Rola Partnera podczas karmienia piersią

Mój mąż też zawsze cieszył się że karmię piersią i to by było na tyle radość wynikała nie z tego że daje dziecku to co najlepsze i że nie muszę wstawać w nocy bo fakt faktem to ja bym wstawała, tylko dlatego że to mleko jest za darmo he he

Może rozmowa przyniosłaby jakieś skutki w zachowaniu męża? Często mężczyźni nie zauważają ile pracy jest do wykonania w domu, nauczyli się tego w dzieciństwie kiedy ich matki wszystko robiły. 

Poproś go o pomoc. Powiedz, że nie dajesz rady i jest Ci w tym potrzebny. Nie sądzę żeby odmówił. 

Mąż mi bardzo pomagał. Początki są trudne szczególnie gdy pękają brodawki lub jest zastój w piersi. U mnie to był okropny ból. Mąż mi masowal  pierś i naciskal aby kanaliki zostały rozmasowane  sama bym nie dała rady i zapalenie byłoby gotowe. 

Moj maz wie, ze bardzo mi zalezalo, żeby kp i kiedy mialam kryzysy i ledwo chodziłam, ze zmęczenia to wmuszal mi jedzenie. pewnie bez tego był padla z głodu, bo nie miałam apetytu. szykował mi często małe posiłki.

a teraz chyba bardziej się martwi o syna niż o mnie, bo jak widzi, ze odciągam pokarm przed spaniem to pyta czy jak się Mały wcżesniej obudzi to czy będzie miał co jeść haha tlumacze wiec, ze  odciagam, bo czasami jak przyśnie od 20 do 3/4 rano i to cycuchy mam już mega kamloty i boje się o zapalenie a mleka Młodemu  na pewno nie zabraknie ;)

Myślałam że karmienie piersią jest łatwe, ale wcale tak nie jest, mój mąż jak jest tylko ze mną w domu pomaga mi i mnie wspiera przy naszych przebojach z piersią uspokaja mnie słowami otuchy 

Dziewczyny super że macie takie wsparcie mężów.

Rola partnera jest bardzo ważna. Zwlaszcza na początku maz wspierał mnie, pomagał gdy musialam roboc zimne i ciepłe okłady na piersi. Wspierał mnie też psychicznie kiedy wydawało mi się ze jestem bezradna. To duza pomoc, duże odciążenie. Nie chciałabym być sama bo poczatki są trudne. Partner odgrywa tutaj wielka rolę. Czasami mężczyźni o tym nie wiedzą, zrzucają odpowiedzialność na kobietę. Tak nie powinno być. 

Mój mąż niestety się nie popisał po trzecim porodzie. Jak wróciłam do domu to myślałam że będzie przy mnie w domu, pomoże przy czym kolwiek, a on wymyślił sobie zaległe pracę na podwórku. Mam do niego o to żal bo wchodził tylko do domu żeby zjeść. Masakra. Synek nie był zbyt wymagający ale potrzebowałam odpoczynku a tu nic. I nawet nie pytał jak piersi, czy mam pokarm czy bolą jak mi pomóc. 

U mnie maz przeZ tydzień pomagał w domu a później to już robił swoje.

Mój mąż przy pierwszym dziecku pomagał dużo. Przy drugim jak wyszłam ze szpitala to zajął się starszym synkiem a przy małej to jedynie pomagał przy kąpieli. Też mam do niego żal że nawet teraz twierdzi że ja mam się zajmować mała a on starszym który jest naprawdę bardzo samodzielny.

Ja jeszcze jestem 2w1 ale przy obecnej sytuacji ( już ponad 6 tygodni muszę leżeć) przydałoby mi się wsparcie męża przy starszym synu, niestety nie zawsze mogę na niego liczyć a nawet prawie wcale. Dziś już nie wytrzymałam i hormony zrobiły swoje.

Mój mąż jest dla mnie ogromnym wsparciem przy dziecku. Od powrotu ze szpitala tak było i wiem, że przy kolejnym dziecku też tak będzie.

Nie wyobrażam sobie aby się mi ulotnił po powrocie ze szpitala. On urlop brał specjalnie, aby siedzieć ze mną w domu i pomagać przy dziecku bo jednak mi samej było ciężko na początku.

też mam żal że przy noworodkach mi nie pomagał,nie kapał itp ale chociaż dom ogarnął ale już obiadu nie gotował,nie prał wieć i tak sama wszystko musiałam robić.No jedyne to dumna jestem bo wszystkie papiery wypisy i inne dokumenty to on załatwiał i jeździł.

Mój przy 1 nie pomagał o pracował w delegacji, teraz często po. Pracy zajmuje się córka żebym ja odpoczęła ale itak mam masę innych obowiązków w tym czasie 

U mnie na szczęćie wszystko sam zrobi. papiery też po urodzeniu ogarniał. Ale ponad to i gotował i przewijał, kąpał, wszystko co trzeba zrobi. Nie ma w domu rzeczy której nie wykona.

Mój mąż tez zrobi wszystko ale niestety nie ma go całymi dniami pracuje od 7 do 22 przyjezdza na obiad który nie zawsze jest 

Jak byłam w ciąży koleżanka mi poradziła żeby nie zniechęcać partnera zachęcać do uczestniczenia . Nawet jak robią coś źle żeby nie karcić , tylko pokazać jak robić żeby się nie zniechęcili i tak też robiłam bardzo dużo otrzymałam pomocy od partnera . Do tej pory bardzo dobrze się zajmuje synem . Ja niestety mialam komplikacje duże podczas porodu i to tatuś pierwszy karmił , przebierał, ubierał naszego synka i mimo że wcześniej nie miał w ogóle styczności z małymi dziećmi świetnie sobie poradził . :) 

Mężczyźni są różni, jeden pomoże drugi będzie się wywijać od roboty... 

Mój jak by mógł to by żył jak kawaler najchętniej... Czasem pomoże a czasem tylko wymaga i marudzi... Teraz jest lepiej niż wcześniej ale i tak muszę mu przypominać ze jest ojcem i ma obowiązki wobec córki.

Ja mojemu muszę wydać polecenia bo sam z siebie raczej rzadko coś robi. No, może śmieci wyrzuca :D a tak to zawsze : podlej kwiatki, zrób zakupy, odkurz, sprzątnij to :D 

Mój też się sam nie domyśli hehe trzeba tłumaczyć jak dziecku. A posprzątanie dla niego to zebranie z podłogi niepotrzebnych przedmiotów i rzucenie ich w kat albo do szafy..