Będąć dzień przed wyznaczonym terminem porodu dostałam o 5:30 lekkie skurcze. O 9:30 były one już co 8-10 minut wiec pojechaliśmy do szpitala na izbę przyjęc lecz tam Pani zapytała się co ile są skurcze jak powiedziałam że co 8-10 minut ta oto Pani stwierdziła ,skurcze są nieregularne proszę przejść się na spacer bo jest ładna pogoda (był to sierpniowy upalny dzień) i wrócić jak będą regularne, po chwili dodała ,proszę tu iść do poradni, żeby nie było że odesłałam z kwitkiem,. W poradni pełno kobiet które widziały co ta Pani powiedziała i nalegają bym zapukała bez koleiki, zapukałam, otwieram drzwi a tam druga ,miła, Pani , wyjdę i będę wołać!,stanowczym głosem. Więc poszłam do swojego ginekologa ten mnie zbadał i ocenił że mam rozwarcie na 1 cm ok godz 11:50. Pojechałam do domu ( oddalonego ok 15 km), wypiłam kawę a skurcze zaczeły być coraz częściej. Ok godz 13:00 skurcze były już co 2-3 minuty i zaczelam krwawić. Pojechaliśmy znowy na izbę przyjęć gdzie zbadali i stwierdzili że rozwarcie 10 cm. Wtedy potrafili od razu zaprowadzić na łóżko bez spisywania. Gdy wypytywali narzecxonego moje o dane ten opowiedział im o rannym zajściu i przyprowadzili tą PPanią, która dostała opiernicz od przełożonych i równieżod mojego nnarzeczonego. Po położenu skurcze troszkę ustały i o 17 nasza córeczka przyszła na świat.
Więc to nie prawda że pierwszy poród trwa długo i ze rozwarcie jest 1 cm na 1 godz. No i bym po drodze urodziła przezx tak , miłą, Panią
To co się dzieje ostatnio w szpitalach przechodzi ludzkie pojęcie, jeśli kobieta ma skurcze to powinni ją przyjąć na oddział od razu, zrobic badania i dopiero wtedy stwierdzić czy są to juz skurcze porodowe czy przepowiadajace. Dobrze ze koniec końców wszystko mialo happy end i porod przeszedł tak szybko.
Ja rodziłam 16 h, tez pierwsze dziecko, niestety skonczylo sie cc przez wysokie proste stanie glowki…
Współczuję przeżyć Iwona. dobrze, że wszystko się dobrze skończyło.
Przykro mi że miałaś takie przejścia uważam że kobiety powinny być przyjęte na oddział gdy mają skurcze lub bóle przecież różnie bywa ja z przyjęciem do szpitala nie miałam problemu bo odeszły mi wody ale ani bóli a rozwarcie na paluszek czekałam na bóle nic się nie działo o 15dostałam kroplówkę o 17 dostałam bóli a o 21.40 urodziłam mojego synka ja mogę być zła na personel w szpitalu ponieważ nie jestem zadowolona ani w czasie porodu ani po ale za dużo by pisać
Naprawdę nie mądra ta “miła” Pani. Jak ja jechałam do porodu to nie miałam w ogóle skurczy tylko troszkę krwi widziałam a od razu mnie przyjęli do szpitala. Dobrze że dostała ta babka to co jej się należało!
Co za historia. Współczuję, bo wspomnienia na pewno z Tobą pozostaną już na zawsze. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło. Personel szpitala nie wykazał się ani życzliwością ani doświadczeniem i wiedzą ;/ oby takie sytuacje zdarzały się coraz rzadziej …
Co za historia ale niestety czasem się trafi na taką miła u nas to by nie przeszło w szpitalu.
Szkoda gadać. Ale dobrze, że wszystko dobrze się skończyło i Wasza pociecha szczęśliwie przyszła na świat.
