Karmienie mlekiem z butelki poza domem

Ja jak gdześ z małym jade mam mleczko w butelce i biore kubek w którym podgrzewam zawsze butle z mlekiem. A korzystać z gazu to zawsze każdy pozwoli :slight_smile:

Fajnie, że teraz jest taki wybór w sklepach. Gdy ja chodziłam na spacery taszczyłam ze sobą termos z wodą, ponieważ styropianowy ocieplacz na butelkę w ogóle się nie sprawdził.

Ja tak z innej beczki… “Gdy woda będzie za zimna (poniżej 50 °C), poproś o lekkie podgrzanie w pobliskiej kawiarni lub restauracji. Inaczej mieszanka się nie rozpuści.” - naszą mieszankę przygotowuje się w 40°C. W wodzie gorącej mleko traci wszystkie cenne elementy…

Proud Mommy, dziękujemy za uwagę. Jesteśmy przeszczęśliwi, że z uwagą czytacie nasze artykuły. Odnośnie temperatury wody najlepiej sugerować się informacją od producenta podaną opakowaniu danej mieszanki, szczególnie gdy mieszanki zawierają cenne probiotyki. Niektórzy producenci zalecają rozpuszczenie mieszanki w 40 °C, inni w nieco wyższej. Zmienimy informację w tekście na 40 stopni, aby nie było wątpliwości.

ja gdy chcę nakarmić butelką poza domem to zabieram wodę w termosie i przygotowaną wczesnej odpowiednią ilość mieszanki do przyrządzenia mleczka

My właśnie mamy problem z nakarmieniem małego poza domem ale Jas jest na piersi i wtedy pozostaje nam tylko butla i odciągnięte mleczko ale z tym jakos sobie dajemy rade . O n nie chce ssać piersi w żadnej innej pozycji niż leżąca,

nam póki co udaje się zawsze jakos wszystko załatwiać między karmieniami, najwyżej maluch trochę poczeka 15 min da radę ze smokiem uspokajającym, ale jeśli by nie dał zawsze w pogotowiu mam butelkę z ciepłą woda i mleko (czasem dodają próbki mleka i właśnie takie przechowuję na sytuacje awaryjne :wink: Fajnym rozwiązaniem są tez mleka RTF gotowe do spożycia, tak jakbym ja miała np jechać w jakąs dalszą podróż to pewnie bym wysłaął do apteki męża po 4-5 buteleczek (bo one są po 90ml) na samym początku właśnie mleko rtf pił jak go dokarmiałam. Wiadomo, że jeśli karmienie wypaść ma na spacerze to lepiej i taniej wyjdzie po prostu przygotować mleko w domu i w termosik, albo termos z woda i mleczko w butelce. Ja jednak wolę nakarmic i dopiero wyjśc przynajmniej jeśli chodzi o pogodę zimową, latem faktycznie dziecko i na dworze lepiej zje niż w domu

Ja robię tak, że do butelki wlewam ciepłą, nawet ciut za gorącą wodę, wkładam do termoopakowania i biorę ze sobą saszetkę z mlekiem :slight_smile: Bebilon ma w ofercie saszetki :slight_smile: I to jest naprawdę świetnie rozwiązanie na podróż czy dłuższy spacer :slight_smile:

silje ja niestety nie moge wziąć bebilonu bo maly je bebiko jedynie mogę rtf mleko wziąc ze soba na spacer, ale zazwyczaj to pora obiadu więc zupę ciężko mi zabrać bo staram się, żeby maluchy jadły razem i daje to efekty :slight_smile: No ale właśnie to jest idealne rozwiązanie mleko w saszetkach zamiast odsypywać do torebki jakieś mleczko. Gdybym znalazła taka możliwość na pewno by nasze spacery trwały dłużej. Póki co i tak przeszkadzają nam psy i autobusy. Mój mały strasznie nie lubi szczekania i pisku hamującego autobusu. Poza tym staram się wyznaczac jednakowe pory karmienia i dlatego spacer nie jest możliwy kiedy jedno ma pic mleko a drugie zjeść deserek czy coś innego. Po prostu mała wtedy zupełnie jest pochłonięta zabawą a młody płacze, że glodny. Dlatego staram się wychodzić po karmieniu oboje wtedy sa zadowoleni

Kikacu właśnie spacer w porze karmienia z jednym dzieckiem to teraz żaden problem, ale z dwójką to może być wyższa szkoła jazdy. My te szaszetki używamy jak mamy gdzieś jechać na cały dzień. Jedzenie na spacerze się nie zdarza, bo też zawsze wychodzimy po jedzeniu, no i jesteśmy zazwyczaj na swoim podwórku, więc do kuchni daleko nie ma :wink:

Ja staram sie karmic w podobnych porach i wychodzimy najedzeni, wtedy żadne nie grymasi no chyba, że przy ubieraniu bo to też wyższa szkoła jazdy :wink: no ale fakt jak u dziadków na wsi jesteśmy na podwórku to żaden problem dla mnie iśc po butle i dac na dworze, ale w mieście nie zostawie samych przed blokiem maluchów i nie pójdę do mieszkania po butelkę, no ale takie uroki mieszkania w mieście. Ostatnio dostałam próbki bebilonu i bebiko i właśnie na takie jakieś kryzysowe wypady zostawiłam sobie, żałuję że bebiko poza tymi bezpłatnymi próbkami nie ma saszetek pozostaje nam jedynie wtedy woreczek i odmierzone porcje.

My jezeli chodzi o jedzenie z butelki to bierzemy na dłuższe wyprawy samochodem. A robimy tak ze wlewamy goraca wodę, wkładamy w ręcznik do butelki, a następnie termoopakowania i bierzemy opakowanie kaszy z sobą. Jeżeli chodzi o spacer czy wyprawę do kościoła to juz mam przygotowana kaszę. Jednak jak były takie mrozy to czasami termoopakowanie nie dawało rady na dłuższy czas i jedzenie czy picie nie było, aż tak ciepłe.

*Krótki spacer z karmieniem: zabieram wtedy bardzo ciepłą wodę w butelce i oddzielnie butelkę z wodą mineralną
*Długi spacer z karmieniem (wyjazd poza dom samochodem z karmieniem): wrzątek w butelce i oddzielnie woda mineralna
*Cały dzień poza domem: pusta butelka 250ml, w jednym termoopakowaniu: dwie butelki 150 ml bez kapsla, zabezpieczone jedynie dyskiem, napełnione niemal po brzegi wrzątkiem (butelki LOVI 150 ml mają całkowitą objętość 200 ml) i zapasowa awaryjnie woda mineralna w butelce.

Mam zawsze odmierzoną ilość mieszanki w pudełeczkach z Pepco a do tego jedna porcja w tej pustej butelce 250 ml.

Lecąc samolotem na lotnisku docelowym już jednak musiałam pójść do kawiarni i poprosić o wrzątek.

Do akcesoria przydatne przy takim karmieniu to na pewno dobre opakowania na mm, tetra, mokre chusteczki, odkażacz w żelu do rąk i dużo cierpliwości; ) A na dłuższe wyprawy może się przydać podgrzewacz żelowy LOVI; )))

Koleś tak mało interesująco (czyt.nudno) o tym mówi, że po pierwszym zdaniu chciałam wyłączyć… Dotrwałam jednak do końca i szczerze? To nawet zamykając owym klipsem nie mamy pewności czy w opakowaniu dalej jest zachowana jakość mikrobiologiczna… Dla mnie to taka głupota, bo chyba widzę do czego wsypuję mieszankę a opakowanie przed wsypaniem obowiązkowo wyparzam co gwarantuje jałowość…

to w takim razie najlepiej jakby produkowali tak jak bebilon saszetki, ech no każdy się czegoś doszukuje, ja też zawsze wyparzam pojemnik i przesypuję mleko, a nie rozsypuję w woreczku, nawet nie umiem nabierać z tego mleka

A wiecie co wam powiem, ja też nie zawsze mam saszetki w domu. Jedna kosztuje około 3 zł, więc zaopatrzam się w nie wtedy jak faktycznie mamy cały dzień poza domem, np. jak do teściów jedziemy. A tak to przesypuje do małej butelki albo do słoiczka po deserku. Kilka tych najmniejszych słoiczków sobie zostawiłam właśnie po to, żeby jak gdzieś na dłużej wybywamy wsypać mleko czy herbatkę a nie taszczyć całe duże opakowania.

a ja miałam specjalne pojemniczki do przechowywania mieszanki mlecznej
kupiłam je w Pepco trzy nie kosztowały dużo a się sprawdziły
były małe, szczelne
teraz w nim nosimy przekąski na spacerki

no ja wlasniw takie pojemniczki mam; ) i zaplacilam za nie grosze a spisuja się rewelacyjnie ; )
Na początku przechowywalam w nich odciagniete mleczko, teraz mieszankę a później może tak jak Ty Basu będę w nich nosić jakieś owoce czy chrupki ; )

ale takie małe słoiczki też się dobrze sprawdzają, u nas pojemniczków nie ma niestety ale za to ja sobie odsypuje mleko, herbatę, a nawet jeden słoiczke mam co odsypuję proszek dla niemowląt jakby na wizycie zdarzył się cięższy wypadek;). Młodej np płatki i kaszki przesypuję do zwykłych pojemników na żywność kupiłam sobie takie najmniejsze i akurat są na 2 dni. Ja znowu takie małe pojemniczki to w tych sklepach typu “wszystko po 4 zł” kupiłam ale mała się nimi bawiła i teraz się same otwierają;)

Ja przed wyjściem z domu gdy mała była mniejsza zabierałam termos z letnią wodą , butelkę i oczywiście mleczko . Przygotowanie mleczka na dworze nie sprawiało większych trudności . Dziś gdy mała jest większa pije mleczko przed wyjściem z domu a na dwór zabieramy ze sobą soczek chociaż mała rzadko kiedy na dworze jest spragniona.