Hej dziewczyny, nie wiem czy jest już podobny wątek, bo nie umiałam nic znaleźć. Jeżeli tak to proszę o linki.
Moja koleżanka, która 7 tygodni temu urodziła córeczkę przez cc opowiadała mi, że chodzi na terapię blizny. Rehabilitacja blizny polega na wykonywaniu odpowiednich ćwiczeń i masaży. Spotkania odbywają się raz w tygodniu, terapeuta sprawdza jakość zszycia blizny oraz to co dzieje się od jej wewnętrznej strony i pokazuje w jaki sposób wykonać odpowiedni masaż., na jaką głębokość naciskać brzuch, itp. Oprócz tego udziela również wsparcia psychologicznego, podpowiada jak radzić sobie z codziennymi czynnościami, które sprawiają ból po cesarce. Rehabilitację rozpoczyna się ok. 4-5 tygodni po porodzie, kiedy blizna jest już zagojona. Terapia ma również na celu zapobieganie ewentualnym konsekwencjom cc, takim jak, między innymi, brak czucia poniżej blizny, długotrwały ból i dyskomfort. Czy któraś z Was korzystała z takiej terapii? Moja koleżanka jest zachwycona efektami kilku spotkań z terapeutą.
Teraz pytanie - ile takie zajęcia kosztują ?
Z tego co mówiła koleżanka jedną wizytę w tygodniu ma opłaconą z NFZ, ile kosztuje prywatna powiem jak się z nią spotkam w niedzielę.
Szczerze powiedziawszy to pierwsze słyszę o takiej możliwości… A nie ukrywam że przydałoby mi się coś takiego , bo będąc 2 lata po CC do tej pory nie mam czucia wzdłuż blizny lekko nad nią i pod… Ale teraz to już chyba na mnie za późno…
Judytko mysle ze dla nas jest na to za pozno. ja tez nie mam takiego czucia w tej bliznie i w jej okolicach do tego nadal jet taka bardzo czerwona a smarowanie maściami niewiele dalo. Do tego jest taka zgrubiała:( no ale coz trudno. ja widzialm cos takiego o czym mowi Agnieszka w jakims programie na tvn style chyba w klinice urody czy cos i tam pani rehabilitantka ugniatała jakos odpowiednio ta blizne i kazala jakos oddychać inaczej jak ona to uciskala ale nie pamiętam o co w tym dokładnie chodzilo.
Marta, moja też jest zgrubiała. I ciekawe czy taka rehabilitacja jest możliwa w mniejszych miastach…
Moja koleżanka chodzi na terapię w mieście wojewódzkim. Rehabilitacja odbywa się w prywatnej przychodni zajmującej się opieką nad całą rodziną - pracują tam położne, terapeuci, psycholodzy, lekarze różnych specjalności. Ona nie płaciła, bo dostała skierowanie od lekarza, który ma podpisany kontrakt z tą przychodnią, a do którego całą ciążę chodziła na prywatne wizyty. O terapii dowiedziała się przypadkiem od osoby, która chodziła do tego samego lekarza. Niestety nikt nie informował jej o takiej możliwości w szpitalu. W niedzielę się z nią spotkam i dowiem się więcej szczegółów. Jestem zainteresowana tym tematem, bo mimo dwóch naturalnych porodów istnieją przesłanki, że trzeci poród mogę mieć poprzez cesarskie cięcie.
Szkoda, że o tym wcześniej nie wiedziałam, bo nikt o czymś takim nie wspomniał - naprawę pierwsze słyszę…
A pierwsza bliznę miałam paskudna - taka naprawdę okropna i bolaca do kolejnej ciąży i w jej trakcie…
Podpytaj się ile takich spotkań jest refundowanych i ile kosztuje (jjeżeli wie) jedno takie spotkanie prywatnie i czy można w odległym czasie po cc się na takia rehabilitację wybrać; )
Agnieszka a czemu cesarka?
jestem zupełnie szczesliwa, że mnie cesarskie cięcie nie spotkała, ale taka rehabilitacja dobra sprawa - o ile pomaga, i pewnie troszke kosztuje, hm?
Xaniab dobrze ze rozumiesz ze cc to nie jest fajna sprawa. Często slyszalam o jak ci dobrze ze rodzilas przez cc to nawet nie wiesz co to za bol porodowy. Tylko nikt nie rozumie tego tak naprwde jak nie przezyje na własnej skorze. Blizna zostaje do końca zycia a porod sn boli tylko jakiś czas:)
Intrygujący temat. Powiem Wam, że ja swoją bliznę smaruję oliwką i masuję w formie takich ósemek i z lekka zrobiła się bardziej miękka, aczkolwiek wg mnie jest zbyt czerwona. Możliwość rehabilitacji blizny brzmi bardzo obiecująco i sama bym się skusiła na taką ewentualność, ale wątpię by u mnie w województwie coś takiego było praktykowane.
