Ja i niepokorne nastolatki

W swoje pierwszej ciąży nie czułam się tak jak powinnam się czuć, a nawet jakbym chciała się czuć. Nic nie przebiegało zgodnie z planem, fizjologicznie. Jak nietrudno się domyślić również znalazłam się w szpitalu. Otrzymałam salę z trzema zwariowanymi nastolatkami, dwie z nich były w ciąży. Gdyby nie moje i ich dolegliwości, a także stres czułam się tam jakbym była na koloniach. Po dwóch dobach znajomości okazało się że są typowymi nastolatkami z typowymi problemami. Obie po przejściach rodzinnych, bez matek u ich boku. Postanowiłam w delikatny acz skuteczny sposób przeprowadzić subtelną edukację. Na zasadzie studium przypadku, a nie przedstawiania suchej wiedzy z książki. Szybko zorientowałam się że były to niepokorne duszyczki, które nie chciały przyjmować tabletek ani globulek, nie chciały leżeć. Generalnie skupiały się na tym aby wymknąć się aby iść zapalić, pochodzić po dworze bo ładna pogoda, bo im się nudzi. Ich zagrożone maleństwa były odsunięte na dalszy plan. Poprosiłam moją rodzinę o przywiezienie laptopa do szpitala. Szybko znalazłam w swoich plikach filmiki krótkometrażowe o rozwoju od komórki do porodu. Następnie pokazałam im zdjęcia dzieci urodzonych różnych tygodniach ciąży, hipotroficznych, niedorozwiniętych, wymagających wsparcia oddechu. Tak jak się spodziewałam od razu pytały dlaczego te dzieci się tak wcześnie urodziły. Opowiadałam jakie są najczęstsze przyczyny, o infekcjach, o dbaniu o siebie, o używkach. Przestraszyły się troszkę że ich dzieci również mogą być chore. Do końca naszego wspólnego pobytu w szpitalu filmy edukacyjne stały się naszą wieczorną tradycją. W ten sposób przerobiłam z nimi materiał dotyczący ciąży, porodu i pielęgnacji. Powoli zmieniały swoje postępowanie. Nadal dużo bluźniły i buntowały się ale zmieniły pogląd na życie. Mam nadzieję że przewartościowały swoje życie na dłużej. Pod koniec pobytu dziękowały że to wszystko im pokazałam w taki a nie inny sposób. Stwierdziły że teraz będzie im łatwiej przejść przez to wszystko. Ich mamy zakończyły z nimi rozmowy na temat miesiączkowania. Odniosłam wrażenie że te ich wczesne ciąże są wynikiem potrzeby miłości, zwrócenia na siebie uwagi.