Dużo kobiet, które do mnie trafia jest przerażona sytuacją rozwijającą się w Polsce i na świecie. Każda kobieta boi się porodu a jeszcze doszły dodatkowe lęki takie jak czy mój szpital będzie otwarty ? czy partner będzie mógł mnie wspierać w tych ciężkich chwilach ? czy moje dziecko będzie przy mnie ?
Poziom lęku drastycznie wzrósł patrząc z mojego punktu widzenia, trochę to wszystko podkręcają wszelakie media, które bombardują nas informacjami o nieprzyjętych umierających pacjentach czy o separacji kilkutygodniowej matki z dzieckiem ale tutaj dobrym wyjściem z sytuacji jest szkoła rodzenia. Po pierwsze staram się bardzo jasno i konkretnie tłumaczyć jak wyglądają procedury szpitalne, mówię jakie są zalety i wady danych rozwiązań, jak zachowuje się personel. Nigdy nie koloryzuje, kobieta ma wiedzieć co ją czeka. Pomagam wybrać odpowiednie metody łagodzenia bólu, podpowiadam co warto wziąć ze sobą do szpitala i jak wygląda opieka nad noworodkiem. Nasze zajęcia pomimo epidemii i trybu zdalnego wyglądają nieraz jak zwykła rozmowa ludzi na tym samym etapie życia z tymi samymi problemami.
Takie wsparcie grupy i poczucie, że się nie jest samemu w tym wielkim świecie dużo daje. Dodatkowo zawsze polecam żeby przyszłe mamy korzystały z możliwości kontaktu ze swoją położną środowiskową już na etapie ciąży, żeby ją poznała i poczuła, że ktoś tam zawsze czuwa. Moje grupy mają tą świadomość, że mogą się do mnie odezwać na każdym etapie. Czy to gdy są jeszcze uczestnikami moich zajęć czy już są kilka miesięcy po porodzie.