Odciąganie, przechowywanie i podgrzewanie pokarmu

Ja odciagam mleczko laktatorem prolactis raz dziennie, na wieczor (wlasnie skonczylam)… W ciagu dnia maly dostaje piers, obiadek, deserek a wieczorem z odciagnietego mleczka kaszke… Ja poki co jestem z nim caly czas, antybiotyk bralam jak cos to taki przy karmieniu. A karmie juz 7.5 mca, pokarm jest przechowywamy w butelkach 150ml lovi, bo tylko raz dziennie odciagam, nie zamrazam i dluzej nie przechowuje :slight_smile:

ja odciagam mleko recznie :wink: jest mi wygodniej niz laktatorem :wink:

Ja karmie dziecko odciąganym mlekiem już 6 tygodni ponieważ Amelka odrzuciła pierś w wieku 3 miesięcy na rzecz butelki. Odciągam mleko około 4-5 razy w dzień i dodatkowo raz w nocy. Używam laktatora Lovi Protect jest to trochę meczące i pracochłonne elektrycznym na pewno jest szybciej ale w chwili obecnej nie stać mnie na taki kosztowny wydatek. Nie mrożę mleczka bo schodzi mi je na bieżąco.

Ja odciągam często. Obowiązkowo z rana do kaszki i w dzień zdarza się coraz częściej, bo małemu lepiej idzie ostatnio wszystko z niekapka, a w nocy cycuś pasuje :)Co do mrożenia to nie mam potrzeby mrozić narazie, choć w lodówce mam 2 pojemniczki w razie wizyty u dentysty itp. Odciągam ręcznym, kupionym mi zbawiennie przez męża, bo wcześniej to w ogóle miałam odciągacz i też trzeba było dać rade :slight_smile:

Levusek coś z tymi dziećmi nie tak w nocy cycuś jak marzenie pasuje nawet 2 lub 3 razy a w ciągu dnia ciężko 5 minut wyleżeć przy cycu, może za dużo wrażeń i bodźców z zewnątrz a w nocy cisza spokój :slight_smile:

Pierwszy raz byłam zmuszona odciągnąć pokarm i dzięki poradom z artykułu mi się udało. Ale i tak wróciłam do zawartych tu informacji ponieważ teraz będę zamrażać pokarmci musiałam się upewnić jak to robić żeby nie zepsuć. Bardzo ważne okazało się masowanie pierdi i ciepłe okłady, bo mleko płynie o wiele swobodniej.

Ja muszę się z tym tematem przełamać i oswoić. Niby w szpitalu odciągałam, dobrze mi szło ale później młodzież i tak nie chciała pić z butelki mojego mleka. Myślałam, że butelka m nie pasuje ale z tej samej butli dostali modyfikowane i wypili oboje normalnie.

Mauśka to dziwne, że wolały modyfikowane zamiast Twojego.
Ale jeśli możesz karmić piersią to raczej zalecam ten sposób. Bliźnięta też można wykarmić bez dokarmiania.

Już wiem co było problemem - mleko było w temperaturze pokojowej a one widocznie wolą cieplejsze. Ostatnio mm takiego właśnie w temp. pokojowej też nie chciały a po podgrzaniu wypiły.

wiem że mleko z piersi jest najlepsze dla dziecka…ale nie rozumiem dlaczego wiekszosc kobiet wrecz zmusza ze zrezygnowania z mleka modyfikowanego. Chciałabym przypomnieć ,że niektóre kobietki mają sporo problemów z karmieniem piersią i wolą modyfikowane podawać… Ja jednak jestem za ściąganiem pokarmu jeśli ktoś bezposrednio nie chce dawac z piersi ale powiem szczerze na włąsnym doświadczeniu…to naprawde pracochlonne… odciągałam laktatorem i ręcznie… laktator jest super jak ma się baaaaaaardzo dużo mleka w piersiach…tak ,że aż pękają… jak dla mnie to było zbawienne…ale jeśli nie to odciąganie ręczne ściągnie więcej pokarmu z piersi niż laktator. Wypróbowane przeze mnie :slight_smile: a co do przechowywania…to połozna ze szkoły rodzenia opowiadałą ze jesli ktos ma super zamrażarkę to może nawet mleko chować do pół roku ale optymalnie jest trzymac max do 3 miesięcy ,bo pokarm zmienia się wraz z potrzebami dziecka co dla mnie jest mega fajne i ciekawe. Jednak jeśli ktoś nie ma czasu to nie bedzie na szybkiego mleko sciągał…to niekiedy trwa z pół godziny…a jak nie chce podawac piersi to sięga po mm i to nie jest żaden grzech.