Dopytam i przekażę więcej szczegółów.
SamantKa, lekarka wykryła u mnie 2 mięśniaki. Jeden jest umiejscowiony w okolicy szyjki i jeżeli się powiększy uniemożliwi naturalny poród., chodź mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Widziałam się dziś z koleżanką, która korzystała z terapii blizny. Zajęcia z rehabilitantką trwają godzinę, koszt (jeżeli ktoś idzie prywatnie) pierwszej wizyty 80 zł., następne 70 zł. Jak już pisałam wcześniej, terapeuta ogląda bliznę, ocenia jej stan, następnie wykonuje masaż. Koleżanka dostała też instrukcje jak masować bliznę w domu. Na kolejnym spotkaniu masaż był już inny, dostosowany do zmiany jak zaszła w wyniku zastosowanych ćwiczeń. Bardzo ważne jest prawidłowe i systematyczne wykonywanie zaleceń terapeuty, gdyż bez tego nie będzie widocznych efektów. Koleżanka korzystała z dwóch wizyt i nie było potrzeby kontynuacji terapii. Mówiła również, że kobiety korzystają maksymalnie z 3 zajęć i to w zupełności wystarczy.
jestem również po cc i poza mrowieniem i lekkim odrętwieniem, to myślę, że w większości takich przypadków jest to naciąganie na kasę… zawsze na bliznę można stosować maści, oczywiście jeżeli jest taka potrzeba, lekarz powinien zdecydować i podpowiedzieć co i jak robić…
Koszty nie są zbyt wysokie, a jeśli to faktycznie pomaga to czemu nie. Ciekawe rozwiązanie też do tej pory o nim nie słyszałam.
jak kogoś stać i ma na to czas to dlaczego by nie skorzystać, ja pierwsze słyszę o takiej terapii. Myśle że gdybym miała cc i było by to na NFZ to skorzystałabym ale gdybym musiała płacić to bym się nie zdecydowała
Ja jestem jak najbardziej za. A w związku z tym, że sama jestem fizjoterapeutką, to dzięki Bogu, wiem, jak ewentualnie samej sobie z taką blizną poradzić. Dziewczyny, jeśli stać Was na takie zabiegi, to polecam. Blizna jest wówczas bardziej elastyczna, miękka i jej wygląd o wiele milszy dla oka.
Niestety ja nie mogłam sobie na to pozwolić ze wzgledu na to, ze Nas nie stać. Ale również w domu możemy ćwiczyć i stosować różne masaże , co dobrze wpływa na blizne. Sama sobie z tym rade, smaruje maściami i dużo ćwizę.
Jeśli codziennie samodzielnie dba kobieta o bliznę, to to w zupełności wystarczy. Mało znam jednak kobiet z takim samozaparciem.
Ja też jestem po cesarskim cięciu, wątek mnie zaciekawił, bo nie słyszałam o czymś takim jak rehabilitacja blizny po cesarce. Powiem szczerze, że oprócz psiukania na bliznę octeniseptem to nie robiłam już nic z nią :))Co do ćwiczeń to ja wystarczająco się “naćwiczyłam” zajmując się noworodkiem a następnie niemowlakiem, co chwila skłony, wstawanie, chodzenie :))))
A tak poważnie - z pewnością taka rehabilitacja pomoga, ale trzeba mieć na nią zarówno czas jak i pieniądze…ja bym gonie miała, ale można pójśc raz podpatrzeć ćwiczenia i robić w domu,albo poszukać w necie takich ćwiczeń i wykonywać w domu trzeba mieć też do tego motywację, bo wiadomo, że jak się za coś płaci to motywacja jest a w domu już sie nie chce
Co do mojej blizny - to jest piękna :)))) a tak naprawdę to w ogóle jej nie widać, nic mnie nie boli, ja w ogóle szybko do siebie doszłam po cesarce,ale taką już mam też naturę, że szybko mi się goją rany, staram się nie myśleć o tym, że mam gdzieś rane, tylko po prostu działać. Używałam przez dłuższy czas mydła, biały jeleń bodajże i jest ok.
Nie wiem jak będzie teraz, w ogóle nie wiem czy będę rodziła naturalnie czy znów cesarka,wolałabym naturalnie, ale to nie moja decyzja, co będzie to będzie