Nie CHCE karmić piersią

Długo zastanawialsm się czy taki wątek założyć bo mimo wszystko jest dość kontrowersyjny. Wiem że jest trochę mam które karmią mm bo nie udało im się piersią z różnych przyczyn i ze mną za pierwszym razem też tak było. 

Ale interesuje mnie czy są tu na forum mamy które nie karmily piersią z wyboru albo te w ciąży które karmić nie zamierzają i mają odwagę powiedzieć o tym na forum. Jeśli są to jak radziły sobie z presją społeczna związana z kp. 

Jeśli w otoczeniu macie kogoś bliskiego kto nie karmil z wyboru to też chętnie poczytam. 

Proszę tylko o nie przekonywanie mnie tu jakie to kp jest super dla mamy i dziecka. 

Ja osobiście zawsze chciałam, karmilam i będę karmić jeśli tylko będę mogła bo czuje taka wewnętrzna potrzebę poza oczywiście korzyściami. Staram się zrozumiem mamy które nie chce chcą karmić z własnego wyboru ale mimo wszystko zawsze byłam ta "za karmieniem" o ciężko mi zrozumieć takie decyzje nawet patrząc na wygodę bo jest zawsze gotowe przy sobie. Znam kobietę która nie karmila bo poprostu nie chciała ale to patologia i ona poprostu musiała wrócić już do picia alkoholu.... 

Ja również karmię i w ciąży myślałam tylko o tym, aby móc karmić, nie mieć z tym żadnych problemów i potem jak najdłużej utrzymać tę laktację. Wynika u mnie to z faktu, że to najlepsze co mogę zaoferować swojemu dziecku. To taki super prezent na przyszłość. Mimo własnych poglądów, z chęcią bym i Ci mogła zaproponować karmienie piersią. Jednak piszesz, aby Cię nie przekonywać o plusach. Nie zamierzam tego robić. Na pewno jesteś ich świadoma i Twoja decyzja z czegoś wynika. 

Ja nie znam, a może po prostu nie wiem o takich osobach, właśnie z racji ich strachu przed oceną społeczną. 

Szwagierka karmiła piersią, ale po około pół roku zrezygnowała bo sama przyznała, że ją to męczyło, nie miała wystarczająco mleka (nie walczyła o to), wygodniej jej było podać mm. Dla mnie o wiele wygodniejsze przyznam jest karmienie piersią, bo zawsze gotowe, potem też nie trzeba po tym sprzątać.

Oj wiele znam takich kobiet i wcale nie uważam, że robią źle. A one się z tym nie kryją, chociaż większość patrzy na nie dziwnie. To ich sprawa i wybór, nie są przez to gorszymi matkami. Ja sama chociaż chciałam karmić piersią wiedziałam, że może się nie udać i szczególnie się tym nie przejmowałam. Tak czy inaczej karmione, ważne żeby dziecko nie było głodne, było szczęśliwe i kochane :) 

Justa,ja na Twoim miejscu poprostu w momencie początku rozmowy na ten temat szybciutko zamieniłabym na inny i tyle.Bądź zwyczajnie już wymyśl coś,np.,że lekarz tak zalecił ,wtedy powinni dać spokój i dyskusja powinna ustać.

Wiesz,jak jest ,jeśli powiesz prawdę to niektórzy będą tak drążyć temat ,że z tydzień zejdzie...

 

Ja również jestem zwolenniczką kp ,ale każdy ma prawo wyboru.

 

Ja uważam, że w każdej kwestii warto bronić swoich poglądów i się ich nie wstydzić. Natomiast czasami w zetknięciu z "nawiedzonymi" matkami, warto jak pisze moniczka, skłamać, aby mieć święty spokój.

Bardzo dobrze, że założyłaś taki wątek. Każdy ma prawo własnego wyboru. Ja też jestem dużą zwolenniczką kp. Bardzo, ale to bardzo mi na tym zależało. Przez całą ciążę zastanawialam się, czy dam sobie radę i czy to będzie łatwe, czy trudne. Szanuje bardziej to, że jesteś w stanie napisać, że tego nie chcesz, niż to, jak kobiety twierdzą "nie miałam pokarmu", a nawet nie starają się rozkręcić laktacji. Leżałam na sali po porodzie z kobietą, która urodzila 4 dziecko. Wszystkie karmiła mm i to ostatnie też. Twierdziła, że mleko za każdym razem po porodzie pojawia się jej po 2 tyg. nie wiem, czy to możliwe, czy nie, ale ona też się z tym w ogóle nie kryła. Nie zapomnę miny lekarza na obchodzie - myslalam, że ją zje za to, że poprosiła go o tabletki zasuszajace pokarm. 

 

Szczęśliwe dziecko=szczęśliwa mama i odwrotnie. To Twoja decyzja, osobiście nie rozumiem, ale szanuję. 

 

JustaMama, a dlaczego nie chcesz karmić, bo tak naprawdę nie wychwycilam powodu. Jeśli nie chcesz, to oczywiście nie pisz. 

JustaMama, wspominałam w jednym z wątków, że moja bratowa właśnie jest taką mamą, która nie karmiła piersią i nie zamierzała tego robić. To był jej świadomy wybór, a decyzję podjęła jeszcze podczas pierwszej ciąży. W drugiej od razu mówiła również, że nie będzie karmić. Powodem było to, że się po prostu tego brzydziła, wstydziła, czuła się mocno niekomfortowo na samą myśl, że miałaby dziecko przystawić do piersi. Po obu porodach dostała tabletki na zahamowanie laktacji i nikt nie robił większych problemów. Oczywiście pytali, dlaczego nie chce karmić. W końcu personel medyczny od tego jest, żeby chociaż wykazał zainteresowanie. Dla mnie jej decyzja nie była jakaś kontrowersyjna. Ja uważam, że nie wolno wchodzić z buciorami w czyjeś życie, więc to także się karmienia tyczy. Niech każda mama karmi tak, jak chce i tak, by czuła, że jest dobrą mamą. Bo ile jest takich kobiet, które w jakimś stopniu zostały zmuszone do karmienia, bo co ludzie powiedzą, bo szczęście wszystkich dookoła było ważniejsze niż ich własne,a co za tym idzie dobro dziecka. Jak wiadomo szczęśliwa mama=szczęśliwe dziecko. Ja np. karmię piersią plus odciągam pokarm i daje raz dziennie w butelce, bo chcę. Nie czuję presji społeczeństwa, że muszę to robić, bo tak wypada, bo czujesz poglądy, bo coś tam jeszcze. Ale była to moja i tylko k wyłącznie moja decyzja. Dlatego JustaMama karm tak, jak uważasz za słuszne.

Ja karmię synka jak już wcześniej pisałam 15 miesięcy jestem szczęśliwa że mogę. Jest to dla mnie bardzo wyjątkowe i czuję że dla mojego synka też. Szczególnie piękne jest to jak widzę uśmiechnięta buźkę mojego synka który woła "cici". Od znajomych słyszałam pytanie czy nie chce odstawić bo już jest duży, ale chcę zatrzymać te chwilę na dłużej bo są naprawdę wspaniałe. Uważam że karmienie to kwestia indywidualna i nikt nie powinien w to ingerować, to powinna być tylko i nasza decyzja.

Justa jeśli nie chcesz to nie karm piersią wszystkich do okoła i tak nie zadowolisz.

 

Ja chcialam karmic i karmie poprzednia coreczka w sumie bylam zmuszona a uwierzcie mi mialam ochote to j... W diabla to co ja przeszlam z nia te krzyki rzucania sie wrzask na pol osiedla :-( bylam zdruzgotana płakałyśmy obie ale szcxerze karmilam bo bylam zmuszona.... Nie tyle przez ludzi a przez zycie. Misia nie przybierala na wadze zadnego mleka mm nie akceptowala jest naleśnikiem dlugo by wymieniac i na prawde w tamtym momencie jak kochalam KP i sama myśl o tym obrzydlo mi tak ze na sama mysl ze zbliza sie pora karmienia chcialo mi sie ryczec .... 

