Pamiętam jak zapisywałam się na studia i moją główną motywacją było odbieranie samodzielnie porodów i tak naprawdę tylko to było moim celem. Zresztą tak samo było u większości moich znajomych. Nie wyobrażałam sobie pracy na oddziale ginekologii czy w przychodni. Życie jednak swoje i przeszłam wszystkie punkty położnictwa i wiem, że było mi to potrzebne do holistycznego podejścia do pacjentki. Mogę teraz szczerze napisać, ze satysfakcje sprawia mi kiedy pacjentka jest dobrze zaoopiekowana, gdy nie musi szukać informacji w Internecie tylko idzie do mnie bo wie, że jej nie odeślę z kwitkiem i że może na mnie liczyć . Porody dalej uważam, że są kwintesencją naszego zawodu ale wiem, że dla wielu pacjentek czas oczekiwania jak i pierwsze godziny, dni po porodzie są o wiele cięższe psychicznie niż sam poród, gdzie wątpią we wszystko i potrzebują dużo czasu i opieki specjalistów jakimi w końcu jesteśmy.