Po przeczytaniu kilku wątków o porodach, opiece w czasie ciąży i porodu i w ogóle, wszędzie mimo kilku pozytywnych postów, przewijają się wspomnienia trudne, straszne i nie miłe. Mnie, jako oczekującą wciąż pierwszego porodu, trochę to wystraszyło.
Jestem natomiast pewna że wśród Was znajdą się takie, które miały śmieszne i zabawne momenty w trakcie porodu. Być może wtedy nie było wam do śmiechu, ale z perspektywy czasu zmieniłyście zdanie? Może słyszałyście jakieś zabawne historyjki?
Zbierzmy je tutaj. Być może przyszłe mamy nie będą aż tak się bały porodu
Z życia wzięte: Ja jak poszłam pierwszy raz do gina faceta, a na dodatek było to po dość długiej przerwie i w ogóle w innej przychodni, to byłam trochę zestresowana, a ten lekarz kurdę patrzę, taki super przystojny, jak Boguś Linda w Sarze. No więc zebrał wywiad i prosi mnie do badania. Poszłam się rozebrać, siadłam na fotel i czekam, a on ubrał rękawiczki, patrzy mi między nogi, potem na mnie i znowu między nogi i mówi - “ale księżniczko, majteczki też, ja nie Houdini i przez materiał nie widzę i nie umiem badać”. Pielęgniarka, która była w gabinecie, normalnie położyła się na biurku ze śmiechu…
Zasłyszane: USG połówkowe. Przyszli rodzice czekają m.in. na poznanie płci . Lekarz je robiący był afroamerykaninem o bardzo ciemnym kolorze skóry. I mierzy, bada, coś mruczy pod nosem. Potem mówi: “widzą Państwo jaka pisiora? no proszę spojrzeć ale śliczna pisiora!” Mówił donośnym głosem wiec ludzie w poczekalni jego okrzyki powitali radosnym śmiechem. Na końcu kiedy chciał wydrukować dane i nie potrafił stwierdził: " no czarna magia, normalnie czarna magia"
Zasłyszane: Sporo lat temu na Szaserów w Wa-wie na sali wieloosobowej. Kiedy to jeszcze leżało się przyjemniej 5-7 dni. A na oddziele ciągle odbywały sie jakies wizyty. A to wizyta lekarska przed wizytą z ordynatorem, potem wizyta z ordynatorem, potem wizyta ze studentami i tak przed południem kilka razy. Oczywiście trzeba było pokazywać brzuchy i wkładki. Tak sie kobitki przyzwyczaiły na sali do tych wizyt ,ze juz bez proszenia koszule szły w górę, a na dole same podkłady. No i razu jednego wchodzi dwóch panów w białych kitlach. No to dziewczyny fruu i koszule w górę. Panowie oczy jak spodki z
wrażenia zrobili ,zdjęli drzwi i wyszli…Bo tym razem był to pan konserwator z kolegą…
Dziewczyny nie wiem czy jest już taki wątek … czy przydarzyły się wam jakieś śmieszne sytuacje na porodówce ? Bo ja trochę takich śmiesznych przypadków znam, niech nasze ciężarówki zobaczą, że porodówka nie tylko może kojarzyć się z bólem
No więc zacznę jako pierwsza
Po urodzeniu mojej malutkiej ( byłam cięta) przyszedł lekarz i zacząłmnie szyć, a żę ja już byłam bardzo zmęczona i bardzo bolały mnie rozstawione nogi ( nie wiem dlaczego) chciałam aby zrobił to jak najszybciej, a on szyje i gada sobie z pielęgniarkami w najlepsze , a ja czekam kiedy skończy - w końcu po jakimś czasie mojego wyczekiwania, mówię
,Doktorze przepraszam, że przeszkadzam, ale czy długo pan mnie jeszcze bedzie cerował? - a ten wychylając się z pomiędzy moich nóg pyta ,A co gdzieś się wybierasz ?, Wszyscy rykliśmy śmiechem !