Pierwsza ciąża

Ja mam wszystkich daleko i faktycznie szkoda że nie ma z kim zostawić maluchów by pójść do kina lub chwilę odpocząć ale to że wychowuję tak jak chce i nikt się nie wtrąca bezcenne. Ostatnio teściowie non stop mówili mojemu synkowi że jest niegrzeczny a to chyba normalne że dziecko biega, krzyczy, macza kanapkę w herbacie. Mąż kilka razy zwrócił uwagę ale nie poskutkowało więc odpuściliśmy widzimy się tak rzadko że to przebolejemy. Na stałe bym nie wytrzymała.

Wracając do tematu :slight_smile: Pierwsza ciąża i poród niesie ze sobą wiele niepewności i obaw. Dużo osób mówi, że po urodzeniu dziecka instynkt od razu sie uruchamia i wiadomo co trzeba robić. I tak, i nie. Moim zdaniem uruchamia się odpowiedzialność za maleństwo. Jeśli nie “przespało” się tych 9 miesięcy, ma się trochę oleju w głowie i słucha się swojego dziecka to kobieta da radę :slight_smile: Krzywdy na pewno nie powinna zrobić :slight_smile: Taki maluszek może płakać z 3 powodów: jest głodne, ma pieluszkę do zmiany, coś się dzieje w brzuszku.

Ja urodziłam na samą noc (o 18.45 urodziłam, a w sasli poporodowej byłam o 21). Mąż musiał wracać, ale jakoś dałam radę :slight_smile: W pierwszej nocy położna przychodziła do mnie co kilka godzin (najczęściej jak slyszała płacz dziecka) i pytała czy pomóc, czy wziąć do karmienia. 2 razy pomagała mi przystawić dziecko do piersi oraz “wyprodukować mleko” (ściskała mocno brodawki, aby siara zaczęła lecieć,.

To co najważniejsze to nie bać się dziecka, zaufać sobie oraz w razie potrzeby prosić o pomoc :slight_smile: No i pozytywnie się nastawić :slight_smile:

Pcheła dobrze powiedziane , ja od początku staram się jak najwięcej dowiedzieć , chciałabym mieć wszystko w jednym palcu ale wiem, że tak się nie da wszystkiego od razu opanować , potrzebna jest praktyka , a jako że takiej nie mam , mam nadzieje że trafię na taką pomocną położną co Ty i mi pokaże co i jak , a nie że przyniesie dziecko i powie że jest głodne i sobie pójdzie. Najważniejsze jest dla mnie to abym nauczyła się cierpliwości , bo przy takim maluszku tylko cierpliwość może uratować :slight_smile:

Dziewczyny to prawda ma to swoje wady i zalety wiem że moja mama będzie chciała mi pomóc , ale wiadomo czasami może to denerwować , ale muszę pamiętać , że przecież źle nie będzie chciała, z teściową inaczej , ona się nie wtrąca i czasu też nie ma żeby przychodzić więc o to się nie boje.

Ważne jest aby trafić na wyrozumiałą położną, która pokaże, pomoże, podpowie, poinstruuje. Niestety spotkałam się z taką, która wychodzi z założenia, że jak już masz dzidziusia to się nim zajmuj. Czasem wystarczy trochę wsparcia i empatii

Pcheła, dodałabym jeszcze jeden powód płaczu: chce się tulić :wink:
Ja na szczęście na każdym oddziale na jakim byłam, trafiłam na świetne położne. Choć teoretycznie byłam całkiem nieźle przygotowana, to jednak ich pomoc w szpitalu była nieoceniona. Przychodziły kilka razy dziennie (położne albo doradczyni laktacyjna) i pytały czy jakoś pomóc, czy chcemy leki przeciwbólowe, pomagały przystawiać dziecko, pokazywały jak pielęgnować pępek czy okolice intymne u dziewczynki. Podpowiadały kilka drobiazgów dot. przewijania itd. Życzę aby inni też trafili na taką ekstra opiekę!

Majupa super miałaś opiekę , teraz trudno o dobrą położna a położna też człowiek i może mieć zły dzień.

majupa no to faktycznie fajnie trafiłaś. Niestety z tego, co się słyszy to jednak raczej rzadkość, w większości kobiety są pozostawione sobie samym, a jakaś pomoc to tylko na wyraźną prośbę. ja nie mogę akurat narzekać, trafiłam na kilka położnych przecudownych kobiet.