Nie kochamy się

Tak czytam i Twoja sytuacja niestety nie jest łatwa. Pierwsze co mi przychodzi na myśl to szczera rozmowa. Ze spokojem powiedz ,że chcesz na spokojnie porozmawiać. Gdy mały Wam zaśnie zadawajcie sobie pytania wprost - jakie są Wasze oczekiwania , jakie są wasze uczucia wobec siebie, co zamierzacie zrobić żeby w zgodzie dojść do porozumienia. Nie jest to łatwa sytuacja. Musicie być pewni swoich uczuć. Parę tych lat razem jesteście razem ,więc chyba nie tylko same źle chwile były. I musicie postanowić tak ,aby dziecko jak najmniej ucierpiało. 

Mamy po 27 lat. Od nie dawna tez dziecko. Nigdy nie byliśmy super para,czesto się kłóciliśmy,przerobiliśmy wszystkie krzywe akcje jakie tylko istnieja, ..mniejsza..wrocilismy do siebie i postanowiliśmy ze chcemy mieć dziecko. Gdy maly sie urodził od poczatku byly klotnie:a to on go tylko kąpie,ja tez narzekalam ze tylko ja wstaje w nocy i sie nim zajmuje itp zaczęliśmy wszystko sobie wypominać.Nie potrafimy juz isc razem w 1 kierunku,czuje jakby to byl inny człowiek niz kiedys (choc jestesmy ze soba prawie 10 lat),widze w nim pelno wad,nie lubie z nim rozmawiać bo zawsze czuje sie traktowana z gory,nie jestem szczesliwa a tylko udaje ze jest super. Tak naprawdę nie czuje sie ani ważna ani kochana,nie czuje sie ze jestem wszystkim dla niego. Nie mówimy juz sobie ze sie kochamy..Mysle ze on tez czuje to samo. Oczywiście sa takie momenty ze jest miedzy nami fajnie, zgrywamy super rodzinkę i chyba dla tych momentów jestesmy dalej razem. Szkoda mi tylko malego bo przy kłótniach jest naprawdę zle,moj chłopak ciągle straszy mnie sądem,ze będzie walczyl o to dziecko,ze mi go nie odda..dzisiaj nawet uslyszalam ze jest ze mna tylko dla malego. Wyrywamy soboe go z rąk.Nie wiem co robić,gdybym miala gdzie to pewnie zabrałabym małego i wyszla ale nie mam gdzie sie podziac. Mieszkanie jest jego rodziny a ja nie mam warunków aby zamieszkac w domu rodzinnym z malym. 

Wspolczuje , najlepsza będzie szczera rozmowa . Właśnie pamiętaj ze dziecko jest najważniejsze :)

@patrycja.87. My juz rozmawialiśmy 100000 razy. Nic się nie poprawia

Właśnie, dziecko jest najważniejsze, a dorastanie wśród kłótni nie jest dobre. Radzę iść na terapię bo tu już rozmowy sam na sam nic nie dadzą (wiem bo sama kiedyś byłam w toksycznym związku). Jedynie terapia, a jeśli to nic nie da to już lepiek sie rozstać i ustalić jak będzie wyglądać opieka nad małym bo uwierz mi taka rodzina na siłe to dla dziecka gorzej niż lepiej, a akurat wiem coś o tym. 

W takim razie dobrze gdyby Wam ktoś pomógł dojść do porozumienia (terapia). Niestety czy chcecie czy nie musicie do niego dojść ,bo macie wspólne dziecko. I tu nie chodzi o to by na siłę Was godzić czy starać się łącząc ,ale jeśli oboje czujecie ,że już się nie kochacie i nic z tego nie będzie to jednak ustalenie jak ma wyglądać opieka i wychowanie Waszego syna jest bardzo ważne i musicie coś ustalić ,by dziecko jak najmniej ucierpiało. 3mam kciuki ,bo sytuacja jest trudna. Mam nadzieję ,że uda Wam się wspólne dojść do porozumienia.

Dokładnie uważam jak Patrycja, niezależnie od tego czy zostaniecie razem czy nie, musicie dojść do porozumienia. W jednym i drugim może być pomocny terapeuta bądź jakiś mediator. Na pewno najgorsze co można zrobić, to  wmieszać dziecko w kłótnie, robiąc z niego kartę przetargową, a to już się u was dzieje. Nie musicie się kochać, nawet lubić, ale macie wspólne dziecko i ono powinno być ważniejsze niż wasze konflikty.

Że względu na dziecko powinniście przegadać pewne kwestie i dojść do jakiegoś konsensusu - chociaż łatwo może nie być. Mimo to trzymam kciuki :)

Widać po wpisie, że sytuacja jest ciężka.. szkoda, że nie masz gdzie się wyprowadzić. Nie jestem specjalistą i nie potrafię Ci pomoc, ale trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci dużo siły. Pamiętaj, jesteś najlepszą matką dla swojego dziecka i nikt ci go nie zabierze. Proszę o jedno starajcie się odsunąć małego jak najbardziej od tej sytuacji, on wszystko rozumie i tylko na tym traci. Wszystkiego dobrego kochana :)

Przykro czytać takie posty , ale takie życie nieststy . Bardzo wam wspolczuje . mocno przytulam ❤️

10 lat razem to naprawdę sporo. Ja bym zaczęła od terapii. Czasami kilka spotkań potrafi uratować związek. Dziecko powinno być dla Was najważniejsze. Bo to dla niego trzeba budować dom i pokazać miłość i ciepło rodziny. 

Ciężka sytuacja. Współczuję. A jak kłócicie się o dziecko. Przy dziecku to chyba nie bardzo ma to sens. A dziecko przy tym cierpi najbardziej a powinno być kochane a nie wyrywane sobie z rąk 

Współczuję, naprawdę. Ściskam mocno i trzymam kciuki za to, żeby sytuacja się poprawiła. Też myślę, że może warto spróbować terapii, powiedz szczerze co czujesz, zaproponuj, może jednak uda się pójść dalej bez wiecznych kłótni. Nie wiem, co na to partner, ale spróbować warto. A jeśli nie - poszukaj wsparcia. Są darmowe porady prawne, MOPS, inne instytucje. Nie powinnaś zostać z tym sama.

Dokładnie, poszukać jakiegoś wsparcia.. terapia na pewno pomoże. 

Terapia mogłaby być kluczowa 

Wydaje mi się,  że powinniście szczerze porozmawiać. Powiedzcie sobie co czujecie i czego od siebie oczekujecie. Podzielcie się obowiązkami nad dzieckiem. Spróbujcie pójść na terapię dla par ktora może pomoże. Mając dziecko warto spróbować,  tym bardziej że tak długo ze sobie jesteście. Porozmawiaj z rodzicami jeżeli masz taką możliwość to może też w jakiś sposób pomogą.

A może czasami lepiej się rozejść i ułożyć życie na nowo. Nie krzywdząc przy tym dzieci. 

To tez właśnie jest rozwiązanie i to może nie najgorsze

Też tak uważam. Lepiej czasami nawet wziąć ten rozwód niż cały czas po sobie krzyczeć i żeby cierpiały na tym dzieci

zdecydownie tak