ja po dwóch zpaleniach uszka u mojego synka stwierdzam że im mniej ‘pakujemy’ do uszu tym lepiej, co ma wylecieć to wyleci a co ma zostać to zostanie , teraz myję tylko tyle ile widać i ile sięgnę palec bez wysiłku i szarpania z dzieckiem i póki co mamy spokuj z zapaleniami …
Też myślałam czy kupić ale wszędzie słyszę,że powinno się jak najmniej kombinować w uszku… Tylko wydaje mi się,że ma za dużo tej woskowiny w środku i wygląda to jak korek ale boję się tego ruszać nawet sprayem… Chyba przejdę się do laryngologa może mi doradzi…
no pewnie jak masz tyko możliwość to skonsultuj to , zawsze to bewniesz pewniejsza myślę że jeśli laryngolog zaleci przeczyszczenie to nie ma obaw przed jednorazowym ( czy od czasu do czasu) zastosowaniem ,
zobaczysz co doradzi lekarz
Ja na razie nie stosuje żadnych sprayow. Jedynie mocze potyczek w soli fizjilogicznej i przemywam malzowine uszna i delikatnie na brzegach wejścia do ucha. Nie wsadzam do środka bo jeszcze można uszkodzić błonę. Woskowina chroni tez uszko wiec myślę że za dużo nie trzeba jej usuwać.