Witam,
kiedy urodziłam moją córeczke (2 miesięce, karmiona piersią) dostałam w wyprawce od znajomych muszle laktacyjne, podczas karmienia nagromadzone z drugiej piersi mleczko w muszli wlewałam do buteleczki i podawałam dziecku z witaminami K i D oraz witaminką C gdy przepisał lekarz podczas przeziębienia. Niestety tamte muszle zapomnieliśmy zabrać od rodziny a ponieważ że jest to daleko kupiłam nowe firmy NUK. Jest tam załączona kartka że mleko w muszlach wentylowanych jak i w tych niewentylowanych nie wolno podawać pokarmu nagromadzonego. Ja do tej pory podawałam codziennie około 50ml wraz z witaminkami czy robiłam coś nie tak ? Dlaczego producent nie zaleca podawania tego mleka dziecku ?
K.Sepiolo najprawdopodobniej to zalecenie by nie podawać mleka nagromadzonego w muszlach wynika ze względów higienicznych. Nie można do końca zagwarantować jak długo ten pokarm zalega w muszlach, z jak wielką powierzchnią skóry ma bezpośredni i długi kontakt( a przecież na niej jest dużo bakterii skornych, które namnażają się w ciepłym środowisku), no i nie każdy przecież sterylizuje muszle przed kolejnym użyciem. No a maluszek nie ma jeszcze tak sprawnej odporności, by radzić sobiez eliminacją zbyt dużej liczby drobnoustrojów. To wszystko sprawia, że takie zalecenie pojawia się na produkcie tego producenta. Ja swoje mleko, które zebrało mi się w muszlach wylewałam, właśnie z powyższych względów. Ale to że podawałaś i nic się nie stało jest dowodem na to, że wcale tak przezornym być zawsze nie trzeba. Pzdr
Co prawda nie używałam muszli laktacyjnych, ale widziała w sklepie taki zestaw muszli laktacyjnych. Jedne były właśnie do zbierania pokarmu( są niewentylowane) , a drugie wentylowane do ochrony brodawek. Z AVENTU też tak jest. Mleczko z tych nie wentylowanych można śmiało podawać dzieciaczkowi oczywiście stosując się do zasad przechowywania mleczka. Te przechowywane w temperaturze pokojowej( od 25 st ) trzeba zużyć w ciągu czterech godzin. A czy to były te muszle do przechowywania pokarmu czy te wentylowane? Nie wiem dlaczego producent nie zaleca podawania tego mleczka dziecku… Może chodzi tu właśnie o temperaturę przechowywania. Jednakże bym się stosowała do zaleceń producenta.
Ja używam muszli niewentylowanych tylko podczas karmienia gdy z drugiej piersi bardzo leci. Oczywiście starannie je myje i wyparzam przed użyciem. Robiłam to dlatego ze moja malutka witaminki wypluwała a tak wypiła ze smakiem. Po karmieniu wlewalam do pojemniczka i do lodówki a gdy mała była głodna dawałam jej ta porcję i pierś. Na początku myślałam ze może chodzi o to ze ten pokarm jest małoodżywczy bo składa się z laktozy niż z białka i tłuszczu ale wydaje mi się ze chyba nie ma takiej matki która by tej piersi dziecku nie podała gdy jest głodne bo nie naje się tym mleczkiem. Próbowałam ściągać laktatorem ale w moim odczuciu jest to straszny ból (mam laktator strzykawkowy). Podaje ta porcyjke raz dziennie około 50ml
Jak przestrzegasz zasad higieny i jak do tej pory nic złego się nie działo nie widzę powodu by z takiego sposobu podaży leków rezygnować.
A laktatora współczuję :-(. Jak miałam pożyczony elektryczny i też się z nim za bardzo nie lubiłam, ale jak była potrzeba to tych parę ml ściągnął. Nie mam doświadczenia z laktatorami maturalnymi,które są tańsze od elektrycznych, ale może warto rozejrzeć się choćby za tym Lovi, chwalonym przez dziewczyny z forum.
Dzięki za radę;-) poczekam jeszcze co napisze ekspert to może wtedy będę miała 100% spokój ducha:-) też myślę że skoro przez 2miesiące tak podawałam i zachowuje pełną ostrożność odnośnie higieny nie ma prawa się nic dziać. Ciekawa jestem dlaczego producent coś takiego napisał od nośnie tych muszli niewentylowanych (bo wentylowane rozumiem ze za długo i do pokarmu mogą się przedostać drobnoustroje). A odnośnie laktatora to gdybym miała jakoś dodatkową gotówkę to kupiłabym ale teraz na moje potrzeby to te trochę gdy muszę wyjść ściągnę. Ale tak jak moja siostra przy synku 200ml każdego dnia to dla mnie niewykonalne ja góra 90ml i szczękoscisk do końca dnia;-)
Beata74 dzięki za link podpatrzyłam i naprawdę o niebo lepiej niż ten laktator. Akurat nie potrzebuje ale udało się ściągnąć 80ml więc super wynik tym bardziej ze bez bólu i opuchniecia brodawek, zamroziłam. Napewno się przyda niedługo;-)
k.Sepiolo 80 ml to super wynik. Cieszę się, że odciąganie ręczne jest dla ciebie dużo mniej bolesne niż odciąganie laktatorem.
już to pisałam w innym wątku ale powtórzę. Ja również witaminkę K i D kiedyś podałam dziecku wlewając ją do mleka które było w butelce. Ale okazało się to niewłaściwe ponieważ są one tłuste i osadzają się na ściankach buteleczki przez co nie trafiają do dziecka. Położna powiedziała że to zły sposób i lepiej podawać je prosto do buzi
Jamartynam zgodzę się z tobą ale moja córka całą ta kapsułke wypluwa i ma odruch wymiotny więc wydaje mi się ze lepiej w butelce niż wcale.
Faktycznie problematyczne jak dziecko pluje zawartością kapsułki. Jak już skończycie podawanie wit. K pod koniec trzeciego miesiąca może warto przerzucić się na witaminę D w kropelkach (receptę napisze pediatria), a które kosztują grosze, 3,2 zł za opakowanie - u mnie spokojnie starcza na dwa miesiąca. Mała dostaje bezpośrednio do buźki kropelkę przed mleczkiem.
Jeżeli te 80 ml to efekt jednego razu to absolutnie podziwiam :-).
Właśnie czekamy kiedy skończy się wit K i D więc wtedy przerzucamy się na te w kropelkach. Będzie brakować tydz do ukończenia 3miesiąca ale nie opłaca mi się wtedy kupować następnego opakowania. Czy to takie ważne żeby było do końca 3miesiąca? Lepiej żeby było dłużej niż za krótko?
Te 80ml jest z całego dnia, nie dałabym rady tak odrazu. Po troszeczku po karmieniu, chociaż nie mam problemu z karmieniem Małej mam wystarczająco pokarmu bo mała się najada i waga nawet trochę do przodu;-)
k.sepiolo a masz te kapsułki twist-off? bo jeśli tak to dobrym rozwiązaniem jest kupić nie te kapsułki a te z dozownikiem gdzie rureczkę wkłada się i aplikuje dwoma psiknięciami. My mamy te kapsułki i przyznam że są one trochę problematyczne w podawaniu (położna mówiła także że zdarza się często że wypadają z rąk i wpadają do buzki co jest bardzo nie bezpieczne). Podając je najlepiej w dwie os jedna wyciska a druga trzyma głowę by się nie obracała i kciukiem delikatnie rozchyla usta a potem delikatnie je zaciska pilnując własnie by dziecko nie wypchnęło wit językiem lub nie wypluło itp. Zazwyczaj sobie radzimy ale czasami nam się nie udaję dla tego jako kolejne pewnie wypróbujemy te z dozownikiem. Jeśli natomiast chodzi o wit K to jest ona ważna ponieważ odpowiada za prawidłowe krzepnięcie krwi, jej niedobór może prowadzić m. in. do choroby krwotocznej. Z racji tego że dziecko nawet w tym 3 mieś jest karmione tylko piersią nie ma skąd jej czerpać. U starszych dzieci i osób dorosłych jej źródłem jest prawidłowo zbilansowana dieta. Poza tym ponad połowę zapotrzebowania na nią pokrywają dobre bakterie, które zasiedlają jelito grube. Jednak dzieci przychodzą na świat z jałowym, czyli pozbawionym bakterii przewodem pokarmowym. Mleko mamy także nie zaspokaja potrzeb małego organizmu na tę witaminę. A zapasy z okresu życia płodowego są małe (witamina słabo przechodzi przez łożysko) – wystarczają zaledwie na jedną dobę. Jej niedobory mogą prowadzić do bardzo groźnych krwawień. Dlatego dietę niemowląt karmionych naturalnie trzeba uzupełniać w tę witaminę.
jamartynam zgadzam się, iż podawanie witamin w tych opakowaniach na twist - off jest niebezpieczne, ja znam przypadek dalszej znajomej, która podając witaminę dziecku przez przypadek zapodała też kapsułkę, dziecię połkną ja niestety - i zaczął się krztusić, całe szczęście babcia pielęgniarka wiedziała co robić i jak postępować w takim przypadku - u nich na szczęście skończyło się dobrze, ale jak tylko się dowiedziałam o takim przypadku przerzuciłam się na te w kroplach bo dużo dużo bezpieczniejsze
Myślę że tydzień nie zrobi zbytniej różnicy, ale tak “lega artis” powinno podać się do trzeciego miesiąca. Pytanie jak drogo wychodzi Ci to nowe opakowanie, bo ja chyba jednak te kilka złoty bym wydała. Osobiście miałam opakowanie 75 kapsułek i jedno 10 szt.( takie z jakiś gratisów dla matek jak byłam w ciąży). Też bałam się by kapsułka nie wpadła mi do buzi małej i zawsze robiłam to bardzo ostrożnie. Kropelek nie miałam, ale tak jak pisze Jutii to bardzo wygodne rozwiązanie dla osób z obawami kapsulkowymi :-).
No ale odbiegłyśmy trochę od zasadniczego tematu czyli muszli laktacyjnych.
K.Sepiolo wiesz, że ja musiałam je odstawić, bo ze dwa razy były przyczyną zastoju. Za pierwszym razem jak mi się zrobił kamień nie skojarzyłam, że to od muszli, skleiłam się dopiero za drugim razem. Po ich odstawieniu zastój miałam potem tylko raz - spałam na boku ugniatając pierś.
Artan a miałas od tych wentylowanych czy tych drugich? Bo ja używam tylko podczas karmienia. Mleko z piersi wypływa strumieniami więc szkoda nawet tego mleka. Nie muszę odciągac aby podać witaminy. Stosuje od 2miesięcy i nie widzę u siebie zastoju.
Miałam wentylowane i nosiłam przez dłuższą część dnia, by dać odpocząć sutkom i by je wygoić po pogryzieniu przez małą - to mogła być przyczyna. Ta mała otoczka musiała jakoś niefortunnie uciskać przewody.
Ja ich nie stosuje bo mała ładnie chwyta pierś i jest bardzo delikatna. A muszę się wam pochwalić ściągłam wczoraj 150ml ręcznie. Podałam dziś małej ale i tak wszystkiego nie wypiła a ponownie tego schować do lodówki nie można a zostało ok 50ml.
150 ml to super wynik. Ja potrzebowałabym dwóch dni na to przy ściąganiu laktatorem, o ręcznej pracy i takim efekcie mogłam tylko pomarzyć. To dobrze, że nie potrzebujesz już muszli, zawsze bez nich wygodniej.
k.Sepiolo grauluję. Ja już teraz gdy karmię tylko raz dziennie pewnie nie ściągnęłabym takiej ilości mleka.
Jesli możesz odciągnąć ręcznie tak dużo, a mała tego nie wypija to podziel to sobie na dwie porcje i jedną np. zamroź. Na pewno kiedyś takie mleczko się przyda.