Relacje z mamą

Hej, chciałabym się Was poradzić troszkę.. 

Mieszkamy z Moją Mamą, wszystko jest ok, dzielimy się wydatkami itp.

Jest jedno ale... niektóre zachowania Mamy doprowadzają mnie do szaleństwa, pozwolę sobie wymienić kilka (ulży mi hehe) :

  • - robię coś w kuchni, wchodzi i mówi (np) "mogłaś podsmażyć cebulkę" mimo że właśnie to robię,
  • - w nocy mało śpi, narzeka że ciągle zmęczona, a potrafi przeleżeć pół dnia, jak powiem że leżąc organizm odpoczywa to mówi że jak będę w jej wieku to zobaczę sama,
  • -  gdy któreś z moich dzieci dostanie kataru zawsze, ale to zawsze "zwala" winę na to że byliśmy u kogoś, gdzieś, albo pewnie ze mną na spacerze, a gdy powiem że może jak było z Tobą na spacerze to oburza się i dąsa pół dnia,
  • - vinted i olx... co chwile coś znajdzie i mi pokazuje z ciuszków dla dzieci, dla siebie.... jak mówię że nie podoba mi się czy nie takie chcę to słyszę że niewiadomo co chcę już.
  • Chciałam się wygadać.
  • Może któraś z Was ma/miała podobnie i doradzi jak sobie poradzić?
  • Mama ogólnie mi bardzo pomaga, dogadujemy się, lecz są sytuacje jw. w których po prostu nie wytrzymuję

Mamy już takie są , chcą nam daradzac, robić coś za nas chyba chcą pokazać że wszystko wiedzą lepiej 🤪 

To chyba tak jest jak się z kimś często przebywa, pewnie u każdej osoby bedzie jakiś minus.

 

My też mieszkamy z moimi rodzicami ale oni na dole maja osobne mieszkanie. Choc często jemy wspólne obiady. Jednak ostatecznie musze się odciąć bo wtedy wlasnie jest jak piszesz albo coś robię nie tak albo po prostu cos powie gdy wlasnie to robie a jeszcze jak mąż nie zje w tym samym czasie co wszyscy to wywraca oczami. No są takie "bzdety", które potrafią zdenerwować.

 

Może jej zwroc uwagę, że takie coś Ci przeszkadza? Albo sprobuj wrzucić na luz i jednym uchem wpuścić drugim wypuścić:D co może być ciężkie...

Hehe Ewcia uważasz że tak się da? 

Bo ja myślę że z czasem w człowieku się wszystko skumuluje i w końcu wybuchnie 

Takie są niestety uroki mieszkania z rodzicami pod jednym dachem. Ja z moją mamą mam dobre relacje, ale wiem, że nie mogłabym z nią znowu mieszkać, bo pewne jej zachowania by mnie męczyły. Spróbuj, jak pisze Mała Zołza, porozmawiać z mamą o tym co ci przeszkadza.

Warto też pamiętać o tym, że takie rzeczy lubią działać w dwie strony i na pewno są takie sytuacje, które z kolei irytują twoją mamęm tylko ona wam tego nie mówi:)

Monia no raczej ciężko i w końcu to się gromadzi, dlatego warto o tym powiedzieć wprost. Może akurat będzie się dało znaleźć rozwiązanie. 

Tak jak pisze Fajerka to zazwyczaj działa w 2 strony.

Moi rodzice mieszkaja z 2 tys km odemnie a i tak schodzą mi na nerwy 

dobrze zes się wygadała ! 
małe mama moze nie widzieć problemu jakoś delikatnie przy kawie możesz powiedzieć 

ja długo się z teściowa hamowalam 

mąż wkoncu powiedziałam sobie ze se nie dam😆😆

myslę, że warto porozmawiać o tym co nam przeszkadza by oczyścić atmosferę...

Teraz mamy spinę o katar... dobrze słyszycie.. katar.

Jak powszechnie wiadomo katar to infekcja, bakteria itp. Kataru nie dostanie się od chodzenia na boso np. latem po płytkach.

Rozmawiałam na ten temat z lekarką dzieci.. ale moja mama jak zwykle wie lepiej.. ostatnio były mega gorące dni. Wszyscy chodziliśmy boso, bez skarpet, bez kapci. Oczywiście mama chodziła i marudziła że dzieci bez skarpet, że katar itd. Gdy po raz setny próbuje jej wytłumaczyć ze katar nie bierze się z chodzenia boso to jak to moja mama - musiała się obrazić i wyskoczyć oczywiście z podniesionym głosem. Rozmowę zakończyłam zdaniem "Nie jesteś mamo lekarzem, niektórzy starsi jak i młodsi powielają mity, jak np. mity ciążowe" . Oczywiście jest foch...

Co sądzicie? Jak mogę dotrzeć do mamy? Niekiedy brakuje mi słów..

Mama jest rocznik '66 więc seniorem nie jest...

Myszka, moja mama jest w podobnym wieku... A spiny o ubieranie syna są za każdym razem. W największe upały kazała małemu skarpetki ubierać, bo on miał stopy zimne. A były zimne, bo mokre od potu. To już tak z tym jest, ciężko wytłumaczyć komuś, kto był sam ubierany grubo jako dziecko i potem sam tak swoje dzieci ubierał, że całe życie robił to źle. Moja mama reaguje dokładnie tak samo i tak już chyba zostanie, bo ona wie swoje, co tam że czasu się zmieniły i nauka, medycyna poszły do przodu:) No bo kiedyś to było inaczej - mój ulubiony argument, stosowny przez starszych wtedy, jak już innych nie ma i wychodzi na to, że nie mają racji :D

Jedyna pocieszenie to takie, że ostatecznie to ty decydujesz, jak ubierasz swoje dzieci, a mama może jedynie ponarzekać:)

Chyba najgorzej jak sie mieszka z rodzicami;) 

 moja na szczęście sie nie wtraca;) wiadomo swoje zdanie wypowie ale zaraz mówi ja mogę cos powiedzieć a zrobicie jak uważacie;)

ale za to teściowa to już inna bajka;D tam to wszystko robie źle;) 

 

z rodzicami się ciężko mieszka. Ja mieszkałam z teściami 1.5 miesiąca, ale było wiadomo, że to na chwilę na czas remontu naszego mieszkania i dopiero rok byliśmy ze sobą, więc każdy z nas był miły dla siebie , starał się , więc było okej :) natomiast po latach sobie tego nie wyobrażam. Skarpetki latem to standard u babć, ja też od mojej mamy słyszę, że na bank moje dzieci chorują bo mam przeciągi i nie noszą skarpet . No ,ale u nich w mieszkaniu zawsze było chłodno ja tam zimą w swetrze chodziłam i pod kocem siedziałam, u nas mało sie grzeje a gorąco bo to blok, nie kamienica. 

 

Moa teściowa akurat się nie wtrąca. Ewentualnie jak ją o coś zapytam to odpowie. A tak to sama z siebie nie wtrąca się. Przynajmniej u mnie ;) U swojej córki nie wiem jak się zachowuje.

Tak jest czy to z mamą czy z teściową. Ja mam super mamę, nie mieszkamy razem od 8 lat. Jak się wyprowadziłam to nasze relacje się polepszyły, a odkąd urodziły się maluchy to się pogorszyły. Wydaje mi się że z wiekiem jest gorzej, inne podejście niż kiedyś,inaczej podchodzi do pewnych spraw, myśli że ma rację a jej nie ma. 

Eh te roczniki chyba tak mają, 

chociaż z teściową nie mieszkam, i przy mnie nic nie mówi, a mąż puszcza mimo chodem, a moja mama wiadomo czasem mi coś powie, ale wie, że ja nerwoowo reaguje więc stara się gryżć w język całe szczęście;p

Moja mama też jest taka, nie mieszkam z nią ale do wszystkiego próbuje się wtrącać. Od kąd się wyprowadziłam z domu nasze relacje stały się dużo lepsze. Muszę jej przypominać że jestem dorosła i wiem co i gdzie kupić i jak co zrobić. Obawiam się jak to będzie jak już córeczka się urodzi, że będzie dużo wtrącania i ze strony mojej mamy i teściowej. Teściowa póki co w nic się nie wtrąca co robię, ale jak będzie dziecko to wiem że się to zmieni bo w życie męża i szwagierki mocno ingeruje. 

Mam nadzieję, że jakoś to będzie. Mega dużym plusem jest to, że mieszkamy sami.

.

 

U mnie dają rady, a nie wtrącają się, wyrażają swoje zdanie, ale mówią, że to moja decyzja co zrobię. Jednak czasem dostać pewne rady o nich, ponieważ są po prostu pomocne. 

Jak mieszkałam chwilkę z teściową to bardziej pomagała niż przeszkadzała, nigdy nie zrobi czegoś na przekór czy coś wbrew moim zasadom. 

Moja mama za to by rozpieściła małą, bo twierdzi, ze babcia od tego jest.

DwarazyH no to najgorsze, że te dziadki rozpieszczają dzieci;./

Idziemka rozpieszczać mogą;) byle za dużo sie nie wtrącali;D