Parę lat temu pisałam pracę kazuistyczną na temat pewnej kobiety, która leżała na patologii ciąży z rozpoznaniem ciąża VI poród VI i wszystkie ciąże były zakończone cięciem cesarskim. Był to w pewnym rodzaju ewenement.
Leżała na patologii ciąży ponieważ jej macica, a dokładnie jej blizna po poprzednich cięciach cesarskich była bardzo cienka i zagrażało to życiem dziecka jak i samej matki. Pani Kasia, bo tak się nazywała, była kobietą wykształconą o wielkim sercu. Wiele można by było się od niej nauczyć. W dzisiejszych czasach, gdzie jest “pogoń za pieniądzem” nie ma się czasu dla swoich bliskich, ona oddawała całą siebie swoim najbliższym.
Będąc w szpitalu pani Kasia była nieco zasmucona. Jej myśli wciąż były w domu, zastanawiała się jak jej dzieci i mąż dają sobie radę. Martwiła się jednak o dziecko, które niebawem miało się pokazać na świecie. Bardzo długie prowadziłam z nią rozmowy, widziałam że tego potrzebuje. Uspakajałam ją mówiąc, że jest pod doskonałą opieką. Pani Kasia jest świetną matką, to w jaki sposób opowiada o swojej rodzinie to tylko pozazdrościć.
Jej dzieci codziennie ją odwiedzały po szkole. Umożliwiałam im to spotkanie jak tylko mogłam. Dzieci żeby nie miały pustych brzuszków przynosiłam posiłki z kuchni i zawsze miałam dla nich tabliczkę czekolady. Dzieci zajadały się ze smakiem. Pani Kasia była szczęśliwa jak widziała uśmiechy na twarzy swoich dzieci.
Po 2 tygodniach pobytu w szpitalu pani Kasia doczekała się szóstego dzieciątka, urodziła się córeczka w dobrym stanie. Tatuś z resztą dzieci czekali z niecierpliwością kiedy zobaczą siostrzyczkę. Pani Kasia była szczęśliwa że wszystko skończyło się pomyślnie i również w stanie dobrym została wypisana do domu.
Za każdym razem kiedy zbliżają się święta i spotkania w rodzinnym gronie, myślę o pani Kasi i wyobrażam sobie, jak w jej domu musi być wesoło, ciepło i bardzo rodzinnie.