U mnie w szpitalu też nie ma odwiedzin ani porodów rodzinnych a co dziwne pacjenci na usg normalnie wchodzą na oddział więc dla mnie jest to bez sensu.
Sytuacja jest wciąż dynamiczna, w każdej chwili jakieś przypadki Covidu miga być w szpitalu i mogą zamknąć. Ale trzeba być dobrej myśli :)
Ja się umówiłam z polozna na wizytę przedporodowa na środę :)
Mi akurat nie pomógł swoją obecnością podczas porodu, zbyt szybko to się rozwinęło i mąż wszedł na sale jak już główka wychdziła, ale mógł przeciąć pępowinę i być z nami 2h po porodzie co również było dla nas ważne... potem zobaczyliśmy się po 4 dniach dopiero jak mnie odbierał ze szpitala
O kurde po 4 dniach dopiero, czyli zakaz odwiedzin dalej funkcjonuje?
Dla mnie najważniejsze teraz jest możliwość rodzinnych porodów.
Większość kobiet wychodzi że szpitala po dwóch dniach więc nie ma tragedii. Da się to przeżyć.
Tak, u mnie w żadnym ze szpitali nie przywrócili odwiedzin, można paczki przekazywać przez położne, ale kontakt jest utrudniony... zwykle po 2 dobach się wychodzi, ale u nas były problemy ze zdrowiem maluszka a i tak szybko nas wypuścili, bo straszyli, że jeszcze tydzień dłużej nas przetrzymają
U mnie nie ma ani porodów rodzinnych ani odwiedzin. W żadnym szpitalu w pobliżu też.
Szpitale dalej pozamykane , zakaz odwiedzin ja jak szłam do szpitala to mój ze mną wszedł tylko na korytarz i dalej już nie mógł iść . Jakieś paczki zawsze można przekazać ale ogólnie położne mają tyle pracy że nie wiem jak to jest rzeczywiście w praktyce jak to wygląda .
Myślę że na pewno w najbliższym czasie porody rodzinne i wizyty będą dalej zabronione