Witam, ospa dopadła nas wczoraj i do dziś do południa było ok, a od południa jakaś gehenna - mały (prawie 3-latek) niemalże non stop na rękach, piszczący, ze boli (w domyśle swędzi) i wysyp nawet na powiekach. Powiedzcie, co stosowałyście, jak dbałyście o higienę i jak Wasze maluszki przechodziły ospę? Ja smaruję klasycznym fioletem, dawałam Neosine od wirusów i wapno, jak bolało i temperatura rosła - Paracetamol, a kąpałyście?