 

Znam kilka kolezanek ktore nie karmia z wlasnego wyboru zastawiajac sie wlasnie np . haslami " nie mialam pokarmu , maly ma silna skaze czy brzuszek go bolał " dla mnie to z deka bez sensu bo wiadomo ze to zadne wytlumaczenie wedlug nie najlepiej mowic ze nie karmie bo nie chce ... To wybor kazdej z nas indywidualny i nikogo nie powinno to interesowac 

Widzicie wszystkie piszecie że chciałyscie karmić że było to dla was ważne że cieszcie się że się udało a ja mam zupełnie inne odczucia i przyznam że trochę mi, tym źle w sensie dlaczego nie czuje tego jak inne kobiety ale nie czuje nie widzę siebie q tym i nie umiem nic na to poradzić 

To ja Aga odpowiadając na twoje pytanie jednoznacznie się nie da ale spróbuję choć pewnie będzie długo. 

Po pierwsze jak się zapewne zorientowałas z innych wątków dla mnie poród ciąża i cała ta otoczka jest okropna nie ma w tym dla mnie nic pięknego naturalnego a cudowny jest tylko efekt po 9miesoacach meczarni i dziecko jest cudowne. Podobnie jest u mnie z kp nie widzę w tym nic super pięknego a lecące z piersi mleko jest dka mnie poprostu obrzydliwe i czuję się brudna i klejąca. 

Piersi są dla mnie obiektem seksualności i choć wiem że mają zupełnie inne zadania mi kojarzą się jednoznacznie a ponieważ nam duży problem ogólnie z pogodzeniem seksualności i macierzyństwa ot u mnie jedno wyklucza drugie taki paradoks bo wszyscy wiemy skąd biorą się dzieci to jest mi jeszcze trudniej dopuścić dziecko do swojej seksualności i intymności. 

W pierwszej ciąży tak naprawdę kompletnie nie myślslsm o kp tzn nie zakładałem żadnego scenariusza nie zależało mi na tym ale też nie myślałam że karmić nie będę. Jedyne co to wiedziałam że jedli będę to krótko 2-3 miesiące maks pół roku bo widok starszych dzieci przy piersi jest dla mnie obrzydliwy. Jeszcze do roku znosny potem naprawdę aż mnie mdli jak widzę. 

Ale jak urodziłam synka to zmieniło mi się i karmić chciałam tzn teraz wydaje mi się że raczej ambickonalnie i bojąc się oceny społecznej aniżeli z własnej potrzeby ale naprawdę chciałam jakiekolwiek motywy temu towarzyszyły. No ale był problem pokarmu brak zupełny. Nie zagłębiajsv się w szczegóły ti były trzy tyg walki łez frustracji niemocy poczucia że zawiodłam. Towarzyszył temu ogromny ból fizyczny piersi dla mnie ciężki do zniesienia. Płakałam przy każdym karmienii i dostawałam skurczy w plecach. Chwilami miałam ochotę oderwać na siłę głowę synka. Gdy byłsm u kresu wytrzymałośći synek jakby rozwiązsl mój problem i przestał chcieć nawet łapać piers. Byłsm zła wciskalsm mu ją na siłę ale płakał coraz bardziej aż robił się siny i nagle ns mnie spadło opanowanie że co ja robię że DOŚĆ więcej nie orzystawialam mleko po trzech dniach samo zaniklo. Okropnie przeżyłam porażkę ocenę społeczna. Ale od tego momentu stałam się naprawdę szczęśliwa mama karmiąca butelka. Macierzyństwo zaczęło mnie cieszyć. Było mi dobrze z tą butelka naprawdę czułam się komfortowo. Potem powiedziałam że drugiego dziecka karmić napewno nie będę że mam tak złe wspomnienia że nawrt nie chce próbować. Do momentu ciąży. Bo teraz mam mieszane uczucia ale myślę że to znów presją społeczna ta nagonka i to że wszystkie bardzo chcą i walczą a mi ciężko jest stanąć przeciw wszystkim i powiedzieć NIE. Ja mam niska samoocenę bardzo potrzebuje akceptacji innych i niestety mam z tym problem. 

Myślę że może choć spróbuję a z tyłu głowy mam może się nie uda jak za pierwszym razem i będę miała spokój. Czyli no cóż nie pragnę tego. Jedyne co do mnie gdzieś tam przemawia to że to najlepszy pokarm dla dziecka ale znów nie wiem czy jestem w stanie poświęcić swoje ciało swój komfort psychiczny swoje szczęście dlatego. Ciąża i poród w moim mniemaniu to o tak ogromne poświęcenie z mojej strony. Nie zrozumcie mnie źle kocham swoje dzieci bardzo są chciane i wyczekiwane ale ciąża jest dla mnie największym poświęceniem w życiu gdzie wręcz zstracam siebie i staje się tylko żywym inkubator em i wszystko co robię przez te miesiące robię dls dziecka.  

Mam też inne troski odnośnie tego kp że nawet jeśli zrobię to dla dziecka o pójdzie łatwiej to nie wyobrażam sobie siebie karmiącej na żądanie tzn pierwszy okres siedzącej praktycznie cały czas z cycem na wierzchu nie wyobrażam sobie nakarmić w miejscu publicznym wiem że to okropne ale prędzej zamknęła bym się gdzieś w toalecie więc ti dla mnie butelka jest dużo wygodniejsza. Jestem osobą która planuje wszystko pod linijkę cały plan dnia niemalże i wtedy czyje się dobrze inaczej jest zagubiona o sfrustrowana więc jak żyć jsk wyjść z domu kiedy nigdy nie wiesz kiedy dziecko będzie głodne znów. W końcu boję się tego uwiązania bo trzeba nakarmić albo tego że będę chciała odstawić a dziecko nie będzie akceptować butelki czy mm bo przecież tsk się zdarza. W końcu dls mnie mleko cxy z piersi cxy mm to jedynie pokarm jedzenie a wiem że piers to nie tylko jedzenie. I nie dobrze mi się robi jak na każdy płacz mamy wyciągają piers żeby uspokoić dziecko. 

 

Wiem że większość przeczyta i pomyśli niemożliwe że ktoś tak myśli albo wręcz chyba laska nie kocha swoich dzieci skoro nie jest w stanie dać im najlepszego co może ale ja nie wiem czy napewno dobrym jest tsk bardzo poświęcenie siebie dla dziecka i cxy to kiedyś gdzieś się nie odbije 

JustaMama znam koleżankę która z własnego wyboru nie karmi piersią. Powiem tak każdy karmi jak chce. Ja nikogo nie potępiam. 

Ja nigdy nikogo nie oceniałam , ale niestety mamy takie społeczeństwo że temat karmienia dla ludzi jest dużym zainteresowaniem . Sporo osób interesuje się jak karmione jest dziecko . A najważniejsze to żeby matka czuła się też dobrze. Jak tego nie czujesz to ok nie uważam żeby było coś z Tobą nie tak . Ja po porodzie chciałam karmić ale nie wyszło trochę też się poddałam bo , położna tak doradzała że masakra . Później spotkałam się z krytyka wsrod ludzi co dla mnie wydało się niedorzeczne . Później już miałam gotową odpowiedź i za każdym razem odpowiadałam że karmie mlekiem . 

Są różne sytuacje jak Sylwia karmiła bo małą nie przybierała na wadze . 

Na początku miałam z tym problemu ze nie karmiłam teraz już nie ale zastanawiam się czy jakby nam się udało kp to czy syn odrzuciłby mleko bo w wieku 9 miesięcy skończyła się nasza mleczna przygoda z mm . 

Justyna myślę że jest sporo takich kobiet jak Ty ale boją się mówić o tym , że spotkają się z krytyka . 

 

Nie ma to jak poprosić o wypowiedź matki, które nie karmią piersią i dostać odpowiedź (w większości) od osób karmiących piersią :D Ah to czytanie ze zrozumieniem... ;) 

 

 

