Chciałabym się spytać młodych mam jak radzą sobie z organizacją dnia z małym dzidziusiem. Mój synek ma 1,5 miesiąca i jest bardzo absorbujący. Jego drzemki to max 1h w której szybko puszczam pranie, zmywarka, jem obiad/śniadanie/kolację lub sprzątam mieszkanko. Oczywiście połowę zaplanowanych czynności nie udaje mi się wykonać i przechodzi to na dzień następny. Spacer godzinny też zabiera troszkę czasu, a trzeba w domu zrobić obiad dla męża i trochę odpocząć. Na szczęście w nocy synek ładnie śpi, ale 2-3 godzinne pobudki trochę męczą.
Nie wiem czy tylko ja jestem tak bardzo zmęczona i na nic nie mam czasu, czy źle to wszystko organizuję?
Mąż niestety nie może mi pomóc, bo po pracy zajmuje się remontem naszego mieszkania, a rodzina mieszka w innym mieście. Ostatnio usłyszałam od znajomego, ze jego kuzynka z miesięcznym dzieckiem pieliła ogródek, dom był zawsze posprzątany i obiad przygotowany…jestem chyba jakąś wyrodną mamą i żoną…a jak u Was wygląda sytuacja??
Pozdrawiam
moja córa bardzo duzo spała i była bardzo spokojna,więc problemu za bardzo nie miałam.Ale przeciez każde dziecko inne,a ty nie jesteś zła mamą czy żoną.nie słuchaj jak było u innych,co cie inni obchodzą.przede wszystkim przestań myśleć o tym ,co jeszcze nie zrobione,co powinno być bardziej posprzątane.Czy coś się stanie jak podłoga będzie nie umyta,pranie nie poskładane? chyba nie.Jak dziecko śpi,to zrób coś dla siebie,odpocznij,prześpij się.Jak bedziesz wypoczęta to od razu homor będzie lepszy.Jak moja córka miała gorszy dzień,to miałam gdzieś sprzatanie. i jakos nic sie nie stało,żyjemy odpuść trochę.dziecko im starsze,tym bedzie łatwiej
niedługo bedziesz sie smiała,z tego ze taki sajgon miałaś
ważne byś ty i dziecko byli szczesliwi i wypoczeci,na super lśniący dom przyjdzie czas
a ja jak gotowałam obiad, małą brałam ze sobą do kuchni kładłam na kocyku,macie czy w wózku i dużo do niej mówiłam,śpiewałam ,pokazywałam głupie miny i leżała grzecznie
jak robiłam pranie brałam ją w leżaczku ze sobą do łazienki,nowe miejsce ja bardzo interesowało.A no i miałam chuste w której ja nosiłam,to też duza pomoc ,bo mialam rece wolne
powodzenia
moja podobnie bardzo długo spała.nie ukrywam,że pracami domowymi sprzątaniem i gotowaniem zajmowała się moja mama.ale jak babcia gdzieś wyjeżdżała to dawałam radę:)
Lothien nie martw się wszystko z tobą w porządku! Mi wdrożenie się w to wszystko zajęło dobre parę miesięcy i mimo że mały ma ich już 11 na karku dalej czasami nie mam siły i nie daję rady… Opowieści o kobietach idealnych któe z dzieckiem na rękach pielą ogródek, gotują, sprzątają itd z uśmiechem na ustach a wieczorem kładą się pod mężem i jęczą z rozkoszy mnie śmieszą. Macierzyństwo jest trudne, wymaga wiele nerwów i wysiłku. Czasami wieczorem płakałam myśląc o tym że jutro czeka mnie to samo… Nie warto się przejmować, nikt nie jest idealny
Ja część rzeczy robiłam, gdy córcia spała. Resztę kończyłam, gdy moja mama wychodziła z nią na spacer. Czasem zabierałam córkę ze sobą, np. gdy musiałam nastawić pranie, to pakowałam córkę do wózka i jechałam nim do łazienki, w międzyczasie opowiadałam jej, co właśnie robię. Jakoś to było
Mój maluch od początku dużo był przy piersi, ale ja z tego też korzystałam bo jednak po cesarce byłam a mąż od razu wrócił do pracy (tylko 1 dzień był z nami po wyjściu ze szpitala). Ja nie gotowałam, a sprzątanie zostawiałam na wieczór jak był mąż i mógł się zająć maluszkiem który i tak większość czasu spał. Nie warto się przejmować bałaganem, lepiej zadbać przez ten czas jak maluszek śpi abyśmy same wypoczęły np. pod kocykiem z gazetką czy drzemając, bo zestresowana porządkami i tym czego nie zrobiła mama nie będzie w pełni szczęśliwa i dzieciątko też te emocje będzie odczuwało.
Ja miałam cc więc po porodzie było mi naprawdę ciężko bo szwy ciągnęły niesamowicie ale mały był bardzo grzeczny i dużo spał a ja odpoczywałam razem z nim i nie przejmowałam się stosem naczyń w zlewie praniem czy prasowaniem… A gdy kondycja się polepszyła robiłam to na co pozwalał mi czas i chęci teraz synek ma 8 miesięcy w nocy się budzi ze 2 razy a w dzień też śpi jak mu popadnie raz 2 godziny a raz 30 minut ale ten czas wolę przeznaczy na zabawę z synkiem niż zamartwianie się stertą prania… a gdy mąż wieczorem jest w domu on zajmuje się dzieckiem a ja robię porządki
już nie długo mąż wyjeżdża za granicę wtedy będzie trochę gorzej bo samej z dzieckiem na wsi to nie lada wyczyn ale pomimo to nie uważam się za złą czy wyrodną matkę, żonę czy gosposię domową
U mnie też z tym ciężko. Nie mogę sobie nic zorganizować bo się po prostu nie da. Drzemki przeznaczam na sprzątanie i czasem uda mi się coś zjeść a żeby coś ugotować? Tragedia, ciężko to pogodzić
ja niestety tez mam złą organizacje, na nic nie mam czasu ledwie ugotuje, sprzatne byle co mala chcee caly czas na raczkach byc i nie mam jak co robic z nia zdarza sie ze z nia na rekach gotuje czy sprzatam, czasem nawet nie chce mmi sie myc bo jestem padnięta, myslalam ze tylko ja nie moge sobie poradzic, chyba musze sie przyzwyczaic do nowej sytuacji
Podobnie jak Wam przez pierwsze tygodnie po porodzie trudno mi było wszystko ogarnąć a przede wszystkim przyzwyczaić się do nowej sytuacji!. Kiedyś mogłam zaplanować i zrobić wszystko tak jak chciałam, a tu naraz cały plan dnia i porządek zniknął:) Nie wzięłam pod uwagę tego, że mała słodka kruszynka tak zmieni mój rytm dnia. Karmię piersią więc dużo czasu zajmowało same karmienie i przytulanie. Miałam problem zrobić sobie śniadanie, w piżamie paradowałam do popołudnia Wkurzało mnie to, że niepozmywane i podłoga nie umyta. Z czasem odpuściłam, trudno dziecko jest najważniejsze. Mojego męża nie ma całe dnie, więc musiałam się zorganizować. Syn krótko spał w dzień i bardzo czujnie , więc nie wiele byłam w stanie wiele zrobić w ciągu dnia. Obiad i wyniesione śmieci był dla mnie sukcesem. Jak zostało trochę czasu zajęłam się sobą. Teraz jestem już bardziej zorganizowana, wkładam małego do leżaczka i opowiadam mu co robię, a jak zaśnie wieczorem robię szybko resztę niedokończonych prac. Pogodziłam się z tym, że albo się ma porządek albo dzieci:) Oczywiście wybieram to drugie
my kobiety mamy wszystko wpisane w nature tylko szkoda ze brak mi organizacji wlasnie. kiedys mialam duzo czasu dla siebie, meza a teraz nam go brakuje, ale co tam mała nam to wynagradza
Bardzo nie lubię takiego podejścia że mamy takie rzeczy zakodowane w genach i jest to naturalne. Faktycznie pielęgnacja dziecka wychodzi nam łatwiej i naturalniej dzięki naszemu instynktowi, ale wiem że mężczyźni jeżeli chcą robią to czasami lepiej niż my. Jestem może zbyt zdecydowana i zawzięta bo swojemu narzeczonemu powiedziałam na początku, że ok jestem matką ale to nie znaczy że będę też sprzątaczką i kucharką w jednym. Wiadomo starałam się jak mogłam ale nie zawsze na wszystko miałam czas. Czasami po prostu mi się nie chciało. Nauczyłam go tego, że związek polega na tym że robimy takie rzeczy jak sprzątanie razem… Nie raz zdarzało się że sprzątałam dla własnej przyjemności ale jeżeli słyszę że to nasza rola to idę w zaparte i nie ruszę nic
Na początku ciężko mi było ogarnąć samą siebie a co dopiero maleństwo na szczęście mieszkamy z rodzicami i miałam od nich wiele pomocy, samej byłby mi bardzo trudno tym bardziej że często gorączkowałam po 40 stopni miałam zapalenia. Teraz już mały ma 2 miesiące a ja wpadłam w rytm może nie do końca idealnej mamy ale już znajduję czas na większość rzeczy które robiłam nim się synek urodził. Mamy ustalony plan dnia, dziecko ma swoje godziny karmień, wyjśc na spacer, kąpieli a takżę i nawet snu Takżę wiem kiedy mogę co zrobić
moja mala po porodzie malo spala bo miala kolke i nie spala przenosilam caly czas ja na rekach dniami i nocami nie mialam czasu dla siebie ,padalam z nóg a maz myslal ze ja nie mam ochoty na nic jak tu moza miec jak czlowiek nic nie spi tylko dzien i noc na nogach z dzieckiem , na stojaco zapsypialam az trafilam na pogotowie…;/
Dziewczyny, nie przejmujcie się tym, że nie nie zdążacie ze wszystkim to przychodzi z czasem Ja mam 3 dzieci, przy pierwszym nie miałam na nic czasu bo był bardzo absorbujący , stale miał kolki więc noce też były męczące a spał tylko na spacerze więc był bałagan i mąż sie wściekał. Przy drugim dziecku - chyba kobieta jest już zaprawiona w boju - wszystko było lux - posprżatane, ugotowane, poprane, poprasowane itd ale było spokojniejsze a i starsze dziecko mi pomogło , zagrzechotało, zabawiło itd. Aktualnie też nie narzekam - wszytsko porobione mam, posprzątane, poprane ale zmęczona jestem strasznie i kazdego dnia marzę tylko o tym by się położyć i wyspać nocne karmienia są dla mnie najgorsze
Mam koleżankę która ma dwójkę dzieci i też ze wszystkim daje rade ale kosztem spania bo niestety często jest tak, że jak dzieci idą spać to się robi to czego nie zdążyło w ciągu dnia.
