Jak to z tymi słodyczami?

Rozmawiałam ze znajomym i on ze swoją żoną nie dają dzieciom słodyczy ( tych sklepowych). A jedynie jakie ich dzieci jedzą to te które zrobi żona. Zero batonika, czekoladki itp., bo nie zdrowe ale dla mnie trochę wpadanie w paranoje.

Jakie wy macie podejście do słodyczy? 

U mnie dzieci jedzą słodycze ale wiadomo bez przesady, ale napewno im nie zabraniam zjedzenia batonika itp jedzą również dużo owoców i warzyw 

U mnie dzieci tez jedza slodkie.. wiadomo bez przesady nie tonami ale jedza nie zabraniam im. Dzieci wiedza ze jak za duzo zjedza to zeby sie psuja i wgl ale nie zabraniam im jedzenia. Jedza owoce warzywa takze nie zyja samym slodkim :) 

Takie zabranianje jedzenia slodkiego to krzywdzenie  dziecka moim zdaniem. Jak dorosnie pojdzie do szkoly to nie upilnuja go i tak bedzie jesc. Wtedy to moze sie zle skonczyc typu problemy z zoladkiem itp bo organizm nie bedzie przystosowany do takiego jedzenia .. podobnie bylo u moich znajomych dziecko nie jafla batonika czrkolady itl jak posmakowalo to nie moglo sie oderwac a na koncu wyladowalo w szpitalu

Tak po rodzinie widzę, że dzieci, które miały całkowicie zabraniane słodycze, to jak tylko mogły, to jadły je w tajemnicy i to wręcz się nimi opychały. wiadomo, że będzie niezdrowe, jak dziecko zje jednego dnia 2 tabliczki czekolady, ale nie popadajmy w paranoję, bo jeden batonik raz na jakiś czas nie zrobi krzywdy.  Wiadomo, że domowa wersja będzie zdrowsza, ale niech pierwszy rzuci kamień ten, który nigdy nie zjadł np. chipsow ze sklepu. 

Właśnie! I zażartowałam że to "owoc zakazany" dla dziecka to rodzice lekko się oburzyli. Ale macie rację później może takie dziecko jeść na zapas. Ja słodzącym nie maiłam zabranianych ale umiar miałam, teraz też daje córce czekoladę czy ciastko to nic złego jeśli jest to z umiarem. 

Ogólnie wolę sama zrobić jakieś ciasto Czy słodycze bo fakt faktem w tych sklepowych batonikach jest mnóstwo konserwantów ale to nie znaczy że tego nie może jeść. Ale tak naprawdę to we wszystkim teraz są same ulepszacze i spulchniacze więc musiałabym wszystko sama sadzic, hodować i gotować xD 

Także je i moje wyroby i sklepowe choć sklepowe jeśli ja kupuje to wybieram z lepszym składem. Gdy coś dostanie w prezencie to pozwalam bo to prezent.

Wydaje mi się że tak to właśnie działa, że zakazany owoc smakuje najbardziej, dlatego dziecko później nie umie się pohamować samo przy jedzeniu słodkości 

U nas słodycze są ale w małych ilościach, albo "od święta". Myślę, że całkowity zakaz to właśnie efekt odwrotny od zamierzonego, bo później najedzą się na zapas u koleżanki/na urodzinkach/w szkole. 

Dopóki dziecko było małe to faktycznie dbałam o to aby tych słodyczy unikać jak najdłużej, ale nie popadam w paranoje... Fakt wydzielam bo dzieci mają zdolności do pochłaniania słodyczy w ilościach hurtowych, ale moja córka wie że może zjeść maksymalnie 2-3 słodycze dziennie i zawsze mnie o tym informuje, pyta czy może jeszcze "słodyczka"? 

Ja daje synom ale w granicach rozsądku . Oni sami za duzo wcale nie chcą . Myśle ze zakazywanie do zera tez jest złe bo później zakazany owoc smakuje sto razy lepeij

Tzn ja na bank nie pdam córce do 2 rż,  ale będę chciała przedłużyć to do 2,5 rż  , i wiem że u babci inne wnuczki  jedzą czy kinderki czy prince polo ,babcia sama wymyśliła ,,nagrody,, za zjedzienie obiadku i teraz się nie obejdzie bez słodyczy, czy to cukierki wiecie galaretki w czekoladzie , czy delicje   Jeśli się dowiem ,ze córka tam dostala słodycz to przeprowadzę rozmowę  i powiem ,że wnuczka już nie będzie przychodziła. Córka pije Też tylko wodę,  nie chce herbaty,  smoczków,  a ma 15 mcy

Mój ma półtora roku i nie jadł jeszcze cukierka, batonika ani nic takiego co było w święta nie zrozumiałe dla cioci i jednej z babć bo od razu po wejściu do domu było chodź do choinki weźmiesz sobie cucu i po raz kolejny mówię że on nie je słodyczy na to babcia no jak to nie je przecież on ma prawie dwa lata więc mówię tak nie je słodyczy i macie zakaz dawania mu cukierków po czym babcia próbowała mu jeszcze dać bo jednego niech sobie zje i mu dała do ręki a mały przyniósł mi i mówi ble więc babcia mu więcej nie dawała. Wolę mu dać serniczka który piekła moja mama niz cukierka. Też słodkie ale trochę inaczej. 

Ja daję córce słodycze ale zawsze pilnuje ilości które zjada , bo wiadomo że dzieci zawsze chcą więcej. 

U nas problem rozwiązuje alergia na jajko i bmk. Sami nie kupujemy słodyczy. Dziadkowie nieraz pokusza się o musik. W domu/gościach je ciasto normalnie. Nieraz kupuje mu batoniki dobrej kalorii,bo są wegańskie więc dla alergia się nadają. Jeżeli je naleśniki/ gofry to z dżemem - akurat teściowa sama robi i daje mniej cukru. Syn 2 lata i 8 miesięcy. Roczniakowi raczej bym nie dawała tanich rzeczy