` Opa , siii , didi, a.aa itp ZAMIENNIKI ..`

Musze sie zgodzic z Sylwia. Jak dziecko samo zamienia to w koncu zacznie uzywac normalnych slow. Ale jak rodzice czy dziadkowie podlapia, ze tak fajnie dziecko mowi i sami zaczynaja tak mowic to juz nie jest fajne.

Sylwia w prosty sposób odpowiedziała na moje pytanie , dziekuje :smiley:

nie ma za co, akurat znalazłam to w prasie, niby logiczne i wiadome dla wielu z nas ale tu fachowo wyjaśnione było

Witam,
To co od dawna powtarzają specjaliści to aby nie zwracać się do dzieci używają zmiękczeń. Wiadomo, nie dajmy się zwariować, jeśli bedziemy od czasu do czas używać słów typu: obiadek, jedzonko, koteczek itp. to nie wpłynie to negatywnie na mowę dziecka. Ważne jest aby się nie “pieścić” typu: zieby tak źmiękciać wylazi, zie dziećko juś siamo nie wie jak mówić. Dzieci uczą się mówić od nas. Jeśli będą ciągle słyszać takie błędne mówienie to tak nauczy się mówić. Dzieci też mają etap mówienia o sobie w drugiej osobie - “Krzyś chce pić”, “Asia idzie z babcią na spacer” itp. Ale zauważmy, że też często tak zwracamy się do dziecka - “mama zrobi Ci zaraz zupkę” czy “tata założy ci czapkę”. Warto mówić poprawnie mówiąc o sobie w pierwszej osobie czyli “zaraz zrobie Ci zupkę”, “zaraz założę Ci czapkę”.

Dzieci tak jak pisałyście same tworzą sobie wyrazy, często są to wyrazy dźwiękonaśladowcze. Jest to jak najbardziej rozwojowe. Kiedy dziecko mówi na straż pożarną ijo, ijo to można zareagować mówią - “tak to jest wóz stażacki i robi ijo, ijo”. Często wyrazy dla dziecka są trudne i używa prostszych zamienników. Ale kiedy będziemy w taki nie inwazyjny sposób poprawiać dziecka (to jest bardzo ważne, aby robić to tak aby nie dać dziecku odczuć że robi coś źle, zwłaszcza wtedy kiedy zaczyna coś mówić) to wspólnie z dzieckiem pracujemy nad rozwojem mowy.

Z małymi dziećmi warto bawić się używają słów: opa, ijo, bam. Nie chodzi o to aby zupełnie nie używać takich jak to nazwałyście zamienników. Chodzi o to aby nazywać te czynności poprawnie np. chodź do mnie poskaczemy sobie, opa opa, a te krótkie wyrazy dźwiękonaśladowcze wpływają na ćwiczenie aparatu mowy.

Z maleńkimi dziećmi możemy też śmiało wpaść w gugający dialog. Ale ważne aby to nie była jedyna forma komunikacji.

Rozmawiajmy z naszymi dziećmi normalnie. Warto pamiętać aby używać prostych wyrazów i aby komunikaty były krótkie i jasne.

Czasami też w różnych rodzinach tworzą się takie domowe i orginalne nazwy na pewne sprzęty. U mnie w domu np. na takie rozkładane schodki-drabinę przydatne w wielu domach mówiliśmy “trybuna”, a ja uwielbiałam siedzieć na trybunie. Mi bardzo podobało się określenie na smoczek - gumiacz :slight_smile: Ważne przy tym aby dziecko wiedziało jaka jest prawidłowa nazwa przedmiotu.

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to piszcie postaram się na nie odpowiedzieć.

Pozdrawiam,
Marta Cholewińska-Dacka

U mojego starszego synka było ała to znaczylo smoczek

mgr Marta Cholewińska-Dacka - jesli chodzi o smiekczenie typu ( słoneczko zamiast słonce , laleczka zamiast lalka , obiadek , jedzonko itd to uzywam czesto i nie uwazam zeby to bylo złe , zle robimy jesli używamy zmiekczen typu -lowelek , sanecki , liźacek itd . Po wypowiedzi Sylwi uwazam ze przy zabawie samochodem z moim rocznym synkiem zamiennik typu brum brum nie jest niczym złym …zwracac sie bede np tak - samochodzik robi bruum bruum , gdzie jest brum brum itd :slight_smile: Wszystko własnie trzeba przerwac w odpowiednim momencie , nie moge wymagac od swojego maluszka w wieku 12 msc zeby powiedział sam samochód … a brum brum mysle , ze fajnie , bo to juz w jakims stopniu jest jakies porozumienie medzy nami .
Super dziewczyny to wszystko wyjasnilyscie …fajnie ze sie rozumiemy :slight_smile:
Są granice we wszystkim …

ja też używam słów typu" brum,brum", “pach,pach”, “mu,mu,mu” itp. ale nie jako jakieś zamienniki tylko jako właśnie wyrazy dźwiękonaśladowcze, pokazuję synkowi w ten sposób jakie odgłosy mniej więcej wydają różne zwierzęta, rzeczy itp. A to też jest potrzebne w prawidłowym rozwoju mowy. Także nie ma się co obawiać używając akurat takich wyrazów.

Wiecie co dziewczyny, używanie zamienników to jedna sprawa, a druga to używanie złych i błędnych form języka polskiego np. poszłem zamiast poszedłem itp. Jak słyszę moją teściową, która nagminnie używa złych form albo tworzy własne to aż mnie skręca, ale głupio mi ją upominać na każdym kroku. Wkurza mnie też jak mówi do synka “niunia” zamiast “niunio” jeśli już, w końcu to chłopczyk.

Mój siostrzeniec właśnie mówi ‘niunia’ do mojej córki, mimo, że kiedyś wołał jej imię jakoś po swojemu, ale to chyba było dla niego łatwiejsze.

SylwiaS: Zgadzam się, mnie również to denerwuje i niektórym zwracam uwagę, ale najgorsze jest to, kiedy zwraca się tak do dziecka. Mały człowiek dość szybko wszystko rozumie i stara się powtarzać, dlatego ważne jest, by nie uczyć go złych nawyków - bynajmniej ja tak uważam.

Witam,
chyba nie dokońca zostałam zrozumiana.
Monika1993 nie uważam, że używanie wyrazów dźwiękonaśladowczym jest czymś złym i źle wpływa na rozwój mowy, przeciwnie napisałam, że to wpływa pozytywnie na ćwiczenie aparatu artykulacyjnego, poza tym roczniaki takim językiem z nami rozmawiają - tworzą dużo wyrazy dźwiękonaśladowczych i dzięki temu lepiej sie możemy dogadać. Bardziej chodziło mi o to, że aby język się rozwijał to warto obok tego brum brum mówić wyraz auto (dla maluszków to łatwiejsze niż samochód). Bo jak się mają uczyć nowych wyrazów jak na samochód będziemy wyłącznie mówić brum, brum czy brumbrumek.
Monika1993 i cudownie że już możecie sobie w taki sposób pogadać :slight_smile:

A jeśli chodzi o zmękczanie typu słoneczko zamiast słońce itp. to zdarzają się rodzice którzy potrafią z tym bardzo przesadzać i wtedy dziecko tak uczy się mówić i później jak jest starsze mówi w taki, bardzo infantylny sposób.

Mam nadzieje, że teraz lepiej wyjaśniłam o co mi chodzi.

Jest też dokładnie tak jak napisałaś Monika1993 we wszystkim trzeba znaleźć granice. Nie można dać się zwariować. Ale pamiętajmy żeby mówić poprawnie do dzieci bo one uczą się od nas.

Pozdrawiam serdecznie,
Marta Cholewińska-Dacka

Dokłądnie to samo chciałam napisac …zle pewnie Pani odebrała moja odpowiedz :slight_smile:
Chciałam tylko podkreslic ze i ja nie widze w tym nic złego :slight_smile:

Właśnie są u mnie teściowie (tzn. z młodą na dworze) i wiecie co, stało się najgorsze. Teściowa cały czas leci tekstami “choć robić am”, “pójdziemy na ajciu”, wrrrr. Zwróciłam jej grzecznie uwagę, tym bardziej, że Rozala jak usłyszała te dziwne słowa to patrzyła na nią takim wzrokiem, że śmiać mi się chciało. Dopiero jak usłyszała ode mnie “jedzenie” i “spacer” to odpowiedziała reakcją :slight_smile: No nic, idę dalej robić obiad.

haha to ciekawie ;D
Kacper zrobił a.a , fajnie ze a.a , a nie kupke :smiley:

mamy nowy zamiennik uzywany przez UPARTEGO dziadka - dzyn dzyn jedzie …szukam pociągu yyy ale na autostradzie ? chodziło o motory potem o samochód ? no kurcze dzyn dzyn ??

Monika o rower na pewno :slight_smile: Rower ma dzwonek i robi dzyn dzyn :slight_smile:

nie wiem …ale jak na giełde jechalismy autostrada , rower :D?
wydaje mi sie ze motor to dzyn dzyn xd

Haha, no to dziadek zna się na dźwiękach :smiley:

no nic , mam nadzieje , ze moje dziecko bedzie mialo nieco bogatszy zasób słów :smiley:

I ja niestety zauważyłam u siebie taki nawyk…
Mówi do Franka, ama na jedzenie, opa aby usiadł :frowning: …Nawet moj 5latek zaczal tak do Franka mówić…
Albo mówi do Franka :" no cio tam nianiuś ma? no cio?"…
A najgorsze jest to że człowielj nawet mówiącc tak nie pomyśli…

Ja na ssanie smoka mówię niokanie :smiley: ale jakoś tak mi sie podoba i pasuje mi do córeczki niokanie,a nie ssanie :slight_smile: