Jaki jest najlepszy wiek na zostanie ojcem?

Dużo mówi się o tym, jaki jest najlepszy wiek na zostanie matką, ale jednocześnie zbyt mało wspomina się o tym, jaką rolę odgrywa wiek ojca. Dziś z okazji Dnia Ojca postanowiłam podzielić się z Wami pewnymi informacjami na ten temat.

Wraz z wiekiem mężczyzny pogarsza się jakość nasienia, a zatem zwiększa się ryzyko wad genetycznych u potomka, jak i również problemów związanych z poczęciem dziecka. Uważa się, że najlepszy czas na zostanie tatą to przedział wiekowy 20 - 40 lat. Naukowcy ostrzegają, że jakość spermy znacząco spada po 45. roku życia. Stąd im starszy tata, tym większe ryzyko wystąpienia takich schorzeń jak autyzm, schizofrenia, psychoza maniakalno - depresyjna. Poza tym u ojców po 50. roku życia wzrasta ryzyko wystąpienia Zespołu Downa. Obliczono, że w jednym przypadku na pięć za zespół Downa odpowiedzialny jest materiał genetyczny zawarty w plemniku.

Jednakże wiek biologiczny, nie zawsze idzie w parze z dojrzałością psychiczną. Czasami zdarza się, że tatuś 20- kilkuletni wykazuje się większą dojrzałością niż ten 40-letni.

Dzieli nas z Mężem dość duża różnica wieku, bo 14 lat. Z tego też powodu Mąż został ojcem w wieku 37 lat, a później w wieku niespełna 39 lat. W niedalekiej przyszłości jeszcze planujemy dzieci, dlatego postanowiłam zgłębić ten temat.

Co sądzicie o późnym ojcostwie? Czy są tu żony/partnerki tatusiów 40+? :slight_smile:

Bardzo nam się podoba Pani pytanie! Jesteśmy ciekawi opinii mam :slight_smile:

Mój mąz ma dziecko z wcześniejszego związku, miał wtedy 29 lat. Teraz został ojcem w wieku 36 i wydaje mi się, że jest to dla niego wiek idealny. Jest dojrzały, podejmuje mądre dezycje, a jeśli chodzi o 1 dziecko to wydawało mi się, że czasem był nadopiekuńczy, przewrażliwiony i traktował dziecko jakby cały czas była niemowlakiem. Ale może dlatego, że jej mama się z nią tak cacka, mówi jej że jest jej dzidziusiem, dziecko jeszcze rok temu zasypiało ze smoczkiem, a wadę wymowy ma taką, że aż mi się serce kraje jak to słysze( jestem pedagogiem). Dopiero po tym jak zwróciłam mężowi uwagę, że to chore, żeby dziecko spało ze smoczkiem to zainterweniował, alespotkało się to z masą wyzwisk w moim kierunku. Jak mąż powiedział, że dziecko będzie miało uszkodzzny zgryz to matka powiedziała"trudno najwyżej będzie nosiła aparat, ja nosiłam to ona też może". Szok! Robi jej taką krzywde, że szkoda mi dziecka. No ale cóź ja mogę? jestem tylko macochą:) I mam …do gadania-jak jej mama stwierdziła:(
A wracając do tematu, wydaje mi się, że nie ma recepty na to jaki wiek jest odpowiedni. Wiele zależy od naszych partnerów i ich dojrzałości i czasem od tago jak my im pomożemy. Bo to jakim się jest tatą wiele zależy od tego jak mądrze i dojrzale podchodzi się do wspólnego wychowania wraz z matką:)

