Rozwód

Są tu może mamy po rozwodach?

Jestem po rozwodzie mój synek ma teraz 3latka i kiedyś będę musiała mu wytłumaczyć, że tata to nie tata bo jest dzieckiem innego, dlaczego tak się stało i w ogóle. Boję się tej rozmowy ale prędzej czy później będzie musiała nastąpić.

Dodam jeszcze, że nie pamięta swojego ojca biologicznego, bo go nie odwiedza.

Jak to zrobić i w jakim wieku?

Pomocy.

Magda K: Jak napisałam w innym wątku też mam nie ciekawą sytuację jednak do rozwodu nie doszło bo nie było ślubu może i dobrze bo skończyło by się pewnie tak samo jak u Ciebie. Powiem Ci na swoim przykładzie ponieważ ja swojego ojca nie znam, nie widziałam na oczy moja mama miała 16 lat jak zaszła w ciąże a drogi jej i mojego ojca się rozeszły. Jeśli macie z małym to samo nazwisko to już połowa sukcesu ponieważ problem zaczyna się wtedy gdy dziecko ma ojca nazwisko a matka swoje panieńskie wtedy w szkole dzieciaki lubią być nieznośne i mogły by zadręczać małego pytaniami typu: ,Co adpotowany jesteś? ‘’ ,Czemu masz inne nazwisko niż Twoja mama?‘’ itp.

Moim zdaniem najlepiej jeśli poinformujesz i wytłumaczysz małemu wszystko zanim pójdzie do szkoły ponieważ zawsze się znajdzie ktoś życzliwy od którego może się wszystko dowiedzieć i wtedy będzie płacz i rozczarowanie. I w żadnym wypadku nie próbuj tłumaczyć małemu że tata nie żyje czy go zostawił. Spróbuj wytłumaczyć to w jak najdelikatniejszy sposób. Ja bym na Twoim miejscu zanim to zrobię poradziła się jakiegoś psychologa jak to zrobić aby mały to zaakceptował a Ty przy okazji zaoszczędzisz sobie troszkę mniej stresu i żeby nie było problemu że oddali się od Twojego partnera ,taty’’ dowiadując się prawdy. Taka moja rada ale może ktoś inny ma lepsze doświadczenia to Ci bardziej dopowie. :slight_smile:

Magda, burek ma rację. Ja wprawdzie ojca swojego nie pamiętam, ale nie dlatego, że nas opuścił. Utopił się, jak miałam 2 latka. Nie wiedziałam, że miał inne dziecko poza mną do momentu, gdy w szkole nie zaczęły się pytania nauczycieli i innych uczniów o chłopaka o tym samym nazwisku (miałam nazwisko ojca). Wtedy dowiedziałam się od mamy, że przed nami była inna kobieta i dziecko.
Mój brat przyrodni, poza kilkoma razami wybąkanego na podwórku ‘cześć’, nie zamienił ze mną słowa. Oficjalnie pytany o siostrę stanowczo zaprzeczał. Ogólnie to niefajna sytuacja, ale łatwiej było już reagować na pytania “Czy XY to twój brat? Czy jest między wami pokrewieństwo, bo jesteście do siebie podobni”. Mówiłam, że zbieżność nazwisk, bądź podobieństwo fizyczne jest czysto przypadkowe ;p

To jest faktycznie ciężki temat. Dzieci swoją szczerością i bezpośredniością potrafią być okrutne w zadawaniu pytań o pochodzenie. A wyzywanie od “bękarta” często bez wiedzy co pod tym słowem się kryje to już norma.
Mi mama powiedziała, o tym, że tata, to nie tata gdy miałem 6 lat. Myślę, że to jest dobry wiek. Byłem jeszcze na tyle mały, że nie bardzo wiedziałem jakie to ma konsekwencje ale z drugiej strony nie na tyle duży aby poczuć się oszukany, że ukrywano to przede mną.
Ja nie miałem zbytniego problemu z nazwiskiem, bo tu gdzie mieszkam moje nazwisko jest naprawdę bardzo popularne, mimo, że część osób które ma takie samo nazwisko to osoby nie spokrewnione, chyba, że to bardzo dalekie pokrewieństwo, o którym nie wiem. Taki trochę chyba śmieszny przypadek, jak na tak małą gminę, tym bardziej, że nazwisko wcale nie jest aż tak pospolite.

Moja mama jakoś nigdy mi nie tłómaczyła czemu z tata nie jest. Raz troche wytłumaczyła potem znowu. Nie tak odrazu zebym szoku nie dostała

Ale dlaczego zaraz tłumaczyć, że tata to nie tata? Moim zdaniem TATĄ jest ten, który dziecko wychowuje, otacza miłością i troską. Dziecku lepiej powiedzieć, że tamten pan to wobec prawa jego ojciec biologiczny, a tata to po prostu tata i niczego to nie zmienia. Lepiej nie owijać w bawełnę, tylko powiedzieć jak jest. Jeśli facet po prostu Was zostawił i nie utrzymuje kontaktu to tak też trzeba powiedzieć i jeśli wiadomo czemu tak się stało również. Np. twój ojciec biologiczny zostawił nas, bo nie chciał ze mną być i nie był gotowy na założenie rodziny. Jeśli wiadomo co się z takim panem dzieje to warto opowiedzieć dziecku i jeśli masz kontakt to możesz zapytać czy chce poznać potomka. A co do wieku? hmm… Tu nigdy nie będzie odpowiedniego momentu. Za wcześnie podana informacja zburzy świat dziecku, za późno-wywoła żal, gniew i dziecko poczuje się oszukane. Myślę, że warto byłoby parę razy odwiedzić psychologa by pomógł przygotować się wam wszystkim do takiej rozmowy.

Dobrze by było gdyby dziecko od poczatku wiedziało o swoim ojcu biologicznym aby nie przekazać tej informacji zbyt raptownie, dzieci różnie odbierają takie wiadomości, a lepiej aby się dowiedziało od mamy niż od kogoś obcego ;/
dobrze jest jeszcze przedstawić cała sytuację nie obciążając żadnej ze stron.

W wielu zyciowych sytuacjach powinnismy byc z dziecmi stupeocentowo szczerzy, prostolinijni. Dzieci zasluguja na to, by znac prawde. Powinno tez poznawac rzeczywistosc taka jaka jest. Zgadzam sie z opinia, ze Tata jest ten, ktory jest blisko dziecka, ktory je wychowuje, troszczy sie, dba o nie, naucza itd. Ojcem moze zostac kazdy, Tata nie!

Zgadzam się w 100% z Bialutka91 tatą dziecka jest ten kto je kocha poświęca swój czas jest obecny w życiu dziecka… oczywiście kwestią bezsporną jest fakt, że na jakimś etapie życia malucha trzeba mu pewne kwestie wytłumaczyć, każde dziecko reaguje inaczej więc trudno zaplanować jak co powiedzieć, żeby dziecko dobrze zrozumiało i nie czuło się odtrącone przez kogoś kogo czasem nawet nie zna. Dobrze, jeśli jest tatuś choćby nie był biologiczny, miłość to oznaka ojcostwa.

Ja jestem dzieckiem zrobionym przemocą…

Moja mama zakochała się w moim biologicznym ojcu i wyjechali razem zagranicę - niestety ten tam ją więził, bił i gwałcił. Uciekła po kilku miesiącach a w kraju… Dowiedziała się, że jest w ciąży. Podjęła decyzję i zdecydowała się mnie urodzić i wychować. Po roku poznała mojego prawdziwego tatę, który mnie wychowywał i dbał o mnie i mamę. Wzięli ślub i na świecie pojawiła się moja siostra a później brat.

O tym, że tata nie jest moim biologicznym ojcem, dowiedziałam się przez przypadek szukając czegoś w dokumentach, gdy miałam 13 lat - do dziś to pamiętam, bo poczułam się wtedy bardzo dziwnie. Myślałam, że to jakiś błąd albo… No sama nie wiedziałam już co. Przy pierwszej lepszej kłótni wygarnęłam “Nie jesteś moim ojcem” i zapadła cisza - wszyscy w milczeniu się rozpłakali i odeszli - wtedy po raz pierwszy w moim życiu widziałam jak tata płacze… Po uspokojeniu usiedliśmy do stołu i zaczęła się rozmowa.

Zostałam przysposobiona 2 miesiące przed 18 urodzinami - narodziłam się wtedy na nowo - z nowym tatą w dokumentach i dowodzie oraz nowym numerem pesel.

O tym jak to wszystko wyglądało na prawdę dowiedziałam się kilka miesięcy po 18stce a na 19 urodziny dostałam zdjęcie biologicznego ojca, o które się kiedyś pytałam (bardzo chciałam wiedzieć czy jestem podoba) - spojrzałam na nie, podarłam i wyrzuciłam do śmieci.

Myślę, że najlepiej od początku mówić prawdę ale ją dozować - nie mówić o obecnym mężczyźnie, że nie jest jego tatą (bo to on właśnie nim jest) a po prostu np. “Inny Pan pomógł mi Cię stworzyć” albo "Dostałam ziarenko od … "

Samanta wzruszająca historia i daje wiele do myślenia…
Rozwód to straszne przeżycie i niesie za sobą konsekwencje, które wpływają na dziecko. Bardzo ważne jest aby być z dzieckiem szczerym, ale także to żeby powiedzieć wszystko w sposób delikatny. Mój mąż ma ojca, który naprawdę sprawia mu wiele przykrości . Ojcem dziecka jest ten kto je wychowuje, tylko dla dzieci to nie jest łatwe do zrozumienia bo w szkole uczą ze ojciec to ten który zaplodnil nasza mamę.

Mój tata odszedł od nas gdy miałam 8 lat , paskudny moment bo wtedy potrzebujemy obojga najbardziej , nie rozumiemy wszystkiego i wszystko co sie dzieje jest dla nas trudniejsze niz w okresie nastoletnim.
cięzko jest bez ojca życ , naprawde , ale dokladnie rozumiem ze z przymusu nie mozemy z kims byc , bedziemy krzywdzic siebie i dziecko podobnie jak by w ogole go nie bylo .
Co do sytuacji OJCIEC jest ale nie prawdziwy …od malenskosci ? Fajnie . powiemy ze to jest Twoj tatus , który sie Toba zajmował , pielegnował uczył a tatus dzieki któremu jestes jest tylko tatusiem , nie pomagał mamusi ale mamusia jest mu wdzieczna ze dzieki niemu z tatusiem przyrodnim ma takie cudo , wspaniałe dziecko .
jestem z pratnerem 3 lata i jestesmy młodymi rodzicami akurat jestesmy w okresie DOCIERANIA SIE jest momentami ciezko tymbardziej ze sie przeprowdzilismy na swoje i finansowo nie wiem jak podolamy ,ale oboje wiemy ze pelna rodzina jest najwazniejsza , kochamy sie i kłótnie szybko konczymy i zapominamy

Ja jestem w drugim małżeństwie, z pierwszego mam synka Kacpra a od jego ojca odeszłam jak Kacper miał 6 lat, ze względu na alkohol i zdradę. Miałam go naprawdę dość , odeszłam od niego, zostawiłam dom w którym mieszkałam i który wspólnie remontowaliśmy, wynajęłam mieszkanie i zmieniłam prace . I dziś mogę powiedzieć że była to moja najlepsza decyzja, po jakims roku zapoznałam mojego obecnego męża w pracy i jakos się to potoczyło. Dziś jesteśmy 4 lata po ślubie i mamy synka Jasia 5,5 miesiąca wreszcie wiem co to jest miłośc i szacunek . Oraz jak to jest jak ktoś się o Ciebie martwi. A ojciec Kacpra średnio się nim interesuje i gdybym nie ja to z dziadkami tez średni miałby kontakt. A była tesciowa dzwoni w moje imieniny , urodziny na święta i ostatnio mi powiedziała że zawsze będzie mnie traktowała jak swoja córkę. To ona namawiała mnie na odejście od jej syna.

Mraczek , Samantka wzruszyły mnie wasze historie…

Dzięki Kasiu jak widzisz życie nie tylko jest usłane różami ale trzeba sobie radzić w tym życiu. A ja nigdy nie byłam szczęśliwsza niż teraz.

Takiego dziecka nie wolno okłamywać, trzeba wyznać mu prawdę w odpowiednim dla niego wieku. To nie jest proste. Każda mama wyczuje, kiedy taki moment nadejdzie.

Dziewczyny, odświeżam temat, ale w nieco innym charakterze - żeby nie dublować wątku. Kiedy podjęłyście decyzje o rozstaniu? Jakie były ku temu przesłanki?

ostatnio zdałam sobie sprawę, że jestem nieszczęśliwa w swojej relacji. Najchętniej bym ją zakończyła, ale… mamy dwójkę malutkich dzieci, jesteśmy niespełna 2 lata po ślubie, mamy ogromny kredyt na mieszkanie… 

maz traktuje mnie jak popychadło, takie wynieś przynieś. czego się nie dotkne to wiecznie wszystko robię zle. a dzisiaj dostałam bure, bo nie zdazylam dojechać do majstra na mieszkanie, bo dzieci mi zasnely, a majster sie spił i nic nie zrobil w mieszkaniu - a jakbym przyjechała, to bym mogła zareagować, tylko nie wiem w jaki sposób. odmawia mi współżycia, bo nie chodzę na siłownie a zostało mi po ciążach jakieś 7 kg.. najdłuższa przerwa we współżyciu trwała półtora roku, bo byłam za gruba  i mu się nie podobałam (po pierwszej ciąży)

jak wspominam o terapii, to mówi, ze psycholog jest dla ludzi słabych a on słabym człowiekiem nie jest. przy dzieciach nic nie robi, siedzi z telefonem w reku. potrafi mi powiedzieć, ze jestem niedouczona (szczególnie odkąd wie ze chce zmienić prace i wysyłam cv).  Jestem już strasznie zmęczona. Boje sie, ze nie poradzę sobie finansowo sama. I tez boje się, ze jestem przewrazliwiona i zmęczona, i przez to sie czepiam. Skad mam wiedziec, ze to co czuje jest prawdziwe? Czy psycholog by mi

pomogł?

Moi rodzice są po rozwodzie. Rozwiedli się gdy miałam 22 lata. Wcześniej, od kiedy pamiętam, się kłócili, awanturowali, w sumie to nawet żyli raczej osobno niż razem. I z perspektywy dziecka, to dla mnie lepszym wyjściem byłoby, gdyby rozeszli się dużo wczesniej. Zaoszczędzili by sobie zdrowia, nerwów, a także i mi traumy. 

Czasem myśląc, że jest się razem dla dobra dzieci, tak naprawdę się im szkodzi. Oczywiście wszystko zależy od sytuacji.

Jak rodzice nie będą szczęśliwi w małżeństwie to dziecko też nie będzie. Dzieci to widzą ,wiele słyszą i nie jest im łatwo w takich relacjach. Czasem jeśli to naprawdę konieczne lepiej nie ciągnąć nic na siłę. Oboje musicie mieć pewność ,że nie chcecie już ze sobą żyć. 

wydaje mi się, ze warto udać sie samej do psychologa. A skoro partner zniechęca Cie do tego, to po prostu mu nie mów… szukaj pomocy dla siebie. Psycholog Pomoże Ci stanąć na nogi, przegadasz swoje wątpliwości. Oczywiście psycholog nie podejmie za Ciebie decyzji, nie wskaże Ci drogi, ale pomoże uporać się z emocjami. 
 

kwestie ekonomiczne są bardzo trudne w takich sprawach. Ale jeśli masz bliskich, przyjaciół, którzy Ci pomogą - nie masz sie czego bać. Będzie trudno, ale jeśli żyjesz jak w kieracie, jesteś nieszczęśliwa, niedoceniona i niespełniona, to warto podjąć walkę żeby wygrać siebie. Pytanie tylko, czego naprawdę oczekujesz i czego chcesz.

 

i tak jak dziewczyny piszą… dzieci wszystko widza. Mogą nie rozumieć, skoro są malutkie, ale odczuwają stres kłótni rodziców na sobie.