Jak rozmawiać z dzieckiem na trudne tematy?

Drogie mamy, jak rozmawiacie z dzieckiem na trudne tematy?  Jak wytłumaczyć dziecku, że musicie wyjechać np. z powodu powodzi, że ktoś odszedł lub że przez chorobę, będzie musiało zostać w szpitalu? Lepiej mówić prawdę czy skłamać? Co jest waszym zdaniem najważniejsze w takich rozmowach?

Najważniejsze dla mnie to nie kłamać. Dzieci nawet jeśli nie słyszą to czują wszystko. 

Są trudne i bolesne tematy ale trzeba byc szczerym. Pierwszym takim tematem był temat że tatuś nie ma już rodziców. Syn miał 3 latka kiedy zapytał o mamusie taty i tatuś mu powiedział że była bardzo bardzo chora i teraz jest w niebie i jest Jej tam dobrze. Obiecał że pójdą na cmentarz zapalić światełko i zamiast GRÓB mówimy MIEJSCE PAMIĘCI,bo wiem jak bardzo ja przeżywałam jako dziecko jak słyszałam od rodziców że TU LEZY BABCIA.... 

Także temat śmierci mamy narazie w miarę opanowany, choć syn mówi często np o cioci która też już nie żyje a ją pamięta to czasem mówi że tęskni albo opowiada że ciocia robiła mu kiedyś placuszki z cukinii i były pyszne. Nie unikamy tematu, choć czasem i mi łezka popłynie ale wtedy przytulam synka i mówię że ja też czasem tęsknię za ciocia i to normalne uczucie bo była cudowna.

To chyba był najtrudniejszy temat, tym bardziej że mąż został sierotą mając 10lat.

Rozmawialiśmy też o wojnie, bo w przedszkolu są dzieci z Ukrainy i syn mówił że np Kyryl mówił że jeszcze jest mały ale jak dorośnie to pojedzie walczyć na wojnę a mnie aż ściskało. Więc mamy umowę że nie bawimy się w wojnę, nie strzelamy pistoletami do siebie. Pistolet jest ok gdy bawimy się w policję i złodziei tylko.

Trudnym tematem jest dla mnie osobiście mój drugi porod i pozostawienie pierwszy raz syna na tak długo, ale robimy z tego super wydarzenie czyli KILKA MĘSKICH DNI kiedy będzie dużo bajek, żelki, popcorn i nielimitowany sok tłoczony i narazie syn mega się cieszy że tak będzie 

O tak prawda zawsze najlepsza !maz co miesiąc wyjeżdża i zawsze mamy z dziećmi rozmowę . nie ma co zakłamywać rzeczywistowsci , z początku kest ciężko ale dzieci tez dużo rozumieją 

Sama wolę prawde. Mam nadzieje ze uda mi się zawsze szczerze rozmawiać z dzieckiem. 

Jak wspominam moje dzieciństwo to moje pokolenie raczej było wychowane na kłamstwach. Nie mialam jakos super trudnych przypadkow. Byly to głównie okłamywanie o tym ze zwierze nie zmarło a poszło na wycieczke a zabawka nie została zgubiona a jest u kogoś innego. Za dziecka pamiętam śmierć dziadka ale byłam za mała żeby cokolwiek rozumiec. Rodzice niestety nie porozmawiali ze mną o tym a ja się zastanawiałam dlaczego nie mogę iść na choinkę szkolna. 

Też jestem  zdania  żeby podchodzić do dziecka że szczerością.  Każde kłamstwo kiedyś wyjdzie i to my będziemy krzywo postrzegani przez dziecko.

Np jeśli któreś jest adoptowane to ja bym od małego mówiła prawdę jak jest, czy np dlaczego  nie odzywam się z kimś z rodziny to że się pokłóciłam i stąd jest cisza. 

Zawsze mówię prawdę tylko staram się "dostosowac" do córki. Póki co, do tej pory były różne tematy, mniej i bardziej poważne i wszystkie sobie wyjaśniałyśmy. Aktualnie mamy teraz bardzo ciężki, bo mój Tata jest poważnie chory i w sumie sama nie wiem co zrobić. Córka lat 9 wie, że dziadek jest chory i od dłuższego czasu źle się czuje, ale ostatnio z dnia na dzień jest coraz gorzej. Sama nie wiem czy chce żeby takiego go zapamiętała, więc jeżdżę sama. A co dalej, też nie wiem..

Prawda jest taka, że dzieci i tak dużo widzą i słyszą, więc oklamywanie nie ma sensu. Kwestia tego, w jakie słowa to wszystko ubrać.

Piękne dziewczyny przykłady. Mamina jestem pod wrażeniem , rozmowa o smierci czy wojnie to bardzo trudne tematy, niekiedy nie do zrozumienia tak szybko przez male dzieci. W dziecinstwie czasem nadto mocno się nam przedstawiało prawdę. Tak było w przypadku rozstania mojej mamy z tatem, po prostu bez owijania, tato pił więc się rozstaliśmy.  Lepsza mocna prawda jak lekkie kłamstwo 

Dzieci to część społeczności. Nie możemy ich zamknąć w wyidealizowanym świecie jak w bańce, bo ona w końcu i tak pęknie. Na bieżąco tłumaczymy wszelkie sprawy, nawet te nieprzyjemne. Dziecko samo zacznie dostrzegać dobro i zło, a my - rodzice jesteśmy po to, aby wytłumaczyć dlaczego jest tak a nie inaczej. Ubieramy to jedynie w proste słowa, adekwatne do wieku. 

Ja jestem za tym że trzeba mówić tak jak jest nie oszukiwać bo dzieci też muszą umieć dostosować się do danej sytuacji 

Mamina Podziwiamy twoje podejście!

Mamusia dwóch chłopców To prawda, dużo rozumieją. Czy znasz jakieś sposoby, żeby ułatwić dzieciom przejście przez taką rozmowę?

MamamałejMajki Czy przygotowujesz się jakoś do takich trudnych rozmów np. wypisujesz sobie, co byś chciała powiedzieć i w jaki sposób to wyjaśnić?

oj nie mam na to magicznego sposobu nieststy 

Nasza córka jest jeszcze z mała aby pojąć takie rzeczy, jednak kiedy ja szłam do szpitala i musiałam kombinować aby wyjść z domu i jechać to czuła że coś jest nie tak i nasiliło się wtedy jej "przyczepienie" się do mnie, nie zapomnę nigdy płaczu i krzyku : mama! Ale jak wróciłam po tygodniu to była tak szczęśliwa że i mi zrobiło się lepiej. 

Myślę ze warto mówić prawdę,  pokazywać jak jest naprawdę nie okłamywać, dzieci dużo widza i rozumieją,  muszą wiedzieć że istnieje zły swiat a nie tylko piękny 

Ewelkar dokładnie tak jak mówisz. Dzieci naprawdę dużo wyczuwają,

Oj to prawda, dużo rozumieją, dużo też zapamiętują. 

Oczywiście mówić prawdę 🙂 Czasem nam dorosłym wydaje się, że dzieci nie przykuwają uwagi do tego o czym mówimy czy rozmawiamy a tak naprawdę są wybitnymi słuchaczami i dużo pamiętają 😊 z całego serca polecam książki, które pomagają dziecku zrozumieć „trudne” rzeczy.

Mówimy prawdę, ale w jak najprostszy sposób