Praca jak na wojnie

Jest wojna. I my, na tej wojnie walczymy. 
Nie tylko w szpitalach. 

Pracuje z chorymi w domu.

 

Jest bardzo ciężko. 

 

Większość pacjentów jest wdzięczna za moją opiekę, jednak zdążają się pacjenci, którzy boją się wpuścić mnie do domu. 

A ja wiem, że muszę bo stan zdrowia nie pozwala na zaniedbania.

Są tez pacjenci którzy mają do mnie pretensje o to że nie przyjadę tyle razy ile oni by sobie tego życzyli.

Ale w dobie pandemii to do mnie należy podjęcie decyzji z jaką częstotliwością będę odwiedzać moich podopiecznych, jeśli istnieje możliwość udzielenia porady telefonicznej robię to. Minimalizuje wtedy kontakt bezpośredni z pacjentem i jego bliskimi.

Przed wybuchem pandemii kontakty bezpośrednie z moimi podopiecznymi były tak częste jak było to konieczne.

Nawet jeśli miałam wejść do nich na kwadrans robiłam to. 
Ale nowa rzeczywistość wykreowała nowy scenariusz działań, kontakty bezpośrednie ograniczyła do minimum, nastała era telemedycyny, która w niektórych przypadkach musi wystarczyć.

Nie wiem jak długo zostanie z nami epidemia, wiem jedno, że będę z nią walczyć jak na polu wojny.