Ja przyjechałam na trakt porodowy bo wydawało mi się, że to już, poza tym sugerując się terminem wykazanym na usg(ja głupia!) byłam 9 dni po terminie. Jednak po zbadaniu się okazało, że jeszcze czas i przez to, że miałam termin z miesiączki na za 3 dni to zostawili już mnie w szpitalu na patologii ciąży. Także co szpital to inaczej
Niestety są tacy ludzie w naszej służbie zdrowia, aż szkoda gadać.
Moja bratowa rodziła przez wiele wiele godzin i dopiero wtedy ktoś wpadł na pomysł żeby zrobić usg po którym okazało się że mały odwrócił się jej. No i dopiero zrobili cc. A mogli znacznie szybciej zaoszczędzić jej tego bólu.
Bardzo się przykro robi jak czyta się takie historię jak Twoja. To z pewnością nie powinno mieć miejsca.
Czasem się zdarzają jakieś niespodzianki niestety. A to z tym 1 cm na godzinę to się nie zgodzę u mnie poszlo szybko
Iwona, co za pech, że trafiłaś na tak “empatyczną” osobę. Może gdybyś trafiła na kogoś innego to od razu by Cię przyjęli. Niby powinno się zgłosić do szpitala jak ma się skurcze co 5-6 minut, ale weź tu wyczuj kiedy z co 15 minut zrobi się te 5. Ja trafiłam do szpitala jak miałam skurcze właśnie co 5-6 minut z rozwarciem 2 cm. Nim się zorientowałam co się dzieje, to rozwarcie miało 8 cm. Więc nie wiem skąd ten mit, że 1 cm co godzinę.
Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło!
Współczuję Ci tych przeżyć .Cieszę się że wszystko się dobrze skończyło. Moja bratowa w 7 miesiącu dostała skurcze i niestety w szpitalu odeslali ją do domu i jeszcze tego samego dnia wróciła i zaczęła rodzić i niestety ale niestety jej synek po dwóch dniach umarł ( w szpitalu nie mieli sprzętu do ratowania wcześniaków i przewozili Marcelka do innego szpitala) jakby zareagowali wcześniej , pietwszym razem jak przyjechała i np. kazali by jej chociaż jechać do innego szpitala to być może Marcelek by żył.
Współczuję takich przeżyć.
Moja pierwsza ciaze prowadził taki miły starszy pan doktor. Oj jak on mnie uświadamiał co zrobić, co mówić i co udawać żeby mnie z izby przyjęć ze skurczami nie odeslali do domu albo do innego szpitala. Pamietam jak mówił, że choć nie boli to krzycz, że boli. Tłumaczył, który szpital w miescie omijać szerokim łukiem, co mi się nalezy, na co i czyją obecność (stażyści, praktykanci) powinni mieć moja zgodę. Całe szczęście nie musiałam Z tej wiedzy korzystać, bo z końcem 8 m-ca przeprowadziliśmy się z mężem i rodziłam w niewielkim powiatowym szpitalu.
No jak mała się urodziła to te przeżycia wynagrodziła, ale historia została by ostrzec inne młode mamy.
Współczuję Iwona…cieszyć się ze malutka cała i zdrowa. A historia Twoja fakt może być przestrogą dla innych…ja z pierwszą corka gdy byłam w ciąży to w termin miałam wizytę i na niej lekarz stwierdził lekkie rozwarcie i ze akcja niedługo się zacznie i dał skierowanie mi na szpital. Tam mnie przyjęli , znowu zbadali i na pokój i tak sobie siedziałam od 13 do 24 i dopiero się zaczęło…A więc co lekarz to inny i ze szpitalami to samo
Mi też mówił ktoś właśnie co mówić żeby nie odesłali bo gdzieś coś było ale u nas nie odsyłaja i jak tylko powie się że coś tam boli czy coś zatrzymują w szpitalu.
podejście do kobiet ciężarnych w naszym kraju jest jak w krajach afryki. To jest nie do pomyślenia, że kobieta w bólach spotyka się z brakiem empatii. Ja na przykład dostała opierdziel od położnej, ze odeszły mi wody i brudzę im podłogę.