Witam i dziękuje za komentarze. Już po 3 miesiącach jest o wiele lepiej. Są dni w których mam energię i radzę sobie z wszystkimi domowymi obowiązkami, a są taki dni w których do przyjścia męża z pracy kiszę się w domku z maluszkiem:) Oczywiście codziennie wychodzimy na spacerek, który też mnie dodatkowo męczy. Pchanie wózka w zaspach jest okropnie męczące:D Kiedy w końcu skończy się ta zima!!!
Uważam, że mało jest mówione o początkach macierzyństwa. Początkująca mama czuje się na prawdę zagubiona i przytłoczona tym wszystkim, a początkujący tatuś też nie może się w tym wszystkim odnaleźć. Wkurza mnie ta presja bycia cudowną mamą, żoną i gospodynią domową!! Takie coś nie istnieje, a jeśli mówią o tym bogaci ludzie to wiadomo, że mają co najmniej 3 nianie i 2 sprzątaczki, gdzie jeszcze nie muszą pracować, bo mąż dużo zarabia:)
Pociesza mnie tylko to, że nie gotować codziennie pieluch jak to robiły nasze mamy. One to miały ciężko.
Za dużo stereotypowego myślenia, że kobieta jest od…, a jeśli jeszcze jest matką, to również jest od… To skutkuje tym, że oczekuje się od kobiety nadnaturalnych sił, dzięki którym ogarnie wszystko i wszystkich. Dodatkowo nikt głośno nie mówi o tym, że macierzyństwo, a już na pewno jego początek, nie jest takie kolorowe. Spróbuj jako matka coś takiego powiedzieć lub napisać, to od razu posypią się komentarze w stylu: “To po coś sobie dziecko robiła”, “Są ludzie, którzy chcieliby mieć dziecko, a nie mogą” itp. itd.
ProudMommy-Dokładnie,kobieta powinna byc niczym Robot,pachnąca perfumami z uśmiechem trzymająca w objeciach pięknego bobaska 2 ręką gotowac obiad:)
Niestety,ja przyznam się że jestem kompletnie niezorganizowana.
Sprzątam,piorę,gotuję wtedy gdy pozwoli mi na to dziecko(np gdy spi).Jednak są dni że nawet nie mam czasu na ugotowanie obiadu,poprostu sama niewiem jak to się dzieje ale o 12.00 godz stwierdzam z przerażeniem że jestem jeszcze w piżamie,a domu roi się od kurzu…
Nie potrafie się kompletnie zorganizowac,sama niewiem dlaczego tak jest…
Jak narazie mój rytm dnia ułożony jest wzgledem dziecka i tak naprawde to ona ustala reguły gry…
Mam nadzieje że kiedys się to zmieni
Słoniątko, raz nie ma się czasu, innym razem brak chęci. Ja już pogodziłam się z tym, że nie jestem perfekcyjną panią domu.
Ja jestem zdania: “DOM TO NIE MUZEUM” Ja po porodzie byłam bardzo osłabiona, ciężko mi było małego wziąć na ręce, bo czułam jakby mnie “rwało” I też nie miałam ochoty ani sprzątać, ani gotować, tylko bym spała;p Jak już doszłam do siebie, to gdy tylko mały zasnął robiłam wszystko w pośpiechu, prałam, prasowałam, sprzątałam itd.
NIE JESTEŚ ZŁĄ MATKĄ!! i nawet tak nie myśl. Gdyby każda tak myślała, to byśmy tu wszystkie były złymi matkami…