Witajcie,
moja sytuacja zmusiła mnie do rejestracji i napisania do was postu z prośbą o pomoc. Zawiodły mnie wszystkie moje próby i starania. Po prostu przegrałem.
Sytuacja wygląda tak:
Porób był dosyć ciężki. Źle wyliczyli wagę dziecka. Podali, że będzie 3700 i starali się rodzić naturalnie. o15 dostała środki na wywoływanie o 18 odeszły wody. Parła praktycznie do 23 (było już główką w kanale rodnym) i o 23 zaszła decyzja, że jednak cesarka. Dziecko ważyło 4300 (taka mała pomyłka) zdrowe 10/10. Ogólnie pierwsze tygodnie standardowo. Udeżenie rzeczywistości jak to będzie teraz wyglądało życie no ale dajemy radę. Na początku próby karmienia piersią. Niestety glonojad strasznie pogryzł piersi żony. więc przez tydzień odciąganie pokarmu i karmienie butelką. Tutaj bardzo mi to pasowało bo byłem w stanie jej pomóc czy to w nocy czy kiedykolwiek. Wybudzałem żonę prosiłem o odciągniecię odpowiedniej ilości mleka. Karmiłem młodego chwile coś tam poczytałem i spał.
Po jakiś 2 tygodniach żona zdecydowała się na karmienie piersią ale z nakładkami. Młody jadł długo ok godziny-półtorej ale po jedzeniu zasypiał i było zero problemu.
Mieliśmy położną środowiskową pare cennych rad itp ogólnie wszystko bez problemów. Wykupiliśmy jeszcze doradczynię laktacyjną bo może coś źle robiliśmy a chcieliśmy za wszelką cenę dojść do karmienia bez nakładek. Natomiast wszystkie techniki zawiodły i wróciliśmy do nakłądek. Doradczyni poradziła nam jeszcze wizytę u osteopaty. Wizyta odbyła się 2 dni temu. Ogólnie osteopata wywarł bardzo dobre wrażenie. Stwierdził, że młody spięty fizycznie tak 3/10 natomiast w innych aspektach śpiętty na 6/10 ale bez problemu do wyprostowania. Podał ćwiczenia jakie robić. Młodego traktujemy bez nerwów. Jak ja albo żona zaczyna sie denerwować to robimy zmianę. Co by młody nie robił zawsze mówimy do niego spokojnie i go głaskamy/przytulamy
Natomiast od tygodnia jest jakiś dramat.
Sytuacja z dzisiaj.
Wybudził się 9 rano. Jest przebierany i dostaje papu - 100 ml z butli mleka odciągniętego (wróciliśmy na chwilę do butelki aby sprawdzić czy problemem nie jest ilość jedzenia. W butelce widać ile je). Kładziemy go. Ma odjazd, zamyka oczy ale po 10-15 min przebudza się i jest ogień. Wpada w szał. Macha łapkami, nóżkami, krzyczy jak by go obdzierali. Biorę go na siebie w pozycji do odbicia. Trochę pomaga, zaczyna ziewać, zasypia. Kladę go do wózka (do gondoli - myślę, że jak się rozbudzi to może go wybujam lekko). Coś tam gęga ale daje smoka jakoś zasypia ale co ? 10-15 min i ogień. Robimy zmianę. Ja do pokoju do roboty młodego bierze żona. Po godzinie słyszę za ścianą, że młody cały czas płacze i w sumie nie przerwanie do 12 sytuacja się nie zmienia. O 12 pora karmienia a on spał może razem ok 30 min. Żona karmi ale pokarmu ma tylko 80 ml (wg wzoru (waga*150)/ilosc karmień) czyli trochę mało. Wcześniej położna środowiskowa, powiedziała, że jak jest taka sytuacja moża się poratować mlekiem modyfikowanym. Tak też robimy. Zjada 80 i 30 mleka modyfikowanego. Niosę go do spania a on ciumka ręce hmmm godny ?
Oczywiście nie śpi i cały czas walka z tym aby nie płakał. Co nie wymyślę pomaga na chwilkę a za chwilę płacz który przeradza się w tornado. Młody w szale tak się prostuje, że można by nim rzucić jak oszczepem.
Żona po południu padła nieprzytomna. W robocie powiedziałem sorka ale problemik no i zacząłem się zajmować dzieckiem. Nie wiedziałem co robić. Młody cały czas płącze (nie pomaga nic, zabawa, śpiewanie, na rączkach, na łożku, na brzuszku, na boczku a jeśli coś pomoże to na 5 min i znowu ogień)
Final jest taki, że jak piszę to teraz to dopiero śpi (kanguruje na żonie) od 20 min. Czyli praktycznie nie spał od 9 do ok 20. Z przerażeniem pomyśleliśmy, że może nieszczęsna kolka. Teraz się modlimy aby to była kolka bo kolka podobno trwa ok 3 godzin. Nasz nam robi dymy od 11 godzin.
Właśnie się obudził i płacze jak by mu tu krzywdę robili. Nie mam już pomysłu. Jedyne co działa to jak żona przyłoży do niego pierś nawet z nakłądką. Ssie ją ok 10-15 min i zasypia ale tylko rusz się na milimetr to dym. Leżeć i ciumkać może nawet godzinę, dwie
Jestem na skraju wyczerpania. Śpię po 3 godziny a do tego pracuję, wychodzę z psem, przewijam młodego kiedy mogę żeby tylko odciążyć żonę która nie wygląda lepiej ode mnie. Chciałem dzisiaj pójść do pediatry nie ma terminów czy to prywatnie czy na nfz. Zapisany jestem na jutro na 13, ciekawe czy dorzyję do 13. Takie sytuacje mam od około tygodnia. Czy ktoś miał podobnie ? czy jest cokolwiek co może pomóc ? internet przeczytany od a do z (zaskakujące jak skrajne są opienie na wiele problemów dotyczących noworodków)
nie wiem ile wytrzymam jeszcze
Co do karmienia piersią - umówcie się do neurologopedy. U nas był podobny problem - mała miała za krótkie wędzidełko. podcielismy I dziecko nie do poznania.
A jeśli chodzi o takie braki snu i marudzenie, to poczytaj o skoku rozwojowym.
u nas pierwszy tez był dużym zaskoczeniem. Jak zawsze była grzeczna, w nocy spala, tak przez 3 dni cały czas placz, drzemki po 5 min itd. Po 3 dniach nagle jej przeszło i znowu wszystko było ok
Może pójdzie do neurologopedy lub doradcy laktacyjnego .
Nie wiem czy przeoczyłam ale ile tygodni/miesięcy ma dziecko?
Dziękuję za odpowiedzi,
justys021 doradca laktacyjny był, nawet dwóch. Moja żona czuje po prostu bardzo duży dyskomfort przy karmieniu piersią nawet jak przez chwilę udało się załapać dobrą technikę. Podobno niektóre kobiety tak mają. Widzę, żę się bardzo stara ale po prostu ciekną jej łzy po jakimś czasie a to chyba nie tędy droga.
Zuz(Anna) wędzidełko sprawdzało już 3 specjalistów i każdy mówi, że jest ok. Co prawda nie był to neurologopeda a pediatra, położna środowiskowa i doradca laktacyjny. Co do skoku rozwojowego tak jak mówisz braliśmy go pod uwagę i wydaje nam się, że już był. Tutaj sytuacja natomiast trwa od tygodnia - to trochę za długo na skok rozwojowy (tak mnie się wydaję)
Bardzo ciężko określić co może powodować takie zachowanie u dzieciaczka
U nas przez 3 miesiące była kółka syn spał u mnie na klacie nie mogłam go odłożyć bo był płacz rodzice musieli przyjeżdżać pomagać żebym mogła co kolwiek zjeść albo wykąpać się
Zasypiał u mnie jak chciałam go odłożyć bo jak ruletka albo będzie spał dalej albo będzie płacz
Nie raz w nocy po zjedzeniu (początkowo karmilam piersią) zasypiał oczywiście na mnie i też były momenty gdzir budził się z krzykiem jakby coś mu się zaczęło dziać i ciężko było go uspokoić nie każda nocka była taka ale zdazaly się
Nam polecono pójść do osteopaty na jakiś czas było lepiej ale na krótko z kolei znajoma jak poszła ze swoją córka już po pierwszej wizycie było dużo lepiej to pewnie też zależy od dzieciaczka
U nas też sprawdziły się kropelki sab simplex jeżeli chodzi o kolki
A tak jak osteopada i pediatra po wszystkich naszych wypowiedziach mówili że trzeba przeczekać też ten czas aż jelitka się w pełni rozwiną
Dodam że mój jest wczesniakiem urodził się miesiąc wcześniej
Znam ból nie przespanych nocek i wiem jakie to nerwy i nie raz już byłam bez sił i razem z małym siedziałam i płakałam
Mogę sobie wyobrazić jakie to jest trudne i niepokojące. Ja bym też zaczęła od sprawdzenia wędzidełka, ale skoro tu jest wszystko ok to trzeba szukać przyczyny gdzieś indziej. Nasz syn początkowo ciężko reagował na moje mleko - pediatra stwierdził problemy z tolerancją mojego mleka (laktozy) i zalecił wdrożenie kropli Delicol. Trochę pomogło. Możecie też spróbować odciągać mleko laktatorem i podawać bobasowi np. w specjalnej butelce antykolkowej, w której można regulować dodatkowo prędkość przepływu mleka. Może być też tak, że mm, które podajecie dodatkowo dziecku nie służy i może by trzeba było spróbować z innym.
Wiem, że kp jest dla dziecka najlepsze, ale jeśli codziennie jest walka, problemy, a i tak kończy się dopajaniem mm to czasem trzeba też zadać sobie pytanie czy warto tak się męczyć czy może lepiej przejść na mm. Ja po cesarce długo walczyłam z rozkręceniem laktacji, syn slabo ssał piers - lekarze przeoczyli problem z wedzidelkiem, karmienie trwało długo i w trakcie zasypiał, 3 miesiące był karmiony mlekiem odciągniętym laktatorem. I wszędzie tylko slyszalam naciski i presję, że muszę karmić piersią. To były ciężkie miesiące. Dziś już bym podeszła do tematu inaczej... Próbujcie różnych rozwiązań i jeśli ostatecznie nie da się karmić piersią- podejdźcie do tego na spokojnie. Trzymam mocno kciuki, żeby wszystko się unormowało i żebyście szybko znaleźli dobre rozwiązanie Waszych problemów.
mi osobiście podczas czytania tego postu do głowy przyszły dwie rzeczy albo właśnie wędzidełko pod językiem u nas również był taki problem że wędzidełko było zbyt krótkie przez co dziecko Nie najadało się odpowiednio bardzo szybko się męczyło zjadało mniejszą porcję niż potrzebowało i właśnie w efekcie po chwili wybudzało się nerwowo z drugiej strony tak sobie myślę jeżeli mieliście pomoc już tego specjalistów To na pewno oni się na tym znają i sprawdzili te kwestie ale mimo wszystko jeszcze upewniłabym się co do tego u innego lekarza Oni często mówią że jest wszystko w porządku a koniec końców jakiś inny lekarz spojrzy na problem i stwierdza że wedzidelko prosi się o podcięcie tak bo było właśnie w naszym przypadku
Druga kwestia która przyszła mi do głowy czytając twoją historię to może zbyt duże napiecie mięśniowe dlatego może dobrze byłoby dać się z maluszkiem do fizjoterapeuty który zbada również i ta kwestie jeżeli faktycznie będzie coś nie tak to po prostu zaleci odpowiednie ćwiczenia do wykonywania z malcem w domu
Natomiast jeżeli żadna z tych rzeczy którą Wymieniłam nie jest powodem to Jedyne co mogę napisać ci na pocieszenie to to że chyba nie jesteś sam często życie z noworodkiem Właśnie tak wygląda w wielu domach i w większości przypadków to jest zupełnie nowa sytuacja zarówno Dla nas rodziców dla tatusiów totalna nowość dla mamusi również nie jest to prosta sprawa buzujące hormony czas połogu który nie jest taki prosty Jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka Ja pamiętam że w okresie swojego połogu Wydawało mi się że wszystko fajnie ogarniam że emocjonalnie sobie ze wszystkim radzę że jakoś szczególnie się nie denerwuje i zachowuje spokój podczas takich akcji i sytuacji a wręcz przeciwnie To było bardzo złudne a teraz gdy patrzę na to z perspektywy czasu wiem że jednak nie do końca byłam taka wyluzowana jak mi się wydawało wiem że mogłam rozegrać te kwestie inaczej natomiast Przychodzi taki moment przy noworodku gdzie naprawdę już totalnie oboje partnerami jesteśmy zmęczeni wykończeni niewyspanie wycieńczeni całą tą sytuacją gdyby człowiek już słyszy taki narastający płacz dziecka i kolejną przychodzącą tego typu akcje mimo tego że wydaje mu się że jest opanowany gdzieś tam w środku czuję te nerwy na pocieszenie powiem ci tylko tyle że w wielu przypadkach Najgorsze są pierwsze trzy maksymalnie cztery miesiące i na pewno wiele dziewczyn zgodzi się tutaj ze mną że niestety ale no noworodki są różne jeden będzie totalnie bezproblemowy od samego początku czyli pooje do oporu z cyca pójdzie spać na te przysłowiowe trzy godziny po czym obudzi się na zmianę pieluszki kolejne karmienie i praktycznie tak w koło ja zazdroszczę jak ktoś faktycznie tak ma z noworodkiem że może odpocząć W miarę możliwości wyspać się przewidzieć jak będzie wyglądała noc wykonać jakieś tam codzienne czynności w domu bo maluch praktycznie tylko jej śpi Ja niestety takiego dziecka nie miałam My też dużo przeszliśmy z naszym maluchem na początku Musieliśmy się wzajemnie się nauczyć i tak Jak wspomniałam wcześniej jestem nowa sytuacja dla tatusia dla mamusi ale również jest to nowa sytuacja dla dziecka które do tej pory przez ostatnie 9 miesięcy było w brzuszku u mamy jego świat wyglądał zupełnie inaczej Teraz nie czuję się tak spokojnej bezpiecznie na zewnątrz w świecie który dopiero musi poznać Musi nauczyć się żyć funkcjonować i panować nad swoimi emocjami co jeszcze mogę ci poradzić z tego co przychodzi mi na ten moment do głowy to Poczytaj o czymś takim jak czwarty trymestr tak zwany czwarty trymest w ciąży może taka wiedza w jakiś sposób pomoże Wam zrozumieć takie zachowanie maluszka Z mojej strony mogę powiedzieć wam że na pewno będzie tylko lepiej nie jest łatwo jest to ciężki okres jest to okres wytrwałości i takiego sprawdzenia dla dwojga rodziców zarówno dla tatusiów którzy po ciężkiej nocy muszą pójść do pracy Jak również dla mamusi która równie jej przespanej ciężkiej nocy musi później funkcjonować cały dzień z noworodkiem w domu który niestety jeszcze na ten moment nie odróżnia dnia od nocy i często gęsto bywa tak że nie dałam je odespać i odpocząć że życzę dużo siły abyście znaleźli powód takiego zachowania a jeżeli powód nie zostanie odnaleziony to wydaje mi się że po prostu dziecko potrzebuje tej bliskości ale musi się też jej dopiero nauczyć nauczyć się nowego otaczającego je świata na ten moment po prostu wszystko jest dla niego nowe przeraża go ale zobaczycie że wszystko z czasem minie i naprawdę jest z dnia na dzień z tygodnia na tydzień zaczniecie się uczyć siebie nawzajem będzie to dla was mega duże życiowe doświadczenie ale wiez jaka w międzyczasie się między wami wywiąze to jest coś pięknego
O jeny
A doradczyni laktacyjna zainteresowała się jak wygląda wędzidełko podjęzykowe? Jeżeli jest za krótkie, to dziecko nie jest w stanie dobrze złapać piersi. Mojemu synowi nawet z nakładką było ciężko ssać, a po podcięciu wędzidełka, żadne nakładki nie były potrzebne.
Dodatkowo problemy z napięciem mięśniowym też mogą powodować podobne problemy.
Jeżeli dziecko ma kilka tygodni, może właśnie przechodzić pierwszy skok rozwojowy.
Pierwsze co mi na myśl przychodzi to 'high need baby". Niektóre dzieci są są bardziej wrażliwe ,zdecydowanie bardziej wymagające i nieprzewidywalne. Wręcz nie daje się go odłożyć spokojnie do łóżeczka by spokojnie spał. Takie dzieci to zwykle są w takim "czuwaniu" i od razu wyczuwają brak mamy lub taty. Są niespokojne. Takim dzieciom ciężko zaakceptować wózek ,budzą się niezliczoną ilość razy domagając się bliskości. Są bardziej wrażliwe na boźdzce z zewnątrz jak hałas czy światło. Ogólnie trwa to zwykle kilka pierwszych miesięcy i ratunkiem są ramiona rodziców i ich bliskość choć to naprawdę potrafi być męczące.
