśle określonym systemie pracy – w celu zmniejszenia kontaktu między osobami, zapewnienia odpowiednich przerw w pracy i wyznaczenia miejsc do tego przeznaczonych, odpowiedniej komunikacji między zespołami pracującymi w tak zwanej strefie czystej i brudnej. Ze względu na duże ryzyko zakażenia personel musiał przystosować się do pracy w dodatkowym umundurowaniu.
Codzienna praca w warunkach przewlekłego stresu, wiele godzin spędzonych na analizach przypadków, informacje podawane w mediach mogą wywoływać uczucie niepokoju, obniżenie nastroju, objawy wypalenia zawodowego, zaburzenia zdrowia psychicznego oraz kryzys relacji społecznych. Podejmowane na co dzień ryzyko, brak możliwości wyrażenia emocji, uwolnienia się od obaw i lęków wymaga zapewnienia dostępności pomocy psychologicznej i nauczenia się strategii radzenia sobie ze stresem. W tych trudnych czasach bardzo ważne jest wsparcie współpracowników, przełożonych, pracodawców i innych zaufanych osób, gdyż dbanie o zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak dbanie o zdrowie fizyczne.
Dodatkowym obciążeniem dla nas była i nadal jest konieczność zmierzenia się z reakcją pacjentów i ich opiekunów, rodzin na chorobę, hospitalizację, przebywanie tylko w salach chorych bez możliwości wyjścia z izolacji, utrudniony kontakt z rodziną z powodu wstrzymanych odwiedzin w oddziałach szpitalnych. Zwłaszcza osoby starsze, z zaburzeniami funkcji poznawczych, otępieniem były i są niespokojne, zdenerwowane. Przedłużająca się hospitalizacja często wywo-łuje niepokój, obniżenie nastroju, wycofanie, a nawet zachowania agresywne. Nierzadko musiałyśmy konfrontować się z niechęcią pacjentów do rehabilitacji, stosowanej farmakoterapii, spożywania posiłków czy przyjmowania płynów.
Jednak nie poddałam się, nadal pracuję w czasie pandemii zakażeń wirusem SARS-CoV-2.
Hasło „COVID-19” początkowo szło w parze z hasłem „panika”. Żaden z pracowników ochrony zdrowia nie wiedział, z czym przyjdzie mu się mierzyć. Doświadczenia z innych krajów pozwalały nam wnioskować
i spodziewać się najgorszego.
Pandemia obudziła we mnie dużą ostrożność, przypomniała, jak ważne są komunikacja oraz procedury, które powinny być szyte na miarę i adekwatne do sytuacji.