Justa - ja z wyboru zrobiłam się matką karmiącą KPI. Czyli w butelce podaję moje mleko. Do piersi przystawiam sporadycznie: raz, dwa razy na dobę. A tak to staram się, aby młodego karmić z butelki. Dlaczego? Taką decyzję podjęłam, gdy karmiłam piersią moją córkę. Na początku karmienie było super, ale potem stało się dla mnie kulą u nogi. Nigdzie nie mogłam wyjść, nic nie mogłam zrobić, nie mogłam wrócić do moich nałogów. Czułam się mega ograniczona. I to przez 10-11 miesięcy po porodzie. Koszmar... Wtedy z mężem podjęliśmy decyzję, że kolejne dziecko będzie karmione odciąganym mlekiem. Jak wyjaśniam to rodzinie i otoczeniu? Trochę mam sprawę ułatwioną, ponieważ syn urodził się z niską masą urodzeniową (2,4 kg). Bardzo ważne jest, aby regularnie jadł, aby kontrolować ile je i jak przybiera na wadze. Więc jak ktoś widzi, że karmię butelką to po pierwsze: nie wyjaśniam, że to moje mleko, a po drugie: mówię, że dzięki temu wiem ile je dziecko. Oczywiście babciom i mamom musiałam wyjaśnić, że w butelce jest moje mleko, ale po tygodniu zamiast dziwnie na mnie patrzeć i przekonywać, nawet zaczęłam słyszeć pochwały :) Pewnie fakt, że młody sporo przybrał na masie ma w tym spory udział. 

 

Wiem, że Tobie bardzo zależy na opinii otoczenia. Mi nie zawsze. Jak ktoś zaczyna ze mną temat karmienia to mówię: "Taką podjęłam decyzję i tak karmię. Koniec rozmowy.". Próbowałam używać tekstów z artykułu, który dała Joanna (świetne odpowiedzi!), ale miałam wrażenie, że sprawiam tym przykrość rodzinie i że oni nie rozumieją tego... Ale muszę się jeszcze nauczyć i będę tak właśnie odpowiadać ludziom :) 

Justa, nie dziwię Ci się,że odczuwasz niechęć do kp bo po tych przeżyciach , które przeszłaś mogły faktycznie dość mocno napierać na psychikę.

Ja będąc w drugiej ciąży bardzo chciałam kp, planowałam to itd. bo przy córce długo to nie trwało ale to było dawno i nikt mnie nie wspierał.

Gdy synek się urodził, prawie od początku był problem z kp bo mam krótkie brodawki i ciężko miał złapać.W szpitalu miałam bardzo poranione sutki a przy każdym przystawieniu był okropny ból,krew i strupy.W domu ten początek dalej nie był łatwy.Czesto miałam problem z przystwieniem, płakał,szarpał się, miałam momenty załamania ale NAJWAŻNIEJSZE! mój mąż bardzo mnie wtedy wspierał gdyby nie on to chyba wpadłbym w depresję.Powiedział do mnie żebym tak nie przeżywała i jak kp się nie uda to trudno damy mm i tyle!!! Ważne żeby mały nie był głodny.Ważne ,że poprostu synek jest z nami a czy dostanie pierś czy butelkę to już jest mniej ważne.

Tamte słowa bardzo mi pomogły, zszedł ze mnie taki jakby głaz, poczułam się lżejsza.Ostatecznie nie poddałam się w walce o kp, czasem dokarmiałam mm a z czasem całkowicie udało się zrezygnować z mm.

Jeżeli w tamtym czasie nie udało by się kp to trudno,tak samo mocno kochała bym synka.

Ja myślę,że może jak urodzisz maleństwo to poczujesz potrzebę kp.Jeśli nie, to też opiekując się swoim maleństwem, karmiąc butelką też będziesz najlepszą mamą dla swojego dziecka.Nie myśl co inni powiedzą, pomyślą ,miej to gdzieś.Rób to co uważasz za słuszne tak abyście Ty i maleństwo mieli się dobrze.Powodzenia ;)

Ja swoją drugą curke karmialm cycem ponad miesiąc i przestałam. Czemu hmm pokarmu miałam sporo aż za dużo bo młoda Zadko była głodna. Miałam jeszcze 2 łatkę w domu która potrzebowała uwagi i chyba ja sama byłam wygodna i wolałam dać butle  pamiętam że wszyscy mi mówili karm póki możesz to oszczędność to dla zdrowia a ja szczerze miałam to gdzieś haha nie chciałam karmić i nie karmialm. 

