Podstawowe błędy w karmieniu piersią

Spodziewasz się dziecka i zamierzasz karmić piersią, a może już zaczęłaś tę niezwykłą przygodę ale Twoja głowa jest pełna pytań i obaw, bo niestety w wielu przypadkach nie jest to łatwe i bezproblemowe zadanie. Pomożemy Ci przygotować się do karmienia i rozwiejemy Twoje wątpliwości, przeczytaj o najczęstszych i zarazem podstawowych błędach w karmieniu piersią.

Świetny i bardzo przydatny artykuł. Polecam go każdej mamie, która zaczyna swoją przygodę z karmieniem.

Ja niestety jeden z tych błędów popełniłam. Ten z odciąganiem nadmiernej ilości mleka. Faktem jest, że miałam go bardzo dużo. Córka nie była w stanie opróżnić piersi:( A wyciek był taki, że dławiła się i krztusiła bo po kilku sekundach z piersi tryskało jak z prysznica. Do tego nie jadła nigdy dłużej niż 10 minut, a najczęściej po 5. Przerażona zaczęłam notować pory i długości karmień i po dwóch tygodniach pojechałam do poradni laktacyjnej. Położna uspokoiła mnie, że czasem zdarza się taka sytuacja, że mama ma tyle pokarmu, że dziecko najada się w 5 minut. Więc jeśli mała przybiera na wadze prawidłowo nie płacze to nie ma się czym martwić. Czyli akurat w naszym przypadku krótkie karmienia nie były błędem.

A co do laktatora to w trakcie nawału miałam tyle pokarmu, że musiałam odciągać. Niestety nie wiedziałam ile… I odciągałam do ulgi. Wychodziła czasem cała butelka. Teraz wiem, że sama sobie szkodziłam. Uruchamiając nadprodukcję pokarmu. Ale do wizyty w poradni o tym nie wiedziałam i tak mój nawał zamiast 3 dni trwał ponad tydzień:( Przy kolejnym dziecku już nie popełnię tego błędu. Chociaż teraz będę miała taki profesjonalny laktator, że odciąganie pokarmu będzie samą przyjemnością:)

Ja z wymienionej listy błędów popełniłam dwa, niewygodna pozycja i niekarmienie dziecka w miejscach publicznych.

Zupełnie nie umiałam córki sobie ułożyć, a jak już ją przystawiłam to przyjmowałam tak dziwną pozycję, że drętwiał mi kark i myślałam tylko o tym by skończyła już jeść :frowning: Jakaś taka przechylona, zgięta siedziałam. Dopiero po chyba tygodniu męczarni pożyczyłam od znajomych fotel wtedy odkryłam, że można lepiej się ułozyc, jednak dopiero wizyta w poradni laktacyjnej pokazała mi co robię źle i jak to powinno wyglądać. Nie cycuś do dziecka tylko dziecko do cycusia :slight_smile:
A z tym niekarmieniem to tak było na początku, ja w domu nie umiałam dobrze jej sobie ułożyć (potrzebowałam poduszek i fotela) a co dopiero na ławce w parku. Problem rozwiązałam tak, że zawsze wychodziłam zaraz po karmieniu a po około 2h spaceru krążyłam już koło domu. Tak by Mała jak się obudzi od razu znalazła się w mieszkaniu na karmieniu. Gdy wyruszłam na dłuższą podróż, zawsze miałam ustalony przystanek u kogoś znajomego na karmienie. Gdy szliśmy do ortopedy a tam kolejka miałam odciągnięte mleko. Nie wynikało to ze wstydu, tylko z nieumienia przystawienia dziecka. Z czasem nabrałam wprawy :slight_smile: Córeczkę karmiłam już nawet w pociągu.

Do moich błędów tych niewymienionych w artykule zaliczyłabym jeszcze zbyt częste i zupełnie bez potrzeby używanie wkładek laktacyjnych. Zamiast wietrzyć piersi poranione ja zatykałam jeszcze je wkładką. Oraz to, że jak przystawiłam Małą do piersi, a mnie bolało (czyli zrobiłam to nieprawidłowo) pozwalalam jej ssać. Uznałam ze jak chwyciła to niech je, przeciez jest głodna - ja wytrzymam. Powinnam ją przystawić poprawnie a tego nie robiłam :frowning:

a.100krotka, dla mnie czasem do odczucia ulgi to niby nacisnęłam kilka razy a tu patrze a już 80 ml! Niekiedy mleko płynęło strumieniem i zalewało buteleczkę.:slight_smile:

Monika ja miałam taki wyciek, że jak nacisnęłam trzy razy laktator i się zassało to mleko tryskało samo. I tak przy trzech czterech naciśnięciach schodziła mi prawie cała butelka ta mała. Pamiętam jak potrafiłam opryskać całe lusterko w łazience. Mama i mąż stali obok mnie i nie mogli się nadziwić. Mama mówiła, że wychowała trzy córki, które mają już dzieci, ale czegoś takiego nie widziała. Oczywiście musiałam zawsze odciągać nad zlewem bo pół mieszkania było w mleku.

