Łóżeczko na biegunach

Emilia my mieliśmy bujaczek, dostaliśmy w prezencie a później od meża siostry wzielismy chustawkę która sama się bujała a jej córeczka w ogóle nie chciała w tym siedzieć. U nas się sprawdziło ale raz na jakiś czas bo szybko synkowi się nudziło, ale bywało że zasnął w tej chustawce gdy już był mega zmęczony a nie mógł sam sobie zasnąć i kilka razy się zdarzyło, plus za to ze sama się bujała. Na minus cena (sama bym nie zainwestowała prawie 500zł w coś takiego), to że dziecko nie może w tym długo siedzieć, wiec jak synek zasypiał to go przenosiłam po kilkunastu minutach, ogólnie nigdy nie pozwalałam na dłużej niż te 15-20minut i to nie każdego dnia (nie jest to zdrowa pozycja dla kręgosłupa), przyzwyczajenie dziecka ? Może u niektórych , u nas zdecydowanie nie było czego takiego jak musowe usypianie z bujaniem, choć czasami synek lubil, tu dużo zależne od dziecka. Zdecydowanie wolał chustowanie i mamę blisko :wink:
Jeśli zdecydujesz się na kupno to ja polecam te z 5punktowymi pasami albo 3punktowe ale takie na ramionka. Ten bujak zwykły mielismy z pasami tylko wokół brzuszka i z kroku i było to meg aniebezpieczne jak już starszy był, bałam się go wkladac nawet jak gotowałam, bo wychylał się do przodu. W chustawce miał takie pasy naramienne i zdecydowanie było to bezpieczeniejsze rozwiązanie, bo nie było opcji by bujnał się do przodu razem z urządzeniem.

Jesli chodzi o łóżeczko bujane czy kolyske, to powiem, ze jest to fajna rzecz tylko niestety na ok. Pul roku bo puzniej juz jest dla starszego dziecka niebezpieczne, takze moze lepiej jest kupic lozeczko do spania a na dzien np. Bujaczek, dzieci lubia w tym siedzieć i wszystko widzą i moga obserwowac.

U mnie kołyska by się nie sprawdziła. Od samego początku córka była bardzo ruchliwa. Więc córkę zostawiam tylko w łóżeczku jak wychodzę do kuchni. Nigdy córki nie zostawiłam samej na łóżku bez opieki bo by jeszcze mi spadła.

Dokaldnie nie ma co dziecka zostawiac nawet na łóżku samemu ja tak polozylam synka i ledwo odwróciłam sie po pieluchy i synek mi spadl z lokza a mial zaledwie ok.mc i tak spanikowalam ze pojechałam z synkiem na izbie przyjec zeby zrobic rtg czy wszystko w porzadku i naszczescie bylo wszystko w porzadku i pd tej pory nawet na sekundę nie zostawilam synka na lozku nawet gdzies w oddali.

Zaopatrzyłam się już w bujaczek-kołyskę. Widzę na przykładzie siostrzenicy, sporo czas spędzała w nim w dzień, jako noworodek, a teraz w czasie karmienia czy zabawy (w formie odskoczni od maty edukacyjnej). Łóżeczko jest w sypialni i nie wyobrażam sobie gdzie miałabym ułożyć córeczkę jak w nie takim bujaczku-kołysce. Co do łóżeczka - zastanawiałam się nad takim z kółkami, ale po obejrzeniu kilkunastu zdecyduję się jednak na klasyczne bez szuflady, żeby nie było za ciężkie.