Drogie mamy, czy wasze pociechy mają nad łóżeczkiem kolorowe, świecące, kręcące się i śpiewające karuzele? Co o nich myślicie? Warto zainwestować pieniądze, czy lepiej kupić zwykłego “naciąganego” pluszaka? A może niczego nie wieszacie nad łóżeczkiem maleństwa? A jeżeli już macie to z jakiej firmy polecacie karuzele?
Moja pociecha dostała na narodziny od dziadków karuzelę fisher price z misiami - pięknie wygląda, świeci - cudo. Jednak jest strasznie ciężka - musieliśmy przywiązać ją sznurkiem do łóżeczka, a gdy mała zaczęła się kręcić zdemontować, gdyż zaczynała za nią ciągnąć i bałam się że zrobi jej krzywdę. Przytwierdzona jest tylko na plastikową śrubę ( mamy które mają baldachim wiedzą o jaką mi chodzi ) co doprowadzało mnie do obłędu bo, gdy tylko mała się ruszyła karuzela cała drżała. Poza tym obudowa która jest w łóżeczku na zdjęciach wygląda na wyłożoną pianką, tak naprawdę jest to kawałek plastiku, przykryty materiałem, aby wyglądał na bezpieczny. Jeszcze jedna rzecz - karuzela działa na pilota - wygodna sprawa, jednak niestety na ścianie obok łóżeczka mamy telewizor i karuzela działała również na pilota od telewizora. Pewnego dnia siedzieliśmy z mężem, mała spała, a ja zdenerwowana mówię do niego, żeby nie bawił się karuzelą bo mi dziecko obudzi
Po chwili okazało się że to ja - łącznie z przełączaniem telewizora włączałam i wyłączałam karuzele - dlatego też dla rodzin które mają tylko jeden pokój, mało przydatny gadżet
Ocenicie same co myślicie o tej karuzeli - moje wnioski są następujące: strata pieniędzy i czasu na wybieranie
Dziadkowie chcieli dobrej firmy karuzelę, a okazało się że małej najbardziej podoba się naciągany hipopotam zawieszony na baldachimie
To chyba zależy też od dziecka. My dostaliśmy w prezencie karuzelę z Mothercare, śliczną, ale bardziej chyba dla nas, bo kolory bardzo jasne, bałam się, że w ogóle nie zainteresuje naszej córy, ale prawie od początku gdy tylko ją nakręcałam wpatrywała się w nią jak urzeczona, a gdy nauczyła się śmiać to non stop się przy niej śmieje Fajne jest to, że jest nakręcana, więc nie trzeba się martwić o baterie. I melodyjka przyjemna
Tak ja M.Lachowicz że wszystko zależy od dziecka, my załamani że nasze dziecko nie chce spać ani samo zasypiać inwestowaliśmy w co raz to inne gadżety. Pierwsza była karuzela z canpol z plastikowymi zabaweczkami jednak nie przypadła ona do gustu, kolejna drewniana karuzela z pluszowymi elementami o przyjemnych kolorach (żółty księżyc i czerwona, zielona, niebieska i żółta gwiazdka) która sprawdziła się już bardziej lecz gdy się kończyła melodyjka nasz synek na nowo zaczynał marudzić ale uwielbiał jak kręciły się gwiazdki i grała muzyka, kupiliśmy więc karuzelę o której pisze Demotywacja (z której opisem tej karuzeli całkowicie się zgadzam) by muzyka grała dłużej z nadzieją że maluch zaśnie jednak nie przyniosła oczekiwanego rezultatu i dopiero teraz gdy synek ma ponad 10 miesięcy lubi bawić się pilotem karuzeli (która stoi na segmencie) i łapać misie. Tak więc w przypadku naszego dziecka najprostsze (i tańsze) rozwiązania okazały się skuteczniejsze.
Moja córka dostała karuzelę w prezencie.Taka prosta z pozytywką,która była przyjemna dla uszu.
Nie jakaś głośna,z możliwością wyłączenia w każdej chwili-ale to chyba każda karuzela tak ma:)
Plus dla karuzeli to bardzo dobry i mocny uchwyt za który można ją było przymocować.Miałam
pewność że jak mała ją pociągnie to jej nie spadnie na głowę.Łatwa do czyszczenia bo cała była z plastiku,
nawet te latające pszczółki.Kolorowa.(taka jak na foto)
Ogólnie córka nie lubiła leżeć i bawić się przy niej.Także była ona dla córki tylko na “chwilkę”.
Mąż podarowała swojej chrześnicy karuzelę z Canpolu która też była bardzo fajna,bo można było ściągnąć wiszące pluszaki i mogły służyć jako osobna zabawka.
Synek, starszy, miał i uwielbiał.
Córeczka- nie.
On lubił od początku kolory (ale nie dźwięki), ona odwrotnie- lubi “pozytywkę”, nie znosi oglądać kręcących się nad nią zabawek.
Ale, jako noworodek, lubiła geometryczne biało-czarne wzory.
Ponoć właśnie na początek należy te kolory dzieciom ze sobą zestawiać- proste, czarno-białe wzory najlepiej stymulują malutki mózg.
Ja przetestowałam aż 3 karuzelki aby dopiero ta 3 okazała się hitem i zainteresowała malucha. Najpierw była karuzela firmy Muzpony, prosta drewniana konstrukcja i fajne kolorowe ozdoby, ale niestety melodia kończyła się w niej zbyt szybko i synek zaraz narzekał że nie gra. Poza tym niestety okazała się nietrafionym zakupem z allegro i dostaliśmy nie ten model co trzeba. Następna była karuzela właśnie z misiami. Tą akurat synek zupełnie nie był zainteresowany. Wydaje się że pastelowe kolory do niego nie przemawiały. Po tych doświadczeniach wiedziałam już czego szukać! Naszym hitem okazała się karuzela Tiny Love wyspa marzeń. Jest bardzo kolorowa, melodia gra 20min, posiada pilota. Poza tym tam się naprawdę dużo dzieje. Raz po raz zabaweczki same się okręcają i zaskakują tym malucha.
Demotywacja, ja mam i karuzelę i pluszaka. Na początku najlepszym rozwiązaniem faktycznie okazała się karuzelka. Nakręcałam ją, zabawki kręciły się, a córka patrzyła na nie jak zaczarowana. Z czasem nauczyła się chwytać zabawki i bałam się, że ściągnie sobie na głowę tę karuzelę, bo miałam z Baby Mixa taką z odpinany pałąkiem Dopiero miesiąc temu dostaliśmy karuzelkę z Canpolu, która jest jednoczęściowa i nie ma takiej obawy jak wyżej. Od jakiegoś czasu córka woli ciąganego pluszaka pozytywkę. Jest przyjemny w dotyku, może do niego przytulić buzię i w razie potrzeby samej “zagrać” melodyjkę
A my mamy kupiliśmy używaną karuzelę Baby Mix z pozytywką, używaną za 20 zł - wyglądała jak nowa (bo tak naprawdę taki maluch nie jest wstanie jej zniszczyć- przynajmniej tą). Córcia ją łapała szarpała, trzęsła i nic jest bardzo solidna. Bawi się nią dalej Jedynym minusem dla innych może być to, że nie jest na pilota tylko trzeba ją samemu nakręcić - mi to w zupełności nie przeszkadzało.
Bardzo fajna ta karuzelka baby mix. Na pewno zainteresowałaby i mojego malucha. Tyle że musiałabym biegać cały czas do sypialni aby nakręcać pozytywkę, a synek by się za każdym razem denerwował, że się tak szybko kończy muzyka.
karla, no to jest minus nakręcanych pozytywek, powiedziałabym nawet, że bardzo duży minus.
Nakręcane karuzelki są znacznie tańsze i to jest ich duży plus jednak tak jak zauważacie, trzeba ciągle biegać a to chyba nie jst fajne jak maluszek już prawie ma zasnąć a ty musisz wpaść do pokoju i mu nakręcić odnowa taką karuzelkę. Rozbudzi się i nici ze snu. Od znajomej tez słyszałam, że te nakręcane bardzo często są takie chwiejne, kołyszące się, natomiast pałąki słabe - jej się złamał przy pierwszym pociągnięciu przez malucha.
Inna znajoma chwaliła karuzelkę Fischer Price ale nie taką o jakiej pisała Demotywacja, bez projektora za to z ładnym dużym panelem stabilnie przytwierdzanym do łóżeczka. Gdy maluszek wyrośnie z karuzelki można zostawić panel, na którym wiesz się zabawki z karuzelki, oprócz tego sa takie koraliki do przesuwania i coś tam jeszcze.
My mamy dwie karuzele. Jedną kupną, drugą drewnianą robił dziadek. Mati gdy skończył 2,5-3 miesięcy zafascynował się nimi, Mogłam go położyć w łóżeczku i był w stanie przez 30 min się tak zabawić bez mojego udziału. Polecam
my dostaliśmy taką zwykłą i Madzia była nią zachwycona
My mieliśmy taką karuzelę jak pisze Demotywacja - fp z miśkami.
Zakupiliśmy ją, gdy Kasjan miał 1,5 miesiąca, używaną za okazyjną cenę.
Karuzela fajna ale… Takie małe dziecko jak on na początku nie zwracało na nią uwagi a później aż tak, że nie mógł zasnąć - najgorzej było przy włączonej lampce, bo już wtedy to jak w hipnozie… W dodatku tak jak Demotywacja napisała - karuzela jest niestabilna. A do tego baterie - LR20 i to aż 4! Tygodniowy koszt takie zabawki to ok. 20zł…
Więc mama się zdenerwowała i sprzedała - od razu po sprzedaży zaczęłam szukać nowej i znalazłam!
Zakupiłam karuzele podróżną 3 w 1 Tiny Love - i tak: karuzela dzięki uniwersalnemu zapięciu pasuje łóżeczka, fotelika samochodowego i wózka. Jej ramię mimo iż np. jest przyczepione jest ruchome (obraca się). Bardzo szybko się ją montuje i demontuje a mimo wszystko bardzo dobrze i mocno się trzyma. Gra 5 różnych melodii odtwarzanych nieprzerwanie do 30 minut (na baterie). Ma trzy kolorowe, pluszowe zwisające zwierzaki.
Zakochałam się w niej a nie wydałam jakiegoś majątku, bo razem z wysyłką kosztowała mnie 45 zł, czyli połowę również używanej karuzeli fp z miśkami.
miał zwykłą karuzele za około 40 zł … niestety nie polubił , jak tylko spojrzał do góry to marudził , krzywił sie i główkę odwracał . Karuzela trafila spowrotem do kartona
Może kiedys komus sie przyda , podaruję
Karuzela się u nas tak soei sprawdziła, mała nei przejawiała wiekszego zainteresowania, chociaż czasami kopnęła ją nóżką;) bardziej zainteresowana była chyba pozytywką którą miała w zasięgu wzroku, jednak zabawki z karuzeli przydały się potem plastikowymi misiami bawiła się dosyć długo do póki nie zobaczyła misiów z herbatek Sagi;)
Zamiast karuzeli polecam projektor gwiazd u nas pomogło przy przestawieniu małej do spania w łóżeczku, delikatne swiatło plus mrygające gwiazdki super…
My jakoś przebrnęliśmy bez karuzeli, ale żałuje, ze nie kupiłam wcześniej. Projektor gwiazd jest rewelacyjny i musimy go sobie zakupić, jak teraz nie posłuży to na pewno przy następnym dziecku, a koszt takiego żółwia nie jest duży. Tylko za przesyłkę sobie liczą (bo ja mam w planach kupić dwa jeden dla siostry drugi dla mnie) Może dziś w mieście będą coś mieli.
Lipko, szukaj okazji na gruponie. My właśnie w taki sposób kupiliśmy Marysi żółwia po bardzo atrakcyjnej cenie
Żółwie są super, ale nie te z gwiazdkami, tylko te morskie. Gwiazdki mi się nie podobają. Tyle, że są tanie, a morski to 150 zł kosztuje i od dwóch miesięcy się zbieram, żeby kupić.
A karuzelę kupiłam na allegro, najtańszą taką, jak pozytywka mi się zepsuła to za 15 zł kupiłam nową. A mała zainteresowała się nią całkiem niedawno, bo jak nie umiała rączek wyciągać to jej to nie bawiło. Tu na zdjęciach widać jak tygodniowe dziecko jest motylkami zainteresowane Teraz jak jej włączam to tylko czekam, aż sobie to na głowę ściągnie.