Poród przedwczesny

Poród przedwczesny może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia a nawet życia dziecka, które nie jest jeszcze w pełni przygotowane do życia poza łonem matki. Dowiedz się jakie czynniki zwiększają ryzyko porodu przed nadejściem właściwego terminu.

Kiedy byłam w szpitalu leżałam z młodą mamą która urodziła w 35 tc dzieciątko ważyło 2400g lecz było w pełni zdrowe tylko musiało nabrać wagi i tak mama ściągała laktatorem mleczko i pielęgniarki karmiły, mama i jej dzieciątko do domu wróciły tydzień po porodzie.
Moja córeczka urodziła się w 39 tc poprzez cc lecz lekarze wykryli wadę serduszka, która na tym etapie jeszcze wadą nie jest ponieważ tak się często u noworodków zdarza ale tak teraz myślę sobie że gdyby nie cesarka to pewnie córeczka urodziła by się po terminie by mieć czas na zamknięcie dziurek w serduszku.

Na szczęście postęp w medycynie pozwala na ratowanie dzieci tak malutkich, które kiedyś nie miałyby szans. To daje dużą nadzieję każdej mamie zagrożonej przedwczesnym porodem.

Całe szczęście mamy mniej obaw w razie gdyby i nam się zdarzyło

W zasadzie poród przedwczesny może się zdarzyć każdej mamie. Ja byłam rano u lekarza i było wszystko ok tylko ciśnienie trochę podwyższone a wieczorem odeszły wody i się zaczęło :frowning:
Nie jest to na pewno łatwy moment dla mamy. U nas na szczęście bez większych komplikacji u synka. Jeżeli będę miała drugie dziecko to na pewno do porodu przygotuję się wcześniej. Nawet torby nie miałam do końca spakowanej. Miałam to zrobić w poniedziałek a do szpitala trafiłam w piątek. Urodziłam 1,5 miesiąca przed terminem.

Każda z nas może urodzić wcześniej dobrze że medycyna tak poszła do przodu i ratuje wcześniaki:):):slight_smile:

Aleksandra masz podobne przemyślenia do moich, na kolejny poród również będę przygotowana dużo wcześniej.
Ja co prawda spodziewałam się, że synek nie dotrwa przez ciągle skurcze przedwczesne oraz niewydolność szyjki, niby wspomagane na wszelkie strony i farmakologiczne i mechanicznie pessarem i moją zmniejszoną aktywnoscia, co niestety i tak nie dało gwarancji porodu w terminie. Ale nastawialam się na 2tyg wcześniej maksymalnie. Niestety ok 4tyg przed tp dostałam nakaz położenia się w szpitalu i przeżyłam to strasznie… sama po sobie nie spodziewałam się że aż tak bardzo mnie to zestresuje i zasmuci. W szpitalu za to sytuacja zmieniała się z godziny na godzinę więc nie było czasu na rozmyślania.

Obecnie na prawdę medycyna potrafi zdziałać cuda. U znajomych córeczka urodziła się w 25tc nikt nie dawał jej szans a jednak młoda żyje :slight_smile: ma już 3latka co prawda wygląd a na dużo młodsza chodzi od niedawna, cały czas jest pod opieką lekarzy i fizjoterapeutów ale w jej przypadku to na prawdę ogromny cud, że jest. Dlatego dziewczyny zawsze musimy wierzyć, bo lekarze wiedzą co robią i zawsze robią wszystko, by ratować takie okruszki.

A ja wręcz stwierdzam że nie ma potrzeby wcześniej mój syn się spóźnił w sumie to torbę spakowałam jeden dzień przed terminem i w sunie to przygotowałam wszystko mąż pakowal jak nie wypuścili mnie z ktg.

Agn_kaw ja też liczyłam że nie dotrwam i też zakladalam te 2 tygodnie bo tak samo miałam pessar. I on w sumie trzymał do końca tak mówili w szpitalu tylko wody mi odeszły. Jak już trafiłam na szpital to właśnie jeszcze go nie zdejmowali póki nie wziąłem sterydów na plucka dla małego dopiero potem. I na następny dzień po zdjęciu już były pierwsze skurcze a kolejnego urodzilam. Jest to na pewno przykre dla mamy. Ja sobie myślałam czy to moja wina że tak wyszło. Teraz spotykam się czasem z mamami innych wczesniakow z mojego szpitala i na szczęście właśnie dzięki postepowi medycyny wszystkie mają się dobrze.
A w ogóle fajnie że wróciłaś bo dawno Cie tu nie widziałam :slight_smile:
Aisa uwierz mi że warto. Później nie zawsze jest możliwość wytłumaczyć mężowi gdzie jest to czy tamto i to zupełnie niepotrzebny stres.

aleksandra ja troszke zrobiłam sobie przerwę z racji mdłości, które zaczęły mi się od 7tc i jakoś długo nie mogłam dojść do siebie, podczytywałam Was tu ale w dzień gdy tylko mały zechciał iść na drzemkę szłam z nim, by przespać jak najdłużej i się nie męczyć a wieczorami też padałam wcześnie przez ten miesiąc, bo młody daje do wiwatu za dnia :wink: No i jakos ogólnie samopoczucie spadło do zera, dlatego tez jakoś nie miałam weny by pisać cokolwiek :wink: ale już chyba przywykłam do tego jak jest,m liczę że za “chwilę” będzie lepiej :wink: i wracam do Was tak na prawdę, bo już mi tęskno :)))
A z tą winą niestety jak przychodzi co do czego to zawsze człowiek rozmyśla czy mógł zrobić coś jeszcze, czy może dało się tego uniknać, a im wcześniej poród tym te myśli na pewno sa bardziej nasilone.
Z ta torbą tak jest ja wolałam na biegu pakowac się sama niż jechac i liczyć na męża, dzieki temu popakowałam wszystko tak jak wiedziałam, że będzie mi wygodniej wyjmować, więc ubranka dl amałego w pakieciki w woreczkach, pieluszki razem z całą higieniczną partią, Fematiker itd z biustonoszem i lanoliną, tak że wszysytko bardzo łatwo bylo mi znaleźc tematycznie. Znająć facetów maż zapakowałby mi wszystko jak leci na liście :stuck_out_tongue: beż żadnej logistycznej ciągłości haha, może jestem z tym upierdliwa ale co zrobię :stuck_out_tongue: Wiadomo lepsza pomoć męża czy kogoś z rodziny niz żadna jak już jest konieczność, ale jak jest szansa zrobić po swojemu, to lepiej tak niz poźniej w stresie szukać poszczególnych produktów :wink:

Ja niestety nie miałam nawet wszystkich potrzebnych rzeczy kupionych bo miałam jeszcze w teorii 7 tygodni na to. A te zmartwychwstanie niestety nic dobrego nie przynosi. Najgorsze ze jak dziecko w inkubatorze to człowiek ma za dużo czasu na myślenie.
Nie wiedziałam że spodziewasz się kolejnej pociechy. Super wiadomość :slight_smile:

To jest fakt, 2 miesiące przed porodem raczej malo kto ma wszystko zakupione, ale dałaś radę to najważniejsze, grunt że można dokupić większość rzeczy stacjonarnie, może nie takie jak by się wymarzyło, czy chciało ale lepsze to niż nic, ja powiem szczerze gdyby nie paczuszki od położnej ze szkoły dla rodziców gdzie znalazły się włąsnie takie rzeczy jak lanolina, femaltiker czy inne pierdółki ,które póxniej faktyczni ebardzo mnie ratowały to również miałabym spore braki.
Sam brak pokoiku dla małego nas przeraził, choć wiedzieliśmy, że nie musi być gotowy na już, ale jednak remont z dzieckiem w domu nie wchodzil w grę, więc mąż wziął urlop i w przeciągu 4dni zrobił wszystko łącznie z praniem i prasowaniem wszystkich ciuchów :stuck_out_tongue: sprzątniem mieszkania, no i tym nieszczęsnym przygotowaniem pokoiku od zera :wink: teraz to nas już niekiedy bawi jak sobie wspominamy, ale wtedy ani jemu ani mi do śmiechu nie było.
A z dzieciatkiem w inkubatorze na pewno jest o wiele wiele cieżej psychicznie :frowning: jednak mając dziecko obok musisz a to zmienic pieluchę a to przystawić a to przebrać itd i wszystko sie kręci tak szybko, że nie ma czasu na rozpamiętywanie. A tak głowa jest obciążona setkami tysięcy myśli na sekundę… Dlatego patrząc na to zdjęcie Twoje aż serce się raduje, że młody rośnie i daje sobie radę z takimi iskierkami w oczach :)))
A u nas po 1,5 roku równiutko okazało się że rodzinka się powiększy i już z tygodnia na tydzień jestem spokojniejsza, że jednak chyba wszystko bedzie ok :slight_smile:

Mi brakowało parę rzeczy dla mnie i dla małego jeszcze wózka nie było. Ale na szczęście wszystko udało się kupić. Ja ze szkoły rodzenia dostałam tylko jakieś butelki z których żadna nie przypasowala małemu i jakieś kremiki na każdą pogodę czyli bez szału.
Twój mąż się super sprawił jak tak. Ale tatusiowie jak przyjdzie co do czego też dzielnie dają radę. Czasem lepiej dają radę jak zestresowana mama.
Teraz już moje maleństwo nie do poznania. Dobrze ze są zdjęcia jak się urodził bo tak szybko rośnie że nie zdąży się człowiek nacieszyć takim maluchem.
Rośnij teraz okraglutka :slight_smile: i oby teraz dzidziuś dłużej trochę posiedzial w brzuchu. Mam nadzieję że ciąża przebiegnie bezproblemowo.

Agn gratuluję! Super, że rodzinka się powiększy. Który to już tydzień? Na kiedy termin? Dalej karmisz piersią? Szczerze Ci powiem że nie wiem teraz w którym tc ale w pewnym momencie ilość mleka bardzo spada i jest go niewiele ale u nas już z dnia na dzień jest lepiej.

A wracając do tematu kuzynka męża urodziła w 30tc jej córka była malutka ważyła lekko ponad kg. Długo leżała w szpitalu ale rosła, przybierała na wadze i z dnia na dzień było tylko lepiej. Teraz ma niecałe 3 lataka i nie wygląda na wcześniaka. Dogoniła rówieśników a kuzynka mówi że broi bardziej niż jej starszy brat. :slight_smile:
Ale pamiętam jak Mała leżała w inkubatorze, kuzynka jak się do niej dzwoniło płakała, obwiniała się że to jej wina, że coś źle zrobiła bo syna urodziła w terminie a tutaj nic nie wskazywało na to, że poród rozpocznie się wcześniej.

Gabi a co z serduszkiem córeczki? Może gdzieś pisałaś ale nie nadążam ze wszystkimi wątkami.

Kasiu 18 września będzie miała robione USG serduszka w szpitalu mi jak na razie udało się ją zarejestrować na 3 stycznia do kardiologa lecz jeżeli wyszło by coś nie tak to prywatnie będziemy szukać kardiologa. Jak na razie czekamy ale jak już będę coś wiedzieć to napiszę.

aleksanda dziękuję :**
Kasiu serdecznie dziękuję :slight_smile: Proszę tylko o kciuki za nas ;)) Obecnie dopiero połowa 10tc, karmie dalej ale już nie tyle ile mogłabym i ile chciałby młody, z powodu częstych plamień i torbieli. Dostałam duphaston a on w LLL jako L3 więc daję pierś tylko do zaśnięcia, gdy już minęło kilkanaście godzin od przyjęcia porannej dawki i nad ranem, jak już nie mogę opanować jęczenia a wiem, że jeszcze jest śpiący i też minęło już dobrych kilka godzin od wieczornej tabletki. Szkoda mi młodego, ale pocieszam się tym, że rozumie jak za dnia do drzemki mówię mu że cycy nie dziala, bo działa tylko w nocy jak jest ciemno i wtedy na pewno dam :wink: to sobie jęknie, że ok no i zasypia :slight_smile:
Nie wiem więc czy dotrwamy do momentu dużego zaniku mleka, póki co czuję że pierś jest pełniejsza wieczorkiem albo noca jak do snu nie wymusi, bo od pół roku juz karmię tylko prawą. Zobaczymy jak wieści z kolejnej wizyty i jak z tymi krwawieniami, może uda się odstawić leki i wtedy moze jakoś sam zrezygnuje gdy poczuje, że nie leci :slight_smile: Słyszałam często od dziewczyn, że było to około połowy ciąży a u Was już po połówce prawda? Więc może też jakoś tak zaczelo ubywać w produkcji.

gabi bardzo mocno trzymam kciuki za poprawę, koniecznie daj znać po wizycie jak się sprawy mają.

Gabi ja jeżdżę z małym do kardiologa u nas w szpitalu. Może zapisz się do niego? U nas jest ubytek na serduszku. Neonatolodzy usłyszeli szmery na sercu i na USG wyszedł. Sam się zmniejsza więc jest szansa, że zrośnie się samodzielnie. Ale do kardiologa jeździmy co jakiś czas na wizyty.

Agn Kciuki oczywiście kochana trzymam. Będzie dobrze bo nie może przecież być inaczej prawda? To masz termin na kwiecień dobrze liczę na szybko??
U nas 22 tydzień i mleka jest minimalna ilość ale mały się nie zniechęca i ciąga dalej. W Twoim wypadku przy plamieniu lepiej całkiem odstawić małego od piersi chociaż wiem, że u nas jak się plamienie pojawiło jednorazowe ale jednak i chciałam odstawić małego to nie miałam serca a z racji że to jednorazowy incydent i nikt nie wiedział dlaczego pojawiło się plamienie to zrezygnowałam z tej myśli i karmimy się nadal. Teraz masz więcej mleka bo i mały mniej ssie. Trzymam kciuki i dawaj znać po wizycie.

O trzymam również kciuki !

Dzięki dziewczyny , bardzo się przydadza :slight_smile: :*
Kasiu tak, poczatek kwietnia, więc znając życie pewnie bardziej końcówka marca :wink:
Własnie staram się go odstawiać, ale na tyle delikatnie, żeby wyszło na to, że w zasadzie sam to zrobił, bo widziałam co się działo gdy kategorycznie na poczatku odmówiłam żeby dać, było jeszcze gorzej w nocy i kolejny dzień, dlatego się złamałam, bo jednak to i dla mnie psychicznie wykańczające :confused: Szybko udało się zejśc do 1-2 karmień w ciągu doby które trwają bardzo krótko już teraz, więc jest szansa że sukcesywnie po prostu wyjdzie samo z siebie i potrzeba zaniknie :slight_smile:
A z tym ciągnieciem przy braku mleka własnie tak piszą dziewczyny czasami, że już nawet boleśnie się robi, choć nie powiem moje brodawki już teraz są tak wrażliwe że z poczatkiem karmienia muszę zagryźć zęby :wink: ale jestem w stanie uwierzyć, że ssanie “na sucho” to juz większy kaliber :wink: a u Was niech karmienie trwa w najlepsze, jesli już jest wszystko w porządku :slight_smile: Zwłaszcza teraz w sezonie jesiennych przeziębień to zastrzyk przeciwciał i dobroci, nawet w małej ilości z korzyścią dla Małego :slight_smile:

Będzie wszystko dobrze :slight_smile: i oby dzidziuś nie spieszyl się do mamusi i poczekal do terminu.
Taki starszy maluch już tak szybko nie odpuszcza jak widać nawet jak nie leci. Ale na spokojnie wszystko na pewno się uda. Teraz dbaj o siebie i mocno angażuj męża żeby jak najwięcej mieć spokoju to i może synek nie będzie tak chciał ciągnąć od mamy;-)