Moja najmłodsza córka urodziła się kiedy mąż miał skończone 39 lat, więc nie był najmłodszym tatusiem. Kiedy urodziła się najstarsza to miał 23. Mając porównanie to mogę stwierdzić, że obecnie mąż jest takim samym tatą, jakim był prawie 17 lat temu (jeżeli chodzi o miłość do dzieci). Mam to szczęście że od kiedy mąż dowiedział się, że będzie tatą, to bardzo poważnie podchodzi do swojej roli. Jest dobrym, wyrozumiałym ojcem, który dba o córki, uczy Ich wielu rzeczy, prowadzi z Nimi długie rozmowy, a co najważniejsze- zawsze ma dla Nich czas. Córki mają pełne zaufanie do taty, wiedzą, że mogą do niego przyjść z każdym problemem.
Jak późne ojcostwo zmieniło męża? Na pewno poczuł się młodszy, zaczął żyć na “pełniejszych obrotach”, bo nie ukrywam, że mając prawie “odchowane” córki trochę się oboje rozleniwiliśmy. Poza tym bardziej spokojnie podchodzi do pewnych spraw czy problemów, jest bardziej cierpliwy. Pojawienie się maleństwa zmusiło Go do większej aktywności fizycznej, bo trzeba codziennie chodzić na spacery, biegać za raczkującym brzdącem po całym domu, itp. Mąż wyraźnie odmłodniał.
Uważam, że najważniejsze jest psychiczne i emocjonalne podejście do ojcostwa. Biologia też ma znaczenie, ale ważny jest tryb życia, jaki prowadzi przyszły ojciec. Są panowie, którzy w wieku 30 lat czują się zmęczeni życiem, wypaleni, źle się odżywiają, całymi dniami siedzą prze komputerem i telewizorem, itp. Ale są też panowie, 40+, którzy prowadzą aktywny tryb życia, lubią nowe wyzwania, poza tym są spełnieni zawodowo, “wyszumieli się” już w życiu i potrzebują domu , rodziny i wtedy dziecko jest dopełnieniem ich szczęścia. Tak naprawdę to sprawa indywidualna. Mam w rodzinie kilku tatusiów 40+ i dobrze sobie radzą, dzieci na szczęście urodziły się zdrowe i dobrze się rozwijają. Oczywiście, im starsi rodzice, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia wad i chorób u dziecka, ale nie jest to reguła. Znam przypadki bardzo młodych osób, którym urodziło się dzieciątko z zespołem Downa i świata poza nim nie widzą.
Bławatkowa, jeżeli oboje z mężem marzycie o kolejnym dzidziusiu, to życzę Wam, aby Wasze marzenie szybko się spełniło. Jeżeli teraz mąż jest dobrym ojcem, to po 40 może być tylko lepszym.

Właściwie to sama odpowiedziałaś na pytanie hehe :wink: Oprócz wieku biologicznego, tak naprawdę kwestia dojrzałości psychicznej jest bardzo indywidualna. Każdy jest inny. Mówi się, że facet powinien być starszy od kobiety, bo właśnie później dojrzewa psychicznie. Czy ja wiem? Mój mąż jest w moim wieku i uważam, że jest dojrzały i zdrowo, życiowo myślący jak najbardziej. Tzn. chodzi mi o to, że dopasowujemy się do siebie, nie ma między nami przepaści w stylu, że on jest lekkoduchem, żyje chwilą, albo siedzi non stop i gra w gry, a ja wszystko robię w domu, podstawiam mu wszystko pod nos i ma jak u mamy. Nie, nie, nie… Tak samo nie podejmuje decyzji pochopnie, zawsze wszystko wspólnie analizujemy. I myślę, że w roli ojca sprawdzi się wspaniale.

Natomiast znam mężczyzn po 40-stce, którzy mentalnie są chyba w świecie gimnazjum niestety. Myślę, że na pewno dziecko zmienia rodziców i stają się oni bardziej dojrzali, z tym, że mężczyźni nie zawsze :slight_smile: Kobieta, która nosi dziecko pod serduszkiem, a później je rodzi, dojrzewa praktycznie od razu, zmienia tok myślenia - stwierdzam tak na podstawie obserwacji w moim otoczeniu. Facet czasem ma z tym problemy, z odnalezieniem się w nowej sytuacji, bywa, że się zaczyna odcinać. Ale ile osób, tyle zachowań. Ciężko jest odpowiedzieć na pytanie jaki jest najlepszy wiek na dziecko w przypadku mężczyzny. Zresztą podobnie jest z dojrzałością psychiczną kobiety. Myślę, że mało która 18, czy 19-latka planuje już zajście w ciążę i jest na to przygotowana, ale jak już się zdarzy - zaczyna bardzo szybko dojrzewać, jak napisałam wcześniej.

U nas mała różnica wieku jest między mną i mężem. Mąż ojcem po raz pierwszy został, jak miał 29 lat, teraz będzie miał 32. Uważam, że to akurat super wiek, bo ma sporo sił i energii i pomysłów. Na pewno wcześniej żadne z nas nie było gotowe. Tak był czas na zabawę w wieku studenckim, a teraz już była większa stabilizacji w życiu.
Ale znam rodziców, gdzie on sporo starszy, dzieci z pierwszego związku są już dorosłe, a te z drugiego są w wieku prawie mojego synka. I wiem, że bardzo dobrze teraz się sprawdza w roli ojca, chyba nawet lepiej niż jak był młodszy, a teraz to już 50 ma kawałek czasu temu skończoną. Też w rodzinie są rodzice, nie młodzi, bo drugie dziecko było, gdy oni mieli po 40 lat z małym hakiem i mam wrażenie, że więcej czasu temu dziecku poświęcili niż temu starszemu. Ale znam również rodzinę, gdzie te najmłodsze dzieci były wychowywane w sumie przez starsze, rodzice bardziej już zapracowani, niż wtedy gdy byli młodzi, też mniej sił mający. Bo więcej obowiązków, bo oprócz dzieci, pracy zawodowej zaszła też konieczność zajęcia się chorymi już rodzicami.
Chyba nie ma idealnego wieku, ważne jest podejście konkretnych ludzi :slight_smile:

Moj bedzie mial 25 lat jak zostanie ojcem. Hm jak go w tej roli widze? A no wlasnie ze nie widze bo to jeszcze troche taki typ dzieciaka. No ale jak to mowia w kazdym facecie siedzi maly chlopczyk. Chociaz widze jak to przezywa kupuje ubranka , jak skrecal mebelki i siedzial w pokoiku i zastanawia sie jakie to jeszcze rzeczy dla malutkiej kupic to mysle ze rola ojca go nie przerosnie i ze nie bedzie tylko tata w swoim zyciu ale takze i w praktyce. Znam tez takich ktorzy zostali ojcami po 30 a obowiazkow wobec dziecka zero. Wiec to zalezy od charakteru i dojrzalosci mezczyzny bo ojcem i to takim z prawdziwego zdarzenia mozna zostac i w wieku 16 lat.

O świetny temat!
Odpowiedź na pytanie świetnie zawarłaś w jego treści! Moim zdaniem również wiek biologiczny przyszłego tatusia nie ma najmniejszego znaczenia, a jedynie liczy się dojrzałość :slight_smile:
Moim zdaniem mężczyźni dzielą się na:

  1. zrównoważonych, którzy od początku wiedzą do czego dążą, planują swoją przyszłość z jedną kobietą, chcą założyć rodzinę,
  2. karierowiczów - dla których przede wszystkim liczy się kariera zawodowa, super ekstra szybki samochód i jak najlepsze elektroniczne gadżety,
  3. wiecznych chłopców - którzy myślą jedynie o imprezkach, zmienianiu partnerek i wiecznej zabawie,
  4. maminsynków - którzy bez mamusi nie podejmą się takiego wyzwania :smiley:

Wiem, że nie powinnam szufladkować i generalizować… tak tylko przedstawiłam jak ja postrzegam ten temat :slight_smile:

Biologicznie rzecz ujmując - dla mężczyzny optymalny czas na zostanie ojcem jest szeroki i pomiędzy 20-tym a 40-tym rokiem życia.
a) Tata 20+
Z reguły osoby w takim młodym wieku jeszcze nie są do końca określone - tak na prawdę zajmują się poszukiwaniem własnej drogi życiowej, własnych pasji … i odnalezieniem samego siebie. Jednakże to wszystko nie wyklucza bycia super tatą! Niekiedy niespełna 20letni tata ma więcej zapału, dojrzałości i chęci niż ten, co ma więcej lat na karku :slight_smile:
b) Tata 30+
Myślę, że odsetek tatusiów w tym wieku chyba obecnie jest największy. Z reguły dzieje się tak, gdyż w większości mogą decydować się na potomka, bo zdobyli jako taką równowagę zawodową, życiową i mieszkaniową. Osoby w tym wieku są już znacznie dojrzalsze - a właściwie POWINNY BYĆ, bo nigdy nie wiadomo. A nie ukrywajmy, że dojrzałość nie chodzi w parze z wiekiem :slight_smile:
c) Tata 40+
Owszem również zdarza się częściej niż 20letni tatuś - z reguły 40 latek to osoba już z dużym doświadczeniem życiowym, która przeżyła “połowę życia”.
Zapatruję się na ten wiek z dwóch stron:

  • przestrzeń wiekowa pomiędzy tatą a dzieckiem jest bardzo duża - trudno mu nawiązać relacje z dzieckiem, a z czasem nie chce mu się za nim “biegać”,
  • tata ma czas na wszystko, zawsze jest chętny i pomocny do zabawy… ma ustabilizowaną sytuację życiową i jakoś mu się powodzi :slight_smile:
    d) Tata 50+
    To typ, któremu albo będzie się chciało być najlepszym tatą na świecie, będzie miał na to więcej czasu, cierpliwości i chęci… Albo może być tak, że z racji wieku nie będzie mu się chciało. Na dwoje babka wróżyła :slight_smile:
    Oczywiście to wszystko PRZYPUSZCZENIA!

Żeby nie było - wymieniłam tylko czyste teoretyczne konkrety, które są tylko i wyłącznie moją osobistą opinią.
Nie musicie się z nimi zgadzać - jak wiadomo - każdy ma prawo do swojego zdania.

Podsumowując wszystko: również sądzę, że wiek nie ma znaczenia, a jedynie dojrzałość psychiczna i szczere chęci! :slight_smile:

Z tym odpowiednim wiekiem na zostanie ojcem różnie jest. Czasem 18 latek jest bardziej odpowiedzialny niż taki 40 latek.

Brat mojego Męża jest trochę podłamany. Ma 47 lat i powoli zdaje sobie sprawę z tego, że to już trochę za późno na założenie rodziny. Kiedy do nas przyjeżdża to widzę jaką radość sprawiają Mu nasze dzieci. Uwielbia z Nimi przebywać i widać, że byłby dobrym tatą. Trudno precyzyjnie określić jaki wiek jest najlepszy na to by zostać tatą.
Myślę, że to sprawa indywidualna. Uważam też, że decyzja o późnym “tacierzyństwie” powinna zostać podjęta z pełną świadomością i odpowiedzialnością. Mężczyzna powinien zadać sobie pytanie, czy podoła tak ważnej roli, jaką jest wychowanie dziecka.
Ostatnio świat obiegła wiadomość, że 70-letnie hinduskie małżeństwo po raz pierwszy zostało rodzicami. Starali się o dziecko przez 46 lat. Co tym sądzicie? Czy to dla Was przejaw bohaterskiej walki o dziecko, czy raczej egoizmu z ich strony?

Bławatkowa, trudno powiedzieć, to bardzo indywidualna sprawa. Ja pewnie po kilku latach odpuściłabym sobie starania, prędzej pomyślałabym o adopcji. Posiadanie małego dziecka w wieku 70 lat wiąże się z wieloma trudnościami. Pomijam kwestię wieku, bo tak naprawdę to nikt nie wie ile lat będzie żył, chociaż jest większe prawdopodobieństwo, że młodzi rodzice będą dłużej z dziećmi, niż Ci w podeszłym wieku. Powiem tak, gdybym miała świadomie decydować, to nie podjęłabym decyzji o macierzyństwie po 40, a co dopiero w wieku 70 lat. Dużo zależy od stanu zdrowia rodziców, ale nie oszukujmy się, małe dziecko wymaga mnóstwa siły, energii i zaangażowania ze strony rodziców. Ja często fizycznie nie daję rady biegać za małą, po raz 10, 20 zbierać zabawki z podłogi, schylać się po kilkadziesiąt razy na dobę, nie wiadomo który raz sprzątać wyrzucone z szafki ubrania, wstawać kilka razy w nocy, itp. Jestem zdrowa, ale zrobienie pewnych rzeczy przychodzi trudniej z wiekiem. Kiedyś mycie okien, podłóg zajmowało mi pół godziny, a teraz pół dnia. Tak więc ja po kilku latach bezskutecznych starań, zdecydowałabym się na adopcję, odpuściłabym sobie starania o własne dziecko. A swoją drogę, to ciekawe, że 70 - letnia kobieta zaszła w ciąże. Czy to było w “tradycyjny” sposób?

Bławatkowa2015, dla mnie zostanie rodzicem w wieku 70 to raczej objaw egoizmu. Rozumiem, że długo się starali, ale w tym wieku już organizm jest często już mocno zniszczony chorobami związanymi z wiekiem. Mam babcię - 70 z małym hakiem, a fizycznie jest źle. Potrzebuje pomocy w wielu sprawach, nawet sama na zakupy nie pójdzie, w domu też wszystko w ograniczonym zakresie. Owszem, znam ludzi, którzy i dobrze po 80 są dziarscy, ale uważam, że nie jest to wiek na to by zajmować się małym dzieckiem. Do tego rodzice mogą nie dożyć pełnoletności dziecka, a to smutne.
Ja po 40 (może do 45) ostatecznie na dziecko bym się w takiej sytuacji zdecydowała. Uważam, że później już jest dużo trudniej.

U mojego taty w pracy jego kolega ktory ma ponad 60 lat zostal poraz pierwszy ojcem jego zona ma ponad 40 lat. Dziecko urodzilo sie zdrowe, jednak ja nie zdecydowalabym sie na dziecko w tym wieku. Nie chcialabym zeby dzieci smialy sie ze ma rodzicow w wieku ich dziadkow.

Lenka26, Żona chrzestnego czuła się jak babcia, chodząc na wywiadówki do najmłodszego dziecka. Tam już część matek to były dzieci jej znajomych. A ona sama ostatnie dziecko po 40 urodziła. Czuła się staro.

To indywidualna sprawa każdego człowieka. Jakiś czas temu było głośno o aktorce, która w wieku bodajże 60 lat zaszła w ciążę przez in vitro i urodziła bliźniaki. I że jest egoistką, bo kto się dziećmi zajmie jak ona opuści ten świat lub zachoruje.

Moja mama urodziła mnie w wieku 42 lat i jestem czwarta z kolei.Mojej mamie lekko pewnie nie było.Ale zdąrzyła mnie wychować.Raczej nie byłam planowanym dzieckiem.

Wracając do tematu.Mój mąż pierwszy raz został tatą,gdy miał 28 lat.A teraz ma 35 i po raz drugi tatusiem.Każdy sam musi dojrzeć do tej decyzji.Jedni chcą szybciej a drudzy później mieć dziecko.Za szybko np.w wieku 18 lat jest nie dobrze i w wieku 60 też jest źle.

angel8130, znam kobietę, która miała już 4 córki i w wieku 47 lat urodziła syna, Mąż był już po 50-tce. Ciąża była nieplanowana i słyszałam, że bardzo źle ją znosiła, ale za to wyraźnie odmłodniała. Widać, że macierzyństwo Jej służy :slight_smile:

Najlepszego wieku chyba nie ma, wszystko zależy od człowieka. Ja i mój mąż to ten sam rocznik. Gdy, dowiedziałam się o ciąży byłam przerażona i raczej były to myśli typu, za wcześnie, tyle jeszcze przed nami. Natomiast mój mąż wręcz odwrotnie. Ucieszył się przeogromnie. A teraz oboje cieszymy się, że zostaliśmy rodzicami w dość młodym wieku, czyli 26 lat :slight_smile: Natomiast, ja chętnie myślę i chciałabym drugie, on podobno też, choć ostatnio coś zasiał we mnie dużo wątpliwości… Nie wiem, może jednak nie jest gotowy na drugie.

Mam znajomego który w tym roku po raz pierwszy został tatą - wiek 50 lat. Czy to za późno - no cóż, życie pisze swoje scenariusze. Nie zawsze jest tak jak byśmy tego chcieli - żona, mąż gromadka dzieci i żyli długo i szczęśliwie. Znajomy miał żonę przez około 20 lat ale niestety mimo że się starali nie mięli dzieci. Zapewne przez to małżeństwo się rozpadło, on ma teraz nową kobietę i proszę - został tatą.
Myślę, że przede wszystkim jest szczęśliwy niezależnie od tego jaka różnica dzieli go z dzieckiem.

Niektórzy mężczyźni dojrzewają bardzo długo do roli ojca. Takim przykładem jest biologiczny ojciec mojej koleżanki, z którą poznałyśmy się podczas wakacji u mojej chrzestnej. Dziewczyna przez całe życie myślała, że Jej tata zginął w wypadku samochodowym. Prawda okazała się o wiele bardziej bolesna. Jej Mama kiedy poznała Jej ojca była młoda i naiwna. Zupełnie nie przeszkadzało Jej to, że ukochany prowadził rozwiązłe życie, pił, imprezował i ani myślał o szukaniu pracy. Mama przestrzegała Ją przed Nim, prosiła żeby zakończyła z Nim znajomość. Kobieta jednak była zakochana po uszy. W pewnym momencie Jej chłopak nie miał się gdzie podziać, więc zaczął zabiegać o sympatię teściowej (dom był Jej). Znalazł pracę, oświadczył się Jej córce, wszystko po to żeby miał gdzie mieszkać. Wkrótce wzięli ślub. Kobieta zapragnęła mieć dzieci, ale Mąż ciągle zmieniał pracę bo żadna Mu nie odpowiadała. Cały czas odwlekał decyzję o dziecku, mówił, że nie jest jeszcze gotowy. Po kilku latach kobieta zaszła w ciąże. Kiedy powiedziała o tym swojemu Mężowi, mężczyzna wpadł w panikę i prosił żeby usunęła ciążę. Kobieta jednak zdecydowała, że urodzi to dziecko. Mąż więc od Niej odszedł i po jakimś czasie wzięli rozwód.
Mama zdecydowała, że dzień 18-nastych urodzin będzie najwłaściwszy na to żeby wyjawić koleżance całą prawdę. Kobieta dała Jej nawet adres ojca, ale przestrzegała Ją przed tym, że to spotkanie może nie być zbyt miłe bo mężczyzna ma drugą żonę i swoje życie… Traf chciał, że kiedy koleżanka dojechała pod wskazany adres, zobaczyła ojca bawiącego się ze swoją córką z drugiego małżeństwa, poznała ojca ze zdjęcia… Nagle poczuła, że ojciec, którego podnosiła do rangi niemal bohatera czuwającego nad Nią z nieba, jest teraz kimś kto Ją odtrącił na zawsze… Zaczęła płakać rzewnymi łzami i pojechała do domu…
Ta smutna historia pokazuje, że czasem mężczyzna potrzebuje całego życia żeby obudziła się w nim potrzeba ojcostwa…