Przełamanie dziecka - prawda czy zabobon?

Pierwszy raz o tym słyszę a dodatkowo zupełnie w to nie wierzę i uważam, że nie jest to do końca bezpieczne.

Pytałam mamy czy słyszała o czym z takim i powiedziała mi ze właśnie takie rzeczy były stosowane przez "doświadczona " kobietę na mojej najstarszej siostrze jak tak strasznie płakała. Mama mówi ze kilka dni takich ćwiczeń właśnie "łokieć kolano " sprawiło cuda

wiekszość tych znachorów to naciągacze :slight_smile: może to sie wiąże z tym że kiedyś to sie cześciej korzystało z takich usług a teraz matki mają większą wiedzę i już tak nie jeżdzą. moja mama kiedyś też korzystała z takich usług bo ja np kręgosłup bolał albo ręka… ale dobrze że zmądrzała i teraz korzysta z usług kobity która jest po wielu kursach i odpowiednią szkołę skończyła :slight_smile:
a co do łokieć - kolano to bym się chyba nie zdecydowała tego dziecku zrobić, nigdy nie wiadomo czy czegoś się nie naruszy a skutki pojawią się za kilka lat…

Bałabym się iść z dzieckiem do znachora , czy sama w domu uprawiać takie praktyki. Mam w domu babcie , która raz robiła czary poza moim plecami , aby zdjęć czary z dziecka. Polegało to na zamoczeniu w wodzie chleba i zapaleniu świeczki , dokładnie nie wiem jak to robiła. Nie pozwoliłam jej na takie rytuały , ale sama wykonywała je w innym pokoju.

Ja też obawiałabym się takich czarów na moim dziecku. Jestem zbyt bojaźliwa a to przecież chodzi o zdrowie mojego dziecka.

Kolejny zabobon… Jesli dziecku coś dolega to idzie się nim do specjalisty… Pediatry albo bardziej wyspecjalizowanych… Ortopedy czy neurologa… No kurczę takimi metodami można dziecku jeszcze większą krzywdę wyrządzić… Aż mnie dziwi, że w dzisiejszych czasach jeszcze są matki, które wierzą w takie rzeczy.

magiczny najgorzej to chyba mają matki które urodziły po raz pierwszy, boją się o dziecko a jakas życzliwa osoba im taki pomysł podsuwa to korzystają. a potem inni naciągają naiwne mamusie, niestety nieswiadome swoich czynów. większość z tych znawców, lekko pomasuja dziecko i już. a potem nie dziwne że dziecko dobrze sypia itp, mi też po masażu jest ze wszystkim lepiej :slight_smile:
a kiedys chyba nie było tylu specjalistów, trudniejszy był dostęp wiec musieli sobie jakoś radzić i przekazują te “czary” z pokolenia na pokolenie…

Ludzie potrafią mnie zaskoczyć na każdym kroku. Dosłownie. Ale ja nadal uważam że na swoim dziecku nie pozwoliłabym uprawiać czarów. W ogóle mnie to nie przekonuje a liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo dziecka.

Pamiętam jak urodziłam starszego synka to własnie mówiły mi o tym różne osoby babcia czy teściowa, ale ja tym się akurta nie sugerowałam.

Moja koleżanka mi opowiadała, że tak było z jej dzieckiem i jakaś kobieta robiła jej synkowi tzw. mierzenie właśnie chusteczką. Dziecku to pomogło, więc koleżanka wierzyła w skuteczność tej metody. Ja mam wątpliwości do takich ludowych metod, ale mój synek od kilku dni układa główkę w jedną stronę, jest marudny, daję sobie parę dni na obserwację i będziemy stymulowali drugą stronę - kładli go na drugi bok, układali główkę, a jeśli nie pomoże zapytam pediatrę o możliwe powody. Mi i mężowi zdarzyło się, że przy przekładaniu synka główka nie była podtrzymana i bezwładnie “poleciała” w tył, dlatego obawiamy się, że nieświadomie wyrządziliśmy mu krzywdę. W teorii wiadomo, że kręgosłup ma być utrzymywany prosto, a w praktyce ruchliwe niemowlę nie zawsze to umożliwia, czasem robiąc kupkę tak się pręży, że prawie robi koci grzbiet tylko odwrotnie, leżąc na plecach.

Marzena jeśli masz obawy udaj się do fizjoterapeuty ale nie myśl nigdy o takich czarach,bo jeden ruch i dziecko dopiero może okaleczyć ! Te objawy które opisujesz moga wskazazywać na asymetrie ułożeniową,nieprawidłowe napięcie. Radzę Ci przestawić łózeczko drugą stronę,wtedy synek zacznie główkę odwracać w stronę świata i co jakiś czas zmieniać je stronami :slight_smile: Kładź też dziecko często na brzuszku żeby sobie ćwiczyło,bo jeśli często układa główkę na jedną stronę,może mieć nierówną główkę właśnie z tej strony.

Ja też jestem za tym abyś odwiedziła pediatre a ten w razie potrzeby skieruje cie do specjalisty. Myślę że to nie czasy aby wierzyć w czary. Mi też nasuwa się napięcie mięśniowe to można z powodzeniem leczyć i daje bardzo dobre rezultaty. Nie stosuj nic na własną rękę ani też nie korzystaj z usług “magikow” którzy niby cudem ulecza dziecko… Takimi praktykami można zrobić mu krzywdę.

Nie ma obaw, ja takich rzeczy nie uznaję i nie będę na pewno stosować na dziecku. Obserwuję go od kilku dni i widzę, że jest wszystko w porządku, po prostu często się pręży bo ma problemy z gazami i wypróżnianiem. Czasem nawet strach pójść do niektórych lekarzy, żeby nie zaszkodzili, a co dopiero do “znachorki”. Ale wiem , że ludzie nadal robią takie rzeczy, bo historia jest sprzed kilku lat.

Oczywiście,że robią i szkodzą swoim dzieciom. Mamy XXI wiek a nie średniowiecze,dostęp do medycyny,wiedza ciągle jest aktualizowana

Z tego co mi opowiadają moje kuzynki , jak pojadę do nich na wieś to jak dzieci płaczą i przez parę dni są wieczorem problemy ze spaniem to ludzie tam mieszkający zawożą swoje maleństwa do kobiety, która się zna na “przełamaniach”. Bardziej ufają jej niż lekarzom. Ja bym tak ze zdrowiem i życiem mojego maleństwa nie ryzykowała, szczególnie, że ta kobieta nawet żadnego kursu nie ukończyła.

Myślę podobnie jak wy, tym bardziej że kobieta mogła się uczyć właśnie na dzieciach. U nas jest taka kobieta znana wszystkim w województwie która w wyniku doświadczenia potrafi leczyć stawy, naprawia po lekarzach złamania. Tyle, że tam chodzą dorosłe osoby lub większe dzieci i rzeczywiście jej metody są skuteczne, bo siostrze i mężowi pomogła uporać się po złamaniu czy zwichnięciu, ale to już nie co inny temat.

O matko… Pierwsze słyszę… A nie lepiej rehabilitant, fizjoterapeuta.
Marzena myślę, że jakby był u dziecka problem to by pediatra zwróciła uwagę i zleciła rehabilitację. Zastanów się czy przypadkiem nie kładziecie synka zawsze w tym samym miejscu na kanapie, tak że patrzenie na pokój na was zawsze odbywa się przez to samo ramię? Mój synek miał asymetrię, wyginał się delikatnie w literkę C leżąc na pleckach. Miał rehabilitację, zalecenia były takie, żeby zmieniać kładzenie w łóżeczku, zmieniać boczek na którym śpi dziecko.

Kładę małego raz na jednym, raz na drugim boku, po prostu raz śpi głową do drzwi, a raz do okna, bo lubię jego buzię mieć na oku jak się przebudzę. Ale karmiąc butelką kładłam go zawsze na lewym przedramieniu i w pewnym momencie wydało mi się, że zwraca głowę zawsze tak jak przy jedzeniu patrząc na mnie czyli w prawo. Jeszcze będę obserwować, ale chyba jednak nie, może to było chwilowe albo ja przesadnie się martwiłam.

Oby to było tylko zmartwienie, czego życzę. Jeśli zajdzie potrzeba jednak rehabilitacji, pamiętaj tonie takie straszne jak się wydaje.

pierwsze słyszę o takich czarach marach :slight_smile: zaraz lece mamy babci zapytac jak to bylo dawniej. roche sie usmiechnelam czytajac wpis. ale czytam te komentarze i… u niektorych pomaga?! zbieg okolicznosci? a moze dziecku potrzebny dotyk jakis mocniejszy bodziec, stawialabym w takich przypadkach na rehabilitacje… bo tylko to przychodzi mi do glowy. pozdrawiaam.