Czyszczenie macicy po porodzie

W pierwszej ciąży od dnia przed porodem leżałam na patologii ciąży. 5 dni po terminie poród został wywołany i urodziłam siłami natury zdrową, cudowną córeczkę. Łożyska nie urodziłam sama, zostałam wyczyszczona. Urodziłam w środę po południu, w niedzielę wróciłyśmy szczęśliwe do domu. Dokładnie 3 tygodnie po porodzie myślałam, że dostanę zawału będąc w toalecie. Jak gdyby nigdy nic poszłam za potrzebą i nagle czuję, że siusiu już dawno skończyłam, a „coś” ze mnie zaczęło się wydalać. Podtarłam się, a to „coś” się ciągnie, więc ciągnę i ciągnę ale końca nie widać, więc wpadłam w panikę co mi się dzieje, bo przecież żaden skrzep nie jest długości 20 cm i jeszcze na dodatek końca nie widać. Od razu zawołałam męża, bo prawie zemdlałam i telefon do położnej. Przyjechała bardzo szybko wyciągnęła ze mnie do końca to „coś”, co okazało się częścią łożyska, gdzieś około 30cm, albo i nawet dłuższą. Kazała mi dzwonić do lekarki i pytać co mam robić, więc zadzwoniłam i lekarka powiedziała, że od razu mam się udać do szpitala. Oczywiście pozbierałam się i pojechałam, cały czas płacząc, że będę musiała tam zostać, a w domu została moja 3 tygodniowa córeczka. Na izbie przyjść zabrali mnie na USG, powiedzieli, że nic więcej tam nie ma, że mogą mnie zostawić na obserwacji, chyba że chcę wrócić do domu to przepiszą antybiotyk i mam za 2 dni się zgłosić na kontrolę, a później znowu za kolejne 2 dni, chyba, że dostanę krwotoku to od razu mam się zgłosić sama. Oczywiście wróciłam do dziecka. Po 2 dniach byłam na jednej kontroli, po kolejnych 2 dniach na drugiej i na szczęście wszystko było w porządku.

Na szczęście łożysko samo się ze mnie zaczęło wydalać, nie chcę nawet myśleć gdyby się stało inaczej i zaczęło by gnić. Do dzisiejszego dnia nie może do mnie dojść to, że byłam czyszczona i zrobiono to tak niedokładnie. Bardzo się bałam że przy kolejnym porodzie może spotkać mnie to samo. Teraz jestem 7 tygodni po i nic się nie działo, więc myślę, że tym razem zostałam dobrze wyczyszczona.

Czy którąś z Was spotkało coś podobnego?

andzianecia masakra !!! jakbyś obcego rodziła… no współczuję przeżycia !! chyba bym zemdlała na taki widok… ale super że wszystko się dobrze skończyło i nie było żadnych komplikacji.

Moja znajoma tak miała… tylko jeszcze w szpitalu okazało się,ze źle ją wyskrobali… no cóż… szpital taki słynący z dobrej aparatury,z dobrej opinii o lekarzach itp… a tu taki klops!!! całe szczeście i u niej i u Ciebie skończyło sie to dobrze! bo naprawdę mogli narobić porządnego gnoju! przecież zakłądam,ze to łożysko zaczęło się już rozkładać…w końcu z jakiejś przyczyny muszą je całe wyskrobać… przykre,że takie przeżycie Ci zafundowali,ale całe szczęście,że dobrze się to skończyło!!! :*

Jeju okropna sytuacja :confused: Nawet sobie nie wyobrażam, co czułaś, bo sama bym chyba zemdlała z przerażenia. Dziwi mnie tylko fakt, że wcześniej nie odczuwałaś jakiś bóli. Ja miałam cc, ale taka sytuacja na szczęście mi sie nie przydażyła. Dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwie.

jejku jak to mozliwe, że lekarz dopuścił się takiego niedopatrzenia!!!
andzianecia ale przeżyłaś koszmar.
Ja miałam cesarkę i nic takiego nie miało u mnie miejsca ale jakby mnie takie coś spotkało to zapewne reakcja moja by była taka sama jak Twoja. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło. Lepiej ni gdyba co by było gdyby…

Bardzo fajnie się czyta, że mimo tych przeżyć zdecydowałaś się na drugie dziecko, bo nie jedna kobieta by się mega zraziła, a znam takie przypadki, że podczas ciąży czy porodu coś było nie tak i rpzez to nie chcą mieć kolejnych dzieci.
Monia8510 może i ból był jakiś odczuwalny, ale zapewne ja bym pomyslała, że to bokurczanie macicy czy cokolwiek tym podobnego, bo kto by pomyślał, że to łożysko.

Najwyraźniej położna nie dopatrzyła tego że łożysko nie wyszło w całości. Ja ze swojego porodu nie szczególnie pamiętam moment rodzenia łożyska ponieważ byłam zapatrzona na mojego synka z którym w tamtej chwili witał się tatuś ale wiem że jak urodziłam to położna go oglądała i przekazała lekarce że łożysko urodziłam w całości. W 8 dobie musiałam niestety jechać z synkiem do szpitala i pomimo że nie powinnam dźwigać -wzięłam synka do nosidełka , jego rzeczy i kilka ubrań i pojechałam z nim a pod wieczór zaczął mnie boleć brzuch. Przez całą noc odczuwałam silny ból a rano zobaczyłam na podpasce ogromny skrzep wielkości ponad 8 cm i bardzo się przestraszyłam ponieważ to nie był taki skrzep z krwi tylko coś bardzo dziwnego. Zapakowałam to do pudełka i czekałam aż przyjdzie moja siostra aby zostać z dzieckiem , a ja miałam jechać do lekarki. Niestety mój synek w tym dniu również miał drgawki i jego zdrowie i samopoczucie było dla mnie ważniejsze więc w konsekwencji nigdzie nie pojechałam tego dnia. Na wizycie kilka dni później lekarka nic nie powiedziała jak jej o tym wspomniałam o tym zdarzeniu a usg i badanie ginekologiczne wyszło ok.

ale masakra… Wiem, że w takich sytuacjach się o tym nie myśli ale ja bym pozwała lekarza o narażenie zdrowia i życia. tym bardziej, że na pewno miałaś udokumentowane to, że źle zrobili ten zabieg czyszczenia…

Moja szwagierka też tak miała. Po porodzie naturalnym zostały jej części łożyska i same wyleciały. Także od razu jechała do szpitala i okazało się, jej organizm sam się oczyścił.

Również tak miałam przy pierwszej ciąży, również nie urodziłam lożyska tylko mnie czyszczono i w domu przeżyłam taki sam horror jak ty, tylko , że u mnie wydaliło sie w kawałkach. Miałam wrażenie, że mam pół kilo gulaszowego …na majtkach. Naszczęście teżwszystko dobrze się skończyło

Ja rodziłam łożysko i wyjść nie chciało więc na przemian położna z lekarką rzucały mi sie na brzuch :smiley: śmiałam sie zn ich jak nie wiem :slight_smile: poważnie :smiley: przez to wszystko całego nie urodziłam i musiałąm być wyskrobana… wspominam to na szczęście dobrze i chyba nic mi nie zostawiły… bo już by coś sie zapewne działo :slight_smile:

Zaraz po porodzie łożyska - czyli w 3 okresie porodu najważniejszą czynnością jest ocena łożyska. Być może z nienależytą dokładnością przyłożono się do jego oceny w twoim przypadku. Prawdopodobnie płyta łożyska była cała, czyli oddzieliło się i urodziło prawidłowo. W macicy został fragment błon płodowych, które faktycznie są długie i dlatego nie mogłaś ich z siebie wyciągnąć. Każda taka sytuacja powinna być skontrolowana z pomocą badania usg. Macica jest takim inteligentnym narządem, że sama próbowała wydalić fragmenty pozostawione w macicy.
Pamietajcie kobiety, że warto siebie obserwować podczas połogu, a wszystkie obawy i wątpliwości wyjaśniać ze swoją położną lub lekarzem. Do 6 tygodni po porodzie jestescie tak jakby pod opieką szpitala w którym rodziłyście.

Monia8510 nie miałam jakiś mocnych bóli, nie zaobserwowałam nic dziwnego wcześniej i czułam się też że tak powiem znakomicie, aż do tego dnia :frowning:
aniniani zawsze marzyłam o trójce dzieci i pomimo tego co przeszłam bardzo szybko zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, bo już po 9 miesiącach. Moja mama za moimi plecami też mówiła, że nie zdziwi się jak już więcej nie będę chcieć mieć dzieci. Ja mam sześcioro rodzeństwa i nie wyobrażałam sobie aby moja córka mogła być jedynaczką.

Jezuuuu… Zamarłam…

Przypomniało mi się że żona mojego szwagra tez tak miała. Tyle, że ona dostała gorączki… To widocznie musiało już się coś tam dziać? Ale ją wyczyścili i na szczęście nic się jej nie stało.

Współczuję Ci tych przeżyć! w tych czasach żeby coś takiego miało miejsce… moja ciotka tak miała, ale to było z 30 lat temu… i była jedną nogą na tamtym świecie, bo dostała krwotoku, zakażenia… tak to jest jak ktoś chce odwalić szybką robotę…
A miałaś robiony masaż macicy wyczyszczeniu???

Nie miałam robionego żadnego masażu.

to jest jeden z zabiegow, ktorego mimo bycia polozna nie lubie…
jest nieprzyjemny, ale czesto konieczny…

lepiej tak, niz dostac pozniej rozległego krwotoku…

goraczka byla zwiazana pewnie z pozostawieniem resztek błon czy lozyska…dobrze, ze organizm zareagował w ten sposób.
Dlatego mamy POŁÓG i nalezy obserwowac siebie i swoje ciało

Czasem nie sposob przewidzieć, ze cos w macicy jeszcze zostało. Po porodzie oglada sie łozysko- czy jest kompletne, czy tez nie…

Didisia, wlasnie tak nazywamy wyciskanie resztek z zawartosci macicy po porodzie…
moze nie przypomina masażu, ale połozna sprawdza palpacyjne na powłokach brzusznych, czy macica sie prawidłowo obkurcza…

Aż mi się słabo zrobiło. Z tego co pamiętam u mnie sprawdzali czy łożysko wyszło całe, ale wtedy jakoś mało mnie to obchodziło, bo myślałam już tylko o dziecku. Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło!

O matko jedyna!! Opowieść jak z kiepskiego horroru. Współczuję przeżyć, ale ważne, że podjęłaś szybką decyzję o telefonie i szpitalu. No niestety takie sytuacje się zdarzają. Ale jako przestroga dla kobiet, które niestety też mogą mieć taka sytuację - chyba po wyczyszczeniu macicy warto zrobić USG, tak dla pewności.
Masaż miałam, na szczęście u mnie wszystko poszło bardzo szybko, sprawnie i popisowo - tak, że nie miałam dodatkowych przebojów po porodzie.

obawiam sie ze w usg nie wyjda takie resztki…
ale, najlepiej o tym nie myslec, tak po prostu sie zdarza i oby jak najrzadziej, dlatego nalezy obserwowac krwawienie po porodzie i w domu rowniez…
czesto zapach wkladki jest okropny…

szczerze wspolczuje takich przejsc :frowning: