Dziecko - największy priorytet

      Kilka tygodni temu pacjentka poradni , w której pracuję urodziła swoje pierwsze dziecko. Podczas wszystkich wizyt w czasie ciąży zdążyłam ją lepiej poznać.  Dowiedziałam się miedzy innymi, że choruje na reumatoidalne zapalenie stawów. Ciąża uniemożliwiła jej przyjmowanie leków, co spowodowało postęp choroby. Z każdym dniem Pani Kasia czuła się co raz gorzej, a pod koniec ciąży nie była nawet w stanie podnieść jedną ręką kubka z herbatą. Lekarze zdecydowali o konieczności wykonania cięcia cesarskiego, co zasmuciło pacjentkę, ponieważ bardzo zależało jej na karmieniu piersią, a bała się, że nie poradzi sobie z tym po operacji. Zaoferowałam jej swoją pomoc i zaproponowałam, aby dała mi znać w razie jakichkolwiek problemów i pytań. Już kilka dni od porodu Pani Kasia zadzwoniła do mnie  i powiedziała, że jest już w domu i próbuje karmić piersią. Pokarm niestety nie wypływał lub pojawiał się w niewielkiej ilości tak, iż dziecko po odstawieniu od piersi jest wciąż niespokojne. Postanowiłam odwiedzić pacjentkę. Kobieta była niezwykle zestresowana i bardzo słaba, gdyż wciąż nie przyjmowała leków, by móc bezpiecznie karmić piersią. Długo rozmawiałam z pacjentką, chciałam aby trochę się odstresowała, skupiła na rzeczach ważnych i zapomniała o dotychczasowych niepowodzeniach. Pokazałam jej jak przystawiać dziecko do piersi i jakie pozycje stosować. Poradziłam też, aby częściej przystawiała dziecko do piersi. Zostawiłam jej w prezencie laktator, by mogła dodatkowo odciągać pokarm w celu pobudzenia laktacji. Pacjentka obiecała, że podejdzie do sprawy spokojnie i da sobie kilka dni, żeby sytuacja się poprawiła. Po tygodniu otrzymałam telefon, iż wszystko wróciło do normy, a jej dziecko w końcu się najada. Stwierdziła, że ani ból stawów, ani też brak siły nie są w stanie sprawić, że przestanie karmić własnym pokarmem, ponieważ nic nie zastąpi budowania więzi z własnym dzieckiem poprzez karmienie piersią.