Drogie mamy, mam dylemat odnośnie powrotu na studia, które musiałam przerwać kilka lat temu a teraz gdy moja sytuacja życiowa jest ustabilizowana chciałabym do nich powrócić a dokładnie na uczelnie w Gdańsku na WSB: Strona główna | Uniwersytet WSB Merito Gdańsk Pytanie moje brzmi?Czy po tylu latach jest sens?Czy dam sobie z tym radę?
Uważam, że zawsze jest sens. Nie będzie takie proste jeśli masz już szkraba pod opieką, ale też wykładowcy będą bardziej życzliwi. Jeśli teraz nie skończysz, to za parę lat będziesz żałowała. Studia dają Ci poczucie stabilizacji i wewnętrznej satysfakcji z ukończenia danego etapu. Będzie to również taka odskocznia od codzienności. Warto zrobić coś dla siebie by w przyszłości dziecko było dumne z mamy, która potrafiła osiągnąć swój cel.
Ja jestem zdania lepiej zalowac ze sie sprobowalo niz zalowac ze nix sie nie zrobilo. Jezeli o tym myslosz to znaczy ze czujesz wewnetrzna potrzebe i uwazam ze nic nie stracisz probujac
Klaudia dobrze mówi rozważanie oznacza, że jednak podświadomie tego chcesz.
Ja jestem na tak! Sprobuj! Jesli cos bedzie nie tak to mozesz zawsze zrezygnować.
Osobiście znam osoby, które miały już dorosłe dzieci i poszły na studia i były zadowolone i je skończyły Ja uważam, że jeśli ma się możliwość to warto nawet jeśli nie dla zawodu to dla samej siebie, dla satysfakcji
Ja zaszłam w ciaze na drugim roku, urodziłam w trakcie semestru i obecnie zaczełam 3 rok z poł rocznym dzieckiem, fakt duza pomoc ze strony bliskich ze w trakcie zajec zajmuja sie małym ale mozna ;0
Ja pod koniec studiów mieszkałam w akademiku gdzie na parterze były młode mamy studentki wraz z maluszkami. Bylo bardzo wesoło zimą gdy ucząc się do egzaminów widziałam bałwany i dzieci smigające na sankach. wszystko się da ! Wystarcza dobre chęci
Eleonorka13 - serio? Ja też mieszkałam w akademiku, ale żadnych rodzin z dziećmi nie widziałam, choć wiem, że była taka możliwość, wtedy kiedy ja studiowałam.
Tak tak to był akademik dla studentów 5 roku i doktorantów. Całe piętro było przeznaczone dla młodych rodziców, który mogli razem mieszkać z maluchami. Było tam bardzo spokojnie i cicho- na uboczu miasteczka . Często gośćmi byli dziadkowie i rodzice studentów, tak więc bardzo przyjemna atmosfera sprzyjała na codzień.