Podgrzewanie pokarmów

Drogie mamy powiedzcie mi, czy zawsze podgrzewacie pokarmy dziecku przed podaniem? Moja córa już wcina różne łakocie ze słoiczków i kaszkę. Jedzenie czasami trwa tak długo, że zdąży się to jedzonko wystudzić i nawet się nie zorientuję, kiedy jest zimne. No i zastanawiam się, czy podgrzewać je drugi raz? A jeśli nie, to czy jest sens w ogóle podgrzewać chociażby deserki? Obiadu sama nie lubię jeść zimnego, więc dziecku też podaję ciepły, ale takie jabłuszko czy bananek to chyba nie ma sensu dawać ciepłe. Zaś z drugiej strony boję się, żeby małej nie zaziębić gardła. Niby jest to przetrzymywane w temperaturze pokojowej, ale jednak jest to dosyć zimne. Jak wy robicie?

Obiadki zawsze Zuzi podgrzewałam ale tylko raz, jak podczas podawania jej wystygły to nie widziałam konieczności podgrzania go ponownie. Deserki natomiast podawałam jej zawsze w temperaturze pokojowej podobnie jak wodę albo soczek.
Kiedyś lekarz powiedział szwagierce że lepiej jak nauczy dziecko do jedzenia chłodniejszego niż później podczas podania zimnego ma od razu zachorować. Gardło podobnie jak cały organizm trzeba zahartować. Po tych słowach lekarza trzymałam się zasady i podawałam jedzenie w temp. pokojowej i z gardłem nie ma u nas problemu.

Ja deserki daje w normalnej temperaturze… Z początku słoiczek,który miałam na 2 razy to podgrzewałam,bo wiadomo na ten drugi raz był w lodówce a zawsze składało się tak,że nie wyciągałam go wcześniej z lodówki. a teraz zjada taki cały słoiczek czy całą miseczkę czegoś jak sama robię to nie bawię się w podgrzewanie owoców. Kaszki daję rzadko ale zazwyczaj daję ciepłe i nie podgrzewam.Obiad zawsze podaję cieplutki :slight_smile: A jak w trakcie jedzenia obiadku wystygnie to z żalem stwierdzam,że nie podgrzewam,bo by mi dziecko z krzesełka wypadło tak by się darł,bo on nie lubi przerwy w podawaniu posiłku :slight_smile:

Deserków nigdy nie podgrzewałam,zawsze w temp.pokojowej
Obiadki,zupki tak,bo sama jadam ciepły obiad

Obiadki zawsze podgrzewam.
Deserki też podaję w temperaturze pokojowej. Z tym, że zawsze przekładam pół słoiczka zawartości do miseczki, bo czasem synek nie chcę całego słoiczka tego większego, więc jeżeli cześć zostaje, wkładam do lodówki i na drugi dzień podgrzewam lekko w podgrzewaczu.

Ja obiadki podgrzewam na początku, jeżeli dzieci długo jedzą no to trudno nie podgrzewam drugi raz choć bardzo rzadko się to zdarza. Deserków nie podgrzewam a jogurt wyciągam z lodówki i podgrzewam do temperatury pokojowej.

Dziewczyny a odciągnięte mleko podgrzewacie?

Ja podobnie, deserków nie podgrzewam, obiadki owszem, czasami w podgrzewaczu, zdarzy mi się w mikrofali. U nas jedzenie obiadu potrafi w skrajnych przypadkach trwać 40 minut, dlatego jak widzę, że powoli nam idzie jedzenie to przygotowuję miskę z wrzątkiem i “trzymam” temperaturę obiadu.
Jak karmiłam piersią to również podgrzewałam odciągnięte mleko, w podgrzewaczu jak normalną butlę z mm.

Odciągniętego mleka nie podgrzewam jeśli wiem, że podam je w przeciągu 15min. Jeśli mała nie ma zamiaru jeść to wkładam do lodówki by podgrzać ja np. wieczorową porą.
Odnośnie podgrzewania obiadku, to moja córka jest takim łakomczuchem, że zjada swoją porcję w przeciągu 15min i jest ona wystarczająco ciepła bez konieczności podgrzewania. Dobrym sposobem kubek z ciepłą wodą, który będzie utrzymywał temperaturę dania.

Konieczność podgrzewania mleka zależy od preferencji malucha. Niektóre dzieci nie chcą pić zimnego, w temperaturze pokojowej, a inne odrzucają ciepłe mleko. Nie jest jednak prawdą, że mniej lub bardziej chłodne powodować może zapalenie gardła, gdyż za takie dolegliwości odpowiadają bakterie, a nie temperatura mleka. Warto choć odrobinę podgrzać odciągnięte mleko, które jakiś czas stoi w lodówce i zdążyło się rozwarstwić, gdyż to pomoże oddzielonej “śmietance” wymieszać się z resztą mleka. Dodam, że niepodgrzany zachowuje więcej witamin, enzymów i innych skarbów :slight_smile:

Ja podgrzewam odciągnięte mleko jeśli stoi w pokoju lub w lodówce. Natomiast jeśli podaję od razu po odciągnięciu to nie podgrzewam.
Jak grzeje w podgrzewaczu to bardzo często podchodzę i mieszam tak aby to najblizej brzegów się nie przegrzało bo zabije wszystkie dobre składniki. Jak wymieszam to temperatura mleczka w butelce szybko sie wymiesza i wyrówna.

Dzięki za rady:) Zauważyłam, że moja córa absolutnie nie akceptuje zimnej kaszki. Gdy tylko wystygnie, młoda zaczyna się krzywić i pluć. A jak znowu podgrzeję, to chętnie je dalej. Deserki dopiero zaczynam wprowadzać więc zobaczymy, czy będzie chciała zimne. A obiadki wcina równo, nawet jak wystygną, więc już ich nie dogrzewam.

Moja mama znalazła miseczkę, z której jeszcze mnie karmiła. Jest podwójna i do tej dolnej wlewa się gorącą wodę, żeby trzymała ciepło. Kapitalna sprawa :slight_smile: Orientujecie się, czy da się jeszcze gdzieś takie cudo kupić? :wink:

ja czesto małej podrzewając swoje mleko widze i czuję dotykiem dłoni że butelka już się robi mniej ciepła, ale malej to widocznie nue przeszkadza, bo ciągnie dalej butlę do konca.

Sądzę że powinnaś podgrzewać tylko raz ponieważ czym częściej to robisz tym większe są straty witamin, a chyba chodzi o to by maluszek zdobywał ich jak najwięcej z pokarmu. Deserków nie ma sensu podgrzewać a dzidziusia trzeba hartować żeby potem nie był chorowity co nie oznacza żeby podawać mu zimne lecz w temperaturze pokojowej.

sandra ma racji kilkukrotnie podgrzewany posiłek traci na wartości

Również przychylam się do tego, że wielokrotne podgrzewanie posiłków nie jest dobrym pomysłem. Najważniejsze, żeby nie było zimne z lodówki, może mieć temperaturę pokojową, a nic się nie stanie.

ja osobiście często bardzo jem posiłek w temperaturze pokojowej i unikam jakiegokolwiek podgrzewania. mikrofali to próbuję naprawdę unikać

Xaniab mikrofali to ja nawet nie posiadam :wink:

Moim zdaniem podgrzewać (tak jak i sterylizator) to jest kolejny sprzęt generujący bałagan.

obiadki ja podgrzewam w ten sposób, ze wkładam do miseczki z gorącą wodą i czekam aż będzie ciepłe :smiley: