Ja praktycznie od początku ciąży byłam na zwolnieniu teraz na macierzynskim bo praca zmiana n nocy nie pozwalał na to by pracować. Jednak po porodzie nie oszukujmy się to już nie wakacje, mieszkamy sami to wszystko jest na mojej głowie bez niczyjej pomocy bo mój mąż całymi dniami pracuje . Rozważamy ciążę po ciąży w sumie z końcem okresu macierzyńskiego bo i dzieciom będzie raźniej z nimw wielka różnica wieku i pozwoli to na jakąś stała kasę jako ze z ZUSu dalej. A wiem ze i tak do poprzedniej pracy już nie chce wracać. Gdyby ktoś mi powiedział że nic nie robie bo tylko dzieckiem się zajmuje to bym takiej osobie trochę powiedziała bo zazwyczaj oponie wracają ci co nie mają dzieci.
Wiem, że śmiesznie to brzmi, ale mama siedząca w domu jeszcze śmieszniej brzmi
Też boję się perspektywy braku doświadczenia. Wczesniej pracowałam, ale nie w swoim zawodzie, a im większa przerwa pomiędzy studiami a praktyką zawodową, tym trudniej się odnaleźć w nowej pracy. Ale cóż, zobaczymy, jak się to moje życie potoczy. Przyznam Wam, że trochę nieswojo czuję w takiej monotonni życia, bo jednak dni wyglądają tak samo. Wczesniej żyłam w ciągłym biegu, na studiach ciągnęłam dwa kierunki jednocześnie, do tego wolontariat, życie towarzyskie. Trochę mi tego brakuje, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby to dalej ciągnąć i nie mieć swojej rodziny. Jednak wolę tą stagnację
Mi też czasami brakuje poprzedniego życia takiego na pełnych obrotach praca dom znajomi wypady niespodziewane to tu to tam spanie do pozna kiedy jest wolny o rany co ja bym dała za całą przestaną noc. Znajomi ci co nie mają jeszcze dzieci też już to nie to samo… pozostałeje wiec nam mamom dumnie wypełnić swoją rolę nie patrząc na innych.
A ja wam powiem ze dopiero po urodzeniu córki zrozumiałam czym jest życie i co jest ważne. Wcześniej tylko praca ja po 8 godzin w biurze powrót do pustego domu bo mąż ciągle w pracy on pracuje po 12 godzin. Popołudnia ze znajomymi bądź tv książka lub spanie. Wieczorem wyjścia. Powiem wam że jak byłam w ciąży myślałam że nie wiele się zmieni. A tu masz babo wszystko się zmieniło i wcale nie najgorsze tylko na lepsze. Wiadomo że czasami mam dosyć i tez jestem zmeczona ale nie wyobrażam sobie teraz wrócić do tamtego życia. Kiedyś problemem było jaki lakier do paznokci wybrać teraz kompletnie nie zwracam na to uwagi i wiecie co jestem szczęśliwa czuje się jakaś taka wolna. Nigdzie się nie spieszę nie musze zawsze idealnie wyglądać jest mi dobrze bo wiem ze wystarczy się uśmiechnać do tej małej istotnie a ona od wzajemnie uśmiech i jest cudownie. Nawet znajomi mówią ze widać jak promieniuje ze szczęścia.
Dla dziecka mama zawsze jest najpiękniejsza, nawet, jak ma na paznokciach zdrapany lakier, bo nie ma czasu go zmyć
Bo mama to mama i jaka by nie była dla dziecka jest najlepsza
Sandra -0 to jeszcze zalezy od tego jaką ma się pracę, czy się ją lubi i jaka panuje w pracy atmosfera
Zgadzam się z Tobą, ze dziecko jest najważniejsze na świecie i nie zamieniłabym roli mamy na żadną pracę i za żadne pieniądze, ale ja akurat pracować lubiłam
Też siedziałam w biurze 8h do pracy miałam dosyć daleko, bo jechałam godzinę i ok 15 minut w jedną stronę, ale tak czy inaczej lubiłam swoją robotę, ludzi, którymi się otaczałam i ogólnie swoje obowiązki :-)))) Bardzo chętnie rano wstawałam i jechałam, praca pracą, ale kontakt z ludźmi też był dla mnie ważny, ja akurat trafiłam na fajną ekipę w której wszyscy się na prawdę dobrze dogadywali a po pracy też czasami gdzieś razem wychodziliśmy więc ogólnie było wesoło:-)
Nie powiem bo troche mi tego brakuje, ja ogólnie lubię ludzi i lubię pracować,ale trzeba też umieć rozgraniczyć sprawy ważne i ważniejsze. Mogłabym wrócić do pracy i zapisać dziecko np do żłobka czy już teraz do przedszkola,ale wolałam z nim siedzieć, cieszyć się tymi chwilami i wychowywać tak jak chce.
Jest czas na zabawę, jest czas na pracę,ale też powinien być czas na macierzyństwo i to jest teraz mój czas:-) dlatego też zdecydowałam się na drugie dziecko
Odchowam dzieci i pewnie wróce do jakiejś pracy
Ja siedze już 6 lat w domu, ze względu na niepełnosprawność syna.
Łatwo nie jest i nigdy nie było.
Ja też cześto słyszę (nawet od męża), że siedze w domu i nic nie robie. Od znajomych tez, że mam czas na wszystko…
Tak, bo przecież wszystko się samo w domu robi. Przykre to jest…
Mamy kredy na mieszkanie, jakoś dajemy sobie radę z pensją meża i tym co ja dostaje
Karolina podziwiam Cię i gratuluję wytrwałości! Podziwiam mamy, które prowadzą dom, opiekują się niepełnosprawnymi dziećmi i słuchają, że nic nie robią. Zwłaszcza, że wychowywanie zdrowego dziecka, a niepełnosprawnego, to jest kolosalna różnica. Pisałam pracę magisterską o chłopcu z głęboką niepełnosprawnością i przez ten czas, kiedy jeździłam do niego na zajęcia, dosyć mocno związałam się z jego mamą. Często mi opowiadała, że marzy o tym, żeby iść do pracy. Tylko kto by się zajął jej synkiem?
Mandarynka ja też uwielbia swoją pracę i nienieraz mi jej brakuje zresztą jeśli trzeba to sama się garnek wypełnia umowy lub robie inne rzeczy znajomym którzy tych tematów nie ogarniaja. Ja tez mam cudowna bardzo ciepła i rodzinna atmosfere w pracy nawet do tej pory raz w tyg szefowa do mnie dzwoni i pyta o dzidzia i o mnie jak leci. Sama mi zaproponowała ze mogę zostać na wychowawczym co rzadko się zdarza w tych czasach. Ale ona tez poza swoim dzieckiem świata nie widzi. Ja myślę że teraz jest odpowiedni czas i chce go poświęcić swojej córce. A ja wam powiem ze jeszcze nie usłyszałam od najbliższych ze nic nie robie bo siedzę w domu. Ale wiem ze ogólnie społeczeństwo tak uważa bo przyznam się ze póki nie miałam dziecka to tez tak zarząd mi się myśleć. Często myślałam jak to jest ze ona siedzi w domu a tam bajzel taki a tera często sama tak mam bo zacznę coś robi a mała marudzi i nie mogę nieraz do wieczora skończyć ale mam gdzieś co sobie inni pomysla☺
Teraz kobiety chyba bardziej myślą o karierze niż o macierzyństwie, albo po prostu świadomie przekładają. Ciężko jest się rozstać z dobrą pracą, stanowiskiem, z jednej strony to rozumiem,ale z drugiej kobieta powinna też znaleźć ten czas na dziecko, niestety my kobiety mamy gorzej, nasz zegar tyka, facet to sobie może znaleźć młodszą a my mamy swój czas na dziecko i pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Dzieci można mieć później, ale też nie zawsze jest to możliwe.
Znam też i takie mamy, które praktycznie od razu po porodzie czy po macierzyńskim wracają do pracy. Niektóre nie wysiedzą nawet na macierzyńskim. Mam taką znajomą na osiedlu, która tylko czekała aż mały skończy przynajmniej 6 mscy, oddała do żłobka i wróciła do pracy…a przecież mogła siedzieć rok na macierzyńskim - no cóż, jej decyzja,ja bym tak nie potrafiła.
Moja pani gin do której chodziłam pracowała do końca ciąży prawie bo 2 tyg wcześniejszych poszła na zwolnieniu i po porodzie odrazu wróciła do pracy bo juz była na mojej kolejnej wizycie aż się zdziwiłam ale różne ludzie maja podejście do tego. Kurcze do żłobka do obcych ludzi wahała bym się oddać swój skarb. Ja też bym nie potrafiła tak szybko wrócić do pracy.
To zależy też jakie jest dziecko. Mam znajomą, której syn jest bardzo niespokojny i drze się 20h na dobę. Do tego nie chciał ssać piersi, tylko musiała ręcznie odciągać pokarm i mu dawać w butli. Nie była w stanie żadnym laktatorem mleka ściągnąć. W końcu miała dość, przeszła na mm i zaczęła brać tabletki uspokajające, bo miała psychicznie dość. Cały czas powtarzała, że nie może się doczekać aż pójdzie do pracy, a syna odda do żłobka. Na razie chłopiec ma problemy zdrowotne, więc jeszcze nie poszła, zobaczymy jak długo wytrzyma w domu.
Mnie to się wydaje, źe to nie jedynie myślenie o karierze, bo u nas w pl to bardzo wydumany termin, a bardziej myśl by mieć co do garnka włorzyć, bo mimo źe ma się rewelacyjną pracę, to ten ryneknjest tak niestabilny, źe szybko moźna się z nią porzegnac. Ja bym cbciała być z małym jak nadłuźej ale wiem źe długonna jednej pensji się nie pociągnie…
wiadomo że z dwoch pensji zawsze łatwiej żyć… ja z jednej strony bardzo chciałabym siedzieć jak nadłżej z małym a z drugiej ciągnie mnie już do pracy zobaczymy co jak się wszystko potoczy jak już bobas będzie
didisia ja się z Tobą zgadzam w 100 %. Tu chodzi nie o kariery tylko o pieniądze na codzienne wydatki . Ja to się nie spodziewalam,że dziecko będzie tyle kosztować. po pół roku bycia na macieżyńskim widzę jaka jest różnica w odkładaniu pieniędzy. Sama się rozglądam za jakąs pracą dorywczą , zeby coś dorobić A jak wrócę do pracy na cały etat to będę musiała płacić opiekunce.
W 100% zgadzam się z Didisią. Ja na chwilę obecną chciałabym względnie szybko wrócić do pracy (zarabiałam całkiem nieźle), ale z drugiej strony chciałabym w szybkim czasie zajść też w drugą ciążę. Kariera i potrzeby finansowe wzywają mnie jednak do pracy. Łatwo jednak wypowiadać się mi, gdy maluszka jeszcze nie ma z nami. Po jego urodzeniu pewnie będe zapatrzoną w synka mamą, która tylko siedziałabym z własnym brzdącem.
hirudo-bonumm jak masz dobre stanowisko i dobrą pracę to troche Ci się nie dziwie, że się zastanawiasz, ale równie dobrze możesz też wrócić po dwójce dzieci a już będziesz miała dwójeczkę odchowaną i z głowy że tak powiem
Na pewno będzie inaczej jak będziesz miała dzidzie już na rękach, wtedy też inaczej się myśli niż teraz w brzuchu - powiem Ci że ja też myślałam że może po roku wrócę do pracy i tak mówiłam, ale strasznie ciężko jest zostawić takie maleństwo czy to w żłobku czy to z nianią i postanowiłam, że pójdę troche na wychowawczy (niestety bezpłatny) i w między czasie postaraliśmy się o drugiego
Jak się ma pracę którą się lubi i jeszcze dobrze zarabia to czasami cieżko się z nią rozstać,ale wiadomo,że dzieci też trzeba kiedyś mieć
Praca to praca, zależy jaka ale moja była na pewno lżejsza niż opieka nad dzieckiem :-)))))) jechałam, robiłam swoje i wracałam i koniec a przy dziecku to robota przez 24h :-))))
Pracuję jako “podwykonawca” w jednej firmie i miałam nawet niezłe zarobki, ale teraz mijają 2 lata odkąd założyłam firmę i ZUS podskoczy mi 2x, w związku z czym pensja, po odliczeniu tego i kosztów dojazdu, aż taka wesoła już nie będzie.
Ja zajmuje sie nasza coreczka a chlopak pracuje. W razie mozliwosci chce isc jeszcze do szkoly. Niestety nie mialam szczescia i zwolnilam sie z pracy z powodu braku szacunku do pracownikow a bylam w 2 tyg ciazy jakos i jeszcze o tym fakcie nie wiedzialam .partner ani nikt nie mowi do mnie ze jestem jakas gorsza bo rola rodzica to tez jest praca i to bardzo wazna i odpowiedzialna. Takie osoby ktore maja problem z mamami ktore nie pracuja niech zastanowia sie nad tym ze my tez nie soedzimy caly dzien przed telewizorem bo nie mamy na to czasu. A chetnie by sie czasem odpoczelo. ja bym sie nie przejmowala takimi gadkami.
hirudo-bonum rozumiem Cie, mały zus to jeszcze jeszcze, ale potem już się robi nie wesoło. A może teraz spróbujesz poszukać pracy na etat i postarać się o drugie dziecko? Nie wiem jak to jest z firmą i zwolnieniem na ciąże,wcześnej matki dostawały sporą kasę, nawet specjalnie zakładaly firmy jak były w ciąży,ale teraz to znieśli, zakleili tą lukę w prawie i chyba nie jest tak różowo,ale jak dokładnie jest to nie wiem.
p.czerbniak troche szkoda, że zwolniłaś się z tej pracy, pewna nie jestem, ale wprzypadku ciąży można by było to chyba cofnąć i pracodawca musiałby Cie przyjąć z powrotem.
Nigdy nie czuj się gorsza tylko dlatego,że siedzisz czy będziesz siedziała w domu z dzieckiem. Rola matki jest niesamowicie odpowiedzialna i tj praca przez 24h - nigdzie się tak nie narobisz jak przy dziecku.
Według mnie praca jest zdecydowanie łatwiejsza i prostsza, jedziesz sobie na 8h robisz swoje,wychodzisz i jesteś wolna, a w domu przy dziecku, nie ma mowy, trzeba mieć oczy dookoła głowy i cały czas trzeba działać.
Mało który facet wytrzymałby w domu z dzieckiem już nie mówiąc o dwójce.