Odmienne spojrzenie na przyszłość

Od zawsze z moim mezem bylismy naprawde zgrani. Mimo ze w zwiazku to ja ogień i świr a on oaza spokoju to ten uklad naprawde dzialal bo bardzo duzo rozmawiamy a co najciekawsze prawie zawsze sie zgadzamy. W zyciu, w pracy, w wychowywaniu dzieci. W spojrzeniu na swiat.
Moj maz ostatnio powiedział ze jego takim zyciowym marzeniem oprocz otworzenia wlasnej firmy jest… zbudowanie domu. Tak od podstaw. Ja wiem ze on jest w stanie to zrobic, bo madry z niego facet, skoro sam polozyl elektryke w mieszkaniu od poczstku to co tam dla niego wylanie fundamentow :rofl: ale do rzeczy…
On chce to zrobic na wsi albo pod miastem… a ja nie. Lubie miasto. Mieszkamy w Warszawie, ale na obrzeżach. Jest cisza i spokoj a 10 minut spacerkiem mam metro w druga strone 10 minut mam petle autobusowa. Sklep blisko, biedre blisko, las i park i szpital… Nie mam prawka i nie chce miec bo boje sie jezdzic autem. Wiec wies nie jest dla mnie, bo nie bede 5km jechac rowerem z dziecmi do sklepu. Nie czuje sie dobrze wsrod rodzicow ktorzy nawet kasku nie zakladaja dzieciom na drodze dojazdowej… czuje sie jak kosmitka ze dbam o bezpiecznestwo.
Powoedzialam mu ze mamy kilka opcji : albo na starosc moooze sobie wybudujemy pod miastem albo niech wybuduje nam domek na dzialce o ktorej oboje marzymy. Jest jeszcze opcja ze moze zrobic duuuuzy remont domu ktory zostanie kiedys po dziadkach.
Wiecie, trzeba doceniac co sie ma. A on ma duzo dzieki dziadkom. Dziadkowie maja dom, duzy ogrod i obok mieszkamy my rowniez w domu. Moj maz kiedys mowil ze jak dziadkow zabraknie to sprzeda to wszystko. A ja kiedys mu powiedziałam ze nie docenia ile ma ( ja wychowywalam sie w kawalerce wynajętej) i ze nasze dzieci beda biegac po tym ogrodzie i zrywac malinki z krzakow.
I bum, 8 lat pozniej tak sie stalo, urodzil sie nasz pierwszy syn a moj maz stwierdzil ze niczego nie sprzeda. Wiec co teraz ? Co z tymi domami i ogrodem ? Ja nie chce tego sprzedać, nie chce nikomu oddac czy wynajac… to tu moje dzieci biegaja i zrywaja te malinki. Proboem w tym ze boje sie ze moj maz nie chce tu mieszkac bo kojarzy mu sie to w jego trudnym dziecinstwem… ale nigdy mi tego nie powiedział…
To pierwszy raz kiedy tak mocno sie nie zgadzamy… jak go namowic na to zeby wybudowal dom na dzialce ? Albo wyremontowal pod nas praktycznie od podstaw dom ktory będzie nasz za kilka/kilkanascie lat ?

No ja mieszkam na wsi 8 km od miasta i bez prawka i samochodu bym chyba nie przeżyła więc to spory problem. Braknie ci masła czy mleka w domu i co w tedy? Musisz czekać na męża albo jechać rowerem. Ja jakoś nie jestem sentymentalna gdyby teraz ktoś przyszedł i powiedział że chce kupić nasz dom to bym od razu sprzedała :rofl: no musisz z nim porozmawiać jak ty to widzisz. Ale czekaj bo ko końca nie zrozumiałam. Wy mieszkacie w domu w którym wcześniej mieszkał mąż? Bo dziadkowie mają dom obok ale ten wasz to rodzinny męża ?

1 polubienie

Ojej ja bym bez prawka napewno nie dała rady w takim miejscu hahaha

Remontowanie starego domu od podstaw jest bezsensu , nie kalkuluje się w ogóle nie szłabym w tą stronę . Rozumiem że nie chcesz mieszkać z dala od miasta bo faktycznie bez auta będziesz trochę ograniczona . Ale opcja sprzedaży starego domu ? W dzisiejszych cenach i to w Warszawie to byłby dobry moment . Za pieniedze możecie kupić działkę w miejscu dla was obojga wygodnym pod budowę

1 polubienie

Nie, on tu nie mieszkal. Wczesniej mieszkal na posesji tej obok, co mieszkaja dziadkowie

1 polubienie

Problem w tym ze twn dom nie jest stary, ma 31 lat. Jest naprawde duzy i ma piekny taras i ogrod. No i jest idealnie rozplanowany, duzy salon, wiele pokoi. Tam na pewno byloby wiele do zmiany np podloga, ale daloby rade zrobic to typowo pod nas, tak jak chcemy.
Ja jestem mega sentymentalna… ten dom projektowala mama mojego meza. A ona nie zyje, zmarla gdy mial 10 lat.
Gdy jeszcze nie wiedzialam gdzie on mieszka i w ogole to czasem mowilam ze np chcialabym w salonie kominek miec, a w kuchni wielkie okno przy zlewie zebym sobie zmywajac mogla patrzec na świat i mala spizarenkę obok kuchni i tak sobie rozmyslalam i w ogole i Michal do mnie : to niesamowite bo nigdy nie bylas w domu w ktorym kilka lat mieszkalem z mama ale… on wlasnie tak wyglada…
Tak naprawde ten dom ma wszystko o czym ja jako dziewczynka juz marzylam, wielki salon kuchnie z wyspa, tarasz wielki ogrod… ja nie chce tego sprzedawać, chce tam kiedys zamieszkac… ja długo nie wiedzualam jak jest u niego, bo ten dom jest teraz wynajmowany pod przedszkole a obok na tej samej posesji mieszkaja dziadkowie. Nie wyobrazam sobie sprzedac tego, bo to cale zycie mojego meza, wiele pracy dziadkow meza, to caly dorobek ich zycia…
Ale naprawde rozumiem ze moj maz ma jakis zyciowy cel, wiec chce go namowic na to zeby od zera wybudowal nam domek na dzialce, problem ze nie wiem jak to zrobic :rofl:

No normalnie właśnie powiedz mu to co teraz napisałaś :smiley: spróbuj może się uda

Ja myślałam że jak dom dziadków to jakiś stary budynek , to zmienia postać rzeczy. Przerobiłabym ten dom pod siebie w sensie całe wnętrze bym pewnie zmieniła . Budowanie domu wcale jest jest takie kolorowe :rofl:ja już trzy razy chciałam budowę sprzedać w cholerę :laughing: powiedz mężowi że będzie mógł synom pomagać przy budowach domów więc marzenie nie ucieknie

On o tym wszystkim wie… ze ja sie nie nadaje na wies, ze nie mam prawka i ze tamten dom to spelnienie moich marzen i mozemy go zrobic totalnie pod siebie. Zawsze chcial tez dzialke, ja tez. On chcial przy jeziorku, wiec koszta ogromne i narazie czekamy z ta decyzją. No i ja nie rozumiem czemu dom na dzialce to inny dom :rofl::rofl::rofl:

Macie wyjątkowe miejsce i wspomnienia może warto je wspólnie przekształcić w nowy, dobry rozdział zamiast zaczynać zupełnie od zera gdzieś indziej.

2 polubienia

Może uda się przekonać męża do budowy domku letniskowego gdzieś na działce. Faktycznie szkoda byłoby sprzedawać taki fajny domek.

1 polubienie

Narazie nie wracam do tematu. Daje mu czas na przemyslenie tego co powiedziałam.
Wiecie, dla mnie to jest kosmos… ja zawsze wstydzilam sie ze mieszkam w kawalerce… teraz mieszkam w domu, to dla mnie juz jest luksus… on spełnia moje marzenia, wiec tez nie chce byc obojetna na to czego on pragnie. Ale chcialabym zeby docenil ile ma, bo chyba nie zawsze to widzi…

No właśnie czasami tak jest że nie docenia się tego co się ma. No musicie iść na kompromis marzenie ok ale ty też w tym musisz być. Nie może być tak że on spełnia marzenie a ty tkwisz na wsi bez możliwości dojazdu kiedy chcesz. Domek na działce to też super pomysky

Masz rację , odczekaj chwilę i znowu porozmawiajcie tak jak piszesz że jesteście zgodni to na pewno się dogadacie :wink:

No to fakt, bez prawka jest ciężko. Jeszcze jak trafi się wieś, w której jest sklep to pół biedy, ale mimo wszystko, wizyty u lekarzy, zakupy itp wszystko trzeba ustalać pod męża, żeby z nim tam dojechac…
mam nadzieje, że się w tej kwestii dogadacie.
Skoro macie już i tak działkę, to czemu nie korzystać z jej dobrodziejstw

Działka to ogromny potencjał, można zrobić coś swojego, bez konieczności zaczynania wszystkiego od zera.

Jakos mam wrazenie ze ostatnio duzo rzeczy nas rozni… jestesmy ze soba kupe lat a jakos dopiero teraz cos nas tak bardzo dzieli… i niby o tym rozmawiamy, ale czasem nie jest latwo znalezc zloty srodek

Złoty środek czasem trzeba wypracować na nowo, a nie znaleźć od razu. Czasem to etap trudny, ale potrzebny, żeby wejść na głębszy poziom relacji.

Niestety czasami bywa i tak, że wydaje się, że już się dotarliście, że zgadzacie się ze wszystkim i że patrzycie w tą samą stronę, a nagle bum i okazuje się, że jednak są jakieś różnice.
Myślę, że skoro jesteście razem tyle czasu i naprawdę dobrze wam razem i się dogadujecie, to i tu znajdziecie kompromisowe rozwiązanie, które będzie w porządku dla was obojga

Na pewno znajdziecie kompromis skoro tyle razem przeszliście, to i z tym sobie poradzicie.