Green =dream nik nikogo tutaj nie zmusza, bo nikt pistoletu mamie do głowy nie przykłada.

nie zmusza ale ja czytajac niektóre posty nie tylko tutaj chodzi mi tez ogółem…czuje wywieranie presji na karmienie piersia. Nie raz byłam swiadkiem sporej krytyki dot mam karmiących mm. a co do przykładania pistoletu to nie popadajmy w skrajnosci.

Ja też odciągalam pokarm laktatorem ręcznym z lovi,bardzo lekko i szybko się odciagalo i mroziłam bo miałam nawał pokarmu,potem odmrażałam i podgrzewałam w podgrzewaczu pokarm i podawałam synkowi.

Beata ja mialam na początku wskazania do dokarmiania mm bo po przyjściu do domu znowu zaczęły spadać z wagi choć w szpitalu już przybierały. Podokarmiałam kilka dni i waga ruszyła, a swoje mleko odciagam do zagęszczacza bo strasznie ulegają. Teraz już tylko na piersi są i pięknie przybierają, ale nie powiem bo jak mi w nocy dadzą popalić to czasem też mm podam.

Mamuśka fajnie, że teraz już nie musisz dokarmiać. Oby było tak jak najdłużej :slight_smile:

Świetny artykuł !

Moje początki laktacji ograniczały się do ściągania…kilku kropel mleka…By pobudzić laktację musiałam radzić sobie sama, gdy moja córka leżała w inkubatorze…a ja nie byłam pewna dnia jutrzejszego. Wyposażona w niezbędną wiedzę uzyskaną od pielęgniarek, które okazały się niezwykle pomocne…choć ja też nieustannie męczyłam je nurtującymi mnie pytaniami, w odpowiedni elektryczny szpitalny laktator, który pobudzał moje piersi co 3h…aż udało się jej pobudzić na tyle by dostarczać córce odpowiednie porcje mleka. Początkowo były to niewielkie ilości…zaczynaliśmy od 1ml…gdy rodzi się wcześniak, ważne jest by podawać mu mleko świeże, także co 3h świeża porcja mleka byłą dostarczana mojej córce (pomijać porę nocną, gdy robiłam sobie 6h przerwy)…przy tej małej ilości mleka dostarczanej mojej córce reszta była wylewana. W pewnym momencie pielęgniarka zasugerowała mi bym zaczęła mrozić mleko. Byłam kompletnie nieświadoma, że coś takiego można robić…zatem wzięłam się za kolejną literaturę dotyczącą mrożenia i przechowywania mleka i kolejne porady doświadczonych położnych i lekarzy. Zastanawiałam się czy mleko ma już odpowiednie wartości odżywcze, jak długo mogę je przechowywać, czy aby na pewno nie zaszkodzi mojemu dziecku…po 2tyg zaczęłam przechowywać mleko w specjalnych woreczkach, które zabierał mój partner zabierał każdego dnia w lodówce samochodowej. Cieszę się, że podjęłam ten krok…gdyż po miesiącu zmieniłyśmy szpital, w którym nie mogłam przebywać z dzieckiem, lecz mogłam je codziennie odwiedzać dowożąc zamrożony pokarm…Na oddziale na którym przebywała moja córka było mnóstwo mam z całej Polski, które przechowywały pokarm…przysługiwało nam 8buteleczek szklanych każdego dnia na nasze mleko. Zamrażalnik…był przepełniony mlekiem. Po powrocie do domu, córka na tyle się rozkarmiła, że zapasy zaczęły się szybko kończyć, teraz mam kilkanaście worków, które są wykorzystywane w kryzysowych sytuacjach, gdy np. muszę gdzieś wyjść, gdy moje piersi nie są w stanie wyprodukować więcej mleka, a córka jest wciąż głodna…Jest to naprawdę super pomysł z przechowywaniem, gdyby nie moje zapasy…w chwili kryzysu…zapewne podałabym córce mm.

Wskazówki bardzo pomocne nawet dla długo karmiącej mamy :slight_smile: Choć tak na poważnie zaczęłam odciągać jakieś 3 miesiące temu, początkowo przy nadmiarze mleka mroziłam pokarm, a teraz wskazówki przydały mi się do odciągania mleka celem podania kaszki wieczorem :slight_smile:

Mam nadzieję, że jak nastąpi rozszerzanie diety mojej córki ściągany pokarm będzie również służył mi do podawania z kaszką :slight_smile:

Znakomity artykuł. Niezwykle pomocny. Dodatkowo, po ustabilizowaniu laktacji, czyli po ok. 12 tygodniach wesprzeć się można lecytyną, która przyspiesza wypływ mleka i pomaga radzić sobie z zastojami. Warto też dodać, że istnieją np. zioła, które pomagają zwiększyć ilość mleka. Dopóki laktacja nie jest ustabilizowana pomocna w zwiększeniu produkcji mleka jest metoda Power Pumping. W kwestii podgrzewania pokarmu nie zaleca się podgrzewania w wodzie o temperaturze wyższej niż 50 stopni C.