Poród rodzinny

Poród rodzinny to poród, w którym rodzącej towarzyszy osoba bliska emocjonalnie.
Jest to najczęściej mąż, partner lub inna osoba np. matka, siostra, przyjaciółka.

Wg. literatury i standardów WHO poród rodzinny to poród, podczas którego rodząca może liczyć na:

  • Obecność osób bliskich.
  • Indywidualne traktowanie.
  • Wsparcie i pomoc ze strony personelu medycznego.
  • Niewielką ingerencję ze strony personelu medycznego.
  • Minimalna liczbę procedur medycznych.
  • Zapewnienie bezpośredniego kontaktu matki z dzieckiem.
  • Karmienie piersią bezpośrednio po porodzie, a później wg potrzeb dziecka (na żądanie).

Poród rodzinny powinien być naturalną konsekwencją poczęcia dziecka i odpowiedzialności za rodzinę.
Dla wielu współczesnych mężów (partnerów) wspólna ciąża i poród są następstwem decyzji o małżeństwie i przyjęciu funkcji rodzicielskich.

Maksyma naturalnego porodu rodzinnego jest równocześnie wytyczną dla personelu medycznego:
Nie przeszkadzać, a być czujnym, wrażliwym świadkiem i współuczestnikiem cudu narodzin.
Nie ulepszać prawidłowej ciąży i porodu.
Nie ingerować w poród fizjologiczny (bez medycznej konieczności) ponieważ powoduje to niepotrzebne ryzyko.

Powszechnie porody rodzinne w Polsce zaczęto propagować dopiero w latach 90. XXw.

W Polsce na poród rodziny decydują się:

  • Najczęściej pierworódki w wieku 20-30 lat.
  • Mężczyźni w wieku 26-30 lat.
  • Pary z wykształceniem wyższym.
  • Porody rodzinne odbywają się obecnie w większości krajów w szpitalach.
  • W Polsce jest podobnie ponieważ ustawodawstwo przewiduje rodzenie dzieci głównie w warunkach szpitalnych.

Rodząca odczuwa stres uniwmożliwiający spontaniczność rodzenia jeżeli znajduje się wśród wielu obcych osób. W wielu krajach tworzy się tzw. Domy Narodzin, gdzie poród prowadzi tylko położna.
W niektórych krajach np. Niemcy, Wielka Brytania, Holandia stworzono rodzącym możliwość wyboru miejsca porodu (szpital, dom narodzin, dom rodzinny).

Podejmowanie decyzji o porodzie rodzinnym powinno podejmować się z mężem, partnerem:

  1. Zawsze indywidualnie

  2. Zawsze musi być to świadomy i akceptowany przez obie strony wybór.

    Partner zmuszony do uczestnictwa w porodzie zazwyczaj nie sprawdza się, jest oschły, mało troskliwy, niecierpliwy bierny, interesuje się innymi rodzącymi. Ponadto względy estetyczne mogą rzutować negatywnie na późniejsze pożycie pary.

Ponadto wiele kobiet obawia się reakcji i zachowań swoich mężów/partnerów, nie wierzą, że potrafią oni sprostać wymaganiom, obawiają się, że będzie on dodatkowym obciążeniem i dlatego wola rodzić same.
Również wielu mężczyzn boi się początkowo uczestnictwa w porodzie (krew, zapachy, szpital, obcy ludzie i środowisko). Czasami w miarę upływu czasu „oswajania się”, wspólnych negocjacji, edukacji w szkole rodzenia określając poród jako cudowne przeżycie.

Jednak jeśli mimo wszystko mężczyzna nie chce uczestniczyć w porodzie dziecka nie należy go do tego zmuszać.
Według niektórych badaczy estetyka porodu może wywołać u tej grupy mężczyzn problemy w późniejszym współżyciu seksualnym.
Natomiast rzadko się zdarza, by mężczyźni zmuszali swoje żony/partnerki do zaakceptowania ich obecności przy porodzie, częściej to jednak kobiety wymuszają na mężczyznach uczestnictwo w porodzie.

POSTAWA OJCÓW:

Bierna:

  1. obserwator,
  2. świadek,
  3. towarzysz.

Często współuczestniczy w porodzie wbrew sobie lub pod presją żony, rodziny, otoczenia.

Aktywna:

  1. trener,
  2. instruktor.

Piśmiennictwo :

  1. Troszyński M.: “Położnictwo-ćwiczenia” Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2003
  2. Łyk historii. Położnictwo dawniej i dziś, Zarys położnictwa , PZWL 2011
  3. Rodzić po ludzku. Położna , 2012

Z mężem tak rodziłam ,ale nie wyobrażam sobie rodzić z przyjaciółką . Z mama w ostateczności jakby mąż był w tym czasie za granicą, ale to mówię w ostateczności.

Ewelina podobny wątek już istnieje jak pisze Kinga.

Zawsze najpierw wrzuccie temat w lupke gdy jesteście nowe by nie dublowac po prostu i w kilku wątkach pisać o tym samym gdyż bardzo szybko niepotrzebnie zasmiecimy forum ;))

Ja zaczęłam rodzić z mężem a skończyłam na stole operacyjnym.