Ja karmilam piersią jakiś miesiąc. Dlaczego? Nieustajace spazmy syna, szarpanie, trzy razy pociągnął i spał, DIETA- co nie zjadłam to i tak co wieczór płakał, niecałe 3 tygodnie po porodzie wróciłam do wagi z przed ciąży przez kończące się pomysły do jedzenia, przy czym po miesiącu po porodzie bratowa jadła czy smażone czy doprawione, no wszystko, doprowadziło mnie to do rozpaczy. 

Miałam ogromne wsparcie od męża, mojej mamy i teściowej. Nie było się co szarpać z dzieckiem, on się denerwowal, ja tym bardziej. Ciągle chodziłam sflustrowana że jak to tak że ja matka nie potrafię nakarmić dziecka i w domu ogarnąć bo ciągle na mnie wisiał albo spał godzinę i znowu to samo. Poprostu nie dogadaliśmy się w tej kwestii. Choć cieszyłam się i z tego miesiąca bo naprawdę dużo pracy wlozylam żeby go piersią karmić choć trochę. Cel uznałam w jakimś stopniu za osiągnięty, że odrazu nie podałam się ale podjęłam próbę walki.

Ja jestem zdania ze każdy powinnien karmić jak chce. Niby sa zalecenia ale osobiscie sama karmiłam miesiąc. Niestety nie miałam pokarmu przez ciągły stres ze dziecko płakało przy piersi, nic nie mogłam jeść bo zaraz kolki.  Masakra samego karmienia tez miło nie wspominam. To naprawde boli. Moja siostra natomiast juz po miesiacu wróciła do pracy i przeszla na butelkę. 

Osobiscie nawet gdyby nie problemy kp karmiła bym max 6mc. I tez uważam ze dzieci ktore mówią chodzą i jedzą wszystko i dalej są karminone piersią przyprawia mnie o mdłości. Ale to tylko moje zdanie.

Dla mnie naturalnym było aby karmić piersią córeczkę Julię i tak było. Dokarmiałam jednak mlekiem modyfikowanym, bo mleka miałam bardzo mało.

Moja siostra Ania natomiast przystawiała córeczkę Gabrysię cały czas a ona pomimo to płakała i płakała bo była głodna. Moja siostra zdecydowała się na karmienie mlekiem modyfikowanym
Według mnie każdy musi znaleźć dla siebie i swojego dziecka najlepsze rozwiązanie.
Moja siostra była załamana postępowaniem postronnych osób, rodziców gdy dowiedzieli się, że nie karmi piersią swego dziecka. Otrzymywała ogromną ilość komentarzy, tzw. dobrych rad itd…
Ania miała mętlik w głowie czy dobrze zrobiła czy źle. Ona potrzebowałam wsparcia a nie dobrych rad innych osób, które tylko ją dołowały.
Gabrysia ładnie śpi w nocy, jest najedzona, tata Gabrysi pomaga w karmieniu jej butelką.
Ania podaje mleczko z butelki i otacza morzem miłości Gabrysię.
Ja też jestem dzieckiem karmionym butelką i urosłam na silną kobietę.
Pozdrawiam Cię serdecznie autorko posta i życzę Tobie uzbrojenia się w cierpliwość na osoby postronne które z pewnością będą dawały Tobie dobre rady albo będą oceniały Ciebie i Twoją decyzję będąc obserwatorami.
Pamiętaj jednak, że najważniejszym jest wychowanie dzieciątka, które nosiłaś pod sercem a to nie tylko karmienie.

Życzę Tobie autorko posta abyś podjęła słuszną decyzję w sprawie karmienia Twojego/Waszego dziecka, której nie będziesz potem żałowała. Słuszna decyzja to taka, która będzie w zgodzie z Tobą i pozwoli Tobie i Twojemu maleństwu rozwijać się w spokoju i miłości.

Pamiętaj: szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Wszystkie historie  przeczytałam z wielką uwagą i uważam, że wszystkie są mega wzruszające i cudowne:-)

Dziewczyny napisały wszystko co mogłaś usłyszeć na ten temat, więc myślę, że chyba nie powinnaś się zastanawiać nad niczym tylko działać w zgodzie z własną sobą i nie ważne co mówią inni i co myślą, bo ludzie zawsze mówili i zawsze mówić będą. Pamiętaj że liczysz się tylko Ty i Twój dzidziuś.