Zwiastuny porodu pewnie każda z nas zna bo każda pewnie dużo czyta na ten temat. Jednak co myślicie o stałych bardzo długich skurczach? Bo najczęściej skurcz puszcza po krótkim czasie.
U mnie wczoraj straszna noc. Chwycił mnie skurcz - ból jak przy porodzie z tym ,że skurcz trzymał dobre pół godziny. Był stały i przez ten okres strasznie bolało. Do tego biegunka. Z pewnością nie była to żadna kolka. Zwykły skurcz jak przy porodzie tylko , że nie był regularny …tylko jeden dłuuugi.
Każdy poród z pewnością inny , bo przy pierwszym znałam tylko krótkie skurcze nieregularne jak i regularne przy porodzie. Nie zdarzała się , że pół godziny zwijałam się z bólu z twardym jak skała brzuszkiem. Któraś tak miała przed porodem:)? I długo minęło zanim urodziła:)?
Nigdy nie miałam takich długich skurczy w poprzednich ciążach.Teraz też w nocy potrafią obudzić mnie skurcze przepowiadające ale też nie trwają długo.A może dzidziuś Ci na coś ucisnął i dlatego czułaś ciągły ból.Ja tak czasami mam,mały jest już duży i czasem mam problem się ruszyć jak zacznie się wiercić i uciskać.Jak masz wątpliwości i jesteś niespokojna z tego powodu to zadzwoń do lekarza prowadzącego.
Ja bym zadzwoniła do lekarza w razie czego…co Ci szkodzi zapytac…
Ja mam skurcze ale nie takie długie , tylko krótsze no i nie tak blesne żebym się z bólu zwijała
no i do tego miałaś jeszcze biegunkę…
zadzwoń zapytaj bo może to normalne i Cie uspokoi a może owie żebyś przyjechała i sprawdzi czy wszystko ok
No potem mi już puściło i malutką czuję normalnie. Może to po prostu szyjka się skraca po trochu , bo już w zeszłym tygodniu lekarz powiedział, że się skraca. Bo to ból taki porodowy tyle że skurcz jeden długi i konkretny. Biegunka może już być sygnałem zbliżającego się porodu. Hmm myślałam , że któraś z mam tak miała. Ja przy pierwszym porodzie również miałam częste , ale krótkie skórcze. I przepowiadające również puszczały dość szybko. No ciekawe …mamy 36tc.
Pol godziny to przesada, ale ja mialam w ciazy takie dlugie skurcze, z 10 czy 15 minut trwaly na pewno. To bylo juz raczej pod koniec ciazy. Brzuch sie bardzo napinal, byl twardy… ja go sobie rozmasowywalam lekko.
Laski to mnie w nocy chwycil skurcz ale lydki i nie chcial puscic…i tak sobie pomyślałam,kurcze za niedlugo to dopiero bedzie bolec…
Kurcze bo to.tuz tuz…
No właśnie w nocy przypomniałam sobie jak to było. Już mały wstęp na przypomnienie miałam :o brzuch twardy jak skała …skurcz brzucha i ból promieniujący do ud i do krzyża. I nie pomagała zmiana pozycji.
A ja potem głupia czy już czas by dzwonić do rodziców żeby do mojej Zuzi przyjechali …bo co 5 minut skurczy nie mam…ale te myśli czy potem zdążą :o a sama bym nie chciała być na porodówce. Bez męża ani rusz.
Patrycja ja na lodowce pelno numerow do pracy męża,rozpisal chyba cala kopalnie…ze,znajomymi ustalone kto jak pracuje zeby zawsze w razie czego ktos byl zanim moi rodzice dojada…
I właśnie najbardziej sie boje ze mnie chwyci i ze ktos nie,zdazy dojechac…no ale tak sobie mysle ze jak co to zawolam sasiadow
Patrycja jak czujesz normalnie córeczkę to jest ok. Ale ja gdyby mi się coś takiego powtórzyło to na pewno dzwoniłabym do lekarza zapytać czy jest to normalne bo skurcz który trwa ciągle i pół godziny to trochę za długo.
Aleks, Patrycja dacie radę i zdąży ktoś na pewno przyjechać do starszaka.
Patrycja, to rzeczywiście długo Cię trzymało, gdyby to się powtórzyło to koniecznie do lekarza, niech sprawdzi najlepiej.
Aleks, Zosia poczeka, aż ktoś dojedzie. Na pewno poradzicie sobie. Choć łatwo się mówi, ja sama aż boję się pomyśleć jak to będzie, bo tutaj w zasadzie jesteśmy sami, rodzice daleko, znajomi też, a tu blisko to tylko sąsiedzi w sumie.