U mnie córka też często się budziła ,nie tolerowała wòzka (co na spacer to zaraz był krzyk i płacz i musiałam ją nosić) , nie dało się z nią jeździć autem i jeszcze doszły codziennie 2 godzinne kolki. Dawałam jej do łóżeczka szumisia żeby przetrzymać jej pierwszy sen i ciągle przy niej byłam dopóki sen nie stał się bardziej głęboki.
Jeśli wędzidełko było sprawdzane to może napięcie mięśniowe?
Skok rozwojowy może potrwać tydzień a nawet dłużej, może to być to.
Też mi przyszło do głowy jak Patrycji, że może macie ,,hight need baby", postarajcie się żeby bodźców było jak najmniej, do usypiania najlepiej żeby rolety były zasłonięte, a w domu cisza. Może szumiś pomoże? Albo możecie spróbować włączyć cichy szum na you tube.
Pierwsze tygodnie czasami potrafią być bardzo ciężkie bez konkretnej przyczyny, myślałam że malutkie dzieci tylko jedzą i śpią. Moja córeczka do tej pory nie jest z tych śpiących dzieci. Od urodzenia nie chciała spać inaczej niż na rękach, wydawało mi się że śpi mocno, odkładałam ją najdelikatniej jak się da a ona i tak się obudziła. Po pewnym czasie poddałam się i po nakarmieniu ją piersią kładłam ją na siebie i siedziałam oparta w pozycji półleżącej czekając aż się wyśpi. W nocy na szczęście miała mocniejszy sen i dało radę ją odłożyć do łóżeczka. Ogólnie dopóki nie zaczęła się bawić zabawkami to większość dnia była noszona na rękach. Kupiłam sobie chustę bo znacznie łatwiej było ją nosić. Szczególnie na początku mała dosłownie wisiała mi na piersi, a co zjadła to ulała i od nowa. Dopiero z czasem było coraz lepiej, coraz częściej dawała się odłożyć. Ale do tej pory (9 miesięcy) jest taka przylepa. Nie zostanie sama w pokoju nawet na chwilę, nawet jak idę siku to jest ze mną w łazience.
Co do karmienia piersią to zastanówcie się czy naprawdę na siłę chcecie karmić....Ja też byłam mega nastawiona na kp, bardzo przeżywałam że nie miałam mleka od razu po porodzie a potem bałam się że nie dam rady karmić bo sprawiało to taki ból, też na początku odciągałam mleko, potem próbowałam nakładkami, a potem jakoś samo z siebie wyszło że córcia załapała cyca. Owszem było to później dla mnie bardzo wygodne karmić i była karmiona tylko cycem. Tylko, że jak kiedyś chciałam bardzo karmić tak teraz bardzo chciała bym skończyć. Córcia nie akceptuje żadnej butelki, kubków nic, rozszerzanie diety to dramat. Ma 9 miesięcy a jest praktycznie tylko na piersi.
Ja bym sprawdziła nietolerancje na laktoze mój syn też potrafi spać po 10-20min dziennie , bo goli go brzuszek po jedzeniu, chodź nie ukrywam są teraz dni gdzie na dworze potrafi mi przespać po 2godziny.
Może warto też zrobić usg przełyku czy nie ma refluksu i jedzenie nie zalega w przełyku przez co dziecko się strasznie denerwuje i nie daje mu to spokoju przez co nie może spać.
kazdy przypadek jest inny ale moze warto zwrócić uwage na samo mleko;( przyczyn moze być wiele dziewczyny podały kilka przykładów jaki moze być powód płaczu i niepokoju malucha;/ ale tak naprawde moze to być wszystko;(
moje młodsze dziecko miało takie napady płaczu gdzie ja przyznam zę byłam przerażona akurat tego dnia miałam wizyte u pediatry która stwierdziła kolkę zaleciła jakies kropelki z racji tego ze było podejrzenie alergii, niestety po kilku dniach wielkiej poprawy nie było konsystencja kupy sie zmieniła na wodnistą a mała po karmieniu zaczynała sie bardzo denerwowac już pod czas karmienia było słychac przelewania w brzuszku;( po kilku dniach ponownie wizyta u lekarza mała spadała z wagi wiec w dodatku starsze dzieckoz alergią+astma wiec nastała decyzja o melku na receptę przyznam ze była poprawa już po kilku dniach mała jeszcze popłakiwała ale już nie takim płaczem jak wczesniej.
Warto zwrócić uwagę na kupki jakie robi maluszek, konsystencja barwa...
druga rzecz jesli nie bedziecie pewni diagnozy cos was niepokoi idzie do innego lekarza, zimowa poro byliśmy kilka razy w tygodniu u pediatry za każdym razem trafuialiśmy do innego mała płaczliwa w nocy tylko ręce;( pediatrzy twierdzili że mają za mało objawów i pewnie to 3 dniówka patrzac na wysoką gorączke;( nie satysfakcjonowała mnei taka odpowiedż w nocy znowu płacz krzyk i tylko ręce mamy pojechaliśmy na sor;( czekaliśmy coś około godziny w kolejce na swoją kolej ale po przebadaniu okazało sie że mała ma ropne zapalenie ucha;( - dziwne że tego nie dostrzegli w przychodni?
w poradni zalecania badanie moczu bo ponoć od razu każą je robić aby wykluczyć zapalenie układu moczowego, badania robiliśmy prywatnie aby wszystko przyspieszyć
kazdy przypadek jest inny najgorszy ten nasz wewnetrzny niepokój;( ale jesteście dzielni ze dajecie rade mam nadzieje że ten okres jest przejsciowy a maluchowi pediatra postawi szybką trafną diagnozę.
U mnie syn miał podobnie i wyszła nietolerancja laktozy i dostaliśmy mleczko ma receptę po którym wszystkie dolegliwości zniknęły a syn wtedy pierwszy raz przespał 4 h , pamietam jak byliśmy z mężem szczęśliwi ze wkoncu śpi i nic mu się nie dzieje . Może żona tez powinna zrezygnować np z nabiału i produktów wzdymających , niby nie ma diety mamy karmiącej ale zawsze warto sprobowac i zobaczyć jak reaguje , można również podawac kropelki bio Gaja albo dicoflor . Tez może być taka sytuacja ze połyka za dużo powietrza przy jedzeniu i tak jest nagazowany ze nie może puszczać bączkow i wtedy boli bardzo .
Panietam zanim stwierdzili u starszego nietolerancję to kazali nam odgazowywać takimi rureczakmi ale bardzo się bałam sama to robić .
Gdy u szwagierki była kolka to trwała 3 h i pomagał u nich szum suszarki i mała jakoś przesypiała kolkę .
Wspolczuje , napewno wam ciężko , ale do pediatry to napewno się udajcie , jeżeli jeden nic nie poradzi to do kolejnego . Ja byłam u 5 jak dobrze pamietam i dopiero 5 pediatra pomógł ;) ciężko trafić na kogoś kto naprawdę zainteresuje się problemem i dobrze doradzi .
Dpdam ze u nas jeszcze w tym wszystkim pomogl espumisan ktory podawalismy dosyc dlugo ;/ ale ocztwisvie po zaleceniu pediatry
Albo mleko pepti syneo spróbuj można je kupić beż recepty i spróbować może akurat pomoże i wtedy udać się do Pediatry I przepisze ze zniżką
Bardzo wam wszystkim dziękuję za komentarze, sporo mi dały.
tak jak już pisałem wcześniej wędzidełko sprawdzały łącznie 4 osoby. Jestem w stanie zaufać, że aż 4 osoby by się chyba nie pomyliły. Co do ranienia piersi to Osteopata powiedział, że to przez napięcie mięśni (wybaczcie nie mam dobrej wiedzy medycznej) tych w okolicach języka i mamy ćwiczenia na nie.
Sytuacja wygląda następująco. Wygląda to na problemy z brzuszkiem. Kupiliśmy mu kropelki które zaleciła położna środowiskowa (ESPITICON). Po kropelkach przy pierwszym jedzeniu puścił chyba z 20 bąków. Brzuszek zrobił się miekki i zasnął bez problemów. Następnego dnia w sumie sytuacja podobna ale już szukaliśmy winy w brzuszku czyli mniej nerwów u nas bo mamy jakiś trop i wiadomo jak się z nim zachowywać. Bardzo mu pomagała pozycja "do odbicia" jak go wziąłem na rączki to czułem jak tam w brzuchu się przelewa. Po jakimś czasie przelewanie ustało a on jak by zeszło z niego powietrze i zasnął mi na rękach. Niestety po odłożeniu dymy ale już nie takie jak wcześniej - ogólnie do uspania.
Kupiliśmy też takie rurki windi które wkłada się dzieciakom w pewne miejsce w celu upuszczenia gazów. Są bezpieczne i mocno zalecane w takich dolegliwościach chociaż dla mnie to rzecz niewykonalna, za bardzo się bałem, że mu coś zrobię. Żona wykonała "zabieg" ja niestety nie dałem rady. Podczas zabiegu poszły gazy i kupka aż strzeliła. Młodemu ulżyło. Spał potem tak mocno, że praktycznie nie mogłem go dogilgotać na następne jedzenie.
Na szczęście we wtorek mamy szczepienia co za tym idzie wizytę u pediatry Po wizycie napiszę co powiedział pediatra.
Moim zdaniem nałożyło się na to parę problemów.
- napięcie mięśniowe (cały czas robimy mu ćwiczenia zalecone przez osteopatę, raz dziennie kangurowanie, uciskanie brzuszka, uciskanie mięśni w buzi i języka). Natomiast jesteśmy takimi amatorami, że nie wiem czy to coś pomaga. Następna wizyta za 2 tygodnie.
- jakaś niewydolność układu pokarmowego przez co twardy brzuszek i gazy które go po prostu zarzynały. On tak miał, że leżał a nagle jak by go skurcz łapał i wtedy płącz aż do momentu kiedy puścił wtedy spokój. Częśtotliwość takich skurczy to ok 2-3 na minutę (żona zmienia trochę dietę - na chwilę eliminujemy nabiał i patrzymy czy się polepszy)
- głód przy karmieniu piersią przez nakładkę. Po prostu odpływał i zamiast jeść to sobie ciumkał przez co się nie najadał. Albo ja głupi jestem albo coś ale na cycku nie byłem w stanie wysłuchać czy on przełyka. Na butli bez problemu (na tą chwilę karmimy mlekiem odciągniętym bo widzimy ile je. Dostaliśmy też dzisiaj taką fajną butlę antykolkową z takim fajnym filtrem żeby powietrze się nie dostało do smoka a do tego dużo ciężej mu się z niej je bo przepływ jest mniejszy co jest moim zdaniem na plus bo musi trochę tą jadaczką popracować. Muszę tylko z pediatrą skonsultować czy na pewno tą jadaczką prawidłowo pracuje technicznie. Z wcześniejszej butli jadł 100ml w 15 min z tej je w 30 min).
Od dwóch dni nie było takich dymów 10 godzinnych. Były mniejsze - akceptowalne. Chociaż jak śpi i mamy go budzić na jedzenie to przed nami stany depresyjne a co jeśli mu się włączy i znowu będzie awantura taka na parę godzin.
Właśnie teraz podłączyłem żonę pod laktator, padła biedna po całym dniu. Trzymajcie kciuki bo zaraz go wybudzam.
Napiszę więcej po wizycie u pediatry. Dziękuję wam wszystkim za komentarze
PS przedwczoraj nawet się wyspałem :) jaaakie to przyjemne uczucie.
Super że udało Wam się trochę rozwiązać zagadkę, pewnie te wszystkie rzeczy na lozyly się na siebie i stąd tyle płaczu.
Pamiętajcie że prawidłowo przybierające dziecko nie trzeba wybudzać do karmienia, niech sobie pośpi i Wy w tym czasie też.
My przy problemach z brzuszkiem podajemy delicol I probobiotyk który też działa rewelacyjnie na problemy brziszkowe i jelitowe
Dobrze ,że już chociaż trochę lepiej. U nas córka problemy z kolkami spory czas miała. Ciężko w jakikolwiek sposób było uspokoić. Zmieniałam wtedy dietę (córka na piersi) eliminując nabiał i trochę pomogło ,ale nie wiele. Do odbicia brałam zawsze nawet w nocy - po każdym karmieniu. Chyba ,że sporadycznie zdarzało mi się zasnąć to odkładałam malutką jak tylko się przebudziła. Starałam się pić herbatki z kopru włoskiego i masowałam malutkiej brzuszek. Espumisan i probiotyk są pomocne ,ale zawsze po konsultacji z pediatrą :)
Z tymi brzuszkami na początku to jest nie małe utrapienie niestety :( ale na szczęście to mij się w końcu przychodzi taki czas że jest łatwiej