Produkty nie dla dzieci

W zasięgu wzroku dziecka powinna znajdować się przede wszystkim zdrowa żywność.Małe dziecko obserwując domowników ,uczy się przez naśladownictwo prawidłowych zasad zdrowego i racjonalnego żywienia.Niedawno słyszałam taką opinie,że nie można nakazywać maluchowi jedzenia rzeczy,których sami nie chcemy jeść,a zarazem nie wolno zabraniać spożywania produktów po które sięgamy w jego obecności.Coś w tym chyba jest…Tak jak mówi powiedzenie “zakazany owoc najlepiej smakuje”,zainteresowanie produktami niezdrowymi wśród dzieci wbrew pozorom jest wyższe niż innych.

Ze względów zdrowotnych jak i ze względów bezpieczeństwa nie powinno podawać się dziecku następujących produktów:
*drobnych cukierków i orzeszków-dziecko często przy jedzeniu mówi a to grozi zaksztuszeniem
*fast foodów,chipsów i tłustych frytek-zawierają mało składników odżywczych,zawierają dużo szkodliwych tłuszczów które powodują uczucie sytości i spadek zainteresowania innymi wartościowymi produktami
*słodycze,ciasta francuskie-zawierają dużo cukrów i szkodliwych tłuszczów oraz puste kalorie które prowadzą do otyłości
*wysoko przetworzonej i konserwowanej żywności typu konserwy,psztety-zawieraja duzo soli,substancji poprawiających smak oraz konserwanty
*słodkich napojów gazawanych-bardzo duża ilość cukru,konserwantów,barwników ulepszaczy smakowych.

Ja mam kręćka na punkcie zdrowego odżywiania dziecka, uważam, że przynajmniej powinniśmy próbować namawiać malucha do zdrowego jedzenia. Owszem także uważam, że malec będzie jadł to co my jemy lub mu serwujemy jednak musimy od maleńkości uczyć malucha, że świat rządzi się pewnymi prawami, a mianowicie: co wolno wojewodzie…
Nie uważam, żeby hipokryzją było to, że nie dajemy dziecku coli czy chipsów a sami je jemy, bo idąc dalej my możemy sobie pozwolić na piwo czy inne używki lub nawet grzyby, a dziecku ich nie podamy. Warto więc już od początku uczyć dziecko tego, że nie zawsze może dostać to co my.

Ja ostatnio przeczytałam gdzieś, że naukowcy potwierdzili, że jedzenie typu fast food jest jednym z częstych powodów zachorowań na astmę oskrzelową wśród dzieci. Poza tym ten cały cholesterol brrrr. A apropo pasztetów to chyba każdy wie, że nawet psia karma ma dużo lepszy skład niż większość pasztetów.

bialutka91 nie wyobrażam sobie podawać jedzenie typu fast food dzieciom, sama tego nie jadam więc nie mam zamiaru serwować maluchowi, jak już to sama wolę pizzę czy hamburgera zrobić w domu (łącznie z upieczeniem bułeczek) wyedy wiem co tam wkładam.
A co do pasztetu to wiem o tym - masakra jakaś, kiedyś oglądałam taki program o procesie produkcji i od tamtej pory nie tknęłam już żadnego pasztetu ale szczerze Ci powiem nie ma nic lepszego niż wątrobianka ze świniobicia;) oczywiście od sprawdzonego rzeźnika;) Rzadko mam okazję na takie frykasy ale jak już mi się trafi t palce lizać.

W ogóle dziewczyny po ostatnich aferach z podrabianiem żywności jestem w wielkim szoku.Fast foody swoją drogą ale nawet mleko to nie mleko,a szynka żeby była prawdziwa musiałaby kosztować 40 zł za kg.Wszystko jest chrzczone idą na ilość nie jakość jest to straszne po prostu.My jako rodzice wybieramy dla swoich dzieci wszystko co najlepsze -niby bo tak na prawde to tylko producent wie co znajduje się w tym co jemy.

Potem się dziwić czemu jest tyle zachorowań na nowotwory,czemu co pokolenie to jest słabsze jesteśmy karmieni samą chemią kurka:(Nic w sobotę biorę się za sadzenie warzyw w ogródku,owoców mamy dużo posadzonych dokupię tylko borówkę kalifornijską bo moja starsza bardzo lubi, mam warunki to będę je wykorzystywać by choć coś było tak na prawdę zdrowe.

mamunia masz rację jak masz swoje to wiesz co jesz a ze sklepu to nigdy nie wiadomo co w tym siedzi.

Według mnie nie powinno się podawać dziecku także produktów zawierających MOM (mięso oddzielane mechanicznie) - to dopiero świństwo… Nie warto łaszczyć się na parówki, które są świetne i kosztują 8zł za kg - to też mniej więcej tyle procent w nich mięsa :wink: Jeśli już to wybierać parówki z szynki, gdzie mają 80% mięsa.

MOM absolutnie nie dla dzieci, chociaż nie wiem czy pamiętacie aferę Gerbera jak się okazało, że w słoikach dla dzieci jest MOM. Mało tego, wyszło, że tylko na Polski rynek szedł MOM, za granicą nie było tego problemu. Mnie osobiście to mocno wkurzyło, bo to jest trochę takie podejście firmy, że głupie polaczki dadzą sobie kit wcisnąć.

U nas w domu nie ma problemu z mom ponieważ mój mąż zawsze sam przerabia mieso na mielone, wędliny robimy sami pod różna postacią pieczone, wędzone lub gotowana pierś na kanapki tez jest smaczna. Czasem zdarza się nam kupić parówki ale parówki cielęce a nie z dodatkiem cielęciny. Zawierają 93 % mięsa więc bardzo dużo jak na nasze standardy, choć cen 25 zł mówi sama za siebie. A jeżeli chodzi o gerbera to faktycznie dali plamę po całości.

jeśli chodzi o parówki to zawsze sprawdzam ile w nich mięsa i co w nich w ogóle jest. Wiadomo że każdy rodzić im dziecko jest młodsze tym bardziej kontroluje co mu się podaje, potem się to niestety zmienia, dajemy dzieciom fast foody dla wygody

Tak , bardzo przykry widok - otyły 3/4/5 latek a w raczce burger , fryty czy paka chipsów + cola do tego oczywiscie :slight_smile:
Rodzice czesto chcą być tymi SUPER rodzicami zabierajacymi dzieci najpierw do kina gdzie serwuja super pake popcornu i cole a potem zabieraja go do pobliskiego fastfoodu i tam oczywiscie dla uszczesliwienia kupuja super , mega hamburgery z niewiadomo jakim mięchem … paskudne …
Sama jem bardzo rzadko takie rzeczy … wolę wziąc jakies pierogi domowe z jakimś farszem , jakies mięsko lepsze …skoro idziemy sobie pzowolic na coś innego , robionego inna reka to kupujmy cos suuper dobrego czego sami w domu nie jestesmy w stanie zrobic … na pewno wybrałabym super rybkę pieczoną i małą porcję frytek i duuza porcje warzyw od czasu do czasu niż jakies tłuste buły …
W domu sama robie pyszne rollo z pszennej tortilii , zabieram sie za takie hamburgery z wołowinki ale u nas bardzo ciezko dostac takie miesko …

wystarczy wejsc w google , poszperac , wyszukac przepis na fastfoody domowe , zdrowe i w ten sposob uszczesliwic … jesli od dziecka bedziemy pokazywac , ze to jest wlasnie fastfoof ten co roklamują tyle ze robiony w domu przez mamusie bez chemi to czemu dziecko mialoby nie chciec zjesc ?
Dokladnie to jest tylko i wylacznie wygoda rodzica :slight_smile:

Sama wolę sobie w cieniutkie latarki jakies dobre gruszki jablka pokroic i tym sie zajadac niz tłuste chipsy :slight_smile:

nosia89 kto daje fast fooda czyli kebaba albo hamburgera dla wygody dla dziecka

Dokładnie można zrobić domowego zdrowego hamburgera, jak czasem bywaliśmy w Macku to naprawdę roiło się od małych dzieci zajadających śmieciowe jedzenie. I to nie tylko z młodymi rodzicami ale i z babciami co mnie kompletnie zaskoczyło.

Jeżeli już o fastfoody zahaczył temat, to owszem, ale pod warunkiem, że pizza przygotowana jest od początku do końca w domu, że hamburgery i frytki też robimy sami.
W hamburgerach z Maca nie ma mięsa, wiedziałyście? Pewna kobieta podała ich do sądu za to, że zatruła się nieświeżym mięsem w hamburgerze, firma udowodniła, że nie mogła się zatruć, bo mięsa tam nie było. Olej, na którym smażą frytki jest wymieniany, uwaga, RAZ w miesiącu, żeby wyglądał ładnie są do niego dodawane oczyszczacze.

A poza tym, to dziecko powinno widzieć, ze rodzice do obiadu jedzą sałatkę, że pomiędzy posiłkami przegryza się jabłko. Wiadomo, że nie uchronimy od jedzenia ciastek, ale może w pierwszych latach życia dziecka lepiej się powstrzymać i jeśli już, to jeść wtedy jak dziecko już śpi :slight_smile:

Sijle proszę … no ja nie wyonbrazam sobie sytuacji kiedy jestesmy u rodziny znajomych na kawie i kazdy kitra sie z ciastkiem :smiley: Ja po prostu zabieram ze sobą jakies wafle , biszkopty , kukurydziane chrupki albo po prostu mandarynki , winogrona , gruszke cyz kiwi bo to maly uwielbiaaa . Powiem tak … dziecku nie zamierzam dawac chemii , tłustych rzeczy ale jak juz widzi i skomle pod stołem to dam polizac czy ugryzc …od razu od takiego kawałka nie zachoruje :slight_smile: . U nas jest tak , ze czekolady nikt nie widzi bo ja ja na momencie zjadam :smiley: ciastek nie kupujemy bo nie lubie a cukierki ( szklane ) to nie maja u nas miejsca …i kacper tego jadał nie bedzie :slight_smile: Masz racje ze nie powinno ale niestety takie czasy … to jest w domach i bedzie … wystarczy ze dziecko bedzie widziało ze to w cale nie jest dobre , że w malutkich ilosciach raz na jakis czas mozna … musimy sami tego dopilnowac …dopilnowac zeby dziecko wybierało to lepsze …mnie mama tak uczyla …i do teraz tak mam , uwielbiam owoce …sałatki owocowe a ciasta i ciastek , cukierków szklanych nie lubie za to kocham czkolade

Monika, ale ja nie mówię o tym jak jest jakaś rodzinna impreza. Chodziło mi raczej o to, żeby dziecko nie widziało ojca siedzącego przez telewizorem z paczką czipsów przez pół wieczoru, czy matki, które ciągle wsuwa czekoladę :slight_smile:

A to przepraszam , myslalam ze całkowicie odizolowac dziecko od takiego czegos :slight_smile:
Tak …jesli tak to i ja jestem za tym , zawsze dziecko zobaczy w naszym domu owoce różne najróżniejsze i ważywa a słodycze rzadko :slight_smile: I nie jestem za tym aby dziecko dostawało kieszonkowe do sklepików szkolnych …wiadomo co za 5 czy 10 zł mozna kupic …a taka dawka słodyczy chociaz 2 , 3 razy w tyg + to co mama z tata dadza to jest lekkie przegiecie :slight_smile:

Całkiem się odizolować nie da, ale można uczyć umiaru od najmłodszych lat:)