Niepokojące skurcze/napięcie macicy

Witajcie,

jestem w 28 tc, przed drugim porodem. Mniej więcej od 20 tc. mam niepokojące skurcze macicy, oczywiście mówiłam o nich lekarzowi prowadzącemu. Brzuch jest praktycznie stale napięty i nabrzmiały, twardy, a skurcze występują nieregularnie, spływają z góry na dół (czyli od dna macicy), trwają 10-30 s i występują ponad 10 razy na dobę. Leżenie czy Nospa ich nie łagodzą. W pierwszej ciąży też miałam dość napięty brzuch, ale skurcze pojawiły się dopiero w 37 tc i zaraz potem urodziłam. Szyjka póki co wydolna, długa, nie mam innych niepokojących objawów. Ale z tymi skurczami trafiłam już 2 razy do szpitala i KTG faktycznie wykazało, że są. Dostałam nakaz leżenia, odpoczywania. I tak z 20 zrobił się 28 tc, , a ja nadal się męczę. Zastanawiam się, czy któraś z Was też tak miała, czy da się temu jakoś zaradzić? Mam w domu aktywną 2-latkę, nie chcę jej posyłać do żłobka/przedszkola, ani zajmować technologicznymi sprzętami. Wolałabym po prostu móc z nią wyjść na dwór, na spacer. Ale wystarczy nawet niewielka aktywność typu mycie zlewu, i skurcze się nasilają. Dla mnie te skurcze przypominają skurcze łydki, to taki ucisk, przez który trudno się poruszyć. Nie przypominają skurczów przepowiadających, są uciążliwą dolegliwością. Lekarz zapisał mi Nospę i leżenie, nie martwi się, bo szyjka ok, ale mi to naprawdę doskwiera. Może coś poradzicie…

Joanna ma rację myślę, że powinnaś koniecznie skonsultować te dolegliwości z innym lekarzem.

Pisałam, że konsultowałam się z lekarzem. Pytam natomiast, czy któraś z Was miała podobne skurcze/napięcia, nie chodzi mi o szyjkę, bo moja jest wydolna :slight_smile: Magnez przyjmuję.

Ja tak mam. Od 18 tc. Jak leżę to kilka razy dziennie, ale jak staram się normalniejszy tryb życia wprowadzić to się wręcz nie da. Brzuch twardnieje mi nawet kilka razy na godzinę. Na początku szyjka była długa i piękna, potem natomiast zrobiła się miękka, a obecnie z 4cm skróciła się w trzy tygodnie do 3cm. Niby tragedii nie ma, moja ginekolog nie panikuje z tego powodu, ale fakt faktem skróciła się a to dopiero 24tc. Brzuch do skurczu potrafi mi pobudzić wszystko. Ruszający się brzdąc, pełen pęcherz, bańka powietrza w jelicie nawet. Są to dokładnie takie skurcze jak opisujesz. Mocne i nieprzyjemne. Biorę dużo magnezu, biorę luteinę, biorę nospę, ale mimo to jak sobie pozwolę na dłuższe wstanie z łóżka to brzuch się napina dużo częściej. W szpitalu to generalnie olali sprawę, moja ginekolog zleciła mi magnez, luteine i nospę i kazała jak najwięcej leżeć.

ja tak mam od samego początku ciąży. byłam przez to dwukrotnie w szpitalu i do tej pory nie wiedzą co jest przyczyną. mam również zalecenia żeby dużo leżeć, ale im więcej leżę tym bardziej dokucza mi kręgosłup, więc tak się niestety nie da. mi no-spa pomaga ale nie na długo… sama też nie wiem co robić, dużo osób mówi, że to są już skurcze przepowiadające, kilka też twierdzi że za wcześnie itd. ja już się na tyle przyzwyczaiłam, że czasami już ich nawet nie czuję

Mi to o tyle przeszkadza, że właśnie uniemożliwia normalne funkcjonowanie i opiekę nad ponad 2-latką. Z tym, że w pierwszej ciąży odpoczywałam, a teraz nie mogę, bo dziecko. Szyjka od początku 3-3,5 cm, moja doktor mówi, że to ok. Czuję to samo, co Ty Ewa - brzuch do skurczu pobudza wiele czynników i nie da się tego uniknąć. Nie wysypiam się, w dzień Córka nie da odpocząć, woli energiczne zabawy. I tak jak Ty, Daria, byłam z tego powodu w szpitalu. U mnie już 31 tc., dziecko duże, wypada na 33. Córka przybierała poniżej normy, a i tak urodziłam ją 3 tyg przed terminem, więc boję się co będzie teraz przy większym brzdącu. Powiem Ci z doświadczenia, że u mnie skurcze przepowiadające były inne (bolesne, odczuwane w dole brzucha, na szyjce). Te są jak skurcze mięśniowe, też bolesne i uciążliwe, ale inaczej.

Dziękuję za odpowiedzi. Ginekolodzy właśnie mają różne opinie na ten temat i to jest najgorsze. Bo jak oni nie wiedzą co mogę a co nie to kto ma wiedzieć. Jedni mówią że można robić wszystko a potem nagle zaskoczenie bo szyjka nadaje się już na pessar, a drudzy nakazują leżenie ile się tylko da.
W moim przypadku organizm sam mi dyktuje. Ledwo wstanę na dłużej niż 15 minut a już boli i brzuch twardy. Szkoda że nie można samemu w domu w jakiś sposób długości szyjki sprawdzić. Takie domowe usg by się przydało :wink: Bo czekanie miesiąc na kolejny pomiar to katorga dla każdej bojącej się.