Witam. Karmie córeczkę już prawie 3 miesiące. Przezwyciężyłam trudy poporodowe, popękane i krwawiące brodawki, a nie mogę sobie poradzić z uczuciem przykrych emocji które towarzyszą mi podczas kamienia córeczki. Wpadam w błędne koło i ciągle myślę, że mam za mało pokarmu i że się córka nie najada. Uczucie to nasila się kiedy mała płacze. A przecież gdyby była głodna to by nie przesypiała ładnie 4-6h i nie wstawałaby uśmiechnięta…? Niby o tym wiem, a jednak! Jak Wy drogie mamy poradziłyście sobie ze złymi emocjami?
ciężko cokolwiek doradzic w tej sytuacji pomimo tego , ze niemal każda z nas miała chwile zwątpienia …
Kazda z nas jest inna …Musisz sama zadac sobie pytanie czy naprawde chcesz karmic piersią ? Bo jesli Twoj podejscie bedzie mało pozytywne to wymagac od dziecka pozytywów nie możesz …Spokój …cierpliwosc …czułosc i dużo czasu jest niezbedne podczas karmienia piersią …podkreslam SPOKÓJ , CIERPLIWOSC , CZUŁOSC i CZAS !
Powiedz nam coś wieceej … lubisz tak bardzo karmic , ze już teraz się martwisz o brak pokarmu ? :))
Monika1993 ma racje, musisz zadać sobie pytanie czy napewno chcesz karmić piersią. Córeczka napewno wyczuwa Twoje emocje, stąd może być niespokojna i grymasić. Jeśli córcia normalnie przybiera na wadze to nie musisz się martwić , że masz mało pokarmu. Karmiąc ją dajesz jej to co najlepsze jednak nic na siłę. Jeśli Ty nie czujesz się dobrze karmiąc,to malutka też…
Z tego co piszesz, przetrwałaś już wiele by karmić, więc nie poddawaj się, mysl pozytywnie, a wszystko będzie dobrze:-)
Ja również miałam takie chwile gdy mój syn miał kolki, myślałam, że to moja wina, bo coćś zjadłam, karmię piersią i on teraz cierpi…nie byłam wstanie mu pomóc, wychodziłam z pokoju, poszłam się wypłakać i wracałam do dziecka. Kryzys przetrwaliśmy, mały ma 6mc i dalej go karmię:-)
U Ciebie też wszystko będzie dobrze, tylko musisz zacząć tak myśleć:-)
JJuz po krótce sobie sama odpowiedziałaś na to pytanie wpadłaś w błędne koło i za bardzo przezywasz wszystko , a to że masz za mało mleka i że się nie najada a nic tak negatywnie nie wpływa na laktację jak stres . Więc tak jak napisała ci Kasik musisz sama odpowiedzieć sobie na pytanie czy karmisz bo ty tego chcesz czy dlatego żę ktoś na Tobie wymógł ta decyzję. Dziecko jest jak barometr i ono odbiera wszystkie nasze złe emocje mój 11 miesięczny synek doskonale wyczuwa ja mam gorszy nastrój. Więc nic tylko spokój może Cie uratować w tej sytuacji i chwile wyciszenia przed karmieniem abyś ty była spokojna i maluszek nie wyczuwał Twojego złego nastroju. Trzymam kciuki za Ciebie i żeby Wam się udało
Gronska007 ja też tak miałam. Mojego Syna zaczęłam dopiero karmić tydzień po cesarskim cięciu. Myślałam, że w ogóle nie będę, ale pokarm się pojawił. Moja frustracja zaczęła się już w szpitalu -pielęgniarki,które nie pomagały a człowieka dobijały, że nie mogę karmić piersią, a później powrót do domu i kolejna trauma karmienia - Syn nie umiał chwycić brodawki, bo mam takie felerne. Podczas karmienia Syn płakał, a ja razem z nim - najgorsze były noce i max 2godz snu. Jednak już wszystko ok. Chciałam bardzo karmić piersią, ale okazało się, że mam za mało pokarmu i karmie mieszanie. Tak już to trwa ponad 3m-ce Jak to mówią najgorsze początki i tak jak dziewczyny piszą spokój, spokój i jeszcze raz spokój. Dziecko bardzo wyczuwa nasz humor, nastrój. I musisz zadać sobie pytanie, czy chcesz karmić piersią. Mnie też się ludzie dziwią, czemu Syna karmię mieszanie…żebym sobie odpuściła karmienie piersią, bo po co. Ja jednak sądzę, że z moim mlekiem Syn dostaje jakoś ochronę - zawsze to coś
Stres, nerwy nie wpływają pozytywnie na laktacje, więc musisz “wejść” w głąb siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcesz karmić piersią. Pozostaje jeszcze karmienie mieszane, albo sama butla, a uwierz mi nie robisz krzywdy dziecku jakbyś karmiła samą butlą. A co najważniejsze nie słuchaj osób (jeśli tacy są), którzy wywierają na Ciebie nacisk pod względem karmienia piersią. Słuchaj tylko i wyłącznie siebie i dużo spokoju, cierpliwości a wszystko będzie ok
Ja czasami sobie myślę jaką jestem matko że moje dziecko płaczę, pewnie złą bo przecież nie umiem zaradzić temu zachowaniu! jak sama karmiłam piersią to też czasami miałam “nie fajne” uczucia czy też moje emocje dążyły w złą stronę. Myślę że każda kobieta przeżywa to co Ty Gronska007 tylko nie każda umie przyznać i wyrazić te uczucia! Mi pomagała myśl że to co robię czyli karmię to zapewnić zdrowie i odporność memu dziecku i to trzymało mnie przy karmieniu aż do 6 miesiąca jego życia!
musisz pamiętać że karmienie piersią łatwo zaburzyć właśnie złymi emocjami dlatego jeśli śpi i dobrze przybiera na wadzę ( bo to są odpowiedniki posiadania mleka) to radzę trochę luzu i uśmiechu! Bo co ma być to i tak będzie
Dziękuję wszystkim pomocnym mamom za rady.
Byłam dziś z małą u lekarza (na szczepieniach) i opowiedziałam Pani dr o moich problemach z karmieniem i o tym, że mała zachowuje się jakby była ciągle głodna. Pytałam się czy w związku z jej płaczem wprowadzić dodatkowe karmienie MM. Ponieważ mała ładnie przybrała, kazała wstrzymać się z wprowadzaniem MM. A ja od razu poczułam że mam więcej mleka. Ale euforia nie trwała długo bo przy wieczornym karmieniu znowu marudziła.
Wiem że nie jest to super dobre, ale karmie ją na przemian, raz z jednej, raz z drugiej, to na leżąco, to w pozycji krzyżowej. I podczas karmienia jak już wypuszcza pierś i płacze to daję jej smoczek na chwilę (czytałam na forum, że któraś z mam też tak robi), potem possie jeszcze trochę, odbeknie, czasem uleje i zasypia.
Przy pierwszej córce wprowadziłam MM od 5msc. Teraz chciałabym jak najdłużej karmić wyłącznie piersią i pewnie dlatego “tak się spinam”.
Najważniejsze, żu udało Ci się odnaleźć sposób, który Tobie i Twojej córeczce pasuje:-)Nie ważnie w jakiej pozycji, z której piersi,ważne że karmisz:-)
Zawsze służymy radą i pytaj śmiało:-):-):-)
Ola. Dasz radę. A wiesz czemu? bo chcesz i bardzo Ci na tym zależy:). Maluch ma dopiero 3 miesiące, więc ta laktacja nie jest taka jeszcze w 100% unormowana Przystawiaj malutką jak najczęściej, poleż z nią czasem i karm na leżąco, żebyś czuła się odprężona, żeby nic Cię nie blokowało.
Jeśli wieczorem widzisz, że marudzi, to może wieczorem pojadlaby więcej… przystaw raz, drugi, trzeci często przez 3 dni wieczorkiem, nawet na pusto i na pewno niebawem zauważysz więcj mleka a przede wszystkim mała zauważy
przy duzych niedoborach mleka…wiadomo laktator się przyda do stymulacji
co do metody karmienia, to dobrze, że dajesz raz jedną, raz drugą pierś, ale ważne, żeby tą pierwszą opróżniła do końca i zaczynaj karmienie zawsze od tej na której kończyłaś poprzednie. Na tej mniej pustej. No i staraj się dawać smoka tylko kiedy trzeba, bo jak za dużo go ssie, to potem juz nie potrzebuje ssać tyle piersi a wiadomo, że ssanie= popyt na pokarm= wytwarzanie mleka
Ola ja robiłam podobnie ze jak nie chciała mała ssać piersi już bo ciężej leciało to podawałam smoka i za chwile jak się uspokoiła wyciągałam go i podawałam pierś i tak kilka razy podczas karmienia. Skończyło się tym ze mała zaczęła mylić ssanie piersi ze smokiem i pierś ciągnęła za słabo i wypijała tylko to chude mleko i ciągle była głodna. Myślałam ze mam za mało mleka i zawsze odciągałam po karmieniu. Gdy sytuacja z karmieniem była już bardzo trudna poszłam do konsultantki laktacyjnej, która stwierdziła ze mam bardzo dużo mleka I fazy. Pytała o mokre pieluchy i kupki. Mokrych pieluch było bardzo dużo w ciągu dnia zaś kupek jedna na 3 dni. Także uważaj na podawanie smoka podczas karmienia. Ostatecznie mała odrzuciła piers a ja odciągam pokarm laktatorem co nie jest bardzo przyjemne:( wolałabym podać pierś
Własnie Marta Jak za szybko zmieni się pierś, to dziecko nałyka się tylko mleka I fazy, tego do ugaszenia pragnienia i dodatkowo może bólu brzuszka też dostać od nadmiaru laktozy, a organizm dostanie zły znak, że dziecko chce tyle pić i pić, dlatego trzeba tą pierś do końca opróżnić właśnie z tego gęstego kalorycznego pokarmu:)
Witam,
Wprawdzie wątek nie zaznaczony dla mnie, ale też coś dorzucę. Przede wszystkim dobrze, że Pani wyraża te trudne uczucia. To bardzo ważne, żeby mieć wsparcie i zrozumienie otoczenia. Warto wiedzieć, że każdą z Mam dopada niejednokrotnie gorszy nastrój, negatywne uczucia względem dziecka, itp. To nie oznacza, że nasza miłość jest gorsza czy słabsza, po prostu mamy gorszy dzień, do którego mamy prawo. Macierzyństwo jest piękne, ale wcale nie łatwe, trudno wymagać od Mamy, żeby była wiecznie szczęśliwa i uśmiechnięta.
Obiektywnym wykładnikiem tego, czy dziecko się najada, jest przyrost masy ciała. Jeżeli dziecko zjada wystarczająco, jest zadowolone, przesypia po karmieniu jakiś czas, to znaczy, że pokarmu jest odpowiednio dużo. Piersi na tym etapie produkują pokarm na bieżąco, więc nie ma takiego uczucia pełności, jak na początku.
Pozdrawiam
Ola jak widzę nie jesteś jedna i wiele z nas miało ten problem. Mnie on również dotyczył, co prawda szybciej trochę sobie poradziłam ale stres i frustracja była ogromna.
Najważniejsze jest to że chcesz karmić piersią, bo chcesz dla maluszka to co dla niego najlepsze. Musisz się uspokoić i nie dać sobie wejść na głowę tym niepotrzebnym zmartwieniom. Tak jak piszesz, skoro mała przesypia ładnie to masz dosyć dużo pokarmu aby się najadła. Pewnie też ładnie przybiera więc to kolejny dowód że jest ok.
Niestety prawda jest taka, że każda z nas od momentu urodzenia malucha(a nawet jeszcze wcześniej) już do końca swych dni będzie drżeć czy wszystko z dzieckiem jest ok.
Trzymaj się i nie przejmuj się tylko ciesz się macierzyństwem.
Ola ja tez chyba się troszkę spinałam i powiem że najdłuższą przerwę w niekarmieniu piersią miałam 3 tygodnie i tez myślałam co potem ale dałam radę i dziś karmie Jasia już 11 miesiąc i jest dobrze, ale sobie odpuściłam nie ważne było że w domu nie posprzątane nie ugotowane akurat tym zajmuje się mąż ale skupiłam się na małym i się opłaciło. Ale kryzysy też były ale dałam rade więc i Ty dasz radę dalej karmić malutka
Ja też tak miałam w pierwszych tygodniach. Do tego trafiłam na niezbyt fajną położną, która mi wmawiała, że za krótko karmię i takie tam. Ale u nas w szpitalu jest doradca laktacyjny 4 wizyty u pani i już sobie wszystko poukładałam w głowie. Wizyty polegały na tym, że synka karmiłam i był ważony przed karmieniem i po karmieniu - wtedy wiedziałyśmy mniej więcej ile zjadł. To mnie uspokoiło, następnie był ważony - ładny przyrost wagi czyli też ok. I rozmowa z nią - trochę jak u psychologa - po prostu musiałam się wygadać też pomogło. Do tego sama pisałaś, że córeczka ładnie śpi i się uśmiecha. Jest wszystko ok. Glowa do góry. Jesteś super mamą dajesz swojej córce to co jest dla niej najbardziej potrzene
Taka potrzeba wygadania w chwilach zwątpienia to dobry znak. Nie należy wszystkiego tłumić w sobie, bo emoxcje sie kumulują i grozi to wybuchem frustracji. Ja dodam tylko od siebie tyle, ze Mama szczęśliwa to i dziecko szczęśliwe! Wiec kochane mamusie usmiechajmy sie szczerze i nie szukajmy dziury w całym,bo przecież szczescie jest tak blisko…
Mi bardzo pomógł partner, który pomagał mi przystawiać małą do piersi, gdy karmiłam na leżąco i cycuś zasłaniał mi twarz Vikusi i nie widziałam czy całą brodawkę ujęła czy nie. Z resztą ta pozycja Nas uspakajała.
Zanim urodziło mi się drugie dziecko obiecałam sobie że będę karmić jak najdłużej. Niestety po miesiącu dopadł mnie pierwszy kryzys laktacyjny a raczej ja myślałam że tak jest bo piersi nagle mi “sflaczały”. Zaczęłam się stresować że pokarm mi zanika i faktycznie synek się niedojadał. Dostałam ataku paniki i musiałam dokarmiać wieczorem małego mm. Strasznie przez to płakałam…po jakimś czasie się poprawiło ale moja wiara w to ze dam rade wciąż była zachwiana…Więc kryzysy wracały. Dopiero krótka jednorazowa rozmowa z doradcą laktacyjnym pozwoliła mi podbudować wiarę że mi się uda. Uświadomiłam mi że wszystko dzieję się w mojej głowie i jeśli ja zadaje sobie pytanie czy dam radę , czy wykarmię swoje dziecko to zaczyna się problem a jeśli nauczę się myśleć “dam radę! Mam tyle pokarmu żeby moje dziecko się najadało!” to wszystko stanie łatwiejsze. Od tamtej pory faktycznie daję radę! Kryzys już mnie nie dopadł a synek wciąż jest na cycku i chcę aby był jak najdłużej. Musisz uświadomić sobie że Twoje dziecko najada się. Proponuje może tez abyś założyła np. kapturek? Mój synek kiedy źle się czuje często się wścieka na cyca i nie chce chwycić a szczególnie lewego ze względu iż mam tam szybszy przepływ pokarmu niż w prawym i nie raz się krztusił. W takiej chwili zakładałam kapturek i chwyta bez problemu. Zdarza się to sporadycznie ale niestety zdarzają się takie chwile kiedy jest mi on niezbędny. Może właśnie zamiast smoczka spróbuje założyć ten kapturek- małej będzie wygodniej bo poniekąd to jest też przedłużenie brodawki i przypomina nieco smoczka.
Najgorsze co możesz teraz zrobić to chcac i mogąc karmić, przestac lub wprowadzić dodatkowo mm. Ja wlasnie mialam pokarm, lecz brodawki były małe i córka nie mogła dobrze złapać. Karmiłam więc w nakładkach na piersi. Myślałam że jak “wyciągnie” mi sutki to będzie ssać bez nakładek… Ale gdzie… Kończyło się płaczem. Poza tym czasami ze względu na inne obowiązki, musialam zostawiać małą z tatą lub babcią, więc wtedy podawali jej mm. Przy piersi płakała bo jej za wolno leciało mleczko. Wtedy teściowa ciągle wchodziła do pokoju z pytaniem: “co ona tak płacze?” i były różne inne komentarze, stała nad nami i patrzyła, ja sie denerwowałam, przez to córeczka tez. Od razu robiła flachę i wpychała ją dziecku I jeszcze słyszałam ze się nie najada. Że to moje pierwsze dziecko i trochę dla świętego spokoju, myslalam ze moze faktycznie… Później dowiedziałam się ze dziecko je tyle ile potrzebuje. Niedługo córa skonczy 5 mies., przystawiam ja do piersi juz tylko raz- 2 razy dziennie. Najczęściej mi w ten sposób zasypia. Teraz juz wiem, gdzie popełniłam błąd, trzeba było nikogo nie słuchać, tylko robić po swojemu a wychodząc zostawiać odciągnięty pokarm. Cóż, na przyszłość juz będzie wiadomo
więc Tobie życzę wytrwałości, nie ma nic lepszego niż pokarm i miłość mamy
pamiętaj jednak, żeby znaleźć czas dla siebie, aby w jakiś sposób się odstresować, czy to spacer czy zakupy lub jakieś inne zajecie. A żeby mieć wiecej pokarmu, jak najczęściej przystawiać dzidziusia do piersi oraz pić herbatki laktacyjne i wodę. Powodzenia!
a laktatorem to nie udaje mi się ściągać, może na początku było magiczne 20ml to teraz jest chyba z 5ml, nie wiem może się zepsuł … stresy strasznie przeszkadzają w karmieniu i pozytywnym myśleniu. Już było tak ładnie kupka co 3-4 dni, nawet mała tak bardzo nie płakała. Ale odkąd zaczęły się problemy z biodrami małej, nie wiem czy to przez tą frejkę, qpka pojawiła sie 9 dnia po podaniu czopka. Następnego dnia jak założyliśmy szynę koszli to qpka była ale zaczęło się marudzenie że niewygodnie.
A mi się serce kraje że dziecko cierpi i od razu myślę że mam za mało mleka. Mała marudzi je częściej, więc pobiera w większości mleko I fazy więc gasi pragnienie nie głód. Dajemy radę już 3,5 miesiąca, ale jest czasami bardzo ciężko…