Plamienie okoloowulacyjne

Ja robiłam testy owulacyjne, bo miałam bardzo nieregularne miesiączki. Kupiłam hurtowo na allegro chyba z 30 testów za grosze i robiłam. I zaszłam pierwszy raz w ciążę od razu, w pierwszym cyklu(niesttey straciłam dzieciątko ) i potem znowu robiłam testy i też od razu zaszłam.

Silver, nie chodziłam na nauki ale z przyjaciółką położną wspólnie uczyłyśmy się NPR za pomocą metody objawowo- termicznej podwójnego sprawdzenia i powiem Ci, że nie ma lepszej metody niż obserwacja i poznanie własnego ciała; i nie mogę się zgodzić z Twoimi słowami, że testy owulacyjne czy badania USG to lepsze metody. Dla lepszej diagnozy i większej pewności można z nich korzystać, jasne, ale nie jesteś w stanie stosować ich tak długotrwale jak MOT :wink:

Ja rownież podpisuje sie pod wszystkimi radami. Najbardziej pomocne w określeniu dni płodnych beda testy owulacyjne i po prostu obserwacja sobie(śluzu) . Warto tez w odpowiednim momencie cyklu sprawdzić poziom progesteronu, aby miec pewnośc czy rzeczywiscie wystąpiła owulacja. Z własnego doświadczenia moge tez doradzić ze najszybciej udaje sie kiedy…sie odpuści :slight_smile: Owszem, robiłam testy osulaxyjne ale ja jestem w gorącej wodzie kąpana i po jakimś czasie miałam juz dosc. A w ciaze zaszłam w najdziwniejszym momencie naszego życia, kiedy kompletnie o tym nie myslalam:)

Masz rację Michasiu, chodzi mi o to, że aby było to skuteczne musi taka obserwacja potrwać, kilka miesięcy nie wystarczy.

Nawet w kilka miesięcy można sobie nakreślić obraz sytuacji, ale to prawda - im dłuższa obserwacja, tym skuteczniejsza. Logiczne - kobieta lepiej zna symptomy i łatwiej jej je rozpoznawać.

Ja miałam bardzo regularne cykle, oprócz godziny hi hi zawsze co 32 dni przed pierwszym porodem, po porodzie 30 dni, oby teraz nie było co 28 bo strasznie często by było. I łatwo było mi obserwować cykl, śluz.
Mi akurat fajnie wyszło, że miałam wizytę w okresie owulacji, gin mi wtedy powiedziała "za cztery dni najwcześniej łóżko, wtedy juz powinna komórka jajowa dojrzeć, najwyżej sobie plemniczki poczekają do dwóch dni nic im nie będzie " i faktycznie tak było, że gdybym dwa dni poczekała to byłby dzień owulacji syn jak nic, a ja się bałam żeby nie przegapić i tego czwartego dnia wzięłam męża do sypialni i mamy potwierdzoną córeczkę. Także u nas usg się przydało bardzo