A co do wkładek laktacyjnych to ja akurat używałam ich dużo i często i to z powodu tego, że mleka było za dużo. Ciągle ciekło i cała się kleiłam. Na samym początku podkładałam pieluchę tetrową pod drugą pierś tylko na czas karmienia. Pomagało mi to kiedy piersi były obolałe i w trakcie nawału. Ale potem zaczęłam korzystać z wkładek bo mleko ciekło też między karmieniami. Z resztą nadal mi się to zdarza. Ostatnio nawet na spacerze tak zapełniła mi się pierś, że musiałam w sklepie w przymierzalni założyć wkładkę bo zaczynało wyciekać:)

Monika co do karmienia w publicznych miejscach, to ja kiedyś poprosiłam ekspedientkę w sklepie o jakieś krzesełko do nakarmienia córki bo nie zdążylibyśmy wrócić do domu. Troszkę się wstydziłam ale Pani była przemiła, usadziła mnie na fotelu w sklepie i byłam atrakcją dla klientek sklepu z AGD:) Teraz wspominamy z mężem ten spacer z uśmiechem na twarzy:)

Rzeczywiście ciekawy artykuł. Mam nadzieję, że uda mi się uniknąć podstawowych błędów w karmieniu piersią. W szkole rodzenia uczyłam się jak dobrze przystawiać dziecko i odciągać pokarm w odpowiedni sposób. Ale wiem, że praktyka czasem wygląda nieco inaczej niż teoria. Myślę że w pierwszych dniach karmienia jeszcze nie raz wrócę do tego artykułu. Monika powiem szczerze, że sama trochę się krępuję karmienia w miejscach publicznych. Mam nadzieję, ze jak już będę mamą to może się przełamię.

Ja na pewno popełniłam ich wiele i dlatego mój synek nie chciał piersi, ale winy do końca nie ma w tym mojej. Za dużo dobrych porad otrzymywałam od pewnych osób które okazały się byc złe. Synkowi teraz sciągam mleczko laktatorem i dostaje z butli. Bardzo mnie to cieszy że je moje mleczko a czy z piersi czy z butelki to już teraz nie istotne :slight_smile:

a.100krotka, jakoś na początku Małą spała z nami w łózku z 2-3 noce i tego razu byłą przytulona do cycusia. Obudziłam się w nocy i tak dziecko całe mokre, mokra ja do pasa, mało tego kanapa mokra i mleko dale wypływa!!! Masakra. Nie wiedziałam czy najpierw przebrać dziecko czy przystawić ja do cycusia by to wypiła co leciało.

Marzena, ja też miałam strasznie suszoną głowę, że jak to dziecku nie podaje herbatki.Tłumaczyłam że do 6 miesiąca wystarczy mój pokarm, żeby zaspokoić pragnienie a potem głód. Jak grochem o ścianę. Po prostu 30 czy 40 lat temu była inna polityka karmienia, wystarczy spojrzeć w nasze książeczki zdrowia i zalecenia dla matki po wyjściu ze szpitala pierś+mieszanka+soczki/herbatki/woda z glukozą. Po prostu trochę się irytowałam ale i tak zrobiłam po swojemu przez prawie 6 miesięcy karmiłam tylko piersią i nawet przy wprowadzaniu pokarmów najpierw podawałam na chwilę pierś a potem np ziemniaczka. Piersią karmiłam 10,5 miesiąca nawet wbrew temu że chudłam z 48 kg spadłam do 43. Jak odstawiłam małego od piersi to szybko wróciłam do swojej wagi.

Ja popełniam tylko jeden ten ze podałam małej pierś za każdym razem gdy płakała. No cóż wtedy zawsze była grzeczniutka ale po jakimś czasie sama doszłam do tego że to chyba jednak żle teraz jest większa i juz wiem który płacz co oznacza :slight_smile:

Ja popełniłam ten błąd że nasze karmienia trwały zbyt krótko i Jaś był ciągle głodny dopiero po jakimś czasie wpadłam na to że musi on chwilke odpocząć aby zacząć ssać od nowa. Teraz czasem mamy z tym problem w nocy bo on szybko zasypia ale mam nadzieje że i z tym damy sobie radę.

Choc czesc informacji juz wiedzialam to z mila checia przeczytalam ten artykul. Rzeczywiscie fenomenem jest to ze juz po kilku tygodniach z maluszkiem kazda mama rozpozna placz sygnalizujacy mokra pieluszke czy glod co pozwoli jej wyczuc czy maluch naprawde potrzebuje piersi :slight_smile: Na poczatku sama balam sie czy bede w stanie mojej corci dac tyle mleka ile bedzie jej potrzebne, na szczescie natura tak skonstruowala nasz organizm ze dopasowuje sie on do nowej sytuacji i zaspokaja zachcianki malych glodomorkow jesli same tez odpowiedio dbamy o siebie :slight_smile:

A mój syn bardzo szybko rozpoczął krótkie choć intensywne karmienia. I nie było mowy o niedojadaniu bo próbując go przystawić na nowo on pokazywał, że już nie chce. A jak wepchnęłam czasem “na siłę” i possał jeszcze to od razu po zakończeniu ulewał.

A ja się zastanawiam jak to jest, że moja córeczka 2tyg karmiona piersią ładnie przybiera (odpukać), a ja nie potrafię laktatorem ściągnąć więcej niż 10-20 ml.

Po przeczytaniu artykułu mam dwie refleksje. Jedna dotyczy dokarmiania maluszka mieszankami. Będąc na oddziale zaobserwowałam, że w drugiej dobie życia i przebywania na sali z dzieckiem pojawia się taki kryzys (wszystkie dziewczyny z sali łącznie ze mną to przechodziły) - maluszek prężył się, “walczył” w piersią itp. Niestety wszystkie dziewczyny, z którymi leżałam na sali, postanowiły poprosić położne o dokarmianie dziecka… Ja ten “kryzys” przetrwałam i kiedy moje dziecko na wieczór oddało 3 smółki po sobie, doszło do mnie to, że ono wcale nie odrzucało mojej piersi wcześniej, nie brakowało mu pokarmu, nie było głodne, tylko moim zdaniem “walczyło” ze swoim niedojrzałym układem trawiennym… Najgorsze też jest to, że w jednym przypadku, to położna nawet nie pytając o to dziewczynę, sama przyniosła buteleczkę i powiedziała, żeby dokarmić (bo ta dziewczyna zadzwoniła wcześniej o pomoc w przystawieniu dziecka do piersi…). Trzymam kciuki za wszystkie kobitki, żeby dały radę przechodzić ten kryzys.

Druga refleksja dotyczy produktów zakazanych w ciąży i podczas karmienia. Alkohol - traktuję tę sprawę niczym misja i nawet w prowadzę w szkołach zajęcia dla młodych, by uczulić ich na mit pt. “Kieliszek wina nie zaszkodzi, a nawet pomoże… na krążenie” - spędza mi to sen z powiek! Tym bardziej, kiedy słyszę to z ust ginekologa czy położnej na zajęciach ze szkoły rodzenia. Może można by było napisać oddzielny artykuł na temat skutków picia (każdego picia, czy to butelka czy kieliszek) na zdrowie dziecka (z góry przepraszam, jeżeli ów artykuł już widnieje na forum).

Weronika nawet nie wiesz ile osób uważa że niewielka ilość nie zaszkodzi. Ba, znam też takich którzy uważają, że może pomóc. Że dziecko będzie lepiej spać. No pijanemu zawsze lepiej się śpi…

Artykuł bardzo fajny i mi na pewno się przyda. Już nie długo.

A jeśli chodzi o alkohol. Hmmm jak dla mnie temat rzeka. Ja nie wzięłam ani grama do ust chociaż kiedyś na jakiejś imprezie chciałam zobaczyć jak pachnie piwo. Jakieś nowe, ciemne, pierwszy raz zakupione a wszyscy się rozkoszowali pięknym zapachem więc i ja chciałam powąchać. Na to praktycznie każdy z otoczenia spróbuj przecież dziecku nie zaszkodzi. Jetem typową przeciwniczka alkoholu w ciąży i nie wyobrażam sobie żebym miała cokolwiek wziąć do ust nie wspomnę już o piciu alkoholu w czasie karmienia piersią. Jak dla mnie trzeba wybierać albo karmimy piersią albo pijemy alkohol. Dwie rzeczy wspólnie nie idą w parze, nie ma szans.

Oj wiele tych błędów popełniłam podczas karmienia piersią, naprawdę wiele… W szpitalu przy pomocy położnych jakoś to szło, chociaż synuś mi strasznie poobgryzał brodawki, że krew leciała. Kapturków nie chciał, później się irytował przy łapaniu piersi i postanowiłam odciągać laktatorem… Niestety zaczęłam też dokarmiać mm, bo synek wiecznie płakał, jak mu dorabiałam mm to było super. Nie do końca się zgadzam z tym, że za dużo pokarmu można ściągać i to sprzyja nawałom… Ja ściągałam pokarm do uczucia pustości piersi, często i pokarmu nie było więcej…

Ja wlasnie rozpoczynam swoja przygode z karmieniem piersia. I chodz nie jest lekko ten artykuł rozwial kilka niepokojacych mnie spraw.Mam nadzeje ze niepopelnie bledow a synek bedzie zdrowo rósł

W sumie to ja popełniałam jeden błąd karmiąc synka, no może i drugi też by był - na początku karmienie na każdy płacz i nie karmienie w miejscach publicznych. Ale w sumie nie musiałam nigdy karmić w miejscu publicznym, bo nie było potrzeby. Ale mam nadzieję, że przy karmieniu z kolejnym dzieckiem będzie jeszcze lepiej.

Na błędach się człowiek uczy. Błędy popełnione przy pierwszym dziecku, nie zostaną powielona przy drugim, bo będziemy mądrzejsze i bogatsze w doświadczenia :slight_smile: