Mój Syn ma 13 miesięcy i szczerze powiem że telewizor jest przy nim rzadko włączony. Nie powiem że w ogóle nie jest ale sporadycznie i nie długo.
Syn mojej kuzynki jak miał roczek to potrafił już skupić uwagę na bajkach i je oglądał. Więc wszystko zależy tak na prawdę od Ciebie.
Zdecydowanie nie ma co się z tym spieszyć. Dziecko najbardziej potrzebuje towarzystwa drugiego człowieka, rodziców, innych dzieci, a czasami chwila na zabawę w samotności, z samym sobą, bo tego też dzieci potrzebują, ale o tym pisałyśmy też już wcześniej. Dzieci uczą się przede wszystkim przez naśladownictwo, także najlepszy jest kontakt z drugom człowiekiem. Nawet spotkałam się z opinią logopedy, która mówiła że oglądanie telewizji też może źle wpływać na rozwój mowy dziecka, a także ją opóźniać. Poza tym postacie z bajek są bardzo różne, często zniekształcone, mówią w dziwy sposób, a dzieci starają się je naśladować, co jest zupełnie nie zdrowe i nie naturalne dla ludzi. Także zawsze próbuj zająć dziecko czymś innym i nie spiesz się z włączaniem dziecku telewizora.
Zgadzam się z emmkao. Do tego dochodzi też argument… koszmarów nocnych. Niby te bajki nawet dla najmłodszych są kolorowe i “łagodne”, bez przemocy itp, ale odkąd córka mojej siostry zaczęła oglądać bajki (a zaczęła bardzo wcześnie, bo ze swoim starszym bratem), to częściej się budziła w nocy z krzykiem. Nic jej nie było, brzuszek nie bolał, głodna nie była, a po prostu budziła się z piskiem i potem zaczynała płakać. Była wyraźnie pobudzona i nerwowa. I psycholog powiedziała mojej siostrze że to właśnie od bajek, skoro w życiu dziecka nie wydarzyło się nic stresującego a nagle zaczęła się budzić z krzykiem. Ja myślę że najlepiej jak najdłużej stymulować dziecko w inny sposób. Bajki tylko odmóżdżają, sprawiają że mózg ma “tanią” atrakcję i nie musi się wysilać. A normalna zabawa zawsze rozwija jakieś umiejętności, kształtuje itp.
Już kwestię koszmarów itp pominęłam, ale rzeczywiście tak jest. Także przede wszystkim zabawa i np czytanie dziecku bajek i opowiadanie baśni i opowieści. To nie tylko skupia uwagę dziecka i pobudza wyobraźnię (czego nie ma przy oglądaniu bajek w telewizji) ale już od maleńkiego buduje niezwykłą relację i rodzicem/babcią. Dziecko słyszy nas głos gdy mu czytamy, wyczuwa napięcie które budujemy swoim głosem gdy czytamy szybciej lub wolniej, głośniej bądź ciszej. Obserwuje nas i dzięki temu łatwiej będzie mu nauczyć się mówić i będzie miało większy zasób słownictwa,. Także same plusy.
Już pomijając kwestię późniejszych wspomnień z dzieciństwa. Na pewnie każda z nas chciałaby, żeby nasze dzieci miały jak najlepsze wspomnienia z dzieciństwa, żeby mogły wspominać i opowiadać w szkole, a później także swoim dzieciom jak to w dzieciństwie siadały z mamą lub taką i słuchały bądź wspólnie czytały bajki. A włączonego telewizora niestety (albo raczej stety) nikt nie będzie wspominał.
Wiem właśnie tylko u mnie jest tak że mały bardzo jest zainteresowany dźwiękami z telewizora. Tylko usłyszy że jest włączony a zrobi prawie wszystko żeby przesunąć się tak żeby coś zobaczyć Dlatego przestałam oglądać i tylko kiedy już śpi w nocy to mogę cos obejrzeć.
Wiadomo, że dziecko to interesuje, ale w takim razie staraj się nie włączać telewizora kiedy dziecko jest w pokoju i może za bardzo interesować się nim. Natomiast gdy dziecko śpi to jak najbardziej można rozmawiać nie ściszając głosu, można mieć włączone radio lub telewizor, nie jest wówczas wskazana bezwzględna cisza, gdyż dziecko powinno przyzwyczaić się do spania przy różnych dźwiękach.
Zezowata bo ten dźwięk interesuje dziecko. Najczęściej dzieci reagują na reklamy bo są one głośniej, są kolorowe i dużo się w nich dzieje. Obraz cały czas się zmienia miga. To przyciąga wzrok dziecka a już filmy mniej. Jeśli aż tak go interesuje telewizor to nie włączaj go przy maluchu, zawsze możesz go zastąpić radiem. Oglądaj jak śpi. U nas telewizor jak męża nie ma w domu jest prawaktycznie cały czas wyłączony. Rzadko kiedy ja go włączam i mały nie ma się czym interesować. A jak mały idzie spać wtedy włączam i oglądam na spokojnie nie ściągam, rozmawiam też normalnie. Uczę spać małego nie w zupełnej ciszy.
No tak właśnie oglądam jak śpi i chyba już się do tego przyzwyczaiłam że nie chodzi przez dzień ten telewizor.
A pamiętacie czasy naszych bajek? Dobranocka o 19, Kubuś Puchatek, myszka Mickey, Pluto,. Kaczor Donald… Cały dzień spędzałyśmy bawiąc się na dworzu w chowanego, podchody, chodzenie po drzewach i czekało się na tych kilka bajkowych minut, potem rodzice jeszcze coś poczytali i spać. Dziś? Z ciekawości poświęciłam chwilę teraźniejszym bajkowym kanałom, wiedząc że niedługo pewnie część się przyda…i jestem zdruzgotana przekazywaną treścią. Te bajki są tak za przeproszeniem głupie, że po pierwsze nie uczą ani wartości ani słownictwa, a jeszcze moim zdaniem opóźniają rozwój, gdyż tak jak piszecie dziecko to naśladuje…
Także na pewno u mnie będzie kontrola tego co zamierzam pozwolić oglądać i postaram się jak najpóźniej w ogóle oswoić dziecko z tv.
Poza tym odnalazłam kasety wideo z czasów kiedy Rodzice nagrywali nasze dobranocki wymienione wyżej i przegrywam je aktualnie na dvd. Więc mój maluch pozna prawdziwe bajki:)
Anna to prawda kiedyś czekało się na dobranocke i to była jedyna bajka w ciągu dnia. Super, że masz bajki nagrane na kasetach teraz przegrasz je i włączysz w swoim czasie dziecku. Można też te bajki znaleźć na youtube w razie czego.
Poza tym uważam tak samo, dzisiejsze bajki nie dorastają naszym do pięt…Niestety. A jak już zdecyduje się puścić bajkę synowi najpierw sama ją pooglądam, bo to że występują w niej ładne zwierzątka czy postacie wcale nie oznacza, ze bajka jest wartościowa i trzeba przede wszystkim wsłuchać się w dialogi.
Toteż u mnie jest aktywny dla córki tylko TVP ABC a i tez nie wszystkie oglada , bo jak któraś mi się nie podoba mówię jej że to straszna bajeczka i wyłączam. u nas telewizor przydaje się tylko w deszczowe dni gdy mała już nie wie co ma robić ze sobą. plus w tym że ją nie ciągnie aż tak do telewizora i ma swoje ulubione bajeczki, innych nie obejrzy…bardzo lubi Krecika - pamiętacie tą bajkę ? Moja była za nią tak, że musiałam kupić książkę i czytamy ją co jakiś czas obecnie ogląda Tomka i przyjaciele i Swinke Peppe a i Max i Rubby oraz Rodzina Rabatków…te akurat bajki są fajne i takie dziecięce.
Również uważam , że z roku na rok jest coraz gorzej z tymi dzieciakami - tylko telefon, telewizor, komputer…za moich czasów to do domu wrócić się nie chciało tak się cłowiek bawił w grupie na powietrzu…a teraz ? teraz to każdy w czterech ścianach i tyle…czasy się zmieniają ale na gorsze…
Ewcia uwielbiałam krecika.
Dla mnie karą było siedzenie w domu a teraz dzieci mają karę jak muszą wyjść na dwór. A i na dworze siedzą tylko z telefonem z ręce i nic poza nim nie widzą. Smutne to ale niestety prawdziwe…
Nie zapomne jak u mnie dzieciaki na jakiejś imprezie usiadły na kanapie kiażde z telefonem i ktoś z dorosłych powiedział idźcie pograć w piłke czy coś, ale dzieci dalej siedzą i nic. Wszyscy się zdenerwowali i mówią że mieli pograć, a dzieciaki przekręcaja telefony do nas i mówią że przecież grają. Masakra jak tak pomyśle to chyba moje dziecko do pełnoletności bedzie miało zakaz urzywania telefonu.
Dokładnie Kasia .
Tak samo i z pomaganiem - ile trzeba się naprosic by coś zrobiły. U szwagierki już podlotki i żadna sprzątać nie umie ani nic w kuchni masakra tylko telewizor i komórka
To jest straszne, a niestety ciągle zmierza to w tym kierunku, a nawet coraz bardziej.
Najgorsze jest to, że nawet gdy my wychowamy swoje dzieci z dała od ogłupiających gier, a telefon i komputer dostanie jak nauczy się czytać i pisać…to co z tego, jeśli po wyjściu na dwór okaże się że nie będzie do zabawy innych dzieci… To przykre, że rodzice od najmłodszych lat idą na łatwiznę dają telefon, mnóstwo gadżetów, a później problemy wychowawcze i rośnie taki beztroski leń bez chęci do nauki:/
Anna masz rację. Moja jest cały czas prawie na dworze gdy ladna pogoda i teście lub mąż mogą ją wziąć. Z kolei u sąsiadów ciężko spotkać te dziewczynki, a by się przecież mogły bawić razem raz u jednych raz u drugich. Moja ma 3 a tamte 5 i 2,5. Tylko że ta młodsza to już świata nie widzi poza komórka - ciągle tylko Peppa i Peppa…
Na sąsiedniej wiosce jakiś kilometr od nas jest fajny plac zabaw- nie duży ale kilka tych elementów jest. Uwierzcie mi, że o jakiej porze bym tam nie pojechała on stałe jest pusty…A moja chętnie by się z kimś pobawila a tu druga kruszynka dopiero miesiąc ;( więc czasem warto się przemęczać i mieć dzieci po roku
A wracając do wątku. Czytanie książek w ciąży pomaga ja będąc teraz w ciąży co wieczór i za dnia czytałam bajeczki czy też kołysanki starszej do snu lub dla zabawy.
Ostatnio mieliśmy kryzys i pogoda do niczego więc obie wzięłam na łóżko i im czytałam. Starsza się uspokoiła a mała zasnęła. Maleńka reaguje na nie to pewne a czytam te same cały czas co wcześniej
Mąż mówi do brzucha, moja mama też czasem tak samo jak brat
Puszczam muzykę, najczęściej Mozarta, Chopina, Beethovena czy Bacha. Ale czasami coś bardziej rytmicznego bo mam wrażenie że Małemu się to podoba, nagle zmienia mi się nastrój na pogodniejszy