Krzyk i płacz podczas karmienia

Karmienie mojej 6 tygodniowej córki też nie jest idealne.Często przy karmieniu kręci szybko głową w prawo i w lewo.Wygląda to trochę tak jakby bawiła się brodawką.Nie wiem wtedy czy już ma dosyć czy może mleko już nie leci.Dzisiaj gdy tak mi robiła przystawiłam ją do drugiej piersi i już przestała machać głową.Niedawno myślałam ,że ją przekarmiam,bo często ją przystawiałam do piersi,aby się najadła(nie przybrała na wadze)i aby zwiększyć laktacje.
Jeszcze myślałam nad odciąganiem laktatorem .Boję się jednak,że jak będę chciała nakarmić Małą to nie będę miała już mleka w piersi bynajmniej na początku.
W momentach krytycznych podałam kilka razy mleko modyfikowane.
Bardzo chciałaby karmić piersią i każdy kolejny dzień przy piersi jest dla mnie sukcesem.

angel8130 nie poddawaj się :). To są normalne etapy, z czasem karmienie ustabilizuje się, będzie przyjemniejsze. Nawet moja niespełna 3 miesięczna córka miała ostatnio taki wieczór, że płakała, co ją przystawiałam (a była to jej normalna pora karmienia). Chyba z dziesięć razy mój mąż brał ją ode mnie, po czym znowu przystawiałam i po zmianie mojego ustawienia, pozycji, która w końcu jej podpasowała, uspokoiła się i zaczęła jeść… Tłumaczę sobie to tak, że po prostu mała miała swój “humorek”, coś jej mogło nie pasować, była zmęczona… to tak jak my dorośli :wink:

O problemach z karmieniem piersią mogłabym chyba napisać książkę…
Początki są bardzo trudne… Ale potem jest… jeszcze gorzej :slight_smile:
Rodzina która do tej pory mnie wspierała dogaduje, że już nie mam pokarmu, że dziecko głodne… Teściowa uważa, że nie powinnam już karmić. Znajome uważają mnie za hardcora,że wciąż dziecko na cycu… Czasami mi się wydaje, że powinnam się wstydzić, że się karmimy…

Karolina.K a ile dziecko ma, że piszesz ze powinnaś się wstydzić karmienia ? A z reszta nie ważne ile ma jeżeli karmisz piersią a dziecko się najada to nic lepszego nie może być. Takiej więzi nic dziecku nie wynagrodzi. Nie słuchaj podpowiedzi innych sama wiesz co jest najlepsze dla twojego dziecka!

Karolina nie przejmuj się gadaniem i opiniami innych. Karm córkę jak najdłużej bo mleko.mamy jest najlepszym pokarmem jaki możesz dać córce. Nie sluchaj innych tylko rób to co podpowiada Ci serce.

Też mam jakieś momenty zwątpienia czy nie lepiej byłoby podać Małej butelke.Dla niektórych karmienie piersią wydaję się dziwne.Znam takie osoby … ,które zadają głupie pytanie:"Ty karmisz???"A ja z dumą odpowiadam;“TAAAAAK!!!”
Moja położna dokładnie 7 lat temu powiedziała mi ,że tak jak długo będę chciała karmić piersią to tak będę karmić.Wszystko zależy jak się do tego nastawimy.Płakałam jak pomyślałam sobie ,że już może nie mam pokarmu i że będę musiała dawać mm . No i udało mi się karmić moją córkę aż 2 lata!

Karolina powinnaś być dumna ,że karmisz swoje dziecko tak dobrym ,naturalnym mleczkiem.
A mamy ,które podają swoim pociechą mm to nam zazdroszczą i tyle!

Angela8130 dokładnie też myślę, że czasami zazdroszczą (nie zawsze tak jest) i wygadują takie rzeczy, że czasami zastanawiam się czy mamy karmiące długo piersią, swoje dzieci, przypadkiem im krzywdy nie robią :wink:
Kilka dni temu mój synek dostał katarku i ciężko mu było jeść z piersi płakał, krzyczał, wyginał się i nie chciał ciągnąć byłam zmuszona odciągać i dać mu butelką…moje piersi po prostu nie wytrzymywały nawału pokarmu…i co mam teraz ?? Jeszcze gorzej bo synek wcale nie chce zassać się płacze, krzyczy i wygina jeszcze bardziej niż wcześniej :frowning: a katarek już przechodzi…zasmakował butelki i teraz muszę się nie źle nagimnastykować aby w końcu zaczął ssać…mam nadzieję, że jeszcze troszkę i mu minie !

Powiem Wam szczerze, że kiedy mój synek się urodził i nastawały pory karmienia różnie to bywało. Nieraz nie umiałam synka przystawić do piersi, ale wtedy zawsze któraś z położnych przychodziła mi na pomoc. Więc przy pomocy położnych jakoś to szło. Ale kiedy wróciliśmy do domu się zaczęło. Krzyk, płacz, wykręcanie się, wiercenie. Nie potrafiłam dziecka przystawiać. Nieraz trwało to kilka minut, a synek wtedy krzyczał niemiłosiernie. Ja zestresowana, załamana, że nie potrafię, że dziecko przez to płacze, częściowo się poddałam i przeszłam na butlę. Ale powiedziałam sobie, że chcę, żeby moje dziecko otrzymywało mój pokarm, więc kilka dni po narodzinach podjęłam decyzję o odciąganiu mleka i tak to trwało prawie 9 miesięcy - 4 razy dziennie i raz w nocy. Czego się nie robi dla tych naszych dzieciaczków :slight_smile:

Wydaje mi się, że każda matka ma chwilę zwątpienia odnośnie…tego czy dziecko nie płacze z głodu (gdyż w pierwszych dobach w naszym odczuciu płacz zawsze sugerowany jest głodem). i czy aby nie podać mu butelki.

Mam koleżankę z którą przebywałam w szpitalu, od której czerpałam wiedzę w kwestii trzymania dziecka, karmienia…odciąganie mleka szło u niej błyskawicznie. Ale gdy wróciła do domu, podłamała się nie miała wsparcia w rodzinie, straciła pokarm obwiniała się…

Ja z kolei bywało, że byłam wykończona…córka cały czas na piersi, płacze nie wiedząc z jakiego powodu, moje piersi wydają mi się puste…a mój partner patrząc na mnie mówi bym podała butlę, lub byśmy przeszli na mm, nie pamiętam dokładnie tego co powiedział…ale chodziło mu o pójście na łatwiznę jak to zwykle w przypadku facetów bywa. Ja się jednak zawzięłam i nie podałam mm.

Odkąd tylko pamiętam, macierzyństwo nieodłącznie kojarzyło mi się z karmieniem piersią. Kiedy zaszłam w ciążę, marzyłam o tej chwili, kiedy przytulę swoje maleństwo i przystawię je do piersi. Pod koniec ciąży dowiedziałam się, że jestem nosicielką gronkowca złocistego. Dotarł do mnie fakt, że moje marzenia mogą lec w gruzach. Bardzo to przeżywałam, przepłakałam prawie całą noc. Postanowiłam jednak, że się nie poddam i zaczęłam brać leki, które miały za zdanie uśpić gronkowca, by synek nie zaraził się nim podczas porodu i bym mogła karmić Go piersią. Kiedy synuś przyszedł na świat, pojawił się kolejny problem, jakim są moje płaskie brodawki. Synek cały czas płakał bo nie mógł chwycić piersi. Położne co chwila przychodziły i pomagały mi Go przystawić, ale po jakimś czasie synek znów puszczał pierś i ponownie potrzebowałam ich pomocy. Pewnej nocy krzyczał tak głośno, że mama z sąsiedniego łóżka doradziła mi żeby pielęgniarki podały Mu mm. Zgodziłam się jedynie na podanie Mu glukozy. Synek dzięki niej się wyciszył, a ja mogłam trochę odpocząć. Z każdą chwilą było coraz lepiej, synek nauczył się prawidłowo chwytać pierś. Kolejne problemy pojawiły się ok. 3 tygodnie po porodzie. Nastał pierwszy kryzys laktacyjny. Franek krzyczał wniebogłosy, piersi wydawały się takie lekkie i puste. Cały dzień przeleżałam z Nim w łóżku, co chwila przystawiając Go do piersi. Byłam tak zmotywowana jak nigdy dotąd! Czasem po policzkach płynęły łzy, ale nad ranem stał się cud - pojawił się upragniony pokarm! Takich kryzysów było jeszcze kilka, ale nie traciłam wiary i udało mi się karmić synka przez 14 miesięcy. Karmiłam Go przez całą drugą ciążę! Robiłam to na przekór wszystkim! Tylko lekarz i Mąż wspierali mnie w tym co robię. Pozostali mówili, że szkodzę dziecku w brzuchu, że przez to może urodzić się słabe, chore, że mój pokarm nie ma już żadnych wartości… Matczyna intuicja podpowiadała mi jednak, że moje postępowanie jest słuszne. Czasem było mi naprawdę ciężko. Upał, duszności, duży brzuch, a ja bez problemu znajdowałam dogodną pozycję do karmienia… Jednakże widząc z jaką radością w oczach synek ssie moją pierś, nie potrafiłam Go tego pozbawić… Łączyła nas więź, którą trudno wyrazić słowami. Młodszego synka karmię już ponad 17 miesięcy i zamierzam to robić jak najdłużej. Wiele osób ciągle mnie wypytuje, ile czasu zamierzam Go jeszcze karmić, albo po co Go karmię skoro może jeść wszystko. To nie chodzi tylko i wyłącznie o sam pokarm. Ja po prostu potrzebuję tej bliskości z synem. Ja kocham to robić i czuję z tego ogromną satysfakcję! Czuję się wtedy spełnioną mamą! Chcę karmić Go jak najdłużej! :slight_smile:

Bławatkowa2015 to zadziwiające jest i takie piękne jak można zawzięcie walczyć o coś najcenniejszego dla naszego dziecka :slight_smile: Kobiety powinny kochana brać z Ciebie przykład jak można wiele poświęcić czasu,łez i siły dla uzyskania wymarzonego i upragnionego celu jakim jest karmienie piersią. Podziwiam Cię za Twoją siłę i determinację :slight_smile:
Ja nie musiałam aż tak walczyć o pokarm bo całe szczęście pojawił się już w szpitalu ale przy pierwszym dziecku nie było tak lekko i przyjemnie :frowning: też musiałam dużo czasu poświęcić aby pokarm się pojawił ale udało się :slight_smile:

Najbardziej z tego wszystkiego denerwują mnie osoby, które ingerują w naszą intymność pytając lub krytykując potrzebę długiego karmienia piersią…każda z nas sama decyduje jak długo będzie to robiła !
Słuszną decyzję podjęłaś karm jak najdłużej. powodzenia !

Zgadzam się to od mamy zależy jak długo chce karmić swoje dziecko piersią. Jeśli mama chce i dziecko również nie odrzuca piersi karmy je jak najdłużej. :slight_smile:
A determinacja kobiet jeśli chcą karmić piersią jest ogromna. Kobieta może wtedy dosłownie góry przenosić aby tylko osiągnęła zamierzony efekt.

Kasia S są właśnie takie mamy bardzo zdeterminowane ale nie oszukujmy się jest to coraz rzadsze…mamy też często chcą mieć wygodniej a karmienie piersią nie raz wiąże się też z wieloma wyrzeczeniami. Jednak pomimo rodzaju karmienia każda mama chce jak najlepiej dla dzidziusia.

u nas już troszkę lepiej, mały ładnie zaczyna jeść przy piersi, kryzys mu minął :wink: katarek przeszedł i dziecko zupełnie inne.

Iwona jakimi wyrzeczeniami? Nie ma diety dla mam karmiących tak naprawdę. Jeszcze nikt tak naprawdę nie udowodnił, że jakiś konkretny produkt szkodzi dziecku(chyba, że maluszek ma uczulenie na dany produkt). Jedyne co jest zabronione, to używki, typu alkohol, papierosy, o narkotykach nawet nie wspomnę. Ale tak? Nakarmić mozna wszędzie, więc nie jest to aż tak bardzo niewygodne :slight_smile:

chodzi o wyrzeczenia związane z dietą…tak głównie o alergię. U mnie maluszek reagowała jak zjadłam winogrona (które uwielbiam) pomidory, keczup - powodowały wysypkę, swędzenie i suche plamy :frowning:

Przy córce mogłam jeść wszystko i nie było reakcji alergicznej!

Też jestem tego zdania, że nie ma diety dla mam karmiących…tylko wtedy jak się coś dziecku dzieje trzeba szukać przyczyny, na początku w tym co się zjada i ewentualnie wyeliminować alergen. O to mi właśnie chodzi z tym wyrzeczeniem :wink:

ja osobiście wszystko bym zrobiła aby tylko karmić piersią :slight_smile:

Takowej diety mamy karmiącej nie ma dopóki tak na prawdę nie okaże się, że nasz maluch ma na coś uczulenie. Wtedy trzeba znaleźć co tak na prawdę szkodzi naszemu Maluchowi i go wyeliminować.

Ja unikam też potraw smażonych i wydymających. Ale każdy robi tak jak uważa.

Kasiu pewnie, że tak :slight_smile: ja np. już teraz jem praktycznie wszystko nawet smażone, cebulę i czosnek i wszystko z małym jest ok.

Wracając do tych krzyków podczas karmienia u mojego małego całkiem minęły więc karmienie u nas już jest bez stresu :slight_smile:

iwona super że u Was już bez nerwów, super przyjemność takie karmienia :slight_smile:
U nas niestety czasami nadal zdarzy się, ze jest nerw ale o wiele mniejszy niż kilka miesięcy temu :slight_smile:
Też jem już praktycznie wszystko i tak na prawdę jedynie po drożdżowych bułeczkach mojej mamy zauważyłam, że małego chyba pobolewa brzuszek i puszcza bolesne prutki, więc póki co drożdżowe jagodzianki odstawiamy :wink: ale na szczęście już fasolka szparagowa, bób i inne niby wzdymające nie robią zupełnie nic :slight_smile: Co mnie baardzo cieszy bo uwielbiam wszystkie warzywa a teraz jak tylko przechodzę przez targ, to na wszystko mam ochotę ;)))

Iwonka to akurat u Ciebie był taki przypadek i niestety musiałaś ze smakołyków, które lubiłaś, ale dla naszych dzieciaczków właśnie jestesmy w stanie zrobić wszystko :slight_smile: Dopóki nie sprawdzimy i się nie przekonamy na dzieciątka skórze, to nie stwierdzimy, że dziecko ma uczulenie.
Często zdarza się tak, że dziecko ma kolkę, bo po prostu ma niedojrzały układ pokarmowy, a mamy myślą, że to przez ser, czekoladę, pomidory, ogórki, szynkę, chleb etc i odstawiają wszystko, co jest możliwe do odstawienia i zostaja na gotowanym kurczaku, czy indyku i ryżu… A wiele z nich tak naprawdę nie wie, że kolka w większości przypadków nie ma nic wspólnego z alergią na dany produkt. Przy alergii pojawiają się także takie objawy, jak właśnie napisała Iwona… Pokrzywka, wysypka, jakieś inne krostki, suche plamy.

agn_kaw mój mały ma już pół roku i sam wybiera sobie w jakiej pozycji chce być karmiony :slight_smile: np. zawsze karmiłam na leżąco bo w innej pozycji się krztusił :confused: a teraz chce na siedząco taką pozycje sobie upodobał bo wszystko w okół widzi :slight_smile: I całe szczęście krztuszenie się minęło…
Ile u Ciebie dzieciątko ma ? Może też potrzebuje zmiany pozycji karmienia ?

magicznypazur dokładnie tak jest, że zrobimy wszystko aby tylko karmić. I powiem wam szczerze, że jak wyeliminujemy alergen z diety to po pewnym czasie możemy spróbować znów go jeść i zobaczyć reakcję dziecka. U mnie nadal winogrona są alergizujące natomiast pomidor i keczup jest już ok :slight_smile: