hej, wie ktoras z was jak to jest kiedy para bierze rozwód lub w ogole nie ma slubu ale jest uznane ojcostwo i dziecko ma nazwisko ojca - a ojciec chce przejac opieke nad dzieckiem ? jakie sa na to szanse ? czy ojciec moze zabronic matce kontaktu z dzieckiem lub ograniczyc tylko do week?
O przyznaniu opieki nad dzieckiem jednemu z rodziców sąd decyduje biorąc pod uwagę wiele czynników. Faktem jest jednak to, że polskie prawo stoi za matką i zazwyczaj to jej przyznaje opiekę. Przypadków, kiedy to ojciec wygrywa sprawę, jest tak mało, że nie przekracza to 3%. Nie oznacza to jednak, że ojcowie nie mają szans na samotne wychowywanie dziecka (ale to już skrajne przypadki, w których matka nie żyje, zrzeka się praw rodzicielskich lub z jakichś przyczyn jest niezdolna do opieki - może jest jeszcze coś).
Zgadzam się z Proud Mommy takich przypadków jest bardzo niewiele gdzie sąd przyznaje władzę ojcu. Zabronić kontaktu może owszem jeśli matka stawia zagrożenie dla życia lub zdrowia dziecka, znęca się nad nim, nie może wypełniać swoich obowiązków bo np jest nałogową alkoholiczką w innych przypadkach raczej nie. Zazwyczaj jeśli władza jest sprawowana przez jednego opiekuna to ten drugi faktycznie często ma ograniczenia tylko do weekendów czy co drugi weekend…
a w przypadku gdy matka mieszka z rodzicami , nie posiada swojego domu a ojciec tak, i ojciec ma stałą pracę? jest ktoś kto wie na tem temat coś więcej?
To co z tego że matka mieszka z rodzicami. Ja mam taką sytuacje … kiedyś tatuś małego się dowiadywał bo chciał mi zrobić na złość i dowiedział się że niema szans. Miejsce dziecka jest przy matce mimo że niema stałej pracy tłumaczysz się wtedy tym że rodzice Ci pomogą oni to potwierdzają skoro ojciec ma prace to przecież nie może być z dzieckiem 24 h na dobę co nianie mu najmie zresztą ani niania ani on nie zastąpią matki a obowiązkiem ojca jest płacenie na dziecko alimentów.
mam nadzieje, że nie zrozumiałaś mnie źle , bo to zdanie “to co z tego , że matka mieszka z rodzicami, Ja mam taką sytuację…” nie chodziło mi, ze to źle czy , że jakoś negatywnie. po prostu chce się dowiedzieć bo mój związek chyba legnie niedługo w gruzach i będę musiała wrócić do rodziców, a chłopak (nie mamy ślubu ale dziecko ma jego nazwisko) powiedzał kiedyś przy jednej z kłótni , że zabierze mi dziecko bo to jego syn. a jego ojciec zna bardzodobrych sędziów i prawników i boje się, że przegram sprawę bo nie mam ni domu własnego ni pracy (znaczy mam tylko, że na opiekuńczym siedzę, a nie wiem czy mi po tym okresie przedłużą umowę bo kto to wie . różnie w dzisiejszych czasach bywa). fakt, że on pracuje na nocki od 1 do 10 rano, ale w domu. ma prace przez internet jako konsultant. nie wiem czy to nie zmienia nieco sytuacji nie chce z nim byc tylko ze zstrachu przed stratą synka, ale nie uklada si enam juz długo długo. jeszcze przed ciążą chciałam go zostawic ale myslalam ze to cos zmieni. ale jest tylko coraz gorzej bo więcej obowiązków a pomocy jak nie było za wiele tak nie ma
Kaajkaa nie nie zrozumiałam Cię źle ja to dziwnie napisałam… U mnie jest tak że ja wcale nie miałam pracy Ty masz ten plus że jesteś na opiekuńczym. Również nie mam ślubu mały też ma nazwisko ojca. Wspomniałaś że ma pracę od 1 do 10 rano przecież dziecko w nocy się budzi chce jeść płacze będzie mu to przeszkadzało (rozpraszało w pracy) po drugie kończy o 10 rano przecież maszyną nie jest i będzie się chciał przespać a co z dzieckiem ? Chyba że sb założy stopery do uszu a mały będzie płakał… trzecia sprawa Twój synek jest jeszcze mały takie dziecko najbardziej potrzebuje matki na co dzień (zwłaszcza że karmisz piersią) więc moim zdaniem niema szans aby zabrał Ci dziecko i ograniczył do weekendów. Sama wspomniałaś że nie masz za bardzo pomocy z jego strony mimo że mieszkacie razem także niema szans żeby on podołał obowiązkom jak praca w nocy i wychowywanie dziecka. U mnie sprawa wyglądała tak że tata małego był pewien że jak się posmaruje adwokatowi to się wszystko załatwi no i cóż był u adwokata do sprawy nie doszło bo na wstępie mu powiedział że raczej niema szans chyba że by miał podstawy że zaniedbuje dziecko wychodzę wieczorami na jakieś balety, zmieniam co trochę partnerów, żyje w patologii czego wcale nie można było stwierdzić. Więc jesteś na wygranej pozycji i co najwyżej to on będzie widywał małego co weekend i jeszcze obowiązkowo płacił co miesiąc więc niema co się bać że Ci odbiorą dziecko.
pocieszylas mnie bałam sie tego bo nie przezyłabym jakby mi go zabrał. ale teraz jestem spokojniejsza. dziekuje
Z perspektywy prawnej o dziecku do 15 roku życia decyduje sąd. Jako, że ojciec uznał dziecko oboje rodziców ma równe prawa i obowiązki. W momencie rozpadu rodziny, sąd zdecyduje o tym gdzie dziecku będzie lepiej. Nawet jeśli matka mieszka z rodzicami i nie ma stałych dochodów, sąd może uznać, że lepiej będzie dziecku z mamą, a ojcu zasądzić alimenty i widzenia.(Ojcowie rzadko ,dostają" dzieci). Może być też tak, że ojciec lub matka mogą być pozbawieni praw lub sami się ich zrzec, ale nie pozbawia ich to obowiązku alimentacyjnego. Wystarczy, że istnieją do tego odpowiednie przesłanki m.in. W przypadku, gdy władza rodzicielska nie może być wykonywana z powodu trwałej przeszkody albo, jeżeli rodzice nadużywają władzy rodzicielskiej lub w sposób rażący zaniedbują swe obowiązki względem dziecka, sąd opiekuńczy pozbawi rodziców władzy rodzicielskiej. Sąd może pozbawić władzy rodzicielskiej także jednego z rodziców. (Pozbawić praw jest bardzo ciężko i ojcowie mają małe szanse na odebranie matce dziecka)
W necie sporo jest o tym artykułów poszukajcie np. tu:http://dziecko-i-prawo.wieszjak.pl
A może jeszcze uda się uratować ten związek? może poważniejsza rozmowa, by pomogła?
naprawiam ten zwiazek od 2 lat. chciałam go zostawic ale okazało sie ze jestem w ciazy. to tez nic nie zmienilo. z dnia na dzien jest coraz gorzej. rozmawiam sama ze soba bo o n mnie nie slucha. zamyka sie w pokoju i gra na komp. gry kumple i piwo to nie jest zajecie dla ojca i glowy rodziny. grozby ze odejde nie skutkuja, prosby o zmiane tez nie. chyba nie ma sensu by mały patrzyl co dnia na łzy mamy. w koncu dorosnie na tyle ze bedzie wiedział o co chodzi. nie zasłuzył sobie na to.
to moze wyjazd do rodziców na jakoś czas da wam do przemyślenia obojgu?
Pewnie jest ci ciężko przy maluchu jest sporo pracy a jak się nie ma wsparcia z drugiej strony, to czasami ma się dość wszystkiego
taki jest plan. po week majowym jade do rodzicow na pare tyg. ale nie wierze ze tp pomoze. przed ciaza juz sie rozchodzilismy raz, obiecywał zmiane i było dobrze dwa tyg. dziecko go nie zmienilo to nic go nie zmieni. ma to po ojcu widocznie … tym bardziej dziwie sie ze taki jest.
Kaja wiesz, teraz jest maluszek więc moze za nim bardziej zatęskni i przemyśli pare spraw. Odpoczniesz troszeczkę i ty albo i nie jak to z rodzicami czasem bywa
moze, ale szkoda by bylo byc z nim bo teskni z dzieckiem a za mna nie
oj Hormony Hormony chyba jeszcze buzują Kaja co?
najważniejszy wasz skarb, to maluszek i wokół niego teraz wszystko się kręci, moze twój narzeczony jeszcze nie pogodził się z nowa sytuacją.
A moze spróbuj go zaskoczyć?
buzuja ? niby czemu ? bo chce byc szczesliwa ? bo nie chce byc z kims kto woli grac w strzelanki 10 godz niz wyjsc z dzieckiem na spacer ? jesli to hormony to chce ich miec wiecej bo uwazam ze to zdrowa postawa chciec szczescia swego dziecka i samej siebie
zrozumialam ten tekst o tym iż wolałabyś, aby narzeczony zatęsknił za tobą jako zazdrość dlatego tak napisałam
Taka prawda ze komputer potrafi uzależniać, tym bardziej jeśli narzeczony jest informatykiem.
nie, nie zazdrosc. po prostu uwazam bycie z kims ze wzgledu na dziecko za złe. bez milosci do siebie nie da sie wychowac dziecka w milosci. ono czuje ze cos jest nie tak. rodzice spia osobno, nie spedzaja razem czasu, kloca sie… a tesknota za mna i dzieckiem oznaczalaby ze kocha nas, nie tylko synka. i bylo y to dobrym poczatkiem
trzymam za was kciuki, aby wam się udało a twój luby, aby przejrzał na